wtorek, 14 czerwca 2016

Serialowe podsumowanie tygodnia #189 [06.06.2016 - 12.06.2016]

SPOILERY

 Alias S02E11 A Higher Echelon
Trochę się stęskniłem za podobnymi odcinkami, gdy Dixon i Sydney muszą razem pracować w terenie. Tym razem mieli dwie akcje, może i niezbyt spektakularne, ale z zwrotami akcji. W pierwszej Dixon krzyżuje jej plany odnośnie SD-6, a w drugiej wyjątkowo on się przebiera za DJa i Marshall ratuje Syd. Właśnie Marshall! Został porwany, grozili mu śmiercią i zamiast napisać od nowa Echelon ten dał im ponga i poinformował SD-6 gdzie się znajduje. Mój bohater! W odcinku przeszkadzał mi brak istotnych wydarzeń. Porwanie Marshalla czy superbroń dla Sloana mogły wiele zmienić, ale nic z tego już się nie liczy. Trochę szkoda. Zmieniło się tylko jedno, Jack jest uciekinierem i teraz sam będzie próbował odnaleźć zabójców Emily. Nie przepadam za tym wątkiem ,ale jest w nim coś nowego więc na plus.

OCENA 4.5/6

Alias S02E12 The Getaway
Jej, co za bizantyjska intryga związana z Emily. Sloan to geniusz zbrodni. Wykorzystał powiązania swojej ofiary z Sojuszu z Kane, prawdopodobnie wrobił ją w porwanie Emily i na koniec odcinka mógł się spotkać z swoją wydawałoby się zmarłą żoną. Przez pół sezonu serial wodził mylnymi tropami, robił z Sloana ofiarę, a tak na prawdę to on jest za wszystko odpowiedzialny. Może i niezbyt się to klei, trzeba brać tutaj dużo rzeczy na wiarę, ale podoba mi się taki zwrot akcji. Tego oczekiwałem po tym serialu i właśnie to dostaje.

W ogóle ten odcinek był bardzo dobry. Intensywny, z efektowną akcją. Zwłaszcza ta bijatyka na początku na sali kinowej podczas seansu starego kryminału narobiła dużo klimatu. Potem współpraca Jacka z żoną i ucieczka przed SD-6. Wprawdzie wszystko wraca do punkty wyjścia, ale ta droga na około była bardzo przyjemna.

Zmieniły się za to relację Sydney i Michaela. Romantyczna kolacja omal nie zakończyła się wpadką. Wreszcie ich związek gdzieś zmierza. Cieszy mnie to ponieważ czuć między nimi niesamowitą chemię. Pewnie jeszcze nie jedna tragedia trafi się po drodze, ale prędzej czy później skończą razem.

Inne:
- Marshall przynoszący podarunki za uratowanie życia, świetny. Niech najlepiej wyruszy na kolejną misję.
- Weiss wrócił! Fajnie, lubię Grega Grunberga i nie mam nic przeciwko żeby pojawiał się częściej. W ogóle przydałoby się więcej postaci na drugim planie.

OCENA 4.5/6

Alias S02E13 Phase One
Czy ja ostatnio narzekałem, że w serialu mało się zmienia? W takim razie kajam się. Ten odcinek to gamechanger, coś co powinno być puszczane jako finał sezonu, ba nie licząc ostatniej sceny tak mógł się skończyć serial. Świetne tempo, napięcie związane z demaskacją Bristowów i wybuchowa końcówka. Zniszczenie SD-6 i pocałunek Sidney z Michaelem. Nie tego się spodziewałem, ale to zalety oglądania serialu lata po premierze. Inaczej byłby on głośno reklamowany, tym bardziej, że leciał po Superbowl. Nie mam pojęcia jak teraz zmieni się Alias. Nikita sobie bardzo dobrze poradziło bo pokonaniu Sekcji tutaj też widać ogromny potencjał.

Że to będzie świetny odcinek wiedziałem już od pierwszej sceny. Sidney w seksownej czarnej bieliźnie i Back in Black AC/DC. Kapitalny początek, a potem efektowna akcja w samolocie. Jednak nie akcja była najważniejsza, a emocje u bohaterki, ten szok na twarzy Sid gdy dowiaduje się, że zostali zdekonspirowani albo gdy wyjawia Dixonowi prawdę. Chciałbym żeby Garner wróciła wreszcie do telewizji.

Ten odcinek miał też cliffhanger. Już podczas najazdu na SD-6 zacząłem szukać drugiego dna, w końcu coś im za łatwo poszło zniszczenie Sojuszu. I oczywiście było, to plan Sloana i Sarka, którzy teraz stworzą jeszcze potężniejszą organizację. Jest też morderstwo Francine i jej sobowtór mający śledzić Sid. Zagęściła się intryga.

OCENA 5/6

Alias S02E14 Double Agent
Gdy zmienia się status quo serialu można oczekiwać, że następny odcinek rozprawi się z trzęsieniem ziemi, uporządkuje zmianę i nada nowy cel. Tutaj nic takiego nie miało miejsca. Historyjka o genetycznej terapii zmieniania twarzy (co za bullshit!) i zagadka o tym kto jest prawdziwym agentem. Był jeden mocny moment, na samym początku gdy kobieta z C4 została wyrzucona z samochodu, a potem eksplodowało, ale to tyle mojego zainteresowania. Serial niby chciał stworzyć historię korespondująca z główną fabułą, romansem Syd i Michaela oraz Fake Francine, ale było to zbyt dosłowne i mało angażujące.

Inne:
- Sid odwiedziła Polskę, wreszcie. Wprawdzie tylko stacja kolejowa, kilka pociągów na krzyż i pseudo rosyjskie uniformy, ale cieszy i bawi. Szkoda, że nikt nie kaleczył naszego języka.
- jeszcze większą niespodzianką był występ Ethana Hawke'a. Oglądanie młodych gwiazd to wartość dodatnia w nadrabianiu starych seriali.

OCENA 4/6

Alias S02E15 A Free Agent
Nareszcie doczekałem się odcinku z większą ilością Dixona. Nie była to oszałamiająca ilość czasu, ale dobre i to. Pierw rozmowa z Sid gdzie wyrzuca jej, że go okłamywała tyle czasu. Świetnie zagrane poczucie zdrady. Potem była scena z żoną i odwrócenie sytuacji gdzie to on przyznaje się do kłamstwa, że nie jest pracownikiem banku, a CIA. To postawiło zdradę Sid w nowym świetle i koniec końców doprowadzi do poprawy ich relacji.

Ten odcinek to przede wszystkim powrót Sloana. Szybko ponownie stał się głównym antagonistą serialu. Wykonał telefon do Sydney gdzie grozi jej jeśli będzie go szukać, a potem bierze udział w akcji i zostaje przez nią złapany. No prawie, bo to on kontroluje sytuację. Serial jeszcze mocniej łączy te dwie postacie tylko wprowadza dla nich nową dynamikę i to mi się podoba.

OCENA 4/6

Game of Thrones S06E08 No One
Bałem się tego odcinka. Poranne przejrzenie twittera sugerowało, że jest czego. Nudny, dłużył się, bezcelowy. I coś w tym jest, ale nazywanie go najgorszym odcinkiem w historii to przesada. Mi oglądało się go zaskakująco dobrze i szybko zleciał jak na całą godzinkę. To była przysłowiowa cisza przed burzą, zarzucanie dialogami i sprawienie, że jeszcze bardziej wyczekuje się nadchodzącej bitwy. Szkoda, że brakowało w nim niezapomnianych momentów, ale scenki z moimi ulubieńcami mnie zadowoliły, a serial coraz skrupulatniej wiąże poszczególne wątki.

Zacznę od klamry odcinka. Tym razem była to Aryia. Pierw oglądanie dobrze znanej sztuki (znowu!) i momentu ze śmiercią Joffreya. Żeby jeszcze lepiej zagłębić się w sytuację Cersei i pokazać wpływ scenariusza na odbiór dzieła przez widownie. Taka postmodernistyczna zabawa z widzem. Potem było gorzej. Niepotrzebne backstory dla Lady Crane zwieńczone jej śmiercią. Za długo i bez sensu. Trochę lepiej wyszła scena akcji. Pogoń ulicami Braavos była efektowna, czuć było klimat miasta. Rozczarował mnie brak starcia Aryi i jej walki o życie. Czemu?! Sceny akcji są przynajmniej przyjemne w oglądaniu, a walka Aryi o życie to coś co chciałem obejrzeć. Na szczęście na koniec dostała fajną scenę z Waifem gdy powiedziała, że jest Starkem i wraca do domu. Na nareszcie! Czy Waif był ją na końcu rozczarowany czy dumny? Czy przygotowywał ją do tego by dała sobie radę w Westeros? Jeśli nie to cały ten wątek był bez sensu. Jeśli tak to równie ciężko go dostrzec.

Ogar jak powiedział tak zrobił, wyruszył w poszukiwanie zemsty. Dzięki temu była brutalna wyrzynka i kika fajnych momentów. Jak domaganie się brutalnej egzekucji czy stwierdzenie, że kurczaki są lepsze przy podczas ponownego spotkania z Dondarionem. I tyle. Wspomniano jeszcze o przeznaczeniu i dano nadzieje, na podróż Braterstwa bez Chorągwi na Północ. Ja po cichu liczę na Lady Stoneheart, w końcu Brianne również jest w drodze. Tylko czy to spotkanie miałoby teraz sens? Nie zdziwiłbym się gdyby w ogóle zrezygnowano z tej postaci.

 W Meereen bieganie w kółko tylko na większą skalę. Po tym jak Varys po ckliwym pożegnaniu z Tyrionem opuszcza miasta, a karzeł następnie pije i opowiada kawały z Missendi i Szarym Robakiem dochodzi do ataku Dobrych Panów. Pokój się nie udał, czas na wojnę. I zamiast dramatyzmu i poczucia desperackiej sytuacji na koniec przybywa Daenerys na smoku i tak kończy się dzisiejsza wizyta w Zatoce Niewolniczej. Nie zdziwiłbym się gdyby w następnym odcinku inwazja została odparta, albo Żelaźni Ludzie przybyli na pomoc.

Trochę napięcia było w Królewskiej Przystani. Wiara chcę dopaść Cersei, a ta się nie poddaje. Przy okazji synek ogłosił, że nie będzie Próby Walki. I trochę szkoda, że pokazanie rodzącego się fundamentalizmu w państwie jest pokazanie głównie przez pryzmat kobiety żądnej władzy i respekty. Kolejny jej plan jednak się nie udaje i teraz szuka alternatywy. I coraz większa szansa na sprawdzenie się teorii o Dzikim Ogniu. Queberyn jej czegoś szukał, a zabicie swoich wrogów może być jej jedynym ratunkiem. Wizja Daenerys w zniszczonej Czerwonej Twierdzy z drugiego sezonu jest coraz bardziej prawdopodobna.

W tym odcinku najwięcej przyjemności z oglądania dała mi scena Bronna z Podem. Na prawdę. Nie żadne polityczne machinację czy rąbanka, a Bronn robiący sobie z niego jaja i żartujący z Brianne i Jamiego. Lubię go, lubię Poda i nic na to nie poradzę.

Najbardziej rozczarowały mnie dwie rzeczy. Koniec oblężenie Riverrum i śmierć Blackfisha poza kadrem. Na prawdę? Przez to podróż Brianne okazała się bezcelowa. Nic nie osiągnęła i nie wpłynęła na wydarzenia, a teraz wraca do Sansy. O Innych oczywiście nikomu nie wspomniała bo po co. Coraz bardziej irytuje mnie też rozwój Jamiego. Czy raczej jego brak. W książkach zgłębianie jego tożsamości i droga prowadząca do odkupienia były najlepszymi rozdziałami. Tu wciąż jest wiernie zakochany w swojej siostrze i zrobi dla niej wszystko. Nie takiego Jamiego pokochałem.

Aryia wraca do Winterfell, Jon i Sansa próbują je odbić, Rickon już tam jest, a Bran gdzieś ucieka. Na koniec sezonu chciałbym zobaczyć wszystkich Starków w jednym miejscu. To już najwyższy czas.

OCENA 4/6

Orphan Black S04E08 The Redesign of Natural Objects
Orphan Black niezmiennie zachwyca w tym sezonie. Znowu się dużo dzieje u większości postaci, ale jest to pokładane, chaos jest tylko pozorny, wątki zgrabnie się zazębiają, a trudne decyzje które postaci miały podjąć nie szokują ponieważ wynikają z ich charakteru. Do tego jest dużo scen między klonami przez co można się tradycyjnie zachwycać Tatianą Maslany. Która notabene znowu śpiewa!

Allison i jej musical mogły być miłym fillerem fabularnym, a okazały się najważniejszym motywem odcinka. Zdradzi czy nie zdradzi? Przełoży życie sióstr nad dobro Donny'ego? Mogło się tutaj wszystko wydarzyć, tym bardziej, że sceny nakręcono w taki sposób by jeszcze lepiej zbudować nastrój tajemnicy. I to zadziałało. Było napięcie i wisząca w powietrzu tragedia. Wszystko skończyło się dobrze. Prawie. Siobanh zastrzeliła mordercę swojej matki w na prawdę mocnej scenie. Nie ma odpuść.

Odcinek dał również mocnego fabularnego kopa na końcu. Cosima znalazła sposób na uzdrowienie sióstr - jajeczka Sarah i plemnik Iry. Teraz leci pomagać w badaniach Susan. A mnie najbardziej ciekawią wizję Rachel i jak ma się to do ogólnej konspiracji.

Strasznie podobała mi się lekkość dialogów. Rozmowy o zrobieniu herbaty to już standard, tak by podkreślić rodzinny charakter serialu. Cosima mówiąca "joł" do Rachel, która odpowiada jej tym samym to coś co mnie najbardziej rozbawiło. 

OCENA 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz