niedziela, 5 sierpnia 2012

The Good Wife S01

"We women stay in the shadows, we smile, we comfort, we nurse, but we're always there. You are a good woman, Alicia."


The Good Wife czy Idealna żona? Który tytuł jest bardziej adekwatny? Mamy tutaj do czynienia z serialem tylko dobrym niczym nie wyróżniającym się z tłumu dziesiątek przeciętnych produkcji czy może jest to serial ponadczasowy, gdzie wszystko perfekcyjnie zagrało i wciąga on od pierwszych do ostatnich minut zmuszając do włączania odcinka po odcinku? Odpowiedź jest banalna – tytuł powinien brzmieć Bardzo dobra żona. Z pewnością TGW jest serialem innym od masowej papki którą dostajemy od stacji ogólnodostępnych. Ma w sobie coś z kablówkowych produkcji – ponadprzeciętne aktorstwo i poruszanie ciężkich tematów, które najczęściej na CBS są przemilczane. Oczywiście to wciąż serial proceduralny, ale to ten nowy typ tych seriali, godny XXI wieku z przewijającym się wątkiem przewodnim i rozwijającymi się postaciami. Z cała pewnością to produkcja godna polecenia. Jednak jeśli nie lubisz seriali prawniczych to z pewnością i ten ci się nie spodoba chociaż kto wie w końcu to nie sądowe potyczki są tutaj najważniejsze tylko historie bohaterów.


Na początek troszkę krytyki. Nie podoba mi się intro, a raczej jego brak. Uwielbiam klimatyczne wprowadzenie do serialu lub nawet dobrze zmontowany klip z starymi scenami. To pierwsze genialnie wyszło w The Wire lub True Blood (I Wanna Do Bad Things With You!), a to drugie choćby w Buffy. Niestety tutaj wkradła się tak nie lubiana przeze mnie moda z kilkusekundową migawką w czarno – białym stylu z tytułem serialu. O ile jeszcze w Lost była to klimatyczna tak tutaj jest no cóż nijakiej. Nie jest to wada serialu tylko kwestia gustu niektórzy nawet będą zadowoleni bo nie będą musieli bawić się w przewijanie. I jeszcze mała ciekawostka – czołówka zazwyczaj się pojawia po jakiś 10 minutach czyli tak w ponad 1/4 odcinka. I to tyle byłoby co do moich zastrzeżeń teraz mogę przejść do chwalenia.



O fabule i historii rozpisywać się nie mam zamiaru. Jest żona, zostaje ona zdradzona, wpływowy mąż zostaje uwikłany w seks – skandal, idzie do więzienia, a ona wraca po kilkunastu latach przerwy do praktykowania zawodu jako młodszy współpracownik. Musi zasłużyć na pracę pomagając przy sprawach, a jeśli nie da z siebie wszystkiego zostanie zwolniona. Sprawa trochę się komplikuje bo jednym z jej szefów jest znajomy ze studiów. Pomysł prosty, ale dalsza część historii została poprowadzona perfekcyjnie (i używam tutaj tego słowa z pełną premedytacją). Początkowe trudności z ponownym odnalezieniem się w roli prawnika, rywalizacja w biurze i na sali sądowej, utrzymujące się napięcie między Alicją i Willem czy radzenie sobie ze skandalem. Do tego są jeszcze historię innych bohaterów – próba rehabilitacji (zarówno w oczach żony i opinii publicznej) niewiernego męża oraz jego walka o powrót do polityki, kłopoty w firmie czy romanse innych bohaterów. Najważniejsze, że historia wciąga, po zobaczeniu napisów końcowych od razu ma się ochoty włączyć następny epizod. Na szczęście nie miałem wrażenie, że wątki są strasznie przeciągane, "show must go on" jak to mówił klasyk i dlatego nie ma miejsca na nudę. Wszystko to zostało pokazane z odpowiednim wyczuciem, nie mamy wrażenie że jest to nachalne. Scenarzyści wiedzą też kiedy użyć humoru. Nie ma go dużo, ale odpowiednio rozładowuje napięcie. Czasem jednak mam wrażenie, że niektóre zachowania są przerysowane, ale to akurat celowe zagranie, by podkreślić indywidualność postaci. Sprawdza się znakomicie.


A bohaterowie się indywidualni i to widać już od pierwszego odcinka a potem ich charaktery jeszcze bardziej nabierają złożoności. Alicja to tytułowa dobra żona, stojąca u boku męża mimo skandalu z czasem się zmienia. Nie jest pewna czy wciąż go kocha, ale dalej jej na nim zależy. Pomaga mu, ale nie jest w stanie ponownie zaufać. Jest też rozdarta między uczuciami do swojego pracodawcy (odwzajemnionymi), a przysięgą małżeńską. Peter, czyli mąż, to dobry człowiek, chcę zmienić świat na lepszy, ale dokonuje kilku złych wyborów, które się na nim mszczą. Był bardzo dobrym prokuratorem okręgowym i postanawia odzyskać swoją dawną prace i nie zawaha się skorzystać przy tym z szantażu. Will również jest rozdarty – jako szef firmy musi podejmować obiektywne decyzje, a to jest trudne ze względu na jego uczucie do Alicji. Jest jeszcze Kalinda, Diane, Jackie i dzieci tytułowej bohaterki. Każde z nich jest charakterystyczne, podejmuje własne decyzję, które potem mają konsekwencję w przyszłości. Co dziwne, wątki dzieci nie denerwuje jak to jest w wielu innych serialach. Każdy z bohaterów ma też charakterystyczny styl ubierania i zachowania. Aktorzy idealnie wcielają się w swoje postacie co zostało zauważone przez krytyków i serial dostał kilka nominacji i nagród dla aktorów m.in. Julianna Margulies zgarnęła Złotego Globa.



Podoba mi się to, że Alicja jest często tylko małym trybikiem podczas toczących się spraw. Nie zawsze odgrywa ona kluczową rolę w procesie czasem tylko nieznacznie pomaga lub nawet zajmuje się prywatnymi sprawami. Proces i dochodzenie (bo ono odgrywa równie ważną rolę) czasem dzieją się obok niej. Co ciekawe postacie sędziów i innych prawników wracają mimo, że zmieniają się sprawy. Ma się wrażenie, że podczas procesu nie chodzi by obronić klienta, a pokonać starego wroga. Świat prawniczy jest tu swoistym ekosystemem, wszyscy się znają, ludzie wiszą sobie przysługi, a działanie w jednym procesie wpływa często na inny. Jest zachowana pewna ciągłość przez co nie ma się tego wrażenia znanego z innych procedurali że niektóre odcinki można by pominąć. Tutaj lepiej oglądać wszystkie, a potem cieszyć się powrotami znanych i charakterystycznych postaci.


Czym jednak byłby serial prawniczy bez dobrych spraw? Zapewne tanią obyczajówką, ale tutaj nam to nie grozi. Sprawy są przeważnie wciągające, czasem są odbiciem tego co dzieje się u bohaterów, a czasem mają nimi wstrząsnąć i zmusić do zastanowienia. Nic tutaj nie jest czarne albo białe i postacie nie raz staną przed trudnymi wyborami moralnymi. Zdradzić tajemnicę klienta? Czy mogę bronić domniemanego mordercy? Wziąć szefa mafii na swojego klienta? To tylko przykładowe pytania. Co ciekawe sprawy nie zawsze są wygrywane, trzeba umieć się też pogodzić z porażką. Czasem też bohaterowie przegrają, ale moralnie. Nie ma tutaj zawsze łatwych rozwiązań co jest ogromną zaletą tego serialu. Scenarzyści nie boją się też eksperymentować i często zdarzą się odchylenia od schematycznych odcinków (czyli trochę domu, trochę akcji w firmie, sala sądowa, trochę śledztwa oraz problemów innych bohaterów). Sprawa z punktu widzenia ławników? Rozprawa w szpitalu? Czemu nie.



Czas na litanie do wszystkich świętych znaczy się aktorów drugoplanowych. Mamy tutaj prawdziwy wysyp znanych twarzy. Więc sobie trochę powyliczam. Jeśli jednak kogoś nie interesuje kogo ogląda i czy go gdzieś kiedyś widział to niech skoczy do ostatniego akapitu. Titus Welliver czyli Men in Black z Lost lub Jimmy O'Phelan z Sons of Anarchy znowu wcielił się w stosunkowo czarny charakter i znowu dał radę kradnąc sceny z swoim udziałem. Denis O'Hare (Rusel z True Blood) jak zwykle perfekcyjny. Joe Morton z Eureki gra zupełnie inną rolę i znowu bardzo dobrze sobie radzi. Martha Plimpton jako adwokat wykorzystujący swoją ciążę czy małe dziecko jest znakomita. Jill Flint (Royal Pains) jako agentka FBI radzi sobie dużo lepiej niż w serialu o lekarzach, w którym widziałem ją wcześniej. Dylan Baker (Kings, Political Animals) w roli demonicznego Colina Sweeneya to chyba najlepszy występ gościnny, mistrzostwo. Mamie Gummer zagrała w jednym odcinku, dużo czasu nie dostała i gdyby nie to że w przyszłym sezonie zagra główną rolę w Emily Owens MD pewnie bym nie odnotował jej występu tak mogę napisać że całkiem nieźle się spisała. Dwójka z The Wire - Sonja Sohn (Kima) i Gbenga Akinnagbe (Chris) jako pastor. Carrie Preston (Arlene z True Blood) jako roztargniona prawniczka mająca problemy z komputerami. Amy Acker w finałowym odcinku. I w końcu Alan Cumming jako Eli Gold kierownik kampanii Petera. Najciekawsza postać ze wszystkich, która w przyszłym sezonie ma stać się stałym członkiem obsady. Bogato, prawda? I to tylko ci, których znam.


Obecnie emitowane są trzy liczące się seriale prawnicze – The Good Wife, Suits i Damages. Franklin & Bash pomijam bo nie zdobył on takiej popularności jak pozostałe. Jak w tej grupce prezentuje się TGW? Gdzieś pomiędzy serialem od USA Network i FX. Jest humor jest trochę luźniejszego klimatu, ale serial nie boij się poruszać trudnych spraw. Fabuła jest ciekawsza i bardziej dojrzała niż W garniturach. Jest wciągająco, a to powinno być wystarczającą rekomendacją.


OCENA 5-/5


1 komentarz:

  1. cześć!
    To chyba najlepsza recenzja serialu jaką czytałem. Obejrzałem kilka odcinków The Good Wife i raczej wszystko się zgadza, aż nadto :D.
    Fajnie się czyta, szukałem tylko błędów, bo to strasznie dobry tekst :P:
    "Co dziwne, wątki dzieci nie denerwuje jak to jest w wielu innych serialach."
    Poza literówką, to nie zgadzam się z tym zdaniem, bo akurat mnie denerwowała jej córka, ale tylko obejrzałem kilka odcinków, więc może to był tylko taki wstęp do dalszej fabuły :).


    Jeśli mogę, to fajnie byłoby przeczytać porady ogólnoserialowe, a nie tylko recenzje.

    OdpowiedzUsuń