poniedziałek, 28 listopada 2016

Serialowe podsumowanie tygodnia #207 [21.11.2016 - 27.11.2016]

SPOILERY


Teen Wolf S06E01 Memory Lost
Ostatni sezon zaczął się tak sobie. Tzn. pierwsza scena taka była. Liam i Hayden na randce, ciemny las i problemy z zmianą koła. Nie wiem czemu Jeff Davis myśli, że to właśnie ich chcę oglądać. Ogólnie za dużo czasu dostali podczas odcinka, co zresztą przeszkadzało mi już w zeszłym roku. Finalna seria powinna skupiać się na starych znajomych. Na szczęście było kilka zabawnych scenek z Liamem.

Po pierwszym negatywnym odczucia odcinek szybko ruszył z kopyta. Pojawił się Dziki Gon i szybciutko nakreślono głównego wroga sezonu i sytuację bohaterów. To jak Stiles tęskni za nadprzyrodzonymi wydarzeniami i jak inni rozkoszują się spokojem, który co  oczywiste został szybko zakończony. W odcinku było dużo bieganie, kilka fajnych pełnych napięcia scen i mocarna końcówka. Stiles wymazany z rzeczywistości, nikt o nim nie pamięta tylko Lidia ma jakieś niejasne przeczucie, że o czymś zapomniała. I trochę mnie to martwi bo znaczy to mniej Stilesa, tak jestem ciekaw tego wątku i wydaje się bardziej interesujący od zeszłorocznego ponieważ mocniej dotyczy głównych bohaterów.

Może i mój zapał do Teen Wolf trochę zanikł tak premierę oglądało się dobrze i nie martwię o przyszłości. nawet żałuję, że to już ostatnie odcinki. Z chęcią zobaczyłbym bohaterów na studiach i jak radzą sobie u progu dorosłości.

OCENA 4/6

Teen Wolf S06E02 Superposition
Odcinek miał wolniejsze tempo od poprzedniego, był bardziej skupiony na postaciach i nie przyniósł żadnych rewolucyjnych zwrotów akcji. Mimo to oglądało się go dużo lepiej. Malia, Scott i Lydia mieli niejasne wrażenie, że czegoś im brakuje. Przyciągała ich tajemnicza szafka w szkole, objawiało się to w przeczuciu czy gestach. Ich mózgi dawały znać o stracie jaką odnieśli. Ich przyjaźń ze Stilesem była tak wielka, że wymazanie go z rzeczywistości pozostawiło na nich ślad. I to mi się bardzo podoba. Serial podkreśla co jest jego najważniejszą treścią. Nie walki z nadnaturalnymi stworzeniami, a właśnie opowieść o przyjaźni i tym jak nierozerwalnie wiążę ona ze sobą ludzi. Tylko nie mogę zrozumieć jednego - czemu szeryf ma żonę. Czemu wymazanie rzeczywistości w jego przypadku wiązało się z jej przepisywaniem i tak poważnymi zmianami. U przyjaciół Stilesa pozostała luka, tutaj wszystko się zmieniło.

Muszę przyznać, że nawet podobały mi się sceny z Masonem, Corym i Liamem. Pierw akcja z Dzikim Gonem i powolne odkrywanie zdolności Cory'ego. Jak się okazuje on nie tyle staje się niewidzialny co odwiedza sąsiedni wymiar. Czyli jest już zaczątek planu odzyskania Stilesa.

Wrócił też trener. O jeny, ale miał świetne komediowy sceny. Dunbar!

OCENA 4.5/6

The Flash S03E07 Killer Frost
Walka z Savitarem była efektownym rozpoczęciem odcinka. Chociaż nazywanie tego walką to lekkie nadużycie. Bóg szybkości wycierał glebę Flashem nawet się nie pocąc. Dlatego takie rozczarowujące było jego pokonanie przez Catlin. Trochę zimna i to wszystko. Za łatwo jak na takiego uberkozaka.

Dalsza część odcinka też trochę zawodziła. O ile sam pomysł był dobry, Catlin przechodzi na ciemną stronę i drużyna musi z nią walczyć, tak wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Za szybko jej to przyszło, a serial niezbyt udanie pokazuje jej zmiany osobowości przez co happy end nie pasuje. Lepiej wypadło w tym umiejscowienie Barry'ego. To on jest odpowiedzialny za wszystko, bohaterowie mu to mówią i musi stawiać czoło konsekwencją tego co zrobił. Trzecia seria to na razie jedna wielka lekcja odpowiedzialności i udanie jest prowadzona. Czekam na egzamin by zobaczyć jak Barry staje się bohaterem.

Julian jest Alchemym. Zero zaskoczenia. I, tadam, nie przeszkadza mi to. Myślałem, że będę narzekał i psioczył na prostackie prowadzenie nowych bohaterów, ale udanie z tego wybrnięto. Nie robi tego dobrowolnie, jest w jakiś sposób kontrolowany przez Savitara, może nawet nie jest świadomy swoich czynów. To byłoby fajne rozwiązanie i liczę, że scenarzyści mają na niego jakiś większy pomysł.

OCENA 4/6

The Last Ship S03E03 Shanzhai
Podoba mi się opowiadanie dłuższej i bardziej spójnej historii w tym sezonie. W odcinku działo się dużo i nie wiele zarazem. To było kolejne przygody bohaterów, które ogląda się znakomicie. Chandler znowu dowodził przez moment Nathan Jamesem, była fantastycznie zrealizowana scena walki, jeszcze lepszy montaż przechadzki po mieście piratów i napięcie związane z ucieczką. Gdzieś dalej Slattery wraz z kompanami przetrzymywanymi przez legendarnego pirata i drenowani z krwi planują przy okazji ucieczkę. Opowiedziane to wszystko w świetny sposób godny najlepszego kina sensacyjnego. Bawię się doskonale mimo, że nie wiem jak obecne wydarzenia wiążą się z większa politykę i wątkiem chęci Chińskiej supremacji.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S03E04 Devil May Care
Chcę i mam - związaną ze sobą wątek piratów i Chińskiego prezydenta. Motywacje wciąż są niejasne, ale jest już jakiś ślad. Jednak nie to było najlepsze. Najlepsze było oglądanie jak Chandler robi wjazd na willę Penga i uzyskuje od niego to co chcę. Świetnie zrealizowane działanie jego oddziału, ciche przemykanie się korytarzami i obserwacja akcji z pokładu Nathana Jamesa.  Świetnie wypadają tego rodzaju sceny. I nie mam wyrzutów sumienie, że po raz kolejny to piszę. Takie rzeczy trzeba chwalić.

U Takayashiego trochę nowych rzeczy. Grupka Mike'a dalej próbuje uciec i dać znać o swoim położeniu. Teraz jednak zacznie się wyścig z czasem. Co zrobi pirat, co Tom, czy dojdzie do egzekucji? Czuję, że następny odcinek dostarczy pod tym względem. Ważny jest też wątek szczepionki. Czy rzeczywiście wirus mutuje czy ktoś przy niej majstrował by osłabić Japonię? Może Chińczycy? A może sabotażysta w USA?

Ciekawie zapowiada się wątek w USA. Wzrastają niepokoje społeczne, nieufność ludzi do rządu potęgowana przez prasę i osłabienie pozycji prezydenta. Czuje, że właśnie tutaj skończy się sezon. To by było bardzo logiczne w końcu jest on o dzielnych amerykanach.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S03E05 Minefield
Cały odcinek poświęcony przebijaniu się przez pole minowe. I kurde, znowu napiszę, że było świetnie bo było. Nieustający suspens, który rósł z minuty na minuty. Pierw odkrycie pola minowego, potem nowego rodzaju min, uciekający czas, szaleńczy pomysł i wreszcie detonacja i torowanie drogi przy użyciu wabika na helikopterze i łodzi. Jakby tego było mało dorzucono jeszcze zbliżającą się do okrętu torpedę i heroiczną akcję Wolfa i Cruza. Czołówka z torpedą by uratować Nathana Jamesa, a potem długie poszukiwanie rozbitków. Jednak moim ulubionym momentem jest zmartwienie załogi po zaginięciu Wolfa i radość z jego odnalezienie.

U Takahashiego spokojnie w tym odcinku. On zdeterminowany by uratować żonę i dotrzymać swojej obietnicy. Coś mi się wydaje, że on współpracuje w jakiś stopniu z Pengem i to może być odwrócenie uwagi od najważniejszych spraw. Serial przy okazji daje mu kolejny wymiar. Nie dość, że był japońskim oficerem to jeszcze ma dziecko w drodze. Jakby był plan by go wybielić.

W Ameryce problem z mediami, niesforni gubernatorzy, prezydent pokazujący pewność siebie i zamieszki na ulicach. Jest ciekawie, ale to wciąż kładzenie fundamentów pod drugą połowę sezonu.

Sasha i Tom? Czemu nie jeśli ma to oznaczać więcej Bridget Regan w serialu.

OCENA 5/6

Timeless S01E07 Stranded
Zaskoczenie z samego początku. Bohaterowie już po podróży w czasie zostają pojmani przez Francuzów. Wrzucenie w sam środek historii bez zwyczajowej klamry z podróżami było dobrym pomysłem. Nadało dynamizmu odcinkowi i dało mu odpowiedni wydźwięk pogłębiając uczucie zagubienia w historii. Potem było standardowo. W sensie standardowo dobrze. Rozwijano relację między bohaterami, pozwolono im lepiej sobie zaufać po tym jak wyrzucili wszystko co leżało im na serce. Dano dobrze znaną mieszankę akcji, humoru i odniesień do popkultury. Bawiłem się przednio. Nawet znowu z wyczuciem poruszono wątek rasistowski by przy okazji zaznaczyć jak bardzo wielka przyjaźń zaczyna łączyć Rufusa, Lucy i Wyatta.

Dano też dużo scen w teraźniejszości. Było kilka uproszczeń jak cały protokół związany z powrotem wehikułu. Jednak kilka dodatkowych scen dla Jiayi czy Masona pozwoliła nadać im trochę człowieczeństwa, sprawić, że te postacie są jeszcze mniej obojętne. Dodano też jeden wątek do głównej fabuły - podejrzenia agentki Christopher względem Masona. Wciąż opowiadanie większej historii się ślimaczy, ale widać, że gdzieś to zmierza.

Serial zaczął poruszać obowiązkowe podczas podróży w czasie wątki predestynacji i wolnej woli. I robi to przyjemnie, z odpowiednim luzem, a rozmowy nadają motywacji bohaterom. Bałem się trochę zadęcia czy wzniosłych przemów więc kolejna cegiełka która mnie cieszy.

Na koniec brawa dla Rufusa. Naprawił wehikuł czasu materiałami z połowy XVIII wieku i odpalił go na kabelek.

OCENA 4/6  

poniedziałek, 21 listopada 2016

Serialowe podsumowanie tygodnia #206 [14.11.2016 - 20.11.2016]

SPOILERY

 DC's Legends of Tomorrow S02E06 Outlaw Country
Legendy po raz kolejny udowadniają, że są obecnie najlepszym serialem superbohaterskim. Nie trzeba do tego bombastycznych efektów specjalnych, poruszania trudnych moralnie tematów i skomplikowanych fabuł. Wystarczy czysta rozrywka i respektowanie materiału źródłowego. Podczas tej 40 minutowej wyprawy na dziki zachód bawiłem się przednio. Niemalże każda scena dawała mi okazję do śmiechu, czy to przez rozmowy bohaterów, luźno rzucane uwagi czy poruszane przez nich tematy. Nawet klasycznie westernowa muzyka idealnie pasowała do tego wysoce przerysowanego podejścia. Była też bójka w barze. Bójki w barze zazwyczaj świetnie wychodzą Legendom. Brawa też za umiejętne parowania postaci. Sarah zyskuje uznanie w oczach Jonaha Hexa, a Amaya ma okazję zrozumieć Micka podczas gdy Jax, Nate i Ray bawią się w kowbojów. Ja bawiłem się równie świetnie co oni i chcę więcej. Tygodniową przerwę wynagrodzi crossover z pozostałymi serialami The Cw. Już nie mogę się doczekać.

OCENA 5/6 

The Flash S03E06 Shade
Bałem się odcinka poświęconego Wallemu, a wyszło całkiem przyjemnie. Może dlatego, że nie skupiał się w całości na nim. Flash faktycznie był na drugim planie, ale działo się dużo dobrego. Catlin w końcu opowiedział Cisco w co się zmienia, a on przekazał to drużynie bo wiedział do czego doprowadzają tajemnicę. To był fajny wątek, trochę w nim było strachu przed przyszłości, ale też obarczanie Barry'ego za błędy przeszłości. Ostatecznie wszyscy się jednak pogodzili. Rodzinny wątek Westów też wyszedł dobrze, Wally nie denerwował aż do ostatniej sceny, póki jego arogancja nie dała o sobie znać. Co jest chyba przekleństwem speedsterów. Barry również jest tym skażony.

Niby nie oglądam tego serialu dla monster of the week, ale drugi tydzień z rzędu pokpienie tematu to lenistwo scenarzystów. Shade był bezpłciowym pretekstem by wypełnić czymś 40 minut odcinka. Nawet walka z nim wypadła nudno. Dlatego bardzo dobrze, że starcie z Alchemy był mocne. Podniosła muzyka zrobiła klimat, a potem klęska Barry'ego i podbramkowa sytuacja. Niestety Alchemy okazał się Savitarem, kolejnym speedsterem. To już nudne, że co sezon właśnie z nimi mierzy się Barry.

OCENA 4/6

Timeless S01E06 The Watergate Tape
Bardzo dobry odcinek, nie spodziewałem się tego. Nasze trio cofa się do afery Watergate i od razu zostają porwani przez Flynna. Zmiana schematu podziałała odświeżająco. Szantażowani Lucy i Rufus muszą zdobyć dokumenty dla Garcii, a Wyatt jest przetrzymywany jako zakładnik. Dało to odpowiedniej dynamiki i pozwoliło odkryć trochę fabuły. Nie zapomniano też o komediowych elementach i odniesieniach do popkultury. Jednak najlepiej wypadają dramaty postaci. Wychodzą na jaw kłamstwa Rufusa i Lucy, a Flynn spowiada się przed żołnierzem drugiej strony co poddaje w wątpliwość zasadność jego działań. To nadało odpowiedniej skali szarości dla bohaterów. Ponadto Rufus stał się podwójnym agentem i będzie zdobywał informację o Rittenhouse, a ojcem Lucy jest jednym z ich członków.

Serial powoli korzysta z swojego potencjału i bardzo jestem ciekaw jak się zmieni na przestrzeni kilku sezonów. O ile dostanie na nie zamówienie. NBC kończy w tym roku Grimm więc Timeless może wylądować w przyszłym roku w piątkowej ramówce gdzie seriale tego typu radzą sobie całkiem nieźle.

OCENA 4.5/6

poniedziałek, 14 listopada 2016

Serialowe podsumowanie tygodnia #205 [07.11.2016 - 13.11.2016]

SPOILERY

DC's Legends of Tmorrow S02E05 Compromised
Jaki dobry odcinek. Dużo dobrze rozpisanych humorystycznych dialogów, rozwijanie wątku złych tego sezonu, przyjemna akcja i umiejętne poruszanie superbohaterskich motywów. Już początek mówił, że będzie się to dobrze oglądało. Kolejne spotkanie Darkha i Reversa udanie zapowiada Legion of Doom. Jednak jeszcze lepiej wypadły rodzajowe scenki na Waveriderze. Rozmawiający bohaterowie zacieśniający więzi w zespole. To od zawsze bardzo dobrze wypada w serialu, bez względu na konfigurację kto z kim rozmawia. Tutaj rządzili przede wszystkim Atom i Heatwave. Ray próbował wejść w buty Colda, a Mick próbował sobie z tym radzić. Wygląda jakby serial robił podkład pod dramatyczny powrót Leonarda.

Bardzo fajnie wypadło też konfrontowanie się bohaterów z obowiązkiem. Sarah i Amaya muszą przezwyciężyć swoją rządzę zemsty w imię misji. I może więcej o tym mówili niż pokazywali, ale podoba mi się jak charakterologicznie zostały zarysowane te postacie. Jak Sarah się zmienia i dorasta do roli kapitana.

Inne:
- Obsydian się pokazał na chwilę i fajnie, w drugim odcinku był niesamowicie zaniedbany. Nawet udało się opowiedzieć ciekawą historię o jego orientacji seksualnej i niechęci rządu USA do gejów.
 - rozróba w Białym Domu gdy Ray i Mick krzyżują strumienie, so much fun!
- oczywiście, że nie pokazali co się znajduje w pudełeczku które zabrali Darkhowi.

OCENA 4.5/6 


The Last Ship S02E09 Uneasy Lies the Head
W zeszłym sezonie była wyprawa po małpy, które miały pomóc przy tworzeniu szczepionki. Tym razem wyruszono po małże. I jak zwykle w takich historia był to tylko pretekst do opowiedzenia innych historii. Pierw spotkano dziecięcych żołnierzy. Musieli sobie jakoś radzić bez dorosłych więc w zamian za broń i żywność postanowili pomóc sekcie ocalałych łapiąc kogoś od Chandlera. Desperackie czasy i desperackie metody przetrwania. Świetne sceny gdy kapitan próbował się z nimi porozumieć, gdy pokazano, że wciąż są patriotami i gdy w dramatyczny sposób pokazano śmierć dziecka wierzącego w ideę wojny z popkultury. W prosty sposób pokazano do czego może doprowadzić ogłupianie młodego pokolenia, opowiadaniu mu o świecie, który nigdy nie istniał. Przy okazji dano fajną strzelaninę. Efektowne strzelaniny zazwyczaj są fajne.

Trochę mdławo wyglądała historia Nielsa i dr Scott. Wydawało się, że ona nim manipuluje, zbliża się do niego by wyciągnąć jak najwięcej informacji do stworzenia swojej szczepionki w proszku. Przełamała się, praca z nim wiele ją kosztowała, a załoga dziwiła się jak jest w stanie z nim przebywać. Mocno mnie zaskoczyła konkluzja tego wątku. Rachel miała zupełnie inny plan. Stworzyła zaraźliwą szczepionkę działającą jak wirus. Genialne. Uboczną ofiarą był Niels. Musiał zginąć by mogła to osiągnąć. Sprzeniewierzyła się zasadą moralnym, które ją kształtowały, zamordowała człowieka po to żeby ocalić ludzkość. Ciekaw jestem jak serial podejdzie do wyrzutów sumienia z tego powodu.

Prezydent zaczął być prezydentem, to już nie jest ten niezdecydowany mężczyzna porwany przez kapitana Nathana Jamesa. Nawet wie co takiego chciałby przekąsić. Bardzo fajna scena gdy podkreślono jego pewność siebie zbliżeniem na tosty, które zajada. Ma też plan jak odbić Amerykę z rąk fanatyków. Wreszcie.

Cieszy mnie duża ilość czasu jaką poświęcono najemnikom. Gra w karty, przekomarzanie się czy momenty chwilowego załamanie. Lubię ten serial nie tylko za główny motyw, ale też pojedyncze historię bohaterów, to jak buduje wieź z postaciami. I trochę żałuję, że teraz jest mniej Kary lub Danny'ego. Rozumiem, że obsada się rozrosła, jest dużo wątków, ale niech serial częściej wraca do swoich oryginalnych bohaterów.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S02E10 Friendly Fire
Nie spodziewałem się śledztwa w sprawie śmierci Nielsa i tego co za sobą niesie. To wciąż jest marynarka wojenna i wszystko trzeba robić zgodnie z procedurami. Jak mówi Chandler to zasady robią nas ludźmi, utrzymują nas razem i nie można ich łamać. Rachel wyznaje jednak własny kodeks moralny. Jest w stanie poświęcić życie człowieka odpowiedzialnego za epidemię by ocalić ludzkość. Łamie zasady i musi ponieść konsekwencję. Ona i Tom wierzą w to co robią dlatego ich starcie na końcu odcinka jest tak mocne.

Sam odcinek miał dużo dobrego. Czy to Taxa odwiedzającego Rachel, scenę z przekazywaniem wiadomości przez bluetooth, seksualne napięcie między Burkem i Ravit, radość załogi na wieść o śmierci Nielsa czy wreszcie atak łodzi podwodnej na Nathana James'a. Fantastycznie zrealizowane i pełne napięcie. I znowu końcówka waląca w twarz. Ocaleli obarczyli winą Chandlera za zagładę cywilnej floty. To już nie tylko wojna z fanatyczną sektą. Przeciwnik jest jeszcze groźniejszy przez propagandę jaką rozsiewa. Koniec sezonu się zbliża, a stawka poszła do góry.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S02E11 Valkyrie
Nienawidzę gdy seriale zabijają moje ulubione postacie. Jednocześnie czerpie perwersyjną przyjemność z emocji jakie to u mnie wywołuje. Bo przecież w kulturze chodzi o to by oddziaływała na widza, nawet jeśli jest popularna i używa tanich chwytów. Tak buduje postacie, że się do nich przywiązuję, a potem bezczelnie je zabiera. The Last Ship zrobiło to z klasą. To nie była heroiczna walka, a głupia wojna gdzie nastawieni przeciw sobie Amerykanie zabijali się bez celu. To też nie była szybka śmierć, a powolne i bolesne konanie. Agonia przedłużana poza granicę normy, tak by oglądając umierającą Ravit czy Chunga samemu cierpieć. Przywiązałem się do tych bohaterów drugiego planu.

Serial bardzo fajnie rozgrywa konflikt. Nie jest on tak prosty jak w zeszłym sezonie. To nie źli ruscy i próba wynalezienia szczepionki. To walka z dezinformacją i fanatyzmem negującym obecnie wyznawane wartości moralne na których straży stoi Ameryka. Banał, ale sprawdza się.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S02E12 Cry Havoc
Co za niesamowita walka. Nie mam tutaj wiele do powiedzenia, słowa nie oddadzą tego w pełni. Finałowe starcie Chandlera z Ramseyem była fantastyczna. Genialny plan z zmyleniem wroga i powolne podchody to tylko preludium do efektownej walki. Mnóstwo cięć, pokazanie wydarzeń z kilku perspektyw, dynamizm sceny i emocję jakie to ze sobą niesie. Batalia była długa, a ja czułem się jak bym brał w niej udział, pełen emocji i niepewności tego co ma się zaraz wydarzyć. Świetna robota.

Bardzo przyjemnie wyglądała scena gdy Rachel ulecza dziewczynkę i rozpoczyna roznoszenie szczepionki. Ta scena była też kontrastem do zabicia Nielsa. Uratowanie rodziny uchodźców było jej katharsis, jakby zmywało grzech który tak niedawno popełniła. Piękna scena.

Najbardziej ciekawi mnie co teraz. Wielka wiktoria z wrogiem sezonu miała miejsce w przedostatnim odcinku i wydaje się jakby najważniejszy wątek został zamknięty. Pozostaje tylko oczyścić dobre imię marynarki i Nathana Jamesa. I to może być najtrudniejszym zadaniem. Jak odbudować zaufanie Amerykanów? Czy może w następnym sezonie głównym motywem będzie podzielony naród?

OCENA 5/6

The Last Ship S02E13 A More Perfect Union
Finał nie był tak spektakularny jak poprzedni odcinek, ale co spodziewane dał radę. Głównym problemem była dystrybucja szczepionki i walka z propagandą. Jednak to nie sceny ważne dla Ameryki i świata były najbardziej interesujące tylko osobiste historię bohaterów. Podróż Texa w poszukiwaniu córki odpowiednio działała. Szczególnie scena na zgromadzeniu i reunion. Wzruszający moment. Ale takich było tutaj pełno. Gesty z przekazywaniem szczepionki, cieszący się ludzie, pojednanie bliskich i flagi USA powiewające w chwalę. Ten odcinek działał jako optymistyczna konkluzja. Szczególnie scena balu po zaprzysiężeniu prezydenta. Moment rozluźnienie i radości, ale też pamięć o poległych. To mógłby być na prawdę ładny koniec serialu.

Tylko, że nie był. Cliffhanger był dramatyczny - zastrzelenie Rachel przez jednego z Ocalałych. Zupełnie niespodziewane. Nadano też kierunek przyszłej serii - odbudowa Ameryki. I jestem strasznie ciekaw jak będzie wyglądał większy nacisk na politykę i podnoszenie się z apokalipsy.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S03E01 The Scott Effect
Muszę przyznać, że odcinek uśpił moją czujność. Początek był zbytnio rozwleczony. Za dużo ekspozycji którą można by skondensować w bardziej spójną całość. Podoba mi się ten nowy świat i przeskok w czasie o pół roku. Społeczeństwo powoli się odbudowuje, a Ameryka mierzy z nowymi wyzwaniami. Nie wiem jeszcze co myśleć o głównym motywie sezonu zapowiadanym już podczas nowej czołówki - konflikcie Chin z USA. Ogólnie sytuacja na Wschodzie jest skomplikowana więc liczę, że tak samo będzie przez cały sezon, a Peng nie okażę się jednowymiarowym złoczyńcą, Chińskim prezydentem pragnącym władzy nad światem.

Podobają mi się zmiany w obsadzie. Kara pracuję przy prezydencie, Slattery został kapitanem, a na okręcie jest więcej nowych twarzy. Natomiast Tom pełni rolę dyplomaty i doradcy prezydenta, a nie wojskowego. Zadebiutowała też Bridget Regan jako jego stara znajoma i łączniczka w Chinach. Tylko śmierci Val im nie mogę darować bo dawała trochę humoru. Prawdopodobnie wiązało się to z angażem aktorki do serialu Amazonu Goliath.

Ogólnie jestem dobrej myśli, intryguje mnie nowy kierunek serialu, ale troszkę obawiam się ten nowej sytuacji.

OCENA 4/6

The Last Ship S03E02 Rising Sun
Klasyczny odcinek The Lash Ship. Dużo efektownego strzelania, żonglowanie kilkoma wątkami na raz i postawienie ulubionych bohaterów w trudnej sytuacji. Czy to ucieczka Chandllera przed Chińczykami, przygody Burka i Greena czy akcja na Nathan James. Wszędzie się działo dużo i było na czym oko zawiesić. Fabularnie odcinek trzyma w tajemnicy. Wyjaśniło się tylko, że Peng jest tym złym i zapowiada się otwarty konflikt. Jego motywacje i cele wciąż są tajemnicą.

Mnie najbardziej cieszy gościnny występ Dichen Lachman. Od czasu Dollhouse mam słabość do tej aktorki i każde spotkanie z nią daje mi dużo radości. Jej występ nie jest jednorazowy i liczę, że odegra ważną rolę w serialu. I nie zostanie wypisana w taki sposób jak Val, Ravit i dr Scott.

OCENA 4.5/6

wtorek, 8 listopada 2016

Serialowe podsumowanie tygodnia #204 [31.10.2016 - 06.11.2016]

SPOILERY

DC's Legends of Tomorrow S02E04 Abominations
Oglądanie w tym samym czasie dwóch seriali o podróżach w czasie to bardzo ciekawe doświadczenie dostarczające sporo materiału porównawczego. Legendy trafiają w środek Wojny Secesyjnej, a całkiem niedawno ekipa z Timeless zmagał się z zabójstwem Lincolna. Tutaj i tam poruszane były kwestie rasowe i emancypacyjne. I jeśli miałbym porównać to serial The Cw poradził sobie z tym o wiele lepiej. Jax w przeciwieństwie do Rufusa rozumie istotę zachowania historii i braku interwencji. Tym boleśniejsze jest oglądanie sceny gdy nie interweniuje podczas wymierzania kary niewolnicy. Z biegiem czasu, oglądając cierpienie czarnych zaczyna reagować by ostatecznie rozkoszować się spaleniem willi plantatora. W pewnym momencie nawet stwierdza, że to niewolnictwo było aberracją historyczną. Podobała mi się ta droga bohatera, nawet ten podniosły ton  na końcu mocno pasował do opowiadanej historii.

Legends of Tomorrow zrobili jeszcze jedną rzecz lepiej od Timless. Zombie! To był szalony pomysł, ale to akurat idealnie pasuje do tej komiksowej opowieści. Może i walki z nimi nie były nadzwyczaj udane, ale było w tym coś przyjemnego. Jak Martin bał się wypowiedzieć ich imienia i gdy żołnierze toczyli z nimi zacięte boję. Wpleciono w to nawet osobistą historię Sary. Dowódcy, który posyła swoich ludzi na śmierć i odpowiedzialności jaką to niesie. Mam tylko wrażenie, że mogłoby być więcej humoru. Rozumiem jednak czemu z nim nie szarżowano, źle wpłynąłby to na odbiór wątku Jaxa.

Trzecią, najmniej ważną historią było horrorowe uciekanie przed zombie na Waveriderze. I tutaj wyszło najsłabiej. Atmosfera była fajna, ale trochę to bez sensu wyglądało i bohaterowie byli niepotrzebnie ogłupiani. Na szczęście końcówka zapowiada delikatną zmianę w serialu - Ray dostał lodowy pistolet Snarta. Teraz czekać na powrót Leonarda w jakieś formie i jego niezadowolenie z tej s. Dziwi mnie tylko czemu Palmer nie próbuje odbudować swojej zbroi. Raz ją zbudował, może i drugi.

OCENA 4.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S04E02 Meet the New Boss
Premiera sezonu była tak przeciętna, że nie chciało mi się wracać do serialu. Po seansie Doctor Strange zapragnąłem w swoim życiu więcej Marvela, a to była najszybciej dostępna opcja. I muszę przyznać, że jest odrobinkę lepiej. Było kilka momentów, które mnie zainteresowały. Więcej było tych denerwujących, ale tego akurat się spodziewałem. Nie ma może jednego wyrazistego wątku, który by mnie specjalnie zainteresowałem, ale umiarkowanie jestem ciekaw jak poprowadzą magię w serialu, czego chcą duchy i jak to wszystko jest powiązane z Ghost Riderem. Mniej mnie interesują bohaterowie. Opętanie May, błąkający się Culson, Skye jako renegata. Nic ciekawego. Przeciętnie wypada też Robbie Reyes. Dostał więcej czasu, ale nie czuję do niego żadnej sympatii. Tak jak do nowego dyrektora. Robiono z tego wielką tajemnicę jakby oczekiwano jakiegoś szoku dla widza. Ja już mam go dość. Ogólnie nie podoba mi się nowe SHIELD i rozbicie drużyny.

OCENA 3.5/6

The Flash S03E05 Monster
Wielki potwór atakuje Central City. Co za pomysł! Nawet wykonanie było przekonujące. Niski budżet, a udało się stworzyć namiastkę monster movie. Szkoda tylko, że był tutaj jeden z najbardziej przewidywalnych twistów fabularnych, który zgadłem w połowie pierwszej sceny z potworakiem. To był hologram, a dalsza część odcinka mnie tylko w tym utwierdzała. Dlatego tak rozczarowujące było oglądanie miotających się bohaterów. Sprawę ratował koniec, gdy okazało się, że steruje nim 15 latek prześladowany w szkole. Tylko, że za mało miejsca poświęcono temu wątkowi żeby przekazać jakąś głębszą myśl.

To jednak nie był odcinek o kolejnej sprawie tygodnia tylko bohaterach co było czuć od pierwszych scen. Pierw Catlin spotyka się z swoją matką i prosi o pomoc, a potem pierwsze odwiedziny w mieszkaniu Cisco. Było też dużo Wellsa, rozgrywania nieufności i zaufania w drużynie, problem z kontrolowaniem swoich zdolności i rola bohatera i mocy, które są do tej pracy potrzebne. Najbardziej mnie ucieszyła ostatnia sceny gdy Julian i Barry nawiązują nić porozumienie i idą na piwo. Wprowadzili fajną nową postać i teraz czekać aż ją dobrze zagospodarują. Lub kompletnie zaprzepaszczą jej potencjał.

OCENA 4/6

The Last Ship S02E07 Alone and Unafraid
Bardzo szybko odzyskałem wiarę w serialu po zeszłotygodniowym zawodzie. Odcinek był skonstruowany tak jak lubię. Nieustanna presja, narastające napięcie z efektownym momentem kulminacyjnym. Niezła strzelanina i jeszcze lepsza walka na krótkim dystansie. Bez okrętu w centrum, a oglądało się to i tak znakomicie. Mocno ucieszyło mnie kompletne zwycięstwo. Niels i prezydent na Nathan James. Teraz tylko zniszczyć dowództwo terrorystów i po sprawie. Stawka w tym sezonie jest może i nie wyższa niż w zeszłym ale ciekawa. To nie walka o przyszłość ludzkości, a społeczeństwa. Walka z fanatykami i ludźmi słabymi moralnie. To dopiero połowa sezonu więc liczę na jakieś mocne twisty.

Podobało mi się jak odcinek został podzielony. Dwie drużyny z misją, brak komunikacja i determinacja w osiągnięciu celu. Nie zabrakło też odrobiny humoru na rozluźnienie. Tylko chciałoby się więcej klaustrofobicznego klimatu okrętu.

OCENA 4.5/6

The Last Ship S02E08 Safe Zone
Zaskoczył mnie brak prostych rozwiązań fabularnych, co w tym szalonym świecie powinno być jak najbardziej zrozumiałe. Nowy prezydent Ameryki jest słabym człowiekiem. Przez długi czas był marionetką terrorystów i wierzył w istnienie ludzi stworzonych do rządzenie. Wydarzenia, które go ukształtowały zniszczyły jego stare życie przez co łatwo było mu zaakceptować wiarę sekty Seana. Sprowadził śmierć na dziesiątki tysięcy ludzi w tym swoich bliskich. I mimo tego Chandler mu ufa. Widzi w nim promyki nadziei, materiał na wielkiego przywódcę i chcę mu służyć. Nie ma innego prezydenta, to jest najlepszy jakiego mają i postanawia mu pomóc. Świetnie rozpisano dialogi, a aktorzy nadali swoim bohaterom duszy. Skrzywdzeni przez los ludzi rozmawiają o swoich przeżyciach, a prezydent powoli akceptuje nowy świat i swoją rolę w nim. Pierwszorzędnie rozpisany mocno kameralny odcinek.

OCENA 4.5/6

Timeless S01E05 The Alamo
Pierwszy odcinek Timless który mnie wynudził. Zapowiadał się dobrze, ostatnia misja Wyatta i oblężenie Alamo. Stawką przyszłość USA i integralność drużyny. I niestety nie czułem tego. Możliwe, że chodzi o różnice kulturowe gdzie dla mnie Alamo to kolejna bitwa w historii Ameryki, a nie jeden z mitów założycielskich. Podniosłość była przesadzona, rozmowy nudne, a fabularnie mało z tego udało się wycisnąć mimo, że scenarzyści mocno się starali i momentami byłem zainteresowany tym co może się wydarzyć. Momentami. Dano nawet całkiem całkiem wątek Wyattowi o jego syndromie ocalałego. I w sumie tyle. Resztę wypełniały mało ciekawe dialogi, które tylko czasami błyszczały. Irytuje mnie też robienie wielkiej tajemnicy z ojca Lucy. Opcja jest na razie jedna - Flynn. I to byłby szok gdyby wyjawiono to z zaskoczenia. Nie oczekuje twistu w tym wątku. Chociaż następny odcinek ma być przełomowy. Może ten to tylko cisza przed burzą.

OCENA 3.5/6

Westworld S01E05 Contrapasso
Zgodnie z założeniami Forda park rozrywki pozwala wydobyć z człowieka prawdziwą naturę. Nie pokazuje tego kim chcą być, nie odzwierciedla tego jak zachowują się w rzeczywistym świecie tylko odkrywa ich jestestwo. William może i jest dobrym człowiekiem, zawsze ulegliwym i wspierający. W sytuacji ekstremalnej odkrywa, że to tylko fasada. Jest w stanie przełamać swoje uwarunkowania, zabić w ochronie przyjaciół, jak i zostawić kogoś na śmierć w ramach zemsty. Przez cztery odcinki przeszedł długą trochę, która go zmieni. I czyżby to rzeczywiście był Rewolwerowiec w Czerni? Odcinek nie zaprzecza tej teorii, a tylko ją umacnia. Lawrence żyję, a Dolores się psuję. Może nawet to jej wersja z teraźniejszości widzi swoje stare życie? Spodziewałbym się takiej szkatułkowej narracji po Nolanie.

Niestety quest Rewolwerowca stracił na impecie. Po uratowaniu Teddy'ego zabił Lawrence i co zaskakujące spotkał młodszą wersję Forda by potem stanąć oko w oko z twórcą parku. Co za fenomenalna scena. Ed Harris i Anthony Hopkins są wielcy, nie można od nich oderwać wzroku. Fabularnie najważniejsze, że Ford zachęca go do badania Labiryntu, jakby był sam ciekaw co on ukrywa, co takiego stworzył Arnold. Ciekawie wypadła też rozmowa o stworzeniu prawdziwego czarnego charakteru. Tylko, że to tutaj to gracze są czarnymi charakterami, a Rewolwerowiec jest z nich najgorszy. Tylko jak w takim razie uratował park 30 lat temu? To by wspierało teorię o oglądaniu dwóch linii czasowych.

W zeszłym odcinku Elsie powiedziała, że tylko ona nie ma jakiegoś ukrytego zamiaru w parkowej sieci intryg. I to się szybko zmieniło. Szantaż technika i odkrycie łącza transmitującego dane satelitarne. Szpiegostwo przemysłowe jako kolejny wątek serialu. Bernard o tym się dowiedział, tylko Bernardowi nie można ufać. Tylko nie wygląda jakby miał z tym coś wspólnego. I czemu potrzebna jest taka skomplikowana technologia żeby wysyłać dane? Czyżby park rzeczywiście nie znajdował się na Ziemi?

Końcówka to mocny cliffhanger. Piękna scena z aktem kreacji, gdy jeden z techników zabawia się w boga ożywiając ptaszka. Ożyła też Meeva. Skąd zna imię Felixa? Czemu wydaje się taka pewna siebie? 

Inne:
- co za fenomenalne ujęcie gdy Dolores ratuje Williama, stoi w słupie światła otoczona przez ciemność, a kąt kamery podkreśla doniosłość tego wydarzenia. Jakby jej przebudzenie miało wymiar mistycznego zmartwychwstania.
- niby gospodarze nie mogą zabić gości, ale tak brutalnego zachowania się nie spodziewałem.
- przerwy techniczne Dolores wydają się nie mieć sensu. Skoro jest na queście nie może przecież rozmawiać z Fordem. Może to potwierdzać brak chronologii wydarzeń. Lub sugerować inny sposób analiz oprogramowania. Może komunikacja odbywa się w VR? Android śpi, aktywuje tryb spoczynku i dochodzi do bezprzewodowego połączenia w komfortowym dla przeprowadzającego diagnozę środowiska?
- ten serial ma w sobie barokowy przepych. Piękne widoki, masa detali i rozmach. Szczególnie podczas scen w miasteczku i orgii.
- Dolores w swoich widzeniach dostrzega kościół, nowy wątek Forda ma coś związanego z kościołem. Retroaktywna historia czy wspomnienia Dolores są już nadpisywane?

OCENA 5/6