niedziela, 3 grudnia 2017

Serialowe podsumowanie tygodnia #259 [27.11.2017 - 03.12.2017]

SPOILERY

House of Lies S02E01 Stochasticity
Losowanie nie było dla mnie łaskawe w tym tygodniu. Pierwszy sezon House of Lies miał swoje momenty, kilka razy się pośmiałem, a i obsada była całkiem sympatyczna. Tylko to nie był mój typ humoru. Zbyt wulgarne, za dużo fucków i niesmacznych żartów. Dlatego zrezygnowałem z oglądania, nie pomogła nawet moja miłość do Kristen Bell. Powrót do serialu po pięciu latach nie zmienił mojego odbioru całości. Dalej trafi się kilka komediowych perełek, jak tutaj próba zidentyfikowania klienta, ale ogólnie za dużo szlamu. Na szczęście aktorzy są na tyle dobrzy, że ogląda się to z jakimś zaciekawieniem. Na pewno nie chciałbym jeszcze raz trafić na ten serial, ale nie będę załamywał rąk z tego powodu.

OCENA 4/6

Marvel's The Punisher S01E03 Kandahar
Przerażają mnie godzinne odcinki. Patrzę na przydługi czas i automatycznie zaczynam oczekiwać dłużyzn. One były w tym odcinku, ale nie przeszkadzały. Udanie rozpisano główne fabularne mięsko między Franka i Libermana fundując przy okazji ekspozycyjne flashbacki. Niby pójście na łatwiznę, ale zadziałało. Przesłuchiwanie, tworzenie się więzi między dwiema tak odmiennymi osobami i pokazanie ich przeszłości. Wszystko to na tykającej bombie by podbić napięcie. Podobało mi się też jak pokazano Franka. Niby znowu skrzywiłem się widząc jego heroiczną akcją ratującą kolegów. Szybko jednak przerodziła się ona w rzeź. Pokazano, że to nie śmierć rodziny zmieniła Franka w bezlitosnego zabójcę. System wykorzystał go dużo wcześniej.

OCENA 5/6

Marvel's The Punisher S01E04 Resupply
Cztery odcinki serialu i wciąż niewiele się wydarzyło. Zawiązanie akcji jest pretekstowe, a w ciągu 4h fabuła nie ruszyło zbytnio do przodu. Serial pod tym względem rozwija się dużo wolniej od swoich poprzedników. I szczerze mówiąc mi to nie przeszkadza. Tym razem dostałem przedziwną mieszankę komedii kumpelskiej z dramatem o PTSD. Absurdalne motywy jak Frank z różową bronią przeplatają się z ludzką traumą. Jakiś cudem to się sprawdza. Jest też odrobinę więcej akcji, na czele z długim pościgiem ulicznym rozgrywanym tylko przy dźwiękach silników. Ogólnie mimo pozornej stagnacji serial oferują sporą różnorodność wydarzeń na ekranie.

OCENA 5/6

Mindhunter S01E07 Episode 7
Ładnie poprosiłem o powrót wywiadów z mordercami i zostałem wysłuchany. Tym razem nałogowy kłamca z fetyszem butów. Zupełnie się nie dziwię Billowi który ledwo wytrzymuje psychicznie. Kolejne rozmowy go wyczerpują i coraz bardziej odbijają się na jego rodzinie. Jest to też trochę wymówka do problemów w małżeństwie.  Cieszy mnie ten przyziemny wątek osobisty. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o Wendy. Kilka minut odcinka zostało zmarnowane na karmienie kota. Trochę to absurdalne nawet jeśli ładne wizualnie. Fajnie za to wypada problem Holdena. Niby rozmowy go nie ruszają, ale zwraca uwagę na rzeczy które wcześniej go nie obchodziły.

Ogólnie odcinek poczytuje na plus chociaż mam coraz większe wrażenie, że ten serial nigdzie nie zmierza, a meandruje na jeden konkretny temat. W połowie sezonu coś się zaczęło dziać wokół postaci, ale to jest jeszcze trochę do poprawy jeśli ma spełnić wszystkie oczekiwania.

OCENA 4.5/6

Mindhunter S01E08 Episode 8
Do końca zostały jeszcze dwa odcinki, a mi zwyczajnie w świecie się nie chcę. Jestem znudzony. Podziwiam wykonanie, tworzenie napięcia podczas dialogów i częstym odnoszeniem zachowań psychopatów do codziennych zachowań. Tylko, że brakuje mi tu angażującej fabuły. Ewolucja bohatera to za mało. Tym bardziej rozpisana na 10h. Mam już dość Holdena, dobrze go poznałem i kolejne sceny nie mówią mi o nim wiele nowego. Arogancki, wysoce inteligenty, nie potrafiący radzić sobie w niektórych codziennych sytuacjach. Nic nowego. Doceniam też zmianę otoczenia z więzienia na szkołę i przedstawienie dyrektora mającego fetysz łaskotania dzieci. Działa to pod kątem narracji psychologicznej serialu. Gorzej wypada jako środek mający pobudzić zainteresowanie.

OCENA 4/6

Mr. Mercedes S01E06 People in the Rain
Czas nadrobić kolejny rozpoczęty serial. Nie udało mi się go obejrzeć równo z emisją z powodu sporej liczby dłużyzn i tego że minął się z moimi oczekiwaniami. Dłuższa przerwa pomogła mi w odbiorze. To jest bardzo ciekawy dramat, a nie serial kryminalny z gonieniem zabójcy. Tym razem postawiono na relację w rodzinie. Bill wspominał swoją córkę, a my oglądaliśmy flashbacki. Mocno osobista historia z kłopotliwą córką, która idzie do aresztu by nauczyć się życia i przez to zraża się do ojca. Świetnie zagrane. Mroczniejszą opowieścią było pokazanie zachowania Brodyego. Gdy jego matka próbuje wyjść z nałogu on ją zachęca do powrotu bo wtedy stwarza mniej problemów. Prawdziwy socjopata. Ogólnie całość oglądało się z całkiem sporym zainteresowaniem. Dużo dobrze rozpisanych dialogów i wizualnie skomponowanych scen.

OCENA 4.5/6

Mr. Mercedes S01E07 Willow Lake
Co za świetna końcówka odcinka. Zresztą nie tylko ona. To była bardzo dobra opowieść z mnóstwem chwytających scen. Czy to zwolnienia w sklepie z elektroniką czy nastolatkowie łamiący hasło w laptopie. Jednak prawdziwą perełką było przemówienie na pogrzebie puszczone po śmierci Janey. Wywołało emocję i poruszyło. A tego nie spodziewałem się po tym serialu. Nawet slowmo zostało użyte w nienachalny sposób i spotęgowało grozę wydarzenia. Serial udanie podgrzał atmosferę przed finałem. Brody wykonał swój ruch, jego matka znalazła rekwizyty, a Bill w żałobie będzie bardzo niebezpieczny. Aż chcę się oglądać dalej, czego za bardzo nie mogłem powiedzieć przy poprzednich odcinkach.

OCENA 5/6

Mr. Mercedes S01E08 From the Ashes
Jeśli robiłbym ranking na najbardziej wstrząsające serialowe momenty roku na pewno wybrałbym scenę z tego odcinka Mr. Mercedes. Przypadkowa śmierć Deborah została pokazana w naturalistyczny sposób. Zatrucie, bóle brzucha, wymioty, broczenie krwią i powoli uchodzące życie na oczach własnego syna który nie chcę wezwać pogotowia. Trwało to długo i wywołało piorunujący efekt. Spotęgowany jeszcze przez końcówkę odcinka. Martwa Deborah leży w swoim łóżku, a syn Brady opowiada jej historię z dzieciństwa. Godny następca Normana Beatsa.

Trochę się zdziwiłem coraz większą rolą Holly w serialu. Myślałem, że to kilkuodcinkowy występ, a szykuje się na długookresowe zastępstwo dla Janey. Nie mam nic przeciwko. Jest sympatyczna i ciekawie wypadają jej relację z Billem czy Jeromem, a i jest całkiem przydatna przy łapaniu Brady'ego. Czuję, że dostanie się do głównej obsady w przyszłym sezonie. Idealnie się wpasuję z swoją chorobę w egzotyczną mieszankę bohaterów Mr. Mercedes.

Bardzo podoba mi się jak prowadzony jest Bill. Po tragicznych wydarzeniach odwiedza córkę i szuka przebaczenia, wątpi w słuszność śledztwa i oddaje prowadzenie policji. Przy tym to cały czas ta sama postać. Scenarzyści odwalają kawał bardzo dobrej roboty.

OCENA 5.5/6 

Mr. Mercedes S01E09 Ice Cream, You Scream, We All Scream
Serial utrzymuje swój szczyt formy i nie można się oderwać od lektury, jest tak dobrze. Tożsamość Mercedes Killera została ujawniona, a policja myśli że go dopadła. Świetna scena podczas szturmu na jego dom i oczekiwanie na coś dużego. Ogólnie odcinek był pełen napięcia z gęstą atmosferą. Widać, że zbliżamy się do końca. Podobał mi się też monolog Holly, o jej przeszłości i tym że nie lubi takich ludzi jak Brady. Z chęcią chciałbym się więcej o niej dowiedzieć.

OCENA 5/6

Mr. Mercedes S01E10 Jibber-Jibber Chicken Dinner
Jestem zadowolony, że postanowiłem skończyć Mr. Mercedes. Inaczej pewnie bym nigdy do niego nie wrócił i ominąłby mnie naprawdę dobry serial. Finał jest odpowiednim zwieńczeniem opowieści. Sezon stanowi zamkniętą całość, ale kilka furtek pozostało otwartych. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że z przyjemnością wrócę do produkcji, a może jeszcze po drodze zainteresuje się książkami.

Mr. Mercedes pod względem prowadzenia napięcia jest serialem wzorowym. Nie musi się dziać wiele by przykuć mnie do ekranu i angażować moje zainteresowanie. Zaczęło się od koszmaru Billa, potem kontynuacja śledztwa i wreszcie konfrontacja z Bradym. Świetnie zrealizowana z mistrzowskim wykorzystaniem slowmo i ścieżki dźwiękowej. Cieszy mnie też, że to Holly i Jerome odegrali znaczące rolę na sam koniec. Mniej jestem zadowolony z braku osobistej konfrontacji między Billem i Bradym. Ot jedyny zgrzyt do którego mogę się poważnie przyczepić.

OCENA 5/6
OCENA SEZONU 5/6

The Deuce S01E05 What Kind of Bad?
Zadziwiające jak dobrze Vincowi układa się życie. Dogaduje się z mafią, skutecznie prowadzi swój bar, daje zatrudnienie rodzinie. Żyję jak król. Czekam na jego upadek i jakoś się na to nie zanosi. W przeciwieństwie do innych bohaterów. Poturbowanych przez los lub ślepych idealistów. Abby sobie nie radzi, nie rozumie ludzi jej otaczających. Wyprzedza swoje czasy. Dostosuje się czy zginie? A może doczeka się aż świat ją dogoni. Tego problemu nie ma Candy. Sztukę adaptacji opanowała do perfekcji. Tylko w przeciwieństwie do Abby nie jest sobą. Udaje w pracy, udaje w związku, zakłada maskę. I szuka. Znowu próbuje dostać się do branży filmowej. Ten odcinek pełny jest takich trafnych spostrzeżeń o ludziach. Bohaterowie mają uczucia, te postacie są żywe i szybko ich los interesuje widza. Tak się robi seriale proszę państwa. Tak się opowiada o świecie.

OCENA 5.5/6

The Deuce S01E06 Why Me?
Dotychczas serial skupiał się na płotkach, ludziach z samego dna hierarchii. Prostytutkach, alfonsach, Vincencie i jego wesołej kompanii. Czasem dawano do zrozumienie czym zajmuje się Rudy. Opowiadano jednak historię zwykłych ludzi. Dzisiaj panowie wprowadzili w życie swój plan. Gdy życie toczyło się normalnie doszło do trzęsienia ziemi gdzie nigdy nic nie będzie takie samo. Miasto żyję i dynamicznie się zmienia. To ono determinuje ludzkie życia, a nie na odwrót. Najciekawsze, że to nie koniec twistów. Usunięcie prostytutek z ulicy to jedno. W zanadrzu są jeszcze wybory na burmistrza i śledztwo dziennikarskie. Zadziwiające ile emocji wzbudza ta historia w porównaniu do ilości czasu jakie jej jest poświęcane.

Vincent zaczyna kwestionować swoją przydatność co jest absurdalne. Czemu on? Bo jest uczciwy. Nie wiem czemu, może jestem cyniczny ale czekam na jego moralny upadek. Chłop radzi sobie ze wszystkim, a taka passa nie może trwać długo. Widzi to Candy. Ma świetne sceny, ta jej determinacja wyrwania się z prostytucji. Aż dziwne, że ich losy tak rzadko się przecinają.

OCENA 5.5/6

The Deuce S01E07 Au Reservoir
Ciężko jest mi odnaleźć jakiś wspólny motyw odcinka. Może "bycie sobą"? Bohaterowie podejmują decyzję w zgodzie z własnym sumieniem, przestają się oszukiwać i pewien sposób są szczęśliwi. Inni zdają sobie sprawę, że nie nadają się do swojego życia i przyszedł czas na zmiany. Tak, to jest dobry motyw przewodni.

Odcinek po raz kolejny został zdominowany przez bohaterki. Może to i mężczyźni podejmują najważniejsze dedycję i kształtuje przyszłość Deuce, ale to kobiety ogląda się tutaj najciekawiej. Eileen zaczyna się odnajdywać w pornobiznesie, tylko czekać aż będzie stała za kamerą. Jej marzenie powoli się spełnia. Abby jak zwykle zachowuje się buntowniczo i w dość ekscentryczny sposób przedstawia Vincenta swoim rodzicom. Prócz tego po raz kolejny pomaga prostytutce wyrwać się z NY. Interesująco wypada zderzenie dwóch światów w których się obraca i tak na prawdę nie przynależy do żadnego z nich.

The Deuce jest serialem spokojny. Nastawionym na rozmowy i portretowanie świata. Niewiele tutaj dynamicznych scen czy strzelanin. Jednak jeśli już ktoś sięga po pistolet to działa to na widza elektryzująco. Tym razem był to Leon z baru. Nie wytrzymał psychicznie i ze spokojem zabił Reggiego który znęcał się nad swoją dziewczyną. Świetnie pokazany moment złamania i niemal niezauważony rozwój postaci trzeciego planu.

Inne:
- Franki został wkręcony na seans gejowskiego porno, biedaczek. 

OCENA 5.5/6

The Deuce S01E08 My Name is Ruby
Na zakończenie sezonu mogę napisać jedyną właściwą rzecz - jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy serial roku. Skomplikowane postacie tworzące kolorową mieszankę portretowanego z niesamowitą wnikliwością Nowego Jorku. David Simon jest mistrzem. Przy całej swojej wybitności wydaje mi się, że udało mu się też stworzyć bardzo przystępny serial, który powinien trafić do szerszego grona niż jego poprzednie pozycję.

Koniec sezonu zapowiada zmiany dla Deuce. Koniec z prostytutkami na ulicach i boom na porno. Dziewczyny będą musiały na nowo układać swoje życie, a Pipoli i Frankie z ferajną kombinować na nowe sposoby. W tej zmianie jest też pewna stałość. Dalej trzeba sobie radzić na różne sposoby wymagające naginania prawa, a niektórych rzeczy nie da się naprawić. Korupcja w policji czy wykorzystywanie ludzi będą trwać wiecznie.

Nie muszę chyba pisać jak wspaniała była Maggie Gyllenhaal reżyserująca swój pierwszy film i tłumacząca ruch kamery. Jak dobrze wypadł James Franco w starciu z brutalnym światem mafii i zemstą na człowieku który pobił jego żonę. Cała obsada spisała się koncertowo, a scenarzyści z każdej sceny wykrzesywali coś nowego i elektryzującego.

I jeszcze słówko o tytule. Pod koniec odcinka dochodzi do morderstwa Ruby, przed śmiercią przypomina by mówić jej po imieniu. Może jest i prostytutką, ale też człowiekiem. Dla kontrastu jest dehumanizowana przez Vincenta, szanują ją, ale to Deuce, takie rzeczy się zdarzają i bardziej martwi go zniszczony szyld. Kapitalnym pomysłem było jeszcze wplecenie w wątek Ruby Eileen, która jadąc na pokaz Głębokiego gardła krzyczy do niej i nie zostaje usłyszana. Gdyby nie udało się jej wyrwać z ulicznej prostytucji to samo mogło spotkać i ją.

OCENA 5.5/6
OCENA SEZONU 5.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz