wtorek, 21 kwietnia 2015

Serialowe podsumowanie tygodnia #133 [13.04.2015 - 19.04.2015]

Kolejne opóźnienie. Może powinien zmienić datę publikacji notek na wtorek? Nie, następnym razem uda się dotrzymać niedzielnego terminu.


Daredevil S01E04 In the Blood
Odcinek z większa ilością Fiska. Wreszcie! Oglądanie gry D'Onofrio to prawdziwa przyjemność. Nerwowe tiki, sposób wysławiania się i jego odrobinę aspołeczne zachowania tworzą lekko przerysowaną, ale wiarygodną postać. Nie zapowiada się kolejny zły i potężny gangster, którego trzeba pokonać, ale człowiek z historią i celem do osiągnięcia. Romantyk i brutal w jednym. W jednej scenie flirtuje z Vanessą by w następnej zmiażdżyć komuś głowę samochodowymi drzwiami. Strasznie podoba mi się jak go przedstawiono oraz jego rozwijający się związek. Nawet prosta symbolika czerni i bieli tutaj pasowała. Zapowiada się najlepszy wróg w Filmowym Uniwersum Marvela.

Prywatnego życia Matta w odcinku było niewiele prócz rozmowy z Foggym wszystko kręciło się wokół jego bohaterskich przygód, które znowu kopnęły go w tyłek. Z jego winy Claire została porwana i zafundowano dzięki temu kolejną udaną scenę akcji. Bez walk i choreografii. Tylko Daredevil czający się w mroku i powoli ginący przestępcy. Świetne. Tak jak końcowa rozmowa Matta z Claire. Bohater czasem musi usłyszeć, że podąża w właściwym kierunku.

OCENA 5/6

iZombie S01E04 Liv and Let Clive
Cieszy mnie sprawa tygodnia powiązana z Clivem. Pokazano trochę jego przeszłości, wyjawiono tajemnicę z życia i w sumie tyle. Niestety dalej jego postać wydaje mi się słabo nakreślona. Tym razem persona w którą Liv musiała się wcielać niezbyt interesująca, ale paranoiczny słowotok w jej wykonaniu dawał radę. I ta scenka z "I know kung fu" zrobiła mi dzień. Tym zabawniejsza, że aktorka całkiem nieźle sobie radziła w Power Rangers RPM w scenach walki.

Nie tylko pan detektyw wydaje mi się niedorozwiniętą postacią. Mam te same odczucia do Raviego i Majora. Sympatyczni, ale zbyt mało o nich wiemy. Dlatego dobrze, że ze sobą zamieszkali to będzie dobry sposób by nakreślić charakter jednego i drugiego.

Pokazano tworzenie armii Zombie przez Blaina. Dużo zabawnych scen, ale praktycznie o niczym i fabuły tu niewiele. Natomiast potrawy sporządzane z móżdżków takie no zwyczajne. Taki cel? Może, ja się zbytnio napatrzyłem na Hannibala i artyzm sztuki humanitarno-kulinarnej. 

Strasznie nie podobał mi się brat Liv i jego pociąg do rzeczy współlokatorki siostry.Bardziej creepy niż zabawne.

OCENA 4/6

iZombie S01E05 Flight of the Living Dead 
Muszę przyznać, że sprawy tygodnia w tym serialu są bardzo przyjemne i ogląda się je z sporym zainteresowaniem. Tym razem podejrzana była grupka znajomych, a mordercom było jedno z nich. Szczególnie udanie wyszły sceny w pokoju przesłuchań. Sprawnie nakręcone i z humorem. Zaskoczyło mnie też pół otwarte zakończenie.

Jednak najbardziej cieszy mnie przesuwanie środka ciężkości serialu w stronę budowania świata przedstawionego i skupiania się na bohaterach zamiast cotygodniowych spraw. W tym odcinku poznajemy dwóch nowych zombiaków (król Artur!) co powinno wprowadzić dużo nowej dynamiki. Szczególnie "chłopak" dla Liv. No ciekawe jakie tajemnice skrywa. Nie zdziwiłbym się gdyby on zabił mordercę tygodnia i upozorował jego ucieczkę. Ciekawy jest też zombifikowany kapitan policji. I gdzie leży jego lojalność. U Blaine'a? I ile w ogóle jest tych umarlaków i jaki jest endgame scenariuszowy? Wyjawienie prawdy o zombie światu? Apokalipsa? Piąty odcinek i umarlaków jest już całkiem sporo. Coś czuję, że któryś z bohaterów na końcu sezonu się przemieni.

Rose jest przeurocza. Serial mógłbym oglądać tylko dla niej, tego jak wystrzeliwuje kolejne zdania lub przewraca oczami.

OCENA 4.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S02E17 Melinda
Zgodnie z tytułem - najważniejsza w odcinku była May. Pokazano skąd wziął się jej przydomek i wow. Tego się nie spodziewałem. Tragiczna historia, która została pokazana w odpowiedni sposób. Nie były to zwykłe flashbacki jakie przeważnie robi się w telewizji. Sceną tym była poświęcona duża część odcinka, bez drogi na skróty opowiedziano całą historię umieszczoną w klamrze. Pierw dostajemy uśmiechniętą Melindę w szczęśliwym związku planującą dziecko, a na końcu zamkniętą w sobie Kawalerię. Jednak nie ma się co dziwić. Po heroicznej walce musiała zabić dziecko by ocalić swoich ludzi. Ten ból na twarzy, ten strach, to zrozumienie gdy wie co musi zrobić. Świetna robota Ming Na! Podobało mi się też jak uzasadniono pokazanie narodzin Kawalerii. Powiązano to z inhuman i opowieścią matki Skye.

Szkolenie Skye ogląda się dobrze. Nie jest specjalnie wymyślne, ale miłe dla oka. Zaskakujące jak bardzo polubiłem tą bohaterkę na przestrzeni tych dwóch sezonów. Cieszy mnie szybko wyjawienie sekretu, że Jiaying jest jej matką. Dzięki temu były całkiem fajne scenki z lekko dysfunkcyjną rodzinką przy stole. Ogólnie podoba mi się jak Skye zyskała kolejny dom i bliskich dzięki czemu w przyszłości może dojść do jakiś konfliktów lojalnościowych.

W SHIELD nudno. Culson planował wykorzystywać superludzi? Średnio mi się to podoba. Oby później się okazało, że Projekt Theta  polegał zupełnie na czymś innym niż prawdziwe SHIELD wywnioskowało.

Ostatnia scenka z Fitzem, Hunterem i Culsonem - mistrzostwo! Już nie mogę się doczekać aż zaczną razem pracować w terenie.

OCENA 5/6

Mighty Morphin Power Rangers S01E36 Birds of a Feather
Dobra, ja rozumiem odejście Tommy'ego z serialu, ale nie w taki sposób. Czyli był i nie ma. Żadnego pożegnania, nic, nawet słowem o nim nie wspomnieli. Mam nadzieje, że jest to zwykłe przeoczenie (np. stacja puszczała odcinki w niewłaściwej kolejności), a nie celowy zabieg. Bo wygląda to tak jakby Zielony stracił swoje moce i reszta nie chciała go już znać, a przecież serial opiera się na pozytywnych wartościach. I takie w tym odcinku pokazano - czym jest wiara w siebie oraz banalny triumf dobra w dziecku które nie zostało zepsute przez Mięśniaka i Czachę. Nie tylko morał był w tym odcinku, ale walki zordów nie nudziły mimo, że było ich więcej niż zwykle. Poza tym mieliśmy Czerwonego Wojownika z mieczami świetlnymi przez co nie mogę negatywnie ocenić całości.

OCENA 3.5/6

Mighty Morphin Power Rangers S01E37 Clean-Up Club
Ugh, moralizatorski odcinek o ochronie środowiska. Rozumiem promowanie pozytywnych wartości, ale ckliwy filmik, smutne oblicza bohaterów i wzruszająca muzyka gdy mowa o zanieczyszczeniach to trochę za dużo. Przynajmniej Rita się popisała i Polluticorn wypadł komicznie. Nie jest to najwyższy poziom abstrakcji na jaki stać Power Rangers, ale przy słabym odcinku nawet taki detal może cieszyć.

Billy zacząć dorównywać skillem innym wojownikom? Bez przesady, ta jego pierdołowatość i unikanie walki było w nim najciekawsze. Jeszcze jakby poprzedzono to dłuższym treningiem bym kupił tą zmianę.

Tommy dalej nie wspomniany. Bez niego to nie to samo... Rangersi wyraźnie sobie nie radzą z coraz potężniejszymi potworami Rity. Kolejna długa walka, którą ledwo udało się wygrać i to znowu przy użyciu Dragon Daggera.

OCENA 2.5/6

Person of Interest S04E20 Terra Incognita
Trochę obawiałem się powrotu Carter, jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Miło ją było znowu zobaczyć, jej obecność nie była wymuszona i odcisnęła piętno na Johnie. Wszystko zaczęło się od kolejnej proceduralnej sprawy, która potrzeba pochwalić. Nie chodzi o jej złożoność fabularną, a realizację. Sprawne przeplatanie dwóch linii czasowych wyszło efektownie pod względem reżyserskim. Widać było jak zmieniają się pomieszczenia, a flashbacki dzięki temu były silniej umieszczone w odcinku. Najlepsze były jednak rozmowy Carter/John i finalny twist. Niemal wszystko było majakami Johna. Nie było żadnych zwierzeń, a niewykorzystane szansę, życiowe drogi, których się nie podjęło. Końcówka odcinka zrobiła na mniej piorunujące wrażenie i udowodnia, że Person of Interest to nie tylko bitwa z boskim SI, ale również kameralne opowieść stawiające bohaterów na pierwszym miejscu, opowiadające o człowieku, a przecież to w sci-fi najważniejsze. 

Poza tym Root w sukni ślubnej. Root w suknie ślubnej! 

OCENA 5.5/6

Power Rangers RPM S17E02 Fade to Black 
Jeśli ktoś przy poprzednim odcinku miał wątpliwości czy na pewno ogląda Power Rangers to początek tego w zupełności je rozwiewa. Starcia zordów przeważnie nie zachwycały i tak jest teraz. Jednak serial rządzi się swoimi prawami, zabawki trzeba promować i od wielkich robotów nie uciekniemy.  Tutaj przybierają one postać wielkich samochodów i mnie to nie zachwyca bo nigdy nie byłem wielkim fanem motoryzacji. Wolę dinozaury... Jednak trzeba przyznać tym scenką, że są solidnie wyreżyserowane, dynamiczne i charaktery postaci nie gubią się pod kolejnymi eksplozjami. Klimaciku dodaje zagrożenie wiszące nad miastem i pokazywanie pokoju dowodzenia. Prawie jak film wojenny. Z efektami specjalnymi niczym przerywniki filmowe z gier z przełomu wieków. Taki urok. Jeszcze a propos zordów - wygląda, że przez całe RPM powinny się rozwiać, tak by być w stanie stawić czoło ewoluującej SI. Podoba mi się ten pomysł bo sprawi, że te walki nie będą obojętne. Chyba. 

Jednak najważniejsze w odcinku były postacie. Ile się z nimi dobrego działo! Dillion to badass i tyle. Chłodne opanowanie podczas ataku na miasto i ratowanie Summers. Jednak to tylko wstęp to scenek w więzieniu (co za walka!) i odkryciu tajemnicy jego pochodzenie. Pół człowiek, pół robot. Ten sezon coraz bardziej przypomina mi wydane w tym samym roku Terminator Salvation. Tylko Power Rangers RPM jest lepsze. Kwestionowanie człowieczeństwa  Dilliona pewnie doprowadzi do ciekawych scen w przyszłości, odkrywania pochodzenie i próby zaakceptowanie przez siebie oraz innych. Już teraz widać, że Finn jest do niego sceptycznie nastawiony, a przecież mieli dopiero jedną scenę gdzie mogli wymienić kilka słów. Powiązania między postaciami są świetnie zarysowane i czekam by móc je dalej odkrywać.

Ziggy jest dalej rewelacyjnie. To jak chroni własny kuper i dziób mu się nie zamyka sprawia, że nie da się go nie lubić. Scenki w więzieniu - fenomenalna. Zwłaszcza to przesłuchiwanie gdy pierw twierdzi, że nic nie powie, a potem opowiada zafascynowanym strażnikom całe swoje życie wraz z graficzną prezentacją. Uwielbiam go.

Źli zyskują powoli charakteru, a Venjix wprowadza w życie swój złowieszczy plan - tworzy kobietę/robota. I to może być ciekawe zwłaszcza relacja Tanyi 7 z Dillionem. Jenak na razie najbardziej podoba mi się mechaniczny design miasta maszyn z wszechobecnymi zębatkami i częściami ze złomowiska połączony z sterylnością fabryk lub laboratoriów.

OCENA 5/6

The Flash S01E18 All-Star Team Up
Pierw to co mi się podobało - Felicity i Ray! I nie jest to normalna reakcja na jej ekranową obecność. Bohaterka już od dłuższego czasu irytowała mnie w Arrow, a jej wątki miłosne były nie do zniesienia. Tęskniłem za starą dobrą Mrs. Smoak i wreszcie się jej doczekałem. Dusza i serce towarzystwa, niezręczne rozmowy, miłość do komputerów i pazurek kiedy trzeba. Nawet przyjacielskie relację z Barrym wypadły bardzo dobrze, a jej związek z Rayem to coś co mógłbym oglądać. Właśnie Palmer. Niby ubogi Ironman, bez uroku RDJ, ale przyjemnie się go ogląda. Te postacie dużo lepiej wpasowały się w klimat radosnego Central City niż sztucznie mrocznego Starling. W samym odcinku było dużo humoru, a początkowe sceny z łapaniem bandytów świetnie pomyślane. I przy okazji udowadniają, że Joe to fatalny glina, który tylko opiera się na działaniach Flasha.

Niestety fabularnie odcinek był słaby. Miłym zaskoczeniem był brak metaczłowieka, ale oglądanie Barry'ego, który nie potrafi uciec przed robopszczołami było żenujące. A wątki Iris to katastrofa i najgorsze co scenarzyści tego uniwersum mają do zaoferowania. Tworzą sztuczny i nie realistyczny konflikt, który w pokręcony sposób ma na celu połączyć przeznaczonych sobie Iris i Barry'ego. Oddawać mi Lindę Park i nalać Allenowi trochę oleju do głowy. Męska populacja wstydzi się twojego zachowania.

Podobały mi się jeszcze wizję Cisco. Oby dalsza część sezonu skupiała się już tylko na Wellsie.

OCENA 3.5/6

3 komentarze:

  1. Ziggy w tym odcinku cudownie popłyną podczas przysłuchania.

    No i nie wspomniałeś o świetnej kwestii zamykającej odcinek, kiedy Dillon pyta, czy będzie mógł sobie wybrać własny kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pytanie o kolor było świetne, ale głównie dzięki kontekstowi, gdy kamera odjeżdża i pokazuje go obwiązanego łańcuchem co zupełnie nie pasuje do luźnej rozmowy, którą prowadził :)

      Usuń
    2. I jeszcze SHADOW PUPPETS!

      Usuń