niedziela, 28 listopada 2021

Friday the 13th Part 2 [Piątek trzynastego II]

Do seansu drugiej części Piątku 13 podchodziłem bez większych oczekiwań. Byłem zawiedziony pierwszą odsłoną, przez część ludzi uważaną za najlepszą więc nie obiecywałem sobie wiele. Najbardziej ciekawiło mnie jak sprawdzi się Jason w roli antagonisty. Jakie było moje zaskoczenie gdy film okazał się lepszy od swojego poprzednika i oglądało mi się go z zainteresowaniem. Wciąż nie uważam by był to dobry film, ale jest zdecydowanie lepszy. I zupełnie niepotrzebny.

Początkowo marka Piątek 13 była planowana jako antologia filmów związanych z teoretycznie pechową datą. Pierwszy film nie licząc dopisanego zakończenia stanowił spójną i zamkniętą historię, która nie potrzebowała żadnego uzupełnienia. Scenarzyści postanowili jednak skapitalizować popularność finału i powstał film gdzie mordercą jest uznawany za zmarłego Jason. Jest to bardzo kłopotliwe bo wypacza motywację morderczyni z oryginalnego Piątku i sprawia, że pierwszy film w świetle drugiego nie ma najmniejszego sensu. Ponadto można nazwać go naciąganym remakem i opisać w ten sam sposób - grupka osób nad jeziorem mordowana przez nieznanego sprawcę. Ten sam schemat, podobne zakończenie. Tym bardziej szokujące, że ogląda się to lepiej niż pierwowzór.

Już samo otwarcie zapowiada bardziej bezkompromisowe podejście, bardziej brutalnego i bezlitosnego mordercę. Jeszcze nie nazwany Jason tropi dręczoną traumą final girl z poprzedniego filmu i dokonuję zemstę. Wchodzą napisy początkowe które dają trochę miejsca na oddech by zmienić klimat na bardziej sielski i radosny. Grupka przyjaciół udaje się na szkolenie opiekunów nad Crystal Lake. Od czasu morderstw Pameli Voorhees minęło już 5 lat, dalej ta sprawa fascynuję, ale jest też obiektem żartów. Nikt nie spodziewa się, że tragedia może się powtórzyć, co oczywiście się dzieje. Mało ambitny scenariusz, ale się sprawdza. Jedną z składowych dobrego slashera są ofiary z którymi można sympatyzować. Tutaj grupka potencjalnych trupów jest większa i bardziej zróżnicowana. To dalej kilkoro młodych ludzi, którym w głowie, seks i zabawy, ale mają w sobie coś takiego, że można im kibicować. Żartują w czasem głupkowaty sposób, jeden z nich jest sparaliżowany i porusza się na wózku, inny to lekceważony lowelas, który jest dupkiem, ale ostatecznie go trochę szkoda. Pod tym względem jest całkiem nieźle.

Podobało mi się tempo filmu. Odejmując cold open w który zawiera również recap poprzedniego filmu trwa on około 70 min. Szybko czuć atmosferę zagrożenia, pojawiają się pierwsze niepokojące sygnały i morderstwa. Kilkoma scenami jest budowana więź z bohaterami i można zacząć obstawiać kto zginie, kto przeżyję i dobrze się przy tym bawić. Jasne, nie są to rozbudowane portrety psychologiczne tylko proste archetypy, ale dzięki charyzmie aktorów jest nieźle. Na całe szczęście film próbuje czegoś więcej niż mordowania. Dzięki Ginny która jest psycholożką pozwala nam lepiej zrozumieć Jasona, wzbudzić sympatię do masowego mordercy, który tak na prawdę jest upośledzonym dzieckiem pozbawionym miłości. Finał to znowu w większości pojedynek final girl z mordercą, ale nie tak cringowy jak poprzednie, a momentami przerażający i pomysłowy. Jestem pod wrażeniem progresu jakiego dokonano. Plusik za piłę łańcuchową Czechova.

Od strony technicznej jest solidnie. Miejscówki są klimatyczne. Sielskie domki letniskowe skontrastowano z ruderą w jakiej żyję Jason i fajnie między nimi się przemieszczano w końcówce. Dobrze czuć geografię lokacji przez co bieganie nie wydaje się bezsensowne. Kostium Jasona mimo swojej prostoty też się sprawdza. Zwalisty typ z kilofem, w ogrodniczkach i koszuli w kratę. I ten worek spod którego wyziera jedno oko. Sugestywny obraz zagrożenia. Mam wrażenie, że morderstwa są trochę bardziej pomysłowe. Dalej nie ma tutaj nic zapadającego w pamięć, ale raz czy dwa się zaskoczyłem. Dużo lepsze jest budowanie napięcia, chwila oczekiwanie gdy ma do nich dojść. Muzyka to klasa sama w sobie, tak jak w pierwszym filmie udanie buduje klimat zagrożenia. Swoje robi też kamerą. Gdy ma dojść do aktu przemocy uwalnia się, płynie po scenie jakby było to sygnałem zbliżającego i nieuniknionego zagrożenia. Nie pokazując wszystkiego, umiejętnie tworząc kompozycję kadru wzmaga napięcie.

Kończąc podkreślę jedną rzecz - nie traktuje Piątek trzynastego II jako dobrego filmu. Jego sercem, jeśli można w ogóle tak powiedzieć, są krwawe sceny śmierci, a główny bohater to morderca. Film nie ubogaci czyjegoś życia. Nie jest też produkcją rozrywkową na której można się dobrze bawić. I trochę nie rozumiem czemu mi się właściwie podobał. I przyznaję, jestem teraz ciekaw następnej części która bardzo odkrywczo zatytułowana jest jako Friday the 13th Part III.

Luźne przemyślenia:

  • delikatnie zmieniły mi się plany. Początkowo miałem obejrzeć cały Piątek 13, a potem Koszmar z Ulicy Wiązów. Zdecydowałem by jak najlepiej odebrać Jason vs. Freddy zastosuję chronologiczny płodozmian. Przy okazji odkryłem, że istnieje coś takiego jak Slasher Universe co pozwoli rozwinąć cykl poza te dwa planowane początkowo slashery.
  • kultowa maska Jasona wciąż się nie pojawiła, by zakryć swoją twarz morderca lata z workiem na głowie, któremu również nie można odmówić klimatu
  • film został nakręcony w niecałe 2 miesiące, premierę miał niemal równo rok po oryginale, a w box office zarobił 21,7 mln $ przy budżecie 1,25 mln $. Słabiej niż część pierwsza, ale dalej przyzwoicie. Pamiętajcie o inflacji.
  • alternatywne finałowe ujęcie miało pokazać uśmiechającą się trupią głowę Pameli. Trochę szkoda, że z tego zrezygnowano bo mogło być równie szokujące co finał jedynki i fajnie wprowadziłoby nadnaturalne motywy do serii.
  • na Metacritic Piątek 13 Część 2 może pochwalić się imponującym 26/100, przy czym Rottentomatoes daje oczko wyżej i 27%. Oceny widzów wyglądają lepiej, odpowiednio 6.8 i 48%.

2 komentarze:

  1. a co myslisz o starym filmie jason vs freedy kruger

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czeka w kolejce. Jeszcze długa droga, ale nie mogę się doczekać.

      Usuń