wtorek, 6 października 2015

Serialowe podsumowanie tygodnia #156 [28.09.2015 - 04.10.2015]


SPOILERY

Blindspot S01E02 A Stray Howl
Pierwszy odcinek był zjadliwy, drugi jest ciężkostrawny, długo leży na żołądku i męczy. Główny wątek można skondensować w paru minutach, sprawa odcinka męczy, ilość głupot denerwuje, naciągany scenariusz nawet nie próbuje stwarzać pozorów logicznego ciągu przyczynowo skutkowego, a brak wyrazistych postaci tylko podkreśla miałkość całości. Najbardziej jednak wkurzyła mnie powtarzalność. Wyprawa FBI do podejrzanego, Jane zostaje sama i stacza walkę wręcz. Dalsza część śledztwa, wyprawa do wysokiego budynku, wertykalna pogoń i trochę strzelania. Czyli to samo co ostatnio. Co jeszcze? Irytujący styl kręcenia skupiający się na dramatycznych zbliżeniach męczy, a Kurt Weller przez cały odcinek krzyczy jakby miał wewnętrzny przymus podkreślania swojej męskości mimo że tak naprawdę jest on bardzo wrażliwy. Paradoksalnie najlepiej wypada proceduralny z programem dronów nad Nowym Jorkiem i zbuntowanym pilotem. Powtórka z 24: Live Antorher Day i to niezbyt twórcza, ale przynajmniej nie jest to standardowe polowanie na mordercę/handlarza złymi rzeczami. Więc też można oglądać Jaimie Alexander więc zostaje na jeszcze trochę i zawyżam ocenę.

OCENA 2.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S03E01 Laws of Nature
Agenci premierą trzeciego sezonu tylko potwierdzają, że są najlepszym komiksowym serialem w ogólnodostępnej telewizji. W karkołomny sposób prowadzą wątki, opowiadają złożone historię, konsekwentnie rozwijają postacią umiejętnie między nimi żonglując i autentycznie angażują podczas oglądania. Czterdzieści minut zleciało błyskawicznie, a każda scena zawierała pewien cool factor. Co z tego, że patrząc na ten sezon z szerszej perspektywy zapowiada się opowieść o x-menach? Ludzie z mocami prześladowani przez rząd, spontanicznie manifestujące się moce i odsiecz przybywająca na ratunek. Wypisz wymaluj standardowe historię o ludziach z genem x tylko zamiast mutant mamy inhuman. Potencjał w tej historii jest ogromny mimo, że była opowiadana wielokrotnie. W odcinku były sporo głosów opinii publicznej, głos prezydenta i powstanie nowej agencji rządowej jako odpowiedź na wydarzenia z Marvel Cinematic Universe. Historia jest również tie-inem do nadchodzącego Civil War. Jak w przypadku poprzednich majowych filmów Marvela szykują się mocne nawiązanie i możliwe, że całość można traktować już jako prequel.

Podoba mi się nowa rola Skye w drużynie. Znaczy się Daisy bo teraz tak wszyscy się do niej zwracają. Pod nieobecność May i niemożność wyruszenia Bobbi w teren to właśnie ona przewodzi akcją, a współpracuje z Mackem. To i nowy wygląd zbliżają ją do komiksowej bohaterki. I są to zmiany dobre. Dziewczyna nauczyła się korzystać z swoich mocy, zaakceptowała dziedzictwo przodków, a teraz pomaga innym z tym samym problemem. Teraz ona będzie mentorką i liderką. I ja to kupuje.

Culson również się zmienił. Nie wiadomo ile czasu minęły między sezonami (lakoniczne kilka miesięcy), ale ostatnie wydarzenia na niego odrobinę wpłynęły. Zaakceptował stratę Simmons i stara się być lepszym przywódcą rozbudowującego się SHIELD. Nawet i on zmienił swój strój ubieranie. Odwiesił garnitur na kołek i jest bardziej wyluzowany. A mechaniczna ręka jest cool. Tak jak zresztą cały odcinek. Jak powiedziałby Abed z Community "Cool, cool, cool".

Jednak MVP odcinka jest dla mnie Fitz. Po utracie Simmons zdesperowany stara się ją odzyskać, nawet wyrusza w wydawałoby się samobójczą misję w teren. Ładny mamy tutaj kontrast bo na początku S02 to właśnie ona działała pod przykrywką. Teraz jemu udało się odnaleźć kawałek starożytnego manuskryptu, który miał uratować Simmons. A doprowadził do statecznego załamania. No cóż, scena gdy Fitz pełen rozpaczy i złości chwyta za strzelbę, rozwala z kopa drzwi i zaczyna okładać pięściami monolit była jedną z lepszych w tym serialu. Bo podkreślała jego charakter, zdesperowane i oddanie. Grała również na emocjach widza. Czuć whedonowe DNA.

A co z Simmons? Żyję. Oczywiście. Dostała krótką scenkę gdzie uciekała nocą przez pustynię walcząc o przeżycie. Szokujące? Nie bardzo. A co powiecie na obcą planetę? Tak, Monolit okazał się teleportem. I tym pięknym sposobem serial nawiązuje prawdopodobnie do mitologii Kreem i otwiera możliwości na crossovery z Guardians of the Galaxy. Już pisałem, że chciałbym zobaczyć Agentów w kosmosie i prawdopodobnie się doczekam. Albo chociaż na obcej planecie. Tylko czekać, że Fitz wykorzysta Monolit to stworzenia Marvelowych Gwiezdnych Wrót.

W odcinku inne postacie dostały trochę miejsce, ale równie ważne sceny. Lincol chcę podążać własną drogą, z dala od inhumans i SHIELD, ale przeszłość go dopada. May musiała wziąć dłuższe wolne. Bobbi siedzi w laboratorium co jest dziwne, Hunter planuje wybrać się na polowanie na Hydrę, a Mack rzuca świetnymi żartami. Rosalinda jest na razie tajemnicza i pasuje na antagonistkę sezonu. Lub chwiejną sojuszniczkę. Pod tym względem została o wiele lepiej wprowadzona od Talbota. Lash jako zły inhuman wyszedł równie tajemniczo i czekam na ciekawe przeplatanie tych wątków.

Inne:
- pamiętna siekiera na ścianie w gabinecie Culsona! Albo jego broń w laboratorium. Lub Jego kubek. Dużo fajnych smaczków na drugim planie.
- budżet serialu poszedł sporo do góry. Niezłe efekty specjalne (zwłaszcza team up Daisy i Lincolna), solidny make-up Lasha oraz bogactwo scenografii. Imponująco wypada też nowy środek transportu SHIELD. Tylko czekać aż pokażą Helicariera.
- jakie ładne wprowadzenie Daisy w ten sezon. Nie pokazano jej od początku tylko manifestację mocy jak roznosi obcych agentów, a potem niesamowicie udany kadr z wyciągniętą ręką. Strasznie mi się podobało to ujęcie pokazujące kto tu jest głównym bohaterem.
- serial udanie bawił się z widzem. Stworzył złudzenie wroga sezonu, kolejnego przeciwnika do pokonania, a Rosalinda okazała się równie niedoinformowana co Culson. Czuć było chemię między tą dwójką gdy przerzucali się tajemnicami w wagoniku metra.
- Mack pragnący "a shotgun-axe combination of some sort"!
- niektóre nawiązania do MCU dość ordynarne, ale powrót Williama Sadlera z Iron Man 3 jako prezydenta USA było fajnym smaczkiem.

OCENA 5/6

Scream Queens S01E02  Pilot (Part 2)
Pierwszy odcinek mi się podobał. Była szalenie absurdalna opowieść z potencjałem. Niestety druga połowa dwugodzinnego pilota to maskara. Poza fajnym wprowadzeniem Munch i kilkoma pojedynczymi dialami było źle. Miszmasz wątków męczy, nie czuje postaci które co chwila zmieniają swoje nastawienie do innych, brakuje suspensu podczas scen morderstw, zwroty akcji nie ruszają, a całość jest drętwa. Czekałem na boom, pomysł w postaci głuche fanki Taylor Swift, ale kilka dni po seansie ciężko mi sobie przypomnieć scenę która mnie ruszyła. Dam jeszcze szansę, ale niestety czuje się rozczarowany. Taki fajny potencjał, a tak skaszaniony. Gdyby nie strona wizualnie nie wróciłbym już do serialu, a tak dam jeszcze szansę.

OCENA 2/6

Quantico S01E01 Run
Dla odmiany miłe zaskoczenie. Dawno temu, gdzieś przy okazji premiery Covert Affairs zastanawiałem się czemu nie ma serialu o początkujących agentach FBI. Musiałem czekać ponad 5 lat by móc skonfrontować marzenia z rzeczywistością. I jestem zadowolony. Jest to połączenie Grey's Anatomy, teen dramy z Homeland. Karkołomne, ale wyszło. Reguły świata są naiwne, bohaterowie młodzi, piękni i rozemocjonowani, twist fabularny pojawia się co 5 minut, czuć suspens i zbliżającą się katastrofę. Jasne, wszystko nakręcone w konwencji pop serialu, nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością, ale nie przeszkadza to dobrze się bawić. Quantico posiada dużo cech wspólnych z zeszłorocznym How To Get Away With Murder. Flashforwardy i wielką zagadkę. Tylko tutaj pilot jest o wiele lepszy z ciekawszymi postaciami na których może jeszcze nie zależy, ale chcę się ich oglądać. I tak zrobię. Serial dostaje kredyt zaufania i liczę na przyjemne gulity pleasure w stylu Revenge.

OCENA 4.5/6

5 komentarzy:

  1. Powiem tak (wybiegając w przyszłość nieco):
    - trzeci Blindspot lepszy niż drugi, ale nadal nie jestem przekonany;
    - drugie Quantico beznadziejne, dałem sobie spokój;
    - trzecie Scream Queens nadal bawi (Backstreet's back, alright!)
    - Agents of SHIELD - to ten odcinek był o czymś? Początek, faktycznie, fajny, a potem znów bezsensowne gadanie, gadanie i gadanie. Spróbuję jeszcze jeden i chyba definitywnie dam sobie spokój. A najlepszy komiksowy serial to an razie Daredevil i Flash. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blindspot. Wciąż walczę ze sobą czy dać trzecią szansę. Wiem, że to słaby serial, ale ma aktorkę którą strasznie lubię.
      Quantico. W tym szaleństwie jest metoda!
      Dalej się zastanawiam czy dać szansę Scream Queens. Kiczowaty klimat jest cudowny, ale całokształt mnie trochę męczy.
      Wolę takie gadanie w Agentach niż serię głupot w The Flash :) Co do Daredevila to świeta racja.

      Usuń
  2. Planujesz oglądać coś jeszcze z Power Rangers?

    OdpowiedzUsuń