poniedziałek, 16 listopada 2015

Serialowe podsumowanie tygodnia #160 02.11.2015 - 15.11.2015]

SPOILERY

Ash vs. Evil Dead S01E02 Bait
Dalej jest krwawo i urocze. Posoka leje się litrami w zabawny sposób, nie ma w tym nic obrzydliwego i można się z tego tylko śmiać. Tak samo jak z w pełni zakrwawionych bohaterów. Nie wiem kiedy i czy mi się to znudzi, ale nie mam nic przeciwko żeby każdy odcinek niósł ze sobą pełne natężenia starcia z demonami. I może korzysta z tego samego schematu co dawniej, a niektóre urywki to recykling starych pomysłów to mi to nie przeszkadza. Bo oglądam Bruca Campbella rzucającego onlinerami i głośno się śmieję gdy porównuje się do wieloryba w oceanie. Dialogi to cud, miód, orzeszki i piła łańcuchowa, gdzie niektóre dowcipy dostają pointe kilka minut po rzuceniu suchara. Swoje robi też reżyserka - muzyka świetnie komponuje się z akcja (te dwie sceny w samochodzie!), a operatorowi zdarza zabawić się położeniem kamery lub (znowu!) oddaje hołd klasyce kina korzystając z charakterystycznych ująć. Uczta dla oczu.

I dlatego szkoda, że fabularnie trochę męczy. Odcinka można streścić w średnio złożonym zdaniu. Lubię dekompozycja, ale trochę nudzi takie powolne prowadzenie fabuły. Oby służyło to lepszej ekspozycji postaci, przecież nie wszyscy znają Asha, a nie było charakterystyczną cechą serialu. Może gdy wątki zaczną się łączyć serial nabierze tempa. Chyba, że producenci postanowili nakręcić Evil Dead jako serial drogi. I w sumie nie mam nic przeciwko jeśli dobrze się będę bawił.

Inne:
- gdzie jest Lucy Lawless?! Oby siedziała w tej księgarni z końca odcinka
- ej, czemu nie ma czołówki? Nie lubię tego, przecież tutaj jest ogromny potencjał pod tym względem.
- "Oh, yeah, thanks for the heads up", a potem taki piękny czerwony splash.
- Ash to najgorszy na świecie mentor. Jakich padawanów sobie wychowa? Czy pozostaną grupą nieudaczników? Są sympatyczni więc chciałbym by Kelly i Pablo pożyli trochę dłużej niż do końca sezonu.
- krótki ujęcie na Necronomicon, charakterystyczne szumy i już wskakują ciary. Serialu, robisz to dobrze.
- ależ się uśmiałem w domu u Kelly - Ash tłumaczący czemu jest cały zakrwawiony (wybuchający jeleń!) oraz grad pytań w stronę mamusi zakończony nokautem.
- Ash karmiący jaszczurkę kawałkiem mózgu wygrzebanym z włosów Pablo. Urocze!

OCENA 4.5/6

iZombie S02E04 Even Cowgirls Get the Black and Blues
Lubię pomysł na ten sezon, podoba mi się jak rozwijają się postacie i zaplątana jest sieć relacji między nimi. Również pod względem ścieżek fabularnych jest bardzo dobrze. Dlatego wielka szkoda, że tak mało czasu zostaje poświęcone na istotne wydarzenia. Różne wcielenia Liv też lubię, ale myślałem, że w S02 zejdą one na dalszy plan. Obecność fillerów jest jednak obowiązkowa by czymś wypełnić sezon i za szybko nie zamknąć fabuły. Tym razem śledztwo w sprawie śmierci piosenkarki country i w tle rabunek z morderstwem. Fajnie to poprowadzono z nieoczekiwanym i trochę depresyjnym zakończeniem. Jednak sprawa nie była wciągające, traktowało się ją jako zło konieczne. Co z niej wynikło dobrego? Śpiewająca Liv i jej kolorowe metafory. I Clive wstydzący się czytać listu, w którym padło kilka słów o seksie. Tyle.

Jak zwykle bryluje wątek Majora. Pogrąża się w uzależnieniu od Utopii i dystansuje od świata. Dzięki tej obojętności i odcinaniu się od innych łatwiej znosić mu morderstwa które popełnia. Dopiero kolejna wizyta po U i spotkanie z dawnym wychowankiem, którego prowadził wyprowadzić z nałogu, a teraz sprzedaje narkotyk, uświadomiła go jak bardzo się stoczył. I może trochę zbyt szybko i łatwo zmienia zdanie i udaje się do Liv po pomoc, ale nada to dynamiki ich relacją. Tylko to zbliżenie zupełnie niepotrzebne... Liczyłem, że wejdzie Rita i zepsuje całą tą scenę, ale całość skończyła się gorzkim happy endem, który w pełni będzie można ocenić w przyszłym odcinku.

Spotkanie Peyton z Liv wyszło fajnie. Widać jaka przyjaźń istnieje między nimi, ale to nie do końca to co było kiedyś. Ich relację jeszcze bardziej pokomplikuje Blaine. Świadek w sprawie śledztwa Peyton do którego się zbliżyła. Gdzieś jeszcze w orbicie jej zainteresowań kręci się Ravi. Jak dobrze, że serial nie postanowił zupełnie wypisać aktorki bo jej postać zgrabnie spina kilka wątków.

Po prawie 20 odcinkach całkiem możliwe, że i Clive dostanie własną historię. Jego wątki na razie były marginalne, działał jedynie jako wytrych by Liv mogła brać udział w śledztwach. Jeszcze nigdy nie odgrywał wiodącej roli. Teraz powoli to się zmieni. Przydzielono mu agentkę FBI której ma pomóc przy zombie zaginięciach. Już zaczęło między nimi iskrzyć, teraz czekać na ogień i zgliszcza.

OCENA 4/6

iZombie S02E05 Love & Basketball
Najlepszy komediowy odcinek serialu! Liv po zjedzeniu mózgu trenera była niesamowita. Motywacyjna przemowa w stronę Majora genialna, albo to jak prowadziła zajęcia dla dzieci. Jednak najfajniej wyszło odwołanie do Friday Night Lights i parafraza słynnego motto - "Clears eyes, full stomachs, can't lose." Trafiło się nawet odwołanie do Veronicy Mars i Hearts College. Jak ja bym chciał zobaczyć Veronice i Liv pracujące nad jedną sprawą. Słyszysz The CW? Spełnijcie moje życzenie. Niesamowicie uśmiałem się też przy odrobinę slapstickowej scenie gdzie Ravi i Blaine próbują zdobyć fiolkę i przepychają się przez kostnicę. Ten serial umie uderzać w komediowe nuty. A potem dać coś bardziej dramatycznego. U Majora zmiana, ale będą konsekwencję. Na życie bohaterów mocno powinien też wpłynąć wątek eksperymentów Maxa. Oby więcej takich odcinków udanie równoważących największe zalety serialu.

OCENA 4.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S03E06 Among Us Hide…
Czasem trafi się odcinek, który nie potrafi mnie zaangażować. I niby wszystko gra, czuć wyważenie dramatu z komedią oraz rozwój fabuły tak mi coś nie pasuje. Wszystko jest wymuszony i nudno. Tutaj było to samo. Szukanie Lasha było pozbawione emocji i głupkowate, polowanie na Stuckera to bezcelowe latanie po świecie, a sceny z Rosalindą i Culsonem do niczego nie prowadziły. Miałem poczucie zmarnowanego potencjału. Chociaż niektóre sceny były fajne. Jak nudzący się Hunter, przebieranki May i Bobbi (!) czy Culson z Rosalinda. I ujawnienie tożsamości Lasha. Tego się nie spodziewałem. To wiele wyjaśnia, ale prawdziwe wyzwanie przed scenarzystami dopiero teraz. Nie mogę się doczekać by zobaczyć reakcję May, Daisy i reszty. Najfajniejsze, że nie jest to motyw z Jekyllem, a Andrew jest w pełni świadomy swoich czynów.

OCENA 4/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S03E07 Chaos Theory
Szykował się fajny odcinek, a ja znowu znudzony. Zero subtelności w wątku Andrew/Lash, aluzje co do jego podwójnej natury denerwowały, a cała historyjka o jego przemianie taka sobie. Niestety próbowano go też wybielić, szkoda bo liczyłem że jest pure evil, to dużo ciekawiej wpłynęłoby na May. Wciąż razi niekompetencja SHIELD. Przez nich dokonała się przemiana Andrew, a Culson pozwolił uczestniczyć w akcji Lincolnowi co mogło zakończyć się katastrofalnie. Ciężko mi się na to patrzy gdy nie ma angażującej fabuły. To jest mój największy zarzut do sezonu. Jest dużo linii fabularnych, które delikatnie się przeplatają, ale nie czuć by do czegoś prowadziły. Zrobiła się z tego zbytnia obyczajówka. I niby jest rozwój postaci (zwłaszcza Skye przejmująca rolę liderki, ale też Bobbi odrzucająca zemstę), ale to tylko delikatnie zarysowane tło. Od tego serialu wymagam więcej ciekawych historii i lepiej poprowadzonych dramatów.

OCENA 4/6

Mighty Morphin Power Rangers S01E42 A Pig Surprise
Po całkiem fajnym odcinku z mackowym potworem i ratowaniem Ziemi przed zagładą serial dostarcza mało ciekawe starcia z Pudgy Pig i Goldarem. Na początku cieszyłem się z powodu powrotu tego monstera, dobrze znanego z początku sezonu. Jak mogłem zapomnieć antropomorficzną świnie w hełmie rzymskiego centuriona. Takie obrazki na zawsze zostają w głowie. Niestety tym razem było nudno. Świniak pojawił się zbyt późno i daleko mu było zachowaniem do tego znanego z szóstego odcinka. Nawet porządnej walki nie było, dobrze że wcześniej Zack mógł się popisać swoimi umiejętnościami. Nawet podobało mi się zakończenie wątku Pudgy Pig. Świnka zakochuje się w innej śwince i odchodzi jej ochota na walkę. Głupie ale jak najbardziej w realiach świata przedstawionego.

Odcinek mi się nie podobał. Najważniejszymi zarzutami nie jest wcale okropnie przewidywalny scenariusz, drętwę dialogi i chaotyczne bieganie bohaterów. Bolało oglądanie niektórych scen, ale do tego zdążyłem już przywyknąć. Przeszkadzał mi początek i akcja z rozdawaniem zwierząt do adopcji. Z założenia serial chciał pokazać, że należy im pomagać, warto sprawić sobie psiaka by poczuć się szczęśliwszym, ale też by dać dom zwierzakowi. Wyszło okropnie. Zwierzęta potraktowano jako rzeczy, które można przekazywać z ręki do ręki, a najlepiej wciskać je dzieciom bez nadzoru rodziców. Przecież one takie słodkie! Oj, tym razem nie wyszło przesłanie edukacyjne.

Inne:
- narzędzie do zamieniania świni w monstera tygodnia miało licznik przypominający ten znany z serii Predator. Prawie, ale wyobraźnia dopowiedziała swoje.
- część walk to recykling starych ujęć. A ja głupi myślałem, że po zamówieniu nowych odcinków budżet delikatnie podskoczy. Dobrze, że Zack dostał jedno długie starcie z kitowcami.
- przydałaby się znowu seria odcinków poświęconych poszczególnym bohaterom. Te mikro opowieści, obok rozpisanych na kilka epizodów historii, najlepiej tutaj wychodzą.
- Mięśniak i Czacha wyrywający laski na świnię i robiący przedstawienie na szkolnym korytarzu! Albo Mięśniak, który nie chcę oddać kanapki Pudgy Pig!

OCENA 2/6

Mighty Morphin Power Rangers S01E43
Za pierwszym, a nawet drugim razem mogło to ujść płazem, ale trzeci raz pokazywanie, że bohater jest w stanie przezwyciężyć swój strach by stać się kimś lepszy, a najlepiej uratować bliskich jest już nudne. Tym bardziej, że pokazywane w ograny sposób. Tym razem Billy boi się ryb, nawet nie chcę ich jeść, bo za dzieciaka został przez nią ugryziony. Potem Rita rzuca jeszcze na niego czar i los Power Rangers zależy od tego czy uda mu się pokonać własną słabość. Plus? Odcinek szybko się skończył, a design potwora tygodnia był nawet zabawny. Niestety same sceny humorystyczne nie działały, nawet Czacha i Mięśniak się nie wybijali. Serialowi zaszkodziło tez rozbicie grupki na dwie części mimo, że początek dał fajne sceny z Kim i Billym.

OCENA 2/6

Supergirl S01E02 Stronger Together 
Po drugim odcinku Supergirl rozumiem spadki widowni. Ten serial jest sympatyczny, ale z odpowiednim podejściem którego mi brakuje. Jak i zapewne standardowej widowni CBS. Serial sprawdziłby się na The CW. Jako lekka i mało wymagająca rozgrywka gdzie przymyka się oko na głupotki, a fanbase jest zakochany w bohaterce. Dla mnie oglądanie prawie na okrągło Kary, która jest strasznie infantylna to męczarnia. Zwłaszcza gdy kłóci się z szefową, obraża na siostrę i świat bo nie potrafi być bohaterką jak jej kuzyn. Kuzyn! Już mam dość odwołań do Supermana. Liczyłem, że będzie subtelnie. Bardziej pomylić się nie mogłem. Clark to, Supek tamto, ja nie jestem jak on, idę własną ścieżką, bla bla bla. Na szczęście jest kilka plusów. Fabuła szybko się rozwija - już doszło do konfrontacji z ciotką, a sceny akcji są przyjemne dla oka. Daje jeszcze szansę, ale nie wiem jak długo wytrzymam.

OCENA 3.5/6 

The Flash S02E05 The Darkness and the Light
Fajny odcinek przeplatany słabszymi scenami. Taki Flashowy standard. Gdy dobrze się bawię zawsze musi się pojawić coś żenującego. Na szczęście nie było tego dużo, a oglądanie tego jak postacie akceptują Wellsa, Cisco flirtuje z nadchodzącą Hawkgirl, a Barry udaje się na randkę było przyjemne. Śmieszne, pełne humoru, nieźle napisanych dialogów i miłe dla oka. Nawet Iris nie przeszkadzała i pokazała, że może być pełnoprawną bohaterką. Czuć też widmo Zooma, który korumpuje kolejne postacie. A Dr. Light? Nudna. Z głupich rzeczy to jeszcze strzelanie do Wellsa przez Joe'ego. Za takie zachowanie powinni mu jak najszybciej zabrać odznakę. Chociaż ten serial słabo radzi sobie z moralnością i nie ma co się dziwić, że dalej pracuje w policji.

OCENA 4/6

The Flash S02E06  Enter Zoom
Co za odcinek! Czy może raczej ostatnie 10 minut! Warto było obejrzeć te w większości komediowe pół godziny by zobaczyć coś takiego. I pierw napiszę o tej pierwszej części odcinka. Była zaledwie dobra. Nasza Linda Park ma udawać Dr. Light by zwabić Zooma. I może jest to głupie i niepotrzebne narażanie życia cywili, ale zostało dobrze uargumentowane. Barry wychodzi na przeciw niebezpieczeństwu, nie chcę bezczynnie czekać na Zooma i żyć w strachu. Sam chcę kierować swoim losem, dość bycia marionetką i życia w przeszłości. Oby to tez tyczyło się życia prywatnego.

Nie spodziewałem się, że tak będą mi się podobać sceny z Lindą. Lubię Melese Jow i zawsze gdy pojawia się w serialu The CW zyskuje moją sympatię. Jej postać została na długo zapomniana, a gdy już wróciła troszkę irytowała. Na szczęście teraz przyniosła dużo humoru i pozytywnej energii. Zwłaszcza gdy uczyła się obsługiwać rękawiczki Dr. Light oraz wypowiadała drętwę dialogi z Flashem. Oczekuję też traumy po finałowych scenach, przyda się trochę dojrzałych wątków.

Śmietanką tego odcinka było starcie z Zoomem. Pierwsza runda i przegrana z kretesem, Barry ledwo uchodzi z życiem tylko dzięki przytomności umysłu Cisco. I może wykazywał inicjatywę, używał trików których tak skrupulatnie się uczył to i tak nic mu to nie pomogło. Atak piorunem? Zoom łapie go w locie i odrzuca. Starcie w powietrzu? Nic z tego. Wyścigi? Nie tędy droga. Barry jest za wolny. Ostatecznie Zoom go łapię i oglądanie scen gdy się znęca nad Flashem było jednymi z najlepszych momentów tego serialu. Niemalże umierający Barry i Zoom wydający swoje oświadczenie na posterunku policji i redakcji gazety. Serialowi udało się wykreować przeciwnika, który wzbudza strach, ma niesamowity design i jest godnym przeciwnikiem dla naszego hiroła. Jeśli serial nie będzie robił nudnych wycieczek w poboczne wątki i skupi się na opowiadaniu historii starcia Flasha i Zooma to może być niesamowity sezon.

Cliffhanger odcinka naiwny. Poobijany Barry nie czuję nóg. Inwalidą nie zostaje, jego czynnik regeneracyjny zadziała pewnie już w następnym odcinku. Mnie bardziej interesuje trauma jakiej musi doświadczyć po tym wydarzeniu. Był pewny swego, a nie miał najmniejszych szans. To z nim zostanie na długo. Zwłaszcza, że Zoom gdzieś tam jest. Z scen na zakończenie epizodu bardziej mnie interesuje historia Wellsa. Dowiedział się, że jego córka żyję, wyjawił prawdziwe motywację i odszedł z drużyny bo nie wierzy, że Barry jest zdolny pokonać Zooma. Obym nie musiał na niego zbyt długo czekać bo Tom Cavanagh jest doskonały w tej roli.

Jeszcze słówko o reżyserii scen walki. Dynamika, praca kamery, efekty specjalne. Jeszcze 5 lat temu nie uwierzyłbym w coś takiego. I tak, momentami widać było, że dużo tu komputera, a piorun był śmieszny, ale całość sprawia piorunujące wrażenie. Zwłaszcza te dynamiczne sceny pościgu przez miasto z pędzącą po dachu S.T.A.R. Labs kamerą.

Inne:
- flashbacki z Earth-2 i wspomnienia o Arrow. Oliver zginął na wyspie, a mścicielem został jego ojciec. To kiedy klasowa wycieczka przez portal? Nie zrobią tego lepiej niż Fringe, ale rajcuje mnie sama myśl odkrywanie kolejnego alternatywnego świata.
- pierwsze dwa sezonu i mamy już galerię największych przeciwników Flasha. Przez kilka następnych lat serial będzie sie musiał mocno nagimnastykować.  
- Patty i Barry! Lubię to, na prawdę. Życzę im jak najlepiej. Przynajmniej ona ma jakiś charakterek, nie to co Iris. Tylko żeby Barry zbyt długo nie ukrywał przed nią prawdy.
- Cisco próbujący dotknąć Harry'ego, a ten od razu go przegląda. Świetny recurring joke odcinka.
- wciąż pozostaje tajemnicą kto kryje się za maską Zooma. Obstawiam Barry'ego lub jego ojca z Earth-2. Ewentualnie Eddie. Musi być to ktoś znany by ściągnięcie kapturka miało mocniejszy wydźwięk.
-wciąż nie rozumiem po co ta szarada walki Lindy z Flashem. Nie można było od razu rzucić symbolu Flasha w szczelinę?

OCENA 5/6

3 komentarze:

  1. O, rany, naprawdę powinieneś zacząć oglądać Power Rangers SPD albo Jungle Fury, bo te starożytne Mighty Morphiny cię wykończą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tommy niedługo wraca, to mnie pociesza ;) Zastanowię się co oglądać dalej jak dociągnę sezon do końca. Już nie wiele zostało (a przynajmniej tak sobię wmawiam)

      Usuń