niedziela, 16 maja 2021

Hello world^2

Witam po raz kolejny. Nie planowałem wracać. Nie planowałem też porzucić bloga ponad 3 lata temu. Wydarzenia w życiu się przytrafiają. Nie można zaplanować wszystkiego, nie można podążać za z góry ustalonym wzorcem. Czasem trzeba spontaniczności. I dlatego przestałem pisać swoje serialowe notki. Zmęczyły mnie. Potrzebowałem odpoczynku. Znudziła mnie regularność, przymus i zobowiązanie. Miałem dosyć. Poczułem świeżość, odrobinę inaczej konsumowałem kulturę. Nabrałem dystansu, a przez te kilka lat rozwinąłem się. I stęskniłem się. Niekoniecznie za prowadzeniem bloga. Raczej za zagłębianiem się w pochłaniane produkty, za odrobinę bardziej analityczne podejściem, czy za przelewaniem na klawiaturę myśli. Formowaniem w słowa to co odbiera się na poziomie podświadomym. Za czarodziejską przemianą opinii fajne/niefajne na kilkaset słów. To nie tylko prowadzi do głębszego poznania konsumowanej treści, ale też zrozumienia samego siebie. Brzmi to górnolotnie głupio. Nie mniej tak właśnie myślę. Pewnie jestem naiwniakiem trudno.

Nie będzie Serialowego podsumowania tygodnia mimo, tego, że z fascynacją patrzyłem na rosnącą liczbę porządkową. Nie będzie regularnych kolumn. Nie będzie opisywania każdego filmu, serialu, książki czy komiksu. Nie chcę się zmuszać. Zgodnie z pierwotnym założeniem ma to być prywatny popkulturowy pamiętniczek do którego pozwalam zaglądać innym osobą. Będę pisał kiedy chcę i o czym chcę, może nawet zacznę poruszać tematy na czasie. Mimo to będzie kilka serii blogowych. Mocno nieregularnych mających zmobilizować mnie do rzeczy które chciałem już dużo wcześniej zobaczyć. Trochę będę zagłębiał się w nieznane rejony i eksplorował nieznane produkty. Cykl growy, filmowy i książkowy. Notkę o tym pierwszym zamieszczę na początku przyszłego tygodnia. I trochę nie mogę się doczekać jak to będzie wyglądało i gdzie mnie zaprowadzi. Obcowanie z kulturą ma być przygodą.

Nowa treść, ale forma w większości ta sama. Tutaj zmiany jeszcze nadejdą, już kilka jest, ale kolejne będą następowały powoli. Moje uzdolnienia graficzno designerskie delikatnie mówiąc są ubogie. Wiem, że wygląda to jak z poprzedniej epoki, kajam się w pierś i klęczę na grochu. Jak stare (i trochę kłamliwe) przysłowie mówi - nie oceniajmy bloga bo szacie graficznej. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Jak chęci pozostaną to w perspektywie jest przejście na wordpressa i własna domena. Myślałem już o tym, ale nie chcę się rzucać od razu na głęboką wodę bo za nim wszystko bym przygotował to znudziłbym się myślą o powrocie. A tymczasem wracam do konsumowania kultury przeróżnej. Do przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz