czwartek, 29 sierpnia 2013

Ramówka ABC 2013/2014



Nowości - Back in the Game, Betrayal, The Goldbergs, Killer Woman, Lucky 7, Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D., Mind Games, Mixology, Once Upon a Time in Wonderland, Resurrection, Super Fun Night, Trophy Wife

Powrócą - Castle - 6 sezon, Grey's Anatomy - 10 sezon, Last Man Standing - 3 sezon, Nashville - 2 sezon, The Neighbors - 2 sezon, Once Upon a Time - 3 sezon, The Middle - 5 sezon, Revenge - 3 sezon, Scandal - 3 sezon, Suburgatory - 3 sezon, Modern Family - 5 sezon

Zakończone - 666 Park Avenue po 1 sezonie, Body of Proof po 3 sezonach, Don’t Trust That B—– in Apartment 23 po 2 sezonach, Family Tools po 1 sezonie, Happy Endings po 3 sezonach, How to Live With Your Parents For the Rest of Your Life po 1 sezonie, Last Resort po 1 sezonie, Malibu Country po 1 sezonie, Private Practice po 6 sezonach, Red Widow po 1 sezonie, Zero Hour po 1 sezonie

11 seriali anulowanych - całkiem niezły wynik. Zarówno emitowane już jakiś czas jak i nowości. Nielsen jest nieubłaganym bogiem, który określa kto przeżyję, a kto odejdzie w zapomnienie. Nie ma przebacz choćbyś był serialowym weteranem... Na szczęście żadne anulowanie nie ruszyło mnie. Szkoda Last Resort bo potencjał na historię był. Tak jak przy 666 Park Ave. Niestety, ale fatalny slot zrobił swoje. Nie żałuje za to końca Zero Hour. Serial był totalnie przekombinowany, miszmasz pomysłów, który bawił przez odcinek lub dwa, ale potem kolejne pomysły stały się męczące i śmieszne, a aktorzy jeszcze bardziej irytowali. Koniec jak najbardziej zasłużony. Red Widow było podobno nawet słabsze od Krwi z krwi czyli polskiej wersji holenderskiego oryginału. Czyli nie tykać mimo, że Radha Mitchel w głównej roli. Jak to bywa w moim przypadku komedii również żadnej nie widziałem jednak czym prędzej muszę to nadrobić bo czytam wiele dobrego o Happy Endings, a serial o który walczą widzowie, chwalą krytycy, a inne stacje zastanawiają się nad odkupieniem musi być dobry. Zastanawia mnie trochę Body of Proof. Nie anulowanie, a fakt jak ten serial przetrwał aż trzy sezony. Patrząc na oglądalność to powinien zniknąć już po pierwszym.

Mimo, że stacja ABC jest kierowana głównie do kobiet to z seriali, które powrócą widziałem ponad połowę. Szkoda, że wciąż oglądam tylko jeden - Castle. Ogromnie się ciesze, że czeka mnie kolejna seria bo produkcja ta nie stoi w miejscu i zmienia się szybciej niż przeciętny procedural z policjantami. Humor dalej zaskakuje, a główna para nie nudzi. Więcej do szczęścia nie potrzeba. Greysów widziałem tylko pilota i na tym moja przygoda się skończyła. Chyba wolałbym Ostry dyżur zobaczyć skoro jest już zakończony bo z GA musiałbym się związać na jeszcze parę lat, a jakoś nie specjalnie mam na to ochotę. Drugi serial Shondy Rhimes czyli Scandal wciąż czeka i mam ogromne wyrzuty, że wciąż go nie widziałem. Jest na wysokiej pozycji mojej kupki wstydu. Nashville to jedyna dramatyczna produkcja ABC, która przetrwała upfronty. Zasłużenie? Nie wiem. Może po pierwszych kilku odcinkach poziom wzrósł. Serial miał potencjał bo nie był tylko o muzyce country, ale za wolno się toczył i za dużo miejsca poświęcano wątkom muzycznym. Mam wrażenie, że 2 seria będzie jego ostatnią. Niedzielne noce to prócz anulowanego Red Widow również Once Upon a Time i Revenge. Stacja reklamowała to jako walkę dobra ze złem. Szkoda, że dobra jakość nie idzie w parze z motywem przewodnim. Once skończył się dla mnie w połowie 1 serii (jakie to ślamazarne!), a Revenge drugiej. Niestety zemsta Emily straciła rozpęd i spadła z linii po której tak ładnie balansowała na przestrzeni pierwszego sezonu. Zamiast być pseudo operą mydlaną z nietuzinkową bohaterką i zemstą na pierwszym planie stała się kolejną wersją Mody na sukces. Tylko pozytywne recenzję 3 sezonu mogą mnie zmusić do powrotu. Jako, że chciałem się trochę pośmiać stwierdziłem, że wezmę sobie jakąś komedię. Modern Family olałem ze względu na zbyt duży szum i zacząłem Subugatory. I jestem rozczarowany. Sezon dokończę, ale do następnego nie podejdę. Lubie bohaterów i przerysowane przedmieścia, ale brakuje wyczucia i serial zamiast być śmieszny staje się irytujący. Szkoda. Chyba lepiej bym zrobił oglądając Happy Endings, a tak skusiłem się na rudą Jane Levy.

Back in the Game - kolejna komedia z cyklu "rodzina jest najważniejsza" i "nie jesteś dziwny tylko wyjątkowy" tylko tym razem dziejąca się w świecie sportu. Ze dwa razy się uśmiechnąłem na trailerze i tyle mi starczy. James Caan i Maggie Lawson mnie nie przekonują, ale całkiem możliwe, że znajdą swoich wielbicieli. Do tego jeszcze baseball...
PROGNOZA - przedłużenie

Betrayal - przez jakieś 90% zwiastuna myślałem "co za dno". Zapowiadał się romansowy serial o niczym. Ona znajduje księcia z bajki, idealnie do siebie pasują, ale jest mężatką. Ciężko już było na to patrzeć takie przesłodzone. A potem ostatnie sekundy definiują cały serial i jego nić fabularną. Opowieść prawnicza z wielką intrygą w tle. Tylko, że jest to fatalnie promowane. Sama stacja chyba też nie wieży w sukces bo serial ma być emitowany w niedzielne wieczory o 22 gdzie poległo 666 Park Ave. Nie sprawdzę bo boję się, że będzie więcej romansu niż intrygi. Czekam na recenzję, ale nie pokładam wielkich nadziei.
PROGNOZA - anulowanie

The Goldbergs - tak jak Surviving Jack The Goldbergs również skacze w przeszłość. Tylko tym razem przedstawia historię rodziny z lat '80. I tego nie kupuje. Zwiastun trwał prawie 5 minut czyli 1/4 odcinka i wyglądało to bardzo słabo. Postacie przerysowane, sytuacje to samo. Jego śmieszność opiera się raczej na zaprezentowaniu różnic między kiedyś, a dziś, a nie autorskich sytuacjach czy interakcjach między postaciami. Nie kupuje tego i tyle. Może ludzie wychowani w latach osiemdziesiątych będą się na tym lepiej bawić, ale dla mnie wygląda to na mało ambitną produkcję żerującą na sentymencie.
PROGNOZA - anulowanie

Killer Woman - lubię Tricie Helfer, Marca Blucasa i Michaela Trucco, ale tego serialu nie kupuje. Chyba, że jego przerysowanie jest celowa i umiejętnie będzie balansował między kiczem, a powagą o co jest niezwykle trudno (wystarczy spojrzeć na True Blood). Zwiastun miał dużo akcji, ale wyglądała ona strasznie sztucznie i dużo będzie zależało od konwencji serialu. Minusem jest też to, że zapowiada się na kolejny procedural tylko z inną bohaterką i settingiem. Przed serialem trudne wyzwania by wybić się ponad przeciętność i wątpię żeby się ono udało.
PROGNOZA - anulowanie

Lucky7 - oglądając zwiastun i czytając opis przez cały czas zastanawiałem się czy jest to 20 minutowy sitcom czy dramat. Okazało się to drugie i to chyba jest zły pomysł. Siódemka współpracowników wygrywa razem kilkadziesiąt milionów dolarów i mierzy się z własnymi problemami. Nie dla mnie. Miejsce w ramówce dość niekorzystne, aktorzy mało znani, a jednym z producentów jest Spielberg. Wyjdzie kicha.
PROGNOZA - anulowanie

Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D. - Joss Whedon ze znajomymi, kinowe uniwersum Marvela i agent Culson w roli głównej. Więcej nie trzeba tłumaczyć. Najbardziej oczekiwany serial sezonu i pewnik na kilka lat w ramówce ABC. Oglądalność pierwszego odcinka powinna być olbrzymia, potem będzie spadać, ale się ustabilizuje. Pytanie tylko na ile nowi bohaterowie przekonają widzów. Na razie stereotypowo to wygląda, ale to Whedon. Każdy będzie miał własną historię i problemy oraz będą ewoluować na przestrzeni sezonów. Historia też nie powinna zawieść, proceduralne sprawy układające się w większą całość. Na aktorów nie ma co narzekać mimo, że w większości to mało znane twarze, w tym piękna Chloe Bennet z kilku odcinków Nashville. To samo było przy Buffy i Firefly, a teraz odtwórcy głównych ról są dobrze rozpoznawalni. Czekam też na występy z Whedonverse. Alexis Denisof? Summer Glau? Eliza Dushku? Zapraszam. Trzeba też przygotować chusteczki na finałowe odcinki bo znając Jossa jakiś ulubieniec prędzej niż później zginie.
PROGNOZA - przedłużenie

Mind Games - dysfunkcyjny geniusz zabawiający się w incepcję. Dramat, ale znowu wygląda na komedię. Nie podoba mi się, jest zbytnio przerysowany i no cóż procedural... Na niekorzyść przemawia jeszcze Christan Slater w jednej z głównych ról. Ostatnie jego serialowe produkcję bardzo szybko idą do piachu.
PROGNOZA - anulowanie

Mixology - kolejna komedyjka obok Dads na którą nie mogłem już patrzeć po niecałej minucie trailera, pod jego koniec na szczęście(?) wyjaśniło się czemu - serial od scenarzystów The Hangover. Nieśmieszne i seksistowskie teksty, wymiotowanie do torebki, zdrady i romanse. Nie dla mnie. Jednak koncepcja jest całkiem pomysłowa - cały sezon dzieje się w ciągu jednej nocy. 
PROGNOZA - anulowanie

Once Upon a Time in Wonderland - może gdyby nie było wcześniej oryginalnego Once Upon a Time to bym się skusił, tak to niewiedzę sensu w zabieraniu się za spin-off nie znając w pełni pierwowzoru. Swoją drogą nie mogę zrozumieć czemu ten serial w ogóle powtał. Nie dość, że wyniki oglądalności OUAT do rewelacyjnych nie należą do jeszcze Wonderland ma być emitowane w czwartki o 20.00 czyli slot śmierci ABC. Życzę powodzenia bo to w końcu serial fantastyczny, ale nie mogę uwierzyć w komercyjny i artystyczny sukces. I czy tyko mi koncepcja przypomina jeden z odcinków Buffy gdzie główna bohaterka siedziała w psychiatryku bo wierzyła, że jest "the chosen one" i pogromczynią wampirów?
PROGNOZA - anulowanie 

Resurrection - pierwszy serial o którym nie mam pojęcia co myśleć. Niby jakaś większa historia, nadprzyrodzone siły, tajemnica i zagadka. To wszystko w konwencji dramatu obyczajowego z zmarłym synem, który powraca po ponad 30 lat i wygląda jak wtedy. Czy będzie miał moce jak w The 4400? Czy pojawi się więcej takich ludzi? Ciężko wyrokować. Jednak koncept na tyle mnie nie intryguje żeby go sprawdzić. Omar Epps bardziej zniechęca do oglądania niż jest wabikiem, napatrzyłem się na niego już w House. 
PROGNOZA - anulowanie

Super Fun Night - są takie zwiastuny, które uderzają w mój zmysł estetyczny. Ten właśnie zalicza się do tej grupy. Absolutnie nic mnie nie do tego nie przyciągnęło. Znowu seksistowskie żarty i do bólu przerysowane postacie na których ma się opierać humor. Trzymam się z daleka póki mogę 
PROGNOZA - anulowanie

Trophy Wife - znowu komedyjka, ale tym razem ze dwa razy się zaśmiałem, a to już jakieś osiągnięcie. Widać Malin Akerman tak spodobało się w ABC (gościnnie w Suburgatory), że postanowiła zostać na dłużej. Nie mam nic przeciwko. Gratis dorzucony został Bradley Whitford znany z The West Wing. Może być zabawnie, ale też i wulgarnie i nie śmiesznie. Ciężko powiedzieć. Chciałbym żeby wypaliło bo lubię aktorów. Humor oparty na seksualności trochę mi przeszkadza, ale może nie będzie go tak dużo później. 
PROGNOZA - przedłużenie 

Moja ramówka - Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D., Castle
Moje anulowania - Nashville, Revenge, Last Resort, Zero Hour

niedziela, 25 sierpnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #47 [19.08.2013 - 25.08.2013]

Odkryłem pewną rzecz - Dark Shadows to idealny serial by puścić sobie go w tle i robić jakieś średnio pożyteczne rzeczy jak buszowanie po internecie lub rozmawianie na fejsie ze znajomymi. Wiele się w trakcie odcinka nie dzieje, jest strasznie przegadany i niemiłosiernie się ślimaczy, ale też specjalnie nie potrzeba mu wiele uwagi by wiedzieć co się dzieje. Dlatego tyle go obejrzałem w ciągu ostatnich 7 dni. Jednak przy poważniejszych produkcjach taka taktyka by się nie sprawdziła. Ba, to byłby gwałt na historii. Breaking Bad bez pełnego skupienia? Miałbym ogromne wyrzuty sumienia. Ten serial się chłonie i odczuwa całym sobą. Dlatego nie tylko trzeba wygospodarować czas na obejrzenie epizodu, ale też na ochłonięcie po nim i przemyślenie pewnych spraw. 

Skończyłem w tym tygodniu 6 sezon True Blood i 2 The Shield. Jak zwykle mam w planach napisanie posumowania sezonów, ale tyle mi się narobiło zaległości, że nie mam pojęcia kiedy do tego dojdzie. Na pewno nie będą to długie notki, raczej krótsze i ogólne spojrzenie na całości i wypunktowanie najważniejszych elementów. Nikogo nie interesuje? Szczegół. Przyda się jak po następnym sezonie jeśli będę chciał sprawdzić jak się miał do poprzedniego i wtedy notka się przyda. Oczywiście jeśli do tego czasu się napiszę. 

WPIS ZAWIERA SZCZEGÓŁY Z OBEJRZANYCH ODCINKÓW



 Breaking Bad S05E10 Buried
- odcinek spokojniejszy od poprzedniego. Nie ma się jednak co dziwić bo w zeszłym akcja pędziła na złamanie karku więc potrzebna była chwila wytchnienia. Nie znaczy to, że jest słabiej. Co to to nie. Breaking Bad nie ma słabych i nudnych epizodów jeśli kupi się konwencja. Ten był w większości oparty na grze aktorskiej i fascynującym dialogom z Skylar w roli głównej. Kobieta, która tyle przeszła nie wie co teraz ma zrobić. Za wszelką cenę chcę chronić rodzinę, ale przez to oddala się od siostry. Kapitalne rozmowy z Marie i Hankiem. Bez muzyki, kompletnie wyciszone. Cudo.
- u Walta trochę mniej się działo. Zatroszczył się o pieniądze. Nie ma się co dziwić, że to był jego pierwszy odruch.  Jednak coś mi się wydaje, że Sky nie dostanie tych pieniędzy. Nie pasowałoby to do serialu. Kompletny upadek bohatera nastąpi wtedy gdy nic nie osiągnie, a zapewnienie przyszłości dzieciom byłoby jego wygraną. Chyba nie muszę pisać, że kapitalna scena z grzebaniem beczek i zapamiętywaniem współrzędnych? Podobało mi się też jego załamanie, jak stwierdził, że się przyzna i co dziwne to Sky odwodziła go od tego.
- kapitalne ujęcie z Hullem leżącym na górze pieniędzy. Może i jest to poważny serial, ale bawi jak niejedna komedia.
- Lydia mnie zadziwia. Kobieta, która wymigała się śmierci kilka odcinków temu teraz sama jest jej posłańcem. Brzydzi się nią, ale zdaje sobie sprawę, że jest konieczna do osiągnięcia sukcesu. Nie chcę mięć z nią nic wspólnego, nawet spojrzeć na swoje dzieło, ale bierze udział w mordzie. Myślę, że przysporzy jeszcze sporo kłopotów Waltowi próbując chronić swój tyłek
- kapitalna scena otwierająca z dziadkiem zbierającym pieniądze i znajdującym otępiałego Jessego.  potem końcówka jak siedzi w pokoju przesłuchań maglowany przez FBI i znajduje go Hank. Co się teraz z nim stanie? Czy będzie chciał odkupić swoje winy donosząc na Walta? Teoretycznie jest to droga, która powinna ulżyć jego cierpiącej duszy tylko czy będzie chciał ją podjąć? Czy będzie miał wyrzuty sumienia wsypując swojego byłego partnera w zbrodni?
- i co się stanie z Hankiem? Widać, że mimo tego że głównym winowajcą serialu jest Walt ucierpią wszyscy z którymi miał kontakt. Ukaranie Walta może zostać okupione tylko poniżenie Hanka

OCENA 5.5/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 22/209
- chyba na razie będzie niepotrzebne przedłużenie i oczekiwanie na tego prywatnego detektywa aż przyjedzie z NY. Jednak podoba mi się co powiedział Roger - że sprawy nabiorą tempa. Nieumyślnie sparafrazował Burta. No mam nadzieje, że tak będzie
- co takiego ukrywa Maggie? Czego tak na prawdę chcę Burt od Sama? To i wszystko inne wyjaśni się za kilkanaście odcinków, a w międzyczasie dialogi o niczym szczególnym. 
- podobały mi się za to sceny między Caroline i Rogerem. Też o niczym, ale takie sielskie i można było poczuć domową atmosferę. I na końcu to złowieszcza - winny czy nie Burt pójdzie do więzienia. Jednak powtórki z przeszłości nie powinno być.

Dark Shadows - Beginnings Episode 23/209
- z Davida rośnie mały psychopata i wyrachowany morderca. Szkoda, że nie ma co liczyć na przeniesienie się do przyszłości i obserwowania co z niego wyrośnie. Trochę za bardzo się przejmuję, zadaje za dużo upiornych pytań, ale dobrze kombinuje. Prosty trick, pozorna niewinność dziecka i już nikt nie będzie miał pytań związanych z jego odciskami na kluczu. Roger za to jest zaślepiony nienawiścią i jest pewien że to Burt. Ciekawe co takiego wyniknie podczas śledztwa i co przyniosą wieści z NY.

Dark Shadows - Beginnings Episode 24/209
- jak ja lubię tą początkową narrację w wykonaniu Victorii, która tworzy sporo mrocznego klimatu. Bez tego i dużo słabiej napisanych dialogów pewnie już dawno rzuciłbym oglądanie, a tak idealnie nadaje się żeby leciało w tle jak buszuje po internecie
- Caroline nie jest wcale taka naiwna, zaczyna podejrzewać Burta i zadawać pytania. Szeryf to samo. Intryga się zagęszcza. Gdzieś w tle jest jeszcze Joe, który już niedługo kupi łódź. Idę o zakład, że Jerry go oskubię, a całkiem możliwe, że to jest kolejna manipulacja Burta

Dark Shadows - Beginnings Episode 25/209
- akcja rzeczywiście nabrała tempa. Nie spodziewałem się, że już w tym odcinku Victoria dowie się o Davidzie. Pytanie tylko co zrobi z tą częścią? Pewnie nie pójdzie od razu do Rogera, ale to może się obrócić przeciw niej
- wciąż nie wiadomo jaka jest tajemnica pochodzenie Victorii. Roger nie miał nic wspólnego z jej sprowadzeniem, ale kłamie dla siostry. Dawno porzucone dziecko? Czy może jakieś inne powiązania rodzinne? Pojawienie się detektywa może rzucić trochę światła na tą sprawę. Pewnie jest jednak to, że rozwiązanie będzie w stylu brazylijskiej telenoweli

Dark Shadows - Beginnings Episode 26/209
- David to mały psychopata nie mogę się doczekać co dalej z nim będzie i chciałbym żeby prawda wyszła na jaw. Na razie Victoria podpadła Elisabeth, ale to się później odkręci. Chyba, że młody podrzuci tą część Dewlinowi. To by było dopiero. Scena szamotanina strasznie śmieszna, ale przynajmniej jakaś akcja. Victoria jednak powinna pasa użyć i uspokoić dzieciaka
- Roger jak zwykle chcę żeby wszystko było po jego myśli. No niestety nie ma tak łatwo, szeryf wieży w literę prawa, ale to dobrze. Może zostanie jeszcze zmanipulowany przez Burta 

Dark Shadows - Beginnings Episode 27/209
- David jak zwykle rozdaje wszystkie karty. Próbuje wrobić Victorie albo chociaż zmienić ją w jakąś paranoiczkę oraz chcę podłożyć część u Burta. Tylko ta gra na dwa fronty może być niebezpieczna. I kiedy się rodzinka przekona do czego tak na prawdę jest zdolny?
- w końcu pojawił się detektyw w Banglore. Szkoda tylko, że szeryf na niego nie trafił, ale do tego jeszcze dojdziemy. Serial w końcu przestał się ślimaczyć i coś się dzieje więc jestem dobrej myśli

Dark Shadows - Beginnings Episode 28/209
- nic się nie działo, kompletnie przegadany odcinek. David dalej kombinuje swoje, z Maggie okazuje się również niezła aktorka, a szeryf dalej szuka informacji o Burcie. Ciekawsze jest jednak to, że Burt dowiaduje się nowych rzeczy o Samie tylko kiedy z nich zrobi pożytek? Za 10 odcinków?

Dark Shadows - Beginnings Episode 29/209
- Burt i Dewlin - co za para. Nie wiadomo kto kogo bardziej wykorzystuje, ale już rodzi się między nimi nić porozumienia. Obaj są równie diaboliczni, a ich zło ukryte pod płaszczykiem niewinności - dziecko i szanowany biznesmen. Szkoda, że Burt tak szybko go przejrzał i już znalazł część. Tylko co z nią zrobi?
- Elisabeth zaślepiona miłością do bratanka mimo dowodów nie chcę uwierzyć, że zdołałby zamordować ojca. A potem Caroline mówi, że też fantazjowała jak pozbyć się swojego. Pokręcona ta rodzina

Dark Shadows - Beginnings Episode 30/209
- zadziwiające, serial próbował straszyć. Początkowa scena całkiem niezła i oby w przyszłości było więcej takich niespodzianek. Dalej nie było wcale gorzej - zacieśnianie się więzi między Burtem i Davidem wyszło przekonująco. Devlin wie jak manipulować ludźmi. Trochę zdziwiło mnie też to, że Roger tak szybko uwierzył Victorii, ale to akurat dobrze. I jeszcze te końcówka jak Burt pokazuje zaginioną część. Co takiego kombinuje? Czemu tego nie zostawił? Chcę jeszcze bardziej zbliżyć się do Davida czy oddalić go od ojca?  

Dead Like Me S02E03  Ghost Story
- podobała mi si klamra która spięła ten odcinek - opowieść o rycerzu, który tonie w bagnie. Dla jednych straszna opowieść dla drugich przypowieść zawierająca prawdy życiowe. Do tego jeszcze George dowiedziała się o swoim sarkazmie, który jest jej bronią przed światem 
- świetne sceny z Daisy i Masonem. Śmieszne, ale też dramatyczne. Dużo zabawnych dialogów, ale najlepszy był ten dramatyczny wydźwięk o nieustającej śmierci, która jest symbolizowana przez żółtą karteczkę

OCENA 4/6

Suburgatory S01E18 Down Time
- i znowu niby fajny pomysł, a oglądało się to dość średnio. Wiem, że ma być przerysowane, ale czasem jest aż za bardzo. Nie mogę darować bo mógł być z tego całkiem niezły serial...
- podobała mi się Sheilla, która wszystkie wie najlepiej i panuje nad sytuacją, dyktuje innym życiem i chcę plotkować z Lisą, a Malika traktuje jak własne dziecko. Śmieszna było więc żałuje, że tak jej mało 
- u Georga i Dallas nudno, kupowanie łóżka czy w końcu depresja dość słabo potraktowane. Lepiej trochę u Dalli - kangur rządzi, ale scena z Aktimelką u psychiatry nie potrzebna 
- Tessa i Ryan mieli bardzo zabawne sceny szczególniej u niej w domu. Kto by się spodziewał, że taki głupek tyle widzi. Tylko na końcówka z prośbą o dotknięcia piersi zupełnie niepotrzebna...

OCENA 3/6

Suits S01E10The Shelf Life
-trójkąt miłosny? Serio? I jeszcze w tak nachalny i bezmyślny sposób? Bardzo się zawiodłem. Ani to ciekawe, ani nie ma komu specjalnie shipować. Rachel nudna, Jenny dopiero teraz zbudziła chociaż trochę ciekawości, ale żadnej z nich na prawdę nie lubię. Teraz czekać tylko na złość Jenny i gniew Rachel...
- główny wątek był jak zwykle przyjemny. Ambitne to nie było i oczywiście dobrze się skończyło. Bo pesymistyczny wydźwięk nie był aż tak mocny. Odbiło się to też na Mike, ale biedaczek i tak nic z tym nie zrobi.
- śmieszna scena z Luisem na łowach oraz jak dostał od kobiety, a współpracownicy to oglądali. Szkoda, że tak mało było odniesień do popkultury

OCENA 4/6

The Shield S02E10 Coyotes
- co za depresyjna sprawa morderstwa nad którym pracowała Wyms i Dutch. Dawna funkcjonariuszka policji, samotna kobieta, której córki zginęły przed nią. Kolejne śledztwo do rozwiązani, które można zapisać na swoją korzyść lub odhaczyć i poprawić statystyki.
- kto wypuścił notatki? Nie zdziwiłbym się gdyby to była Wyms. Zrobić wszystko by zaprowadzić porządek. Do tego jej wybuch o odpowiedzialności. Podobał mi się też strach jaki został rzucony na posterunek jak ludzie bali się zwolnienia i jak to w Ameryce mniejszości stały na lepszej pozycji
- sprawa ucieczki Gilroya ciekawa. Wątek został zamknięty, ale jeszcze może się odbić. Najlepsze jednak w nim było to, że za wszystkim stała Lenie, która przejrzała prawdę.
- nowy członek w Strike Team nieźle się wpasował tylko to więcej niż pewne, że będą przez niego jeszcze jakieś kłopoty
- ciekaw jestem tych wyborów i szans Acavedy. Jakbym miał teraz postawić pieniądze to powiedziałbym, że wygra. Nie dość, że nowy kapitan wprowadzi nową dynamikę na posterunku to jeszcze przedstawiona zostanie góra w policji. Coś jak w The Wire gdzie z biegiem czasu prezentowano kolejne elementy ekosystemu miasta

OCENA 4.5/6

The Shield S02E11 Inferno
- sprawa gwałtu jak zwykle nie była tak oczywista jak się wydawała na początku. Miała drugie dno i gorzki wydźwięk. Przewidywalna bo takie wyjście było najbrutalniejsze i utrzymane w konwencji serialu, ale i tak świetnie się to oglądało - kuszenie Dutcha i w końcu przyznanie się do gwałtu
- polowanie na gangstera mogło być. Nic szokującego, a jedynie dobrze się oglądało. Jednak złamanie przyrzeczenia przez Vicka będzie go drogo kosztowało. W końcu ten serial opiera się na konsekwencjach swoich czynów
- Lenie odchodzi z posterunku, Juliena nawiedza przeszłość, a Vick opracował nowy plan na skok na pociąg Ormian. Końcówka sezonu ładnie spina wszystkie wątki
- Wyms panią kapitan? To by było ciekawe

OCENA 4/6

The Shield S02E12 Breakpoint
- co za sprawa! Porwanie chłopca, pojawienie się wątku pedofilii, zboczeńców i seryjnego mordercy. Klimat był mocny, wiadomo było, że dobrze się nie skończy. Śledztwa wpadało w ślepe uliczki, ciężko było coś ruszyć, a Vick musiał uciec się do podstępu, a i to nie pomogło. Dutch jak zwykle brutalnie szczery przypominał co chwilę co mogło się stać z chłopakiem. A potem włączono w to jeszcze wątek rasistowski gdzie ofiara stała się mordercą. Brutalny światek młodocianych zwyrodnialców z gorzką końcówką i śmiercią dziecka tylko, że tym razem zasłużonym. Świetnie pokazane przejęcie Lema, a potem Vick który musiał opowiedzieć ojcu co się stało
- kapitan żegna się ze stołkiem i w sumie nie wiadomo czy wygra wybory. Czyżby jednak zaskoczenie w finale? Wysłanie listy do Times'a na pewno namiesza. Wyms przejmie jego stanowisko? Czy ona da sobie radę czy Farmington jest już nie do naprawienia? Złe rzeczy dzieją się na samym posterunku więc od tego trzeba było zacząć, a to jest zawsze ryzykowne
- Vick dalej planuje obrabować pociąg tylko, że jego plany się lekko pokomplikowały. Włamanie do własnego domu, kapitalnie nakręcone zamieszanie oraz końcówka gdy zostaje aresztowany na posterunku. Końcówka sezonu znowu się z nim twardo obchodzi.

OCENA 5/6

The Shield S02E13 Dominoes Falling
- po finale sezonu spodziewałem się więcej dramatu, ale i tak nie ma zbytnio na co narzekać. No może tylko na to że nie wrócił wątek wdowy prześladującej Danny. Po chamsku został urwany bez odpowiedniego domknięcia. I to w sumie jedyny poważny zarzut jaki mam co do tego odcinka
- pociąg z forsą zdobyty! Pięknie wyglądała ta kupka pieniędzy na stole. Może nie robiła takiego wrażenia jak ta z Breaking Bad, ale i tak był to niesamowity widok. Jednak bohaterowie niezbyt zadowoleni bo wiedzą, że nie łatwo będzie ją wyprać. Samo jej zdobywanie świetne - bez nadmiaru akcji, ale ze smakiem, czysta i brutalna akcja. Były wątpliwości i kłopoty, ale się udało. Nawet trafiła się komiczna scena po po stłuczce z Shanem w roli głównej
- zwolnienia z policji szeregowych pracowników pokazane z klasą.  Acedeva zaprasza ludzi i na tym koniec, wiadomo o co chodzi. Niestety trafiło i na Danny. Szkoda. Tylko, że prędzej czy później wróci bo nie wyobrażam sobie by tak miano z nią skończyć. Vick się przyzna? A może Wyms ją przywróci? Właśnie Wyms. Jak Claudette poradzi sobie na stanowisku kapitana? To może być dla niej ciężka lekcja bo wątpię żeby coś zmieniła mimo tego że się będzie starać
- śledztwo w sprawie morderstwa byłego męża Wyms dobre. Motyw szokujący - losowi ludzie. Odrobina pecha i umierasz. Podobało mi się też jak Dutch podszedł do spraw, nie był oziębły jak zwykle, a Cloudette robiła wszystko by chronić córkę
- Acedeva wygrał. przewidywalne zagrania - mówi prawdę w akcję desperacji, nie wieży w wygraną, a jednak do niej dochodzi. Jestem ciekaw jak spiszę się w nowej roli i czy faktycznie zostanie wybrany do rady miasta. Proszę żeby tak się stało
- Julien oberwał i to mocno. Ma na pieńku z ludźmi z komisariatu i ciekaw jestem jak będzie wyglądał jego wątek w przyszłym sezonie. Wyms będzie musiała zacząć od podstaw i zacząć od Barn by naprawić posterunek

OCENA 4.5/6

True Blood S06E10 Radioactive
- całkiem znośne to było i dobrze rokuje na przyszłość. Może początek zbyt chaotyczny i nudnawe, ale czuć było pewno lekkość i absurd. Nieźle wykonana scena walki, pozbycie się kolejnych aktorów z obsady (Warlow, Eryk (?)) i wcześniej absurdalna gra w siatkówkę i śmiesznie ubrane wampiry w stroje Jessicy. Było na co popatrzeć i z czego się pośmiać. Trochę żałuję, że wycofano się z pomysłu z wampirami w świetle dnia, ale do przełknięcia.
- druga część finału dobrze rokuje na przyszły sezon. Przeskok w czasie o pół roku i istotne zmiany w konstrukcji świata. Wampiry zarażone Hep-V atakują miasteczka, a ludzie w Bon Tompes będą się łączyły w pary z wampirami. Dobrze się to zapowiada, klimatycznie troszkę jak The Walking Dead, ale też czuć powrót do pierwszego sezonu gdzie to miasteczko będzie najważniejsze. Ciesze się też, że nowe wampirzyce przeżyły - Violet i Willa. Jak tego nie zapsują szykuje się niezły sezon. Oczywiście jeśli nie pójdą zbytnio w dramatyczne wątki
- Sookie z Alcidem?! Serio znowu do tego wracamy? Chociaż lepsze to niż z Billem czy Erykem. Ogólnie mało co mnie ona obchodzi. O wiele ciekawsze są wątki innych - problem Jasona z Violet która go zdominowała, Jessica chcąca odkupić swoje grzechy, Andy czujący nienawiść do wampirów, Arlene prowadząca bar i Sam nowym burmistrzem. Bez zbytniego przeładowania i udziwniania, tylko nowa sytuacja w mieście.
- najbardziej w odcinku nie podobało mi się jak pozbyto się Warlowa. I to niby był wampir z 6 tysiącami lat na karku? To pojawienie się Neila to swoista deus ex machina i oszukiwanie widza. Dobrze się na to patrzyło (przypomniano sobie nawet o kryjówce Eryka), ale zero w tym logiki

OCENA 4/6 


Najlepszy odcinek - Breaking Bad 5x10
Najgorszy odcinek - Suburgatory 1x18

piątek, 23 sierpnia 2013

3 filmowe grosze #7

MOŻLIWE SPOILERY

Iron Man 3
- nie zawiodłem się. Komiksowi ortodoksji narzekają przede wszystkim na Mandaryna, a ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego twistu fabularnego. Tyle zwodzenia, budowanie napięcia, cała marketingowa machina i w końcu w filmie niesamowita atmosfera mu towarzysząca, która wydawała się też sztuczna i typowa terrorystyczna (symbolika, szokowanie, tajemnica) i wielkie ujawnienie prawdy i pokazanie głównego złego. To mnie zaskoczyli. Drugi zwrot akcji, już nie tak wielki to ten dotyczący Mayi, też lekka zdziwka, ale nie tak wielka jak tamta
- a jak sam film? Dużo lepiej od drugiej części. Lepiej fabuła poprowadzona, bardziej spójna i ciekawsza. Trafiały się jednak od czasu do czasu głupoty czy nie pasujące do narracji elementy (kto wpadł na pomysł tego dzieciaka?!), ale były dobrze zamaskowane pod płaszczykiem lekkiej opowieści przyprawionej wyśmienitym humorem. Robert Downey Jr. sprawił, że nie ma co zbytnio narzekać na film bo to pierwszorzędne kino przygodowej akcji
- trochę jednak zmarnowano potencjał dojrzałej opowieści. Początkowo zapowiadało się na coś bardziej poważnego, potem poruszano problem człowieczeństwa Starka i jego uzależnienie od kostiumów, ale za słabo to zaakcentowane. Poza tym jego stany lękowe zbytnio nie pasowały mi do postaci. Bardziej bym obstawiał, że po bitwie o Nowy Jork jego ego jeszcze bardziej wzrośnie, a zamiast tego poszli w inną stronę
- na plus - było więcej Starka niż Iron Man. Akcja w jego wykonania nie męczyła i pokazano jakim jest bohaterem bez zbroi. Owszem, powinien zadzwonić po przyjaciół lub do władz, dać namiary na złych, a nie sam atakować ich placówkę, ale wtedy nie pokazano by tylu niezłych scen.
- źli wypadli dobrze. Aldrich Killian i jego extremis dali radę. Szkoda tylko, że zamiast sznytu sci-fi bardziej dało się tutaj odczuć fantastyczną otoczkę, która bardziej by pasowała do Thora niż Iron Mana. Nie zmienia to faktu, że walki były efektowne i dobrze pomyślane. Ostatnia sekwencja robiła wrażenie mimo, że pomagierzy Killiana zostali zepchnięci na drugi plan.
- trzecia część Iron Mana odkupiła grzechy drugiego aktu co akurat ciężko się zdarza w filmowych seriach. Czy lepsza od jedynki? Nie wiem, nie pamiętam, do tego trzeba by było zrobić maraton by stwierdzić. Ja na pewno miałem frajdę z oglądania

OCENA 4.5/6

Man of Tai Chi
- całkiem dobry film z drażniącymi elementami, które na szczęście nie zdeterminowały mojego odbioru. Najlepsza była oprawa dźwiękowa połączona z choreografią walk. Niektóre sceny na prawdę robiły wrażenie - raz dźwięki wyciszony, a raz idealnie współgrające z oświetleniem. Brawa za pomysł. Walki efektowne, momentami się uśmiechałem z pokazywanych akcji, ale niektóre zbyt długie i nudnawe. Brakowało trochę wyczucia w proporcjach
- a jak fabuła? Jak z adaptacji jakieś konsolowej bijatyki. Biznesmen organizujący nielegalne walki z spodziewanym twistem. Nic rewelacyjnego, ale dobrze wypełniało to czas między kolejnymi starciami. Dużo też było innych, pobocznych wątków, które zgrabnie zostały poprowadzone i w finale ładnie się zazębiały
- a jak sam bohater? Również dobrze wypadł. Ćwiczący Tai Chi niepokorny adept podążający własną drogą przeciągany na ciemną stronę mocy (ach ta naiwna symbolika bieli i czerni!). Sfrustrowany nudnym i monotonnym życiem przekracza granicę by potem walczyć o odkupienia. Nieźle. Szkoda, że główny zły był strasznie przerysowany. Keanu Reeves był niezwykle sztuczny, takie drewienko nie pasujące do całości. Widać, że cała jego uwaga była skupiona na reżyserii, a granie sobie odpuścił. Mam nadzieje, że nie jest to zły prognostyk przed 47 Ronin 
- i w sumie nie ma co zbytnio pisać o filmie. Dobrze zrealizowany, lekko irytujący naiwnością i grą aktorską, ale wart obejrzenia. Tylko tyle i aż tyle. 

OCENA 4/6



Star Trek Into Darkness
-  uwielbiam pierwszego Star Treka od Abramsa. Zdaje sobie sprawy z jego błędów i niedociągnięć, ale to i tak jest świetnie skrojona przygoda pełna emocji, humoru i akcji. Dlatego tak bardzo oczekiwałem Into Darkness i tak bardzo się go obawiałem. Niestety rozczarowałem się. Dalej jest to pierwszorzędny film przygodowy dający wiele radości, ale te rażące błędy i kulawa konstrukcja świata są jeszcze bardziej widoczne i w końcu zaczynają irytować
- jednak pierw o pozytywach. Po pierwsze kosmos i statki kosmiczne! Wiele mi do szczęścia nie trzeba wystarczy dać majestatyczne niszczyciele i dynamiczne walki i jestem w pełni zadowolony. Jeszcze lepiej jak na mostku znajduje się załoga na której mi zależy. Tutaj tak jest - Spock, Kirk, Uhura, Checkov, Sulu, Scotty, Bones - jak można ich nie lubić to ja nie wiem. Jednak jest jeden minus - wiadomo że nie zginą i z każdego bagna się wygrzebią więc śmierć wisząca nad nimi to broń nabita ślepakami. Im większy kaliber to z tym większych niebezpieczeństw wyjdą obronną ręką. Jednak o tym się zapomina gdy ogląda się ich w akcji, jak przerzucają się ciętymi uwagami, zadziwiają siebie i żartują co chwilę. Starzy dobrzy przyjaciele. Dlatego taka szkoda, że tak rzadko zdarza im się w pełni współpracować 
- niewątpliwą zaletą jest Benedict Cumberbatch (udało się bez błędu napisać!). Aktor o niezwykle charyzmatycznym głosie i aparycji. Ciarki przechodzą jak rozmawia z Kirkiem i uważa się za lepszego mimo niezbyt korzystnej sytuacji a la Hannibal Lecter z Milczenia Owiec. Inteligentniejszy, silniejszy, sprytniejszy i z planem, który konsekwentnie realizuje. Do tego nie od początku wiadomo kim jest i jego sylwetka się zmienia. Nawet zacząłem z nim sympatyzować bo jego walka była o słuszną sprawę. Szkoda tylko, że tak słabo umotywowano czemu Old Spock był taki przerażony i ostatecznie nie czuło się, że to na prawdę zły facet i największy wróg załogi. 
- reżyseria i efekty jak zwykle na najwyższym poziomie. Pięknie niszczą się okręty i czuć dynamikę scen. Co rusz ktoś biega i strzela do siebie. Jest fajnie. Efektu dopełniają wszechobecne racę, które lubię. Dobrze, że Abrams wprawia się na Star Treku przed realizacją nowych Gwiezdnych Wojen. Szkoda tylko, że wnętrza rażą swoją sterylnością, bohaterowie są za ładni, a statki początkowo bez żadnych zabrudzeń. Nie podoba mi się też recykling pomysłów z pierwszej części - za dużo chamskich nawiązań, które nadawały by się do późniejszych części. Dwójka musi zaskakiwać, na nawiązania jest jeszcze za wcześnie 
- teraz o tym co mi się najbardziej nie podobała - olewanie zasad fizyki i mikrokosmos w którym dzieje się akcja. Serio, ja rozumiem konwencję sci-fi, fazery i teleporty, ale rozmowa w czasie rzeczywistym przez komunikator z osobą znajdującą się na innej planecie to gruba przesada. Tak jak promienie teleportujące. Na inną planetę?! Co to w ogóle ma być? Za łatwe rozwiązanie problemów. Jednak to nic wobec największej wady filmu - wszystko kręci się w okół bohaterów. Nie czuć, że są oni częścią większej całości, futurystyczna Ziemia została delikatnie zarysowana, wspomniano coś o wojnie, ale wszystko to wydaje się nie realne, jest tylko pretekstem do akcji filmu, a potem zostaje porzucone. Kirk jak zwykle w centrum wydarzeń, dowództwo ziemskiej floty to jakiś żart, a to że umierają ludzie to szczegół jeśli to nie przyjaciele bohaterów. W ostatnich scenach giną dziesiątki tysięcy ludzi może nawet setki, ale nikt się tym zbytnio nie przejmuje, anonimowa załoga ginie na Enterprise i to też nikogo nie obchodzi. Zginęła by jedna z głównych postaci zaraz byłby płacz i zgrzytanie zębów. Przez to świat jest sztuczny, sterylny jak wnętrza statków. Szkoda bo właśnie to kocham w opowieściach sci-fi czyli możliwość wykreowania nowego świata. Tutaj nie dość, że jest słabo pokazany to strasznie nie spójny. 
- niezwykle irytujące były też twisty fabularne. Nie że raziły głupotą czy zostały wzięte z sufitu. Wręcz przeciwnie - dobre 45 minut przed nim można się było domyśleć co się stanie i to w najbardziej kluczowych momentach. Było kilka zaskoczeń, ale niezbyt szokujących, a te co miały tak wyglądać rozczarowały przewidywalnością
- tak się dziwnie złożyło, że tak jak w Iron Man 3 i tutaj poruszono problem terroryzmu i dążenia do wojny. I niestety dużo gorzej co jest zasługą ww. wad. Szkoda bo potencjał był. Szczególnie świetna była scena zamachu - niezwykle emocjonujące umotywowanie zamachowca okraszone wzruszającą muzykę. Dlatego tym bardziej żałuje, że zmarnowano tak wielki potencjał
-Star Trek Into Darkness to film ze zmarnowanym potencjałem na wielkość. To tylko letnia i wakacyjna przygoda, która momentami irytuję. Jednak wszyscy fani popcornowych filmów powinni obejrzeć. Szkoda, że nie było sceny po napisach spoilerującej kolejny film, ale już można się domyśleć co się będzie działo - wojna. No nic byle tylko powstał. A jeszcze lepiej serial osadzony w zrebootowanej rzeczywistości gdzie można by opowiedzieć dojrzalsze historię i lepiej zarysować świat. 

OCENA 4/6

środa, 21 sierpnia 2013

Ramówka FOX 2013/2014


Jedziemy dalej. Była "lekka" przerwa, ale skoro stwierdziłem że podsumuję wszystkie ramówki przed wrześniowymi premierami to tak zrobię. Tym razem FOX. Stacja za którą nie przepadam, a mimo wszystko dała mi niesamowite Fringe, niezapomniane Firefly oraz udane Dollhouse i serialowego Terminatora. Czy w tym roku będzie coś równie interesującego? Wątpię, ale może chociaż Almost Human będzie strawne.

Nowości - 24, Almost Human, Brooklyn Nine-Nine, Dads, Enlisted, Gang Related, Rake, Sleepy Hollow, Murder Police, Surviving Jack, Us & Them, Wayward Pines

Powrócą - American Dad! - 9 sezon, Bob's Burgers - 4 sezon, Raising Hope - 4 sezon. The Following - 2 sezon, Family Guy - 12 sezon, Glee - 5 sezon, New Girl - 3 sezon, Bones - 9 sezon, The Simpsons - 25 sezon, The Mindy Project - 2 sezon

Zakończone - Ban and Kate po 1 sezonie, Fringe po 5 sezonach, The Clevelend Show po 4 sezonach,  The Mob Doctor po 1 sezonie, Touch po 2 sezonach

FOX anulował/zakończył zaledwie 5 seriali z czego 2/5 to nowości. Jednak nie ma się co dziwić skoro stacja wiele ich nie zamówiła. Płakał będę jedynie po Fringe. Nie rzewnymi łzami, ale z sentymentu i na wspomnienie tej pięknej pięcioletniej przygody, która gdyby nie wspaniałomyślność stacji mogłaby się o wiele wcześniej skończyć. Wielkie podziękowania dla stacji FOX, że pozwoliła zakończyć serial. Jakoś to już sprawa dyskusyjna, ale liczą się chęci. Długo będzie trzeba czekać na następcę bo Almost Human nim raczej nie zostanie. Reszty nie oglądałem. Kibicowałem The Mob Docotr, ale skończyło się jak zawsze, nie pomógł nawet dobry timeslot. Touch kiedyś obejrzę. Lubię Kiefera, a podobno drugi sezon był dużo lepszy niż pierwszy. The Cleveland Show i  Ben and Kate to produkcję zupełnie mi obojętne.

The Following okazał się jedynym sukcesem stacji. Połowicznym, ale sukcesem. Szkoda tylko, że jakościowo jest tak słabo i po paru odcinkach nie miałem ochoty na następne. Ciekawe czy następny sezon okaże się ostatnim czy jednak międzysezonnowa przerwa dobrze zrobi serialowi, który razi brakiem logiki i nędzną historią. The Mindy Project to druga przedłużona nowość co było zaskoczeniem. Średnia oglądalność wystarczyła, ale w czasach telewizyjnego kryzysu stację nie mogą być wybredne. Czy to dobry serial? Nie mam pojęcia bo trailery mnie odstraszały, a sama Mindy Kaling wydawała mi się raczej odpychająca niż śmieszna. Bones porzuciłem już dawno i dziwię się, że wciąż tego nie anulowali. Castle dużo lepsze i tyle w tym temacie. Miałem jeszcze do czynienia z New Girl podczas emisji S01. Serial był przyjemny, ale jak na komedie mało śmieszny. Obiecałem sobie, że kiedyś wrócę dla słodkiej Zooey Deschanel, ale jakoś nie mogę znaleźć odrobiny wolnego czasu. Wolę to co mam. Prędzej chciałbym sprawdzić Raising Hope i może pilota Glee. Nie pokładam jakiś wielkich nadziei w tych serialach, ale ciekaw jestem jak to wygląda. Rysowanki FOX nigdy specjalnie mnie nie interesowały i dalej tak jest. Może Family Guy obejrzę. Kiedyś. Podsumowując ramówkę FOX - jest słabo. Żadnego serialu, którym można się ekscytować więc trzeba liczyć, że nowości to naprawią.

24: Live Another Day - tadam! To ci niespodzianka! Przed upfrontami pojawiały się plotki, którym nie dawałem wiary, a potem gruchnęło, że Jack is back! Dawno żaden powrót serialu tak mnie nie ucieszył. Może 24 to nie jest wielkie dzieło, ale to serial solidny, napakowany akcją i zwrotami fabularnymi, poruszający problem terroryzmu w sposób jakże odmienny od takiego Homeland. No i bohaterowie. Jack Bauer i Chloe, której powrót również zapowiedziano. Nad serialem będą pracowały osoby odpowiedzialne za skrypty i produkcję oryginalnej serii, a akcja przeniesie się za granicę. Premiera w okolicach maja (dopiero...), odcinków będzie 12, ale dla mnie jest to must have i najlepiej zapowiadający się serial FOX tzn. limitowana seria bo na tym jednym sezonie ma się skończyć, ale trzeba się cieszyć z tego co dają.

Almost Human - nowy serial od J.J. Abrasa. Kiedyś to by wystarczyło żeby mnie zachęcić, dzisiaj już niekonieczne. W końcu ciężko wymazać wpadki w postaci Alcatraz i Undercovers. Jednak Almost Human ma na swoim pokładzie również. J.H. Wymana czyli jednego z prowadzących Fringe i dlatego sięgnę po pilota. Jednak więcej rzeczy mnie na razie zniechęca niż zachęca. Fajnie, że setting sci-fi i Karl Urban w roli głównej. Szkoda, że kolejny policyjny serial tylko, że w futurystycznej otoczce z nielubianym przeze mnie Michaelem Ealy i wymuszonym humorem. Czy będzie odpowiednio emocjonująca intryga? Ile trzeba będzie czekać na rewolucję robotów i nowy SKYNET? Bo przecież to jest naturalny kierunek rozwoju serialu. Oby nie za długo. Chciałbym też żeby było mu bliżej w prowadzeniu fabuły do Person of Interest niż do Fringe. Sprawdzę żeby się przekonać na własne oczy, ale nie pokładam zbyt dużo nadziei.
PROGNOZA - przedłużenie

Brooklyne Nine-Nine - jedna z nielicznych komedii, które mnie do siebie zachęciły po zwiastunie. To już coś. Dodatkowo dziennikarze, którzy obejrzeli pilota pozytywnie się o nim wypowiadają. Może to i kolejny sitcom w pracy, ale tym razem umiejscowiony na posterunku policji. Jestem na tak. Ma być też nie szablonowo. Zobaczymy. Postacie wydają się odpowiednio urozmaicone i może być śmiesznie. Niezaprzeczalnym autem jest charyzmatyczny Andrea Braugher, który ostatnio pojawił się w anulowanym Last Resort w roli (a jakże!) kapitana łodzi podwodnej.
PROGNOZA - przedłużenie

Dads - dla odmiany coś na co się ciężko patrzy. I nie jestem w tym osamotniony. Na TCA mówiło się o nieśmiesznych i rasistowskich żartach i ogólnie żenującym poziomie. Coś co sprawdza się w kreskówkach Setha MacFarlane w serialu aktorskim już niekoniecznie. Do tego niezwykle irytujący śmiech z puszki. Szkoda, że Seth Green marnuje się w takich przeciętnych tytułach. Ciekawe czy po emisji odcinka amerykańskie organizacje oprotestują serial.
PROGNOZA - anulowanie

Enlisted -druga z komedii w miejscu pracy. Tym razem wojsko. I jest gorzej niż w przypadku B99. Tragedii nie ma, coś z tego może być, ale niezbyt mnie przekonuje. To może być śmieszne jak i żenujące, strasznie ciężko wyrokować. Obsada mnie nie przekonuje, ale to akurat nic nie znaczy. Zadziwiające jest to, że jak na komedie widać spory budżet w postaci pojazdów bojowych amerykańskiego wojska. 
PROGNOZA - anulowanie

Gang Related - policjanci i złodzieje... i ciężko dalej wyrokować. Niby na trailerze jest akcja, ale to przecież tylko pierwszy odcinek. Równie dobrze może się to przerodzić w zwykły procedural z jedną sprawą na tydzień i pseudo głównym wątkiem, któremu będzie poświęcana minuta na końcu odcinka. Terry O'Quinn może początkowo skusić ludzi, ale nie będzie magnesem na widzów. Premiera zimą więc całkiem możliwe, że serial stworzy parę z The Following. I razem wylecą z ramówki po tym roku.
PROGNOZA - anulowanie

Rake - przerysowany serial prawniczy, który anie trochę nie zachęca by go sprawdzić. Zresztą już pierwsza scena z trailera z wyrywaniem zęba wystarczyła by go sklasyfikować jako "niewypał". Czemu co roku muszę być męczony nudnymi pomysłami z świętej trójcy prawnicy/policjanci/lekarze? Nie ma nic nudniejszego od oglądania kolejny raz tego samego. A że uzależniony i z problemami? Co z tego. To ja już wolę Suits. 
PROGNOZA - anulowanie

Sleepy Hollow - tak wiem, niedorzecznie to wygląda, ale czekam. Na początku zraził mnie ten trailer - bezgłowy jeździec, odwołania bilblijne, zbliżająca się apokalipsa, wielka tajemnica sięgająca wojny o niepodległość. Taki miszmasz wszystkiego i jeśli z odpowiednim dystansem zostanie to potraktowane, bez zbytniego nadęcia i silenia się na powagę może być dobrze. Może być też wpadka jak Zero Hour, ale jestem dobrej myśli. Nie sądzę jednak by serial przetrwał więcej niż jeden sezon. Jest dość specyficzny w odbiorze, a to nigdy nie działa na korzyść w dużych stacjach.
PROGNOZA - anulowanie

Murder Police - kolejna animacja od FOX. Nic, a nic mnie nie interesuje, wiele nie mam do powiedzenie bo i trailera nie ma. Nie obejrzę, ale pewnie dostanie 2 sezon. 
PROGNOZA - przedłużenie 

Surviving Jack - chyba jestem uprzedzony do komedii bo strasznie ciężko mnie rozbawić. To kolejna na której się nie śmiałem, ale mały plus daję bo parę razy się lekko uśmiechnąłem. Christopher Meloni odwala kawał całkiem dobrej roboty i to on dźwiga serial, reszta mu nie dorównuję. Ciekawym pomysłem jest umiejscowienie serialu w latach '90 co wzbudzi w widzach trochę nostalgii. Oby tylko nie była to jedyna zaleta. Premiera w midseason więc serialowi będzie ciężko przetrwać, ale może sobie poradzić ze względu na setting
PROGNOZA - przedłużenie

Us & Them - o ile dwie główne postacie dają jeszcze radę (Jason Ritter i Alexis Bledel) tak drugi plan jest tak potwornie przerysowany, że odechciewa się oglądać. Niektóre sceny były całkiem przyjemne, a niektóre wręcz odrzucające. Premiera tej komedii zimą więc nie wróżę jej zbytniego sukcesu, ale chciałbym się mylić. 
PROGNOZA - anulowanie

Wayward Pines - Matt Dilon, Carla Gugino, Juliette Lewis, Shannyn Sossamon, Melisa Leo, Terrence Howard i Toby Jones! Co za obsada na małym ekranie. Zbieranina dużych nazwisk na pewno zaprocentuje. Gorzej, że za tym wszystkim stoi M. Night Shyamalana. Wręcz fatalnie. Reżyser od dobrych paru lat wypluwa jeden gniot za drugim przez co nie rokuje to dobrze na przyszłość i do serialu trzeba podchodzić z dystansem. Z zapowiedzi szykuje się coś przypominającego Twin Peaks, ale obawiam się, że finalny produkt będzie na poziomie Happy Town. Poczekam na recenzję kilku pierwszych odcinków i dopiero wtedy sprawdzę. Premiera pod koniec sezonu więc jeszcze jest trochę czasu na szlifowanie produktu.
PROGNOZA - anulowanie

Moja ramówka -24, Almost Human, Sleepy Hollow
Moje anulowania - The Following, Fringe

niedziela, 18 sierpnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #46 [12.08.2013 - 18.08.2013]

SPOILERY


Breaking Bad S05E09 Blood Money
- genialne. Niemal rok oczekiwania i wcale się nie zawiodłem. Odcinek chłonąłem jak gąbka wodę lub ćpun niebieską metę i niemal godzinę po jeszcze jestem rozemocjonowany jak nastolatka po Zmierzchu. Takie to było dobre. Nie chodzi już o fabułę i historię, ale o niepowtarzalną stylistykę, którą wciąga i przykuwa do ekranu nawet jak się nic nie dzieje. Pokłony do samej ziemi przed Vincem Gilliganem. Należą mu się
- już początek oznajmił, że wróciliśmy do domu, do starego dobrego dilera. Pierw klimatyczna jazda na desce w basenie z eksperymentami w kręceniu czyli klasyczna scena o niczym. Potem Walt znany z odcinka premierowego piątego sezonu - zarośnięty i zaniedbany. Nie od razu jednak skojarzyłem, że to jego dom. Istna rudera, napis na ścianie Haisenberg, ale rycyna została. Po co mu? Co się stało wcześniej? Jak jego sekret wyszedł na światło dzienne? Zszokowana sąsiadka (Hey, Carol!) to potwierdza. I jak udało mu się uniknąć więzienia? Taka krótka scena, zero dialogów, a ile informacji, niedomówień i emocji!
- dalej mamy Hanka. Czyli scena gdzie skończyła się pierwsza część sezonu. Powrót do przeszłości, a klimat wciąż obecny. Szwagier zszokowany, udaje chorobę żołądkowo i zmywa się z imprezki zabierając książkę. Wraca i powoduje wypadek. Kapitalnie pokazano jego szok i niedowierzania. Potem śledztwo, łączenie kropek i upewnianie się, że to co podejrzewa to prawda. Nie spodziewałem się tylko, że tak szybko dojdzie do konfrontacji z Waltem. Mocna scena! Pozbawiona muzyki, skupiona jedynie na dialogach. Hank niezwykle wstrząśnięty, wyrzuca Waltowi to co każdy widz o nim myśli, a tamten spokojnie oznajmia mu o tym, że znowu jest chory. I koniec odcinka! W takim momencie. O jak dobrze, że za tydzień kontynuacja. Będzie można zobaczyć co zrobił Hank. Pewnie pozostanie w zawieszeniu i się będzie zastanawiał, ale mam nadzieje, że dojdzie szybko do czegoś. Chciałbym żeby ten flashforward z początku nastąpił maksymalnie w 14 odcinku, ale raczej nie ma co na to liczyć.
- scena w myjni była równie klimatyczna mimo, że tak odbiegała nastrojem od tego co działo się wcześniej. Walt jako troskliwy właściciel, planuje drobne zmiany oraz ekspansje. Eleganckie ubrania i współpraca z żoną. Potem pojawia się Lydia. Oczywiste było, że będą przez nią kłopoty. Dziwi mnie bardzo, że Walt pozwolił jej żyć. Rozstrzępiona emocjonalnie oportunistka robiąca wszystko by przeżyć. Musiało się to zwrócić przeciw Waltowi. Na razie spokojnie, prosi go tylko o powrót, ale będą kłopoty. Soon shit hit the fan i to w kilku miejscach na raz, a Walt będzie musiał ponieść konsekwencję swoich czynów. W międzyczasie broni go Sky, która odzyskała spokojne życie u boku męża, nie chcę tego stracić i grozi Lydii. Taką właśnie Sky lubię i trochę żałuję, że nie zajęła się na poważnie prowadzeniem kryminalnej działalności Walta, ale to akurat by nie pasowało do wydźwięku serialu
- scena jak Skinny Pete i Badger rozmawiają o Star Treku była genialna! Absurdalna historia, rozmowa o niczym, a trwała dobrych kilka minut. Wszystko to by podkreślić obojętność Jessego. Dostał kasę, ale wszystko mu jedno. Ma wyrzuty sumienia i to widać. Wizyta u Saula (scena w poczekalni!) i chęć oddania całej kasy dla rodziny Mike'a i zastrzelonego dzieciaka. Wszystko zgodnie z jego charakterem. Oczywiście spanikowany Saul dzwoni po Walta po czym znowu niesamowita rozmowa. Znowu w ciszy by podkreślić jakie to ważne. Walt kłamie i manipuluje jak tylko się da, a Jesse mu nie wierzy. Potem kolejne załamanie i wyrzucanie kasy z samochodu. Cudownie zrobiona i pomyślana scena! Ja tyko czekam na kolejne spotkanie Hanka i Pinkmana bo to musi nastąpić.
- jak skończy się serial? Wciąż nie wiadomo. Początek sugeruje finał w stylu Scarface, ale równie dobrze serial może się z nami bawić. Prędzej obstawiałbym zakończenie z Ojca chrzestnego. Jednak nie śmierć Vito w otoczeniu rodziny tylko raczej samotnego Michaela. Wyjaśni się za 7 odcinków.

OCENA 6/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 20/209
- doszło do konfrontacji i całkiem niezła była. Muszę przyznać, że dialogi są całkiem sprawnie napisane mimo że dłużą się niemiłosiernie. Podoba mi się też to że Burt się myli, a za wypadek jest odpowiedzialny zupełnie ktoś inny - jego syn. Do tego jeszcze wplątana w to wszystko Victoria. Biedaczka też zaczyna mieć wątpliwości
- rozmowa pijaka z córką nic nie wnosząca do historii, ale ogólnie ładnie powiększa informację o Collins Port. Czekam aż zostaną przedstawieni kolejni mieszkańcy. Skoro nie ma wampirów to niech obyczajowo będzie ciekawie

Dark Shadows - Beginnings Episode 21/209
- akcja przyśpiesza! Jest dobrze. Burt zaczyna wprowadzać w życie swój plan i robi się coraz ciekawiej. Owszem odcinek się dłużył jak zwykle i miał sporo niepotrzebnych scen, ale coś się działo. Konfrontacja Burta z Malloyem wyszła na plus, ciekawsza od tej z Rogerem. I jak się dowiaduje Vicky ten sam detektyw chciał się dowiedzieć czegoś o niej. Wątki zaczynają się ładnie łączyć. Teraz czekać aż tajemnica Davida wypłynie



Dead Like Me S02E02 The Ledger
- Georgie znowu panikuje nad swoją śmiercią. Myślałem już, że dano sobie z tym spokój. Jednak podobało mi się jak wparowała do Ruba i zaczęła się dopytywać czy to on wypisywał karteczkę z jej śmiercią. Do tego jeszcze rozmowa nad równowagą we wszechświecie i stwierdzenie, że nie ma czegoś takiego tylko jest szczęście świetnie pasowało do serialu
- przygody George też miłe - złość po stracie roweru, absurdalna scena na posterunku policji (panuje porządek, ale co z tego?), scena na prezentacji i w końcu zdobycie nowego samochodu - Mustang pięknie wygląda 
- ciesze się, że sporo miejsca dostał Mason - znowu piję, ale jest zabawny. Gra w muszelki strasznie nieudolna, ale sceny z Rubem super, tak jak potem sprzedaż gilotyn. No i dostał kulkę od Roxy. Daisy też trochę dostała miejsca, jest śmieszna jako katoliczka, ale prędzej czy później to się znudzi
- u Lassów jak zwykle kłótnie. Święte słowa Rube'a że to nie wina George że oni się rozwodzą. 

OCENA 4/6

Suburgatory S01E17 Independence Day
- z pozoru fabularnie odcinek mógł się podobać - George martwiący się o córką, Tessa próbująca się usamodzielnić oraz Dallas otwierająca sklep. Szkoda tylko, ze wykonanie było fatalne. Najlepsza scena to chyba wycieczka do wschodniego Chatswin i zachowanie Lisy, reszta słaba lub bardzo słaba. Szczególnie przyjaciółki Dallas. Ciesze się, że ładnie jest rozwijana historia i w najbliższym czasie można spodziewać się matki Tessy. I to chyba największa zaleta tego odcinka

OCENA 2.5/6

Suits S01E09 Undefeated
- wróciłem do Suits. Pewnie tylko po to żeby dokończyć sezon bo nie podzielam tego powszechnego uwielbienia do serialu. Jest przyjemny, dobrze się ogląda i tylko i aż tyle. Wynika to z tego, że cały czas mam wrażenie, że nie istotne w jakie bagno wpadną bohaterowie i tak się wszystko dobrze skończy
- sprawa ok, nic nadzwyczajnego, standard serialu. Trochę kolorytu dodało wprowadzenie nowej postaci, która chcę pokonać Harveya. Może starcie nie było tak efektowne jakbym chciał, ale przyjemne. Przyjemne - chyba to słowa najlepiej charakteryzuje ten serial...
- najlepsze były odwołania popkulturowe. To zawsze chwaliłem i będą robił. Praktycznie głównie dlatego go oglądam. Nawiązanie do Battlestar Galactica i Star Wars zawsze plusuje u mnie. 
- wątek Rachel słabiutki. Oczywiście na jego potrzebny trzeba było dać zupełnie anonimowego pracownika więc jego los zupełnie był mi obojętny, a powrót Rachel był więcej niż pewny. Taka zapchajdziura, która pogłębia stosunki Rachel i Mike. Również z Luisa można się było trochę pośmiać, szczególnie na końcu Rachel negocjowała podwyżkę

OCENA 4/6

The Shield S02E07 Barnstormers
-  co za końcówka! Ronny bał się przez cały odcinek, był obiektem żartów i miłym przerywnikiem, a na koniec dostał to co Armadillo od Vica. Podoba mi się wydźwięk tego - konsekwencje czynów Vica nie uderzają w niego tylko najbliższych.
- Dutch odzyskał swoje zdolności. Jego kryzys dobrze pokazany, rozmowa z kapitanem, Mercy i Wyms - świetne sceny odcinka. Tak jak jego niezdecydowanie czy podłożyć dowody czy nie. Jednak się tego ustrzegł tylko czy skoro teraz o tym myślał to w przyszłości nie zrobi czegoś gorszego? Jestem ciekaw czy kiedyś i on przekroczy linię. Sceny w pokoju przesłuchań jak zwykle świetne, ładnie rozgryzł grubaska.
- u Juliena nudy, przyzwyczaiłem się do tego. Czekać tylko aż pokaże swoje prawdziwe oblicze. Lepiej u Danny. Jest sfrustrowana, niesłusznie się jej obrywa i na dodatek nikt nie chcę jej wysłuchać.
- zbliża się skok na armejczyków! Strasznie podoba mi się ten wątek i przez to nie mogę się doczekać finału.
- wróciła Tulpis! Śmieszne sceny z Shanem i happy end. Dobrze, należy mu się coś od życia. 

OCENA 4.5/6

The Shield S02E08 Scar Tissue 
- sprawa Armadilo rozwiązana. I to w jaki sposób! Zrezygnowany Vick myślał, że to już koniec, chciał wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, ale uratowali go chłopacy z drużyny. Nieźle to obmyślili. Śmierć w celi na posterunku policji była widowiskowa. I ten szok zebranych.
- Dutch i Danny - dalej próbują coś z tego zrobić? Szkoda... Jednak wzajemna pomoc w śledztwie przyjemna. Podoba mi się kolejne gnojenie Danny - tym razem jest obwiniana o niedokładne przeszukanie. To dla niej ciężki sezon. Julien natomiast ma wątpliwości co do ślubu - typowe.
- jeśli chodzi jeszcze o Vicka to podobało mi się z nim jeszcze kilka scen. Podczas śledztwa nie pozwala znęcać się Shanowi i Lemowi nad podejrzanymi i sam się powstrzymuje, boi się że znowu się to na nim zemści. Chcę też widywać częściej dzieci,3 di w tygodniu to za mało mimo tego, że nie zawsze może w nie być. Jego pragnienia nie zawsze przekładają się na czyny. No i jest jeszcze końcówka - kocha żonę, nie chcę jej zdradzić, a jednak dość szybko się poddaje.
- śledztwo Dutcha ciekawe i jego wydźwięk jak zwykle interesujący, a zbrodnia była bardziej umotywowana niż można się było na początku spodziewać

OCENA 4.5/6

The Shield S02E09 Co-Pilot
- to był niespodziewany odcinek. Powrót do początków Barn i pierwsze sprawy bohaterów. Miło się to oglądało, ale narracyjnie nie był potrzebny. Zwykły zapychacz nic nie wnoszący. Szkoda też że nie powiedziano ile przed pierwszym odcinkiem się to dzieje. Albo ja nie zwróciłem uwagi. W każdym bądź razie odcinek dobry, ale bez rewelacji.
- sceny z Vikiem ok. Formowanie się Strike Team i pierwsze naginanie prawa. Tylko jakieś to wymuszone. Oczekiwałem czegoś bardziej subtelniejszego. Już lepiej byłoby początki zostawić w tajemnicy. Jednak wybaczam ze względu na pierwszą scenę z Vickem i Shanem w garniturach.
- początki Dutcha i jego partnerstwa z Wyms ciekawe. nie jest on takim pochlebcą jak mogło się wydawać na początku. On to robi by być lepszym detektywem dlatego na końcu wybiera Wyms.
- u Danny i Juliena nudnie, ostatnia scena jak Lowe patrzy na tyłek Lema zupełnie niepotrzebna.
- miło było zobaczyć Terrego i Connie. Takie gościnne występy lubię.

OCENA 4.5/6

True Blood S06E09 Life Matters
- znowu rozczarowanie. Pół odcinka to kompletne nudy. Terry umarł, ładnie pokazano rozpacz Arlene, ale nastrój żałobny i wspominki zupełnie niepotrzebne. To nie jest serial dramatyczny, a tak właśnie chciał wyglądać ten odcinek. Zero ciekawych motywów z przeszłości, równie dobrze mogłoby ich nie być. Terry nie był taką postacią za którą się będzie tęsknić więc poświęcenie mu połowy przedostatniego odcinka to nieporozumienie. I co tam robi Alcide?! Przecież oni się chyba nawet nie widzieli. Jedyny plus to wspomnienie Hoyta. Oby tylko nie zechciał wracać do serialu
- o wiele ciekawiej było u wampirów. Przyjemna akcja, trochę gore, epatowanie krwią i troszkę absurdów. Nie tak fajnie i widowiskowo jak mogło być, ale znośnie. Tylko ten cały wątek mesjasza mi średnio pasuje. To co teraz Bill zachcę stworzyć rasę podległych wampirów? Poza tym nie ogarniam tego jak wypiciu kilku kropli krwi Warlowa pozwala wampirom chodzić za dnia... Zupełnie zmarnowany potencjał całkiem niezłego wątku. Jest też Eryk - prawdziwy hero, ten co wyzwolił wampiry, a odchodzi sam. Ech kolejny rozbrat się szykuje... Za dużo fabularnych dziur w odcinku, za bardzo chciał być poważny. Dobrze, że przynajmniej dużo wampirów
- jakie nastroje przed finałem? Chyba zrezygnowanie. Ciężko będzie uratować ten sezon. Wątek Sookie chcącej być wampirem średnio mnie obchodzi, a reszta nie zmierza w jakimś konkretnym kierunku. Szkoda bo tak fajnie się zapowiadało

OCENA 2.5/6

Najlepszy odcinek - Breaking Bad 5x9
Najgorszy odcinek - True Blood 5x9

sobota, 17 sierpnia 2013

"Cienie Pojętnych II: Klęska ważki" - Adrian Tchaikovsky


Stało się dokładnie tak jak się spodziewałem - stawka wzrosła, a historia opowiedziana jest z jeszcze większym rozmachem. Jestem pełen podziwu jak Tchaikovsky konsekwentnie prowadzi narracje, nie zwalniając temat i co rusz zaskakując czytelnika. U niego nie ma zbędnych dialogów wszystko służy opowieści i w jakimś stopniu rozbudowuje świat, który staje się coraz bogatszy. Historia się rozwija, wychodzą na jaw dawne antagonizmy oraz legendy. I to dopiero w drugim tomie! Aż się boję co będzie dalej. Chyba, że węgiel w lokomotywie się skończy i autor spuści z tonu. Jednak nie chciałbym tego bo świat Pojętnych niesie ze sobą ogromny potencjał na wielce satysfakcjonującą przygodę. 

Główną osią fabularną tomu jest dalszy ciąg inwazji Imperium Os i oblężenie dwóch miast. Tak oblężenie. Pełnoprawna wojna z tysiącami żołnierzy i losami całych miast na szali. To nie jest już wyprawa młodzików, a wojna z całym jej okrucieństwem. Straty w cywilach, heroizm i tchórzostwo jednostki, wykalkulowane straty, większe dobro i wszechogarniający chaos z dynamicznie zmieniającą się sytuacją. Nie ma chwili na nudę. A w środku wszystkiego Stanwold Maker, Totho i Selma więc jest się o kogo martwić. Nie tylko akcja i jej opisy przykuwały jednak moją uwagę. Autor próbuje też zgłębić sens wojny. Setki razy to robiono i robić będą inni, ale moralny wydźwięk walk nie jest wrzucony tu na siłę i koresponduje z wewnętrznym rozwojem postaci.

Wyżej wspomniana trójka dostała najwięcej miejsca w tomie, ale nie znaczy to że zaniedbano inne postacie. Rozdzielenie bohaterów na początku spowodowało jednak, że każdy z nich musiał zadowolić się mniejszą ilością czasu. Tynisa dalej jest szkolona przez ojca i poznaje swoje dziedzictwo wyruszając do kraju przodków. Natomiast Chee wraz z Achaeosem udaje się po pomoc do sojuszników i oczywiście wplątuje się w poważne tarapaty. Wątki te jednak nie są odrębne od pozostałych, ale są integralną częścią głównej fabuły. Rozgrywają się początkowo na uboczu by w końcu wpłynąć w istotny sposób na historię. I to się czuję od samego początku przez co nie jest to zagranie wymuszone. Wszystko do siebie idealnie pasuje i widać skrupulatne planowanie historii.

To dopiero drugi tom cyklu więc nie zapomniano o rozbudowaniu świata i wprowadzaniu nowych postaci. Genialny wynalazca, zdradziecka pajęczyca i szalona tytułowa ważka. Może i początkowo wydają się postaciami banalnymi i płaskimi to kryje się za nimi całkiem ciekawa historia, która nadaje im z czasem głębi. Dodatkowo pojawiają się również rozdziały dziejące się w samym sercu Imperium Os, jego stolicy Capitas. Jest to miejsce odmienne wizualnie od już poznanych miejscówek i przypomina Babilon wraz z władcą o autorytecie boga. Pojawiają się tez intrygi na dworze i przesłanki, że inwazja, której jest się świadkiem przez całą książkę wiele nie znaczy. Można też zapoznać się ze sposobem myślenia os oraz poznać historię ich powstanie oraz ciężar jaki spoczywa na barkach władcy. Rozbudowywanie świata objawia się też w innym aspekcie - coraz większym przenikaniem się techniki i magii - nowej i starej sztuki.

Książka była równie dobra co pierwszy tom i błyskawicznie się ją czytało. Zdaje sobie sprawę, że wynika to z prostego zabiegu stylistycznego - nagromadzenia akcji, treściwych dialogów oraz cliffhangerów które nie pozwalają się oderwać. Nasz mózg jest zalewany taką ilością informacji, że nie może narzekać na nudę i chcę więcej. Nie jest to też przesadnie intelektualna książką, ale nie każda taka musi być. Dają masę radości z czytania, a to jest wystarczająca rekomendacja żeby zabrać się za lekturę i dać szanse Cienią Pojętnych. 

OCENA 5/6

niedziela, 11 sierpnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #45 [05.08.2013 - 11.08.2013]

SPOILERY


Dark Shadows - Beginnings Episode 19/209
- Caroline coraz bardziej oddala się od rodziny. Podoba mi się w jaki sposób jest przedstawiony jej konflikt z resztą. Jej bezgraniczna wiara w Burta została skonfrontowana z prawdą wypowiedzianą przez ciotkę. Teraz czekać aż będzie chciała wysłuchać jego wersji. Dalej poruszane są kwestię Joe/Caroline, ale z tego raczej nic nie będzie, ale ciekawe może być jak się od siebie oddalają 
- w odcinku niestety dużo więcej się nie działo. Za dużo bezsensownych rozmów i niepotrzebnego przedłużenia. Dobrze, że chociaż nastrój jest i muzyka robi niesamowity klimat. Brakuje tylko supernaturalnych zdarzeń

OCENA 2.5/6

Dead Like Me S02E01 Send in the Clown
- to był na prawdę dobry odcinek! Dużo specyficznego humoru, poważnych scen i tematów oraz odpowiednia ilość czasu poświęcona każdemu z bohaterów.  Cieszy też powrót groteskowych form śmierci na czele z przygnieceniem staruszki kontenerem - jedna z najśmieszniejszych scen odcinka
- w ogóle całkiem dużo się pośmiałem co mnie trochę zdziwiło bo zazwyczaj tylko się uśmiecham przy Dead Like Me. George w pracy i odcięcie kciuka, sceny z Roxy czy nowym Masonem były zabawne
- u Lassów rozwód się zbliża i bardzo dobrze. Chociaż i tak ich wątek będzie się ciągnął w nieskończoność to przynajmniej coś nowego. Jednak pooglądałbym więcej terapii bo całkiem nieźle wyszły

OCENA 4.5/6

Luck S01E09 Two Prized Colts Go Head-to-Head
-  po takim odcinku robi się człowiekowi żal, że skasowali serial. Osiem poprzednich było bardzo dobrych, ale ten utwierdził mnie w przekonaniu, że mogłaby to być naprawdę interesująca historia. Postacie zaczęły wchodzić w interakcję i sporo się działo. Akcja z Acem niezwykle klimatyczna mimo, że w ogóle nie śpieszna. Tak jak Gusa pozbywający się problemu - co za scena! Oczywiście główny wątek czyli gangsterska opowieść o władzę w kasynie nie ruszony, ale z chęcią bym go pooglądał dalej
- jednak najlepsze były wyścigi konne! Co za emocję na torze, co za zdjęcia i muzyka, co za ekscytacja na widowni! O takie coś mogę oglądać i oglądać. Cudowna ujęcia w spowolnionym tempie gdzie widać prace mięśni koni oraz przeciągające chwilę niepewnością. Bo nie wiadomo było kto wygra, każdy miał do tego prawo i predyspozycję. Szczególnie w derbach - co za wyścig! Będzie mi tego brakowało. Ech trzeba znaleźć sobie jakiś inny sportowy serial albo nadrobić ostatnie sezony Friday NightLights

OCENA 4.5/6

Ray Donovan S01E04 Black Cadillac
-  nie spodziewałem się tak wciągającego odcinka z idealnie rozłożonymi akcentami. Dramatyczne gdzie trzeba i momentami komediowy. Coraz bardziej lubię Raya, chociaż do miłości jeszcze daleko bo ciężko pokochać takie ciężkie klimaty
- jeden dzień w szkole nie mógł się dobrze skończyć. Ray wiecznie rozproszony i załatwiający swoje sprawy, Abby wkurzona, a dzieciaki wpadające w kłopoty. Z młodym będą jeszcze poważne kłopoty, nie spodziewałem się, że ma problemy z agresją. Scena w salonie pod koniec odcinka idealnie podsumowała całość
- Mickey odzyskał samochód i dostanie kasę. Nieźle, ciekawe co z tym zrobi. Udało mu się wymknąć policji, ale czy sprzeda własnego syna? Nie mam pojęcia, jest on zbyt nieprzewidywalny co pokazała ostatnia scena z jego udziałem - ostra impreza w klubie dla gejów?! Co to miało być? Coraz ciężej sklasyfikować mi jego postać
- podobał mi się humor w tym odcinku - motyw z spaghetti przedni, ale jeszcze przekomarzanie się dwóch braci wyszło zadowalająco.

OCENA 4.5/6

Ray Donovan S01E05 The Golem
- co za klimat! Ponury i depresyjny, zero optymistycznych akcentów, wszędzie można się dopatrywać klęski bohatera. Końcówka była idealna jak Abby w końcu odkrywa, że nie ma pojęcia kim jest jej mąż. Nie ma pełnego obrazu, widziała tyko kilka fragmentów, ale już wie że nie może mu ufać. On natomiast ma wyrzuty sumienia, ale dalej popełnia błędy. Aż chcę się odpalić następny odcinek i odkryć jak głębokie jest bagno w które wpakował się Ray
- teoretycznie były humorystyczny akcenty, ale praktycznie każdy z nich miał jakiś dramatyczny wydźwięk. Okazuje się, że Ezra ma pniaka w bagażniku, a nie trupa by zaraz zrzucić na widza bombę, że umiera. Imprezka dzieciaków przerodziła się w cierpienia Connora. Nawet przykuta Ashley przyniosła szkody dla bohaterów. Dobrze, że Lana ładnie ją załatwiła. Dramatycznie też wyglądają wątki braci Donovanów. Jeden z nich to duży dzieciak, który zostaje naciągnięty na nowy dom, a drugi dowiaduje się, że jego nowa dziewczyna ma męża i dzieci. Strasznie przygnębiające jest oglądanie tego serialu

OCENA 5/6

Suburgatory S01E16 Poetic Injustice 
ogólnie średnio, ale było kilka całkiem niezłych momentów. Nie podobała mi się przede wszystkim Tessa i jej fascynacja nową nauczycielką. Zawsze widziałem ją jako ostoję normalności w Chatswim, ale niestety bardzo dobrze się wpasowało w to miasteczko mimo, że dobrze widzi jakie ono jest
- najlepszy był krokiet i fantazje Sheli. Dobre sceny! Trochę to tez moja zasługa bo z krokieta się śmiałem za każdym razem bo wyobrażałem sobie krokiety z mięsem. Również Fred błyszczał - chęć obejrzenia Californication, wizja Georga i desperacka prośba by ten przespał się z jego żoną. Było się z czego pośmiać i dlatego tym bardziej żałuje że sceny w szkole takie sobie. Spostrzeżenie, że wielkość sztuki może wyniknąć z czystego przypadku i osobistej interpretacji to mało.

OCENA 3.5/6

The Shield S02E04 Carte Blanche 
- Vick i Shane udawali brudnych policjantów i całkiem nieźle im to wyszło. Mają talent aktorski. Podobała mi się konstrukcja tego odcinka gdzie niepozorna sprawa przerodziła się w coś więcej. Pociąg z forsą? Wygląda na wątek który może wrócić za kilka odcinków tak jak ta odznaka Shane'a. Dziwiłem się że tego nie poruszono, ale tylko trzymano to na później. Ciekaw jestem jak rozwiązany zostanie wątek kolejnego członka Strike Team. Kolejna charakterystyczna postać, która może zostać na dłużej czy może jakiś jednoodcinkowy występ?
- śledztwo Wyms i Dutcha ciekawe, ale znowu jakieś krótkie, strasznie mało ich ostatnio, a sceny w pokoju przesłuchań ograniczone do minimum. Mam wrażenie, że więcej miejsca poświęcono problemom Vicka zamiast całego posterunku. Dobrze, że przynajmniej jest pokazany Dutch, który znowu popełnia błędy, a Wyms dalej cięta na Vicka
- jeszcze mniej Juliena i Danny. Jednak ich wątek ciekawy. Ona oskarżona o rasistowskie odzywki i pięknie pokazano jak działa system prawny w Ameryce - każdy może się zgłosić po odszkodowanie. Do tego jeszcze krzyk kobiety. Dobra sprawa, nie taka czarno biała. Szkoda tylko, że cześć scen z tą dwójką została wycięta z odcinka

OCENA 4.5/6

The Shield S02E05 Greenlit
- dopiero zauważyłem, że aktor grający Navarro to Alvarez z Sons of Anarchy. Wzorowa spostrzegawczość, nie ma co
- wątek Armadillo bardzo ciekawy. Ciesze się, że pojawiła się jakaś dłuższa historia w tym sezonie. Bezwzględny gangster, poświęcający swojego brata i trujący dzieci heroiną. Na prawdę mocny wątek czyli dokładnie to czego oczekuje od The Shield. Podoba mi się też zachowanie Lema - niechęć w obrabowaniu pociągu, ale już nie ma nic przeciwko zabiciu Armadillo
- wątek Juliena byłby dobry, gdyby nie poprowadzono go tak szybko. Już ślub? Bez przesady. O wiele bardziej interesuje mnie wątek Danny - jest dużo lepiej poprowadzony. Ktoś się nad nią znęca. Nie zdziwiłbym się jakby to był ten gość od martwych zwierzątek, a nie ta muzułmanka. Podobała mi się konfrontacja dwóch partnerów i stwierdzenie Danny że jej opinia jest zbyt przychylna. Ciekawe czy dostaną nowych partnerów
- śledztwo w sprawie zaginionej staruszki mocne. Przewidywałem, że się jakoś tragicznie skończy np. jej śmiercią, a tu takie coś. I ten wybuch Dutcha o świecie pełnym zwierząt - genialne. Chociaż nie podoba i się to jak się zmienia mimo, że jest to logicznie poprowadzone. Aż boję się jakie będzie jego podejście do życia po 7 sezonach

OCENA 5/6

The Shield S02E06 Homewrecker
- Ronnie zrobił coś innego niż bycie tłem i stanie na czujce. Kto by pomyślał, że ma takie komputerowe zdolności. W ogóle śmieszna scena z hackowaniem laptopa. Z wątków dotyczących Strike Team podobała mi się rekrutacja jak Vick umiejętnie zniechęcił młodego Esposito do dołączenia, a szkoda bo jego bym z chęcią zobaczył.
- sprawa odcinka mocna. Szczególnie początek jak Danny i Julien wchodzą do domu i odkrywają pełno ciał. Świetnie nakręcone, niesamowicie gęsta atmosfera. Potem ciekawe śledztwo, chronienie tyłka przez policjanta i desperacja w zdobyciu pieniędzy przez Connie oraz jej tragiczny koniec. Kolejna świetna scena w serialu. Nie powiem jednak żeby mnie to specjalnie zaskoczyło bo ten serial taki już jest - mocne wydarzenia co chwilę i bezpardonowe podejście.
- Acedeva na patrolu! To było zaskoczenie. Jednak i świetne sceny komediowe. Odzyskanie roweru by okazało się, że to jednak nie ten którego szukali. No i Julien który sporo się nauczył i wykorzystuje zdobyte doświadczenie.
- kolejne kłopoty Danny tym razem torba z marysią. Kto to zrobił? Nie wiadomo, ale coraz mniej prawdopodobne jest, że to ta arabka.

OCENA 4.5/6

True Blood S06E08 Dead Meat
- trochę lepiej niż ostatnio. Tylko trochę. Wątek Sookie dalej mało interesujący chociaż jej chęć przemiany w wampira dobrze uargumentowana. Jednak scena z Samem zupełnie niepotrzebna. Za dużo zmian w charakterze postaci w tym sezonie bo tak lepiej pasują do opowieści. Cieszy też, że trochę Eryc namieszał w planie Billa.
- najlepsze sceny jednak w tajnej placówce. O ile jeszcze moment w spólnej celi takie sobie tak już zachowanie Sary cudowne. Jak popada w szaleństwo, znęca się nad mężem (genialne!) i w końcu popełnia morderstwo po absurdalnym pościgu. Takie True Blood przyjemnie się ogląda.
- dobrze, że zbliża się scena z wizji i mam nadzieje, że w jakiś sposób zaskoczy. Nie chciałbym żeby ktoś z tych wampirów zginął. Może poza Violet bo strasznie średnio wypada. Wille chciałbym dalej oglądać, zwłaszcza w duecie z Jessicą.
- sceny z Samem i Alcidem słabe. Sam wyczuwa, że jego dziewczyna jest w ciąży co jest idiotyczne, natomiast Alcide odszedł z watahy przez co cały dwu sezonowy wątek do kosza. Walka z Rikki nie potrzebna, nie było przecież wcześniej przesłanek, że do czegoś takiego może dojść.

OCENA 3/6

Najlepszy odcinek - The Shield 2x5
Najgorszy odcinek - Dark Shadows - Beginnings Episode 19