poniedziałek, 30 stycznia 2017

Serialowe podsumowanie tygodnia #216 [23.01.2017 - 29.01.2017]

SPOILERY

DC's Legends of Tomorrow S02E09 Raiders of the Lost Art
Powrócił mój ulubiony serial superhero i świat stał się od razu radośniejszy. Bawię się przednio, śmieje niemal na każdej scenie, podziwiam jak twórcy bawią się konwencją i chcę więcej. Legendy to mistrzostwo serialowego campu, które w tym odcinku daje o sobie wyraźnie znać. Bo jak inaczej opisać gościnny występ George'a Lucasa i utratę mocy przez Nate i wiedzy Raya bo zmienili przeszłość i jego filmy nigdy nie powstały? Może i to jedna wielka laurka dla Lucasa, ale prawdziwa historia o tym jak wybujała wyobraźnia i eskapizm kształtują realny świat i mogą być inspiracją dla ludzi.

Ten odcinek to też bromance Merlyna i Darkha. Co za cudowne sceny tej emanującej mrokiem, ale i humorem, dwójki. Świetnie się uzupełniają, a Legion of Doom to dla nich idealna nazwa. Wystarczająco campowa i przy tym zapowiadająca coś strasznego.

Trochę już napisałem, a nie wspomniałem o powrocie Ripa. Połowa sezonu minęła o on pojawił się dopiero teraz. Kręcąc film o swoich przygodach nie pamiętający starego życia. Amnezje z reguły są telenowelowym wątkiem w serialach i męczą, ale tutaj się udało. Nieporadny Rip smakujący w LSD jest zabawny, a kolejny odcinek może dostarczyć dużo dobrego.

W odcinku prawdopodobnie zaczął się krystalizować główny wątek drugiej połowy sezonu. Walka z Legionem i poszukiwanie Włóczni przeznaczenia mogącej przepisywać rzeczywistość. Powinno to nadać fabularnej spójności przynajmniej kilku następnym odcinkom co mi się bardzo podoba.

OCENA 5/6

Intelligence S01E04 Secrets of the Secret Service
Maszyna losująca jest bezwzględna. W tym tygodniu zostałem pokarany przygłupim proceduralem sprzed paru lat. Moje życie było piękniejsze gdy o nim nie pamiętałem, a obejrzenie tego odcinka nie miało żadnej wartości dodatniej. Może poza kilkoma niekontrolowanymi wybuchami śmiechu będącymi reakcją na to co dzieje się na ekranie. Co na pewno nie było intencją twórców. Serial jest niesamowicie pretekstowy, ciąg przyczynowo skutkowy kuleje, a całość dzieje się najprawdopodobniej w alternatywnej rzeczywistości jedynie z pozoru przypominającej nasz świat. Zero poszanowania dla protokołu dyplomatycznego, dwie agencje rządowe zachowują się jak skłócone dzieci w piaskownicy, a ich agenci jeszcze gorzej. Nieznośny patos scen denerwuje, a fabuła odcinka ani trochę nie potrafiła zainteresować - odbijanie przetrzymywanych dziennikarzy przez Syryjski rząd. Nawet wymiana ognia była przeraźliwie nudna. Plusy? Można popatrzeć na Meghan Orhy.

OCENA 2/5

Power Rangers Jungle Fury S16E06 Dance the Night Away
Po długiej przerwie przyszedł czas na kolejny odcinek Power Rangers. Zbliża się film więc ochota jest. Tylko szkoda, że poziom serialu nie zachęca do zbyt częstych powrotów. Było jedynie poprawnie. Parę razy się uśmiechnąłem, parę razy pokręciłem głową z niedowierzaniem (romans dwóch potworów), ale najczęściej oglądałem z obojętnością. Nie podobała mi się też stylistyka odcinka gdzie głównym motywem było tańczenie. Najlepiej wypadło rozgrywanie przyjaźni między Theo i Lily z nowym Caseyem. I rozwiązaniem problemu gdy to Lily musi robić za spoiwo i liderkę i godzić swoich przyjaciół. Jej przemowa pokazała, że to ona powinna nosić czerwone barwy. 

OCENA 3.5/6

Riverdale S01E01 Chapter One: The River's Edge
Riverdale był najbardziej oczekiwanym serialem stacji ogólnodostępnej w tym sezonie. Od razu napisze, że się nie rozczarowałem co mnie bardzo cieszy. Pojawił się on w idealnym momencie akurat gdy Teen Wolf będzie przechodził na emeryturę ja będę miał zastępczą teen dramę i jeśli utrzyma poziom pilota to przez kilka następnych lat go nie opuszczę.

Ciekawe postacie? Są. Wielka tajemnica? Jak najbardziej. Mikorświat z mnóstwem powiązań i zależności? Oczywiście. Trójkąty miłosne i romanse? Jakże by inaczej. Do tego całkiem niezła realizacja i całosezonowa tajemnica spinająca historię. Ja jednak najbardziej ciesze się z stylu serialu. Przestylizowana estetyka z mocno nasyconymi i kontrastującymi kolorami będąca wizualnym odwołaniem do komiksów. Pięknie to wszystko wygląda. Zostało to dokładnie przemyślane na etapie preprodukcji.

Najważniejsze są postacie i to ciekawie. Taki miks dobrze znanych twarzy i tropów, który momentami bawi się konwencją. Veronica ma być z założenia jędzą, ale to dobra dziewczyna. Betty to świętoszka, która potrafi wybuchnąć. Archie natomiast.... wypada najsłabiej. Brakuje mu kontrastu w jaki zostały przedstawione dziewczyny, a jego historia młodego i niezdecydowanego co do swojej przyszłości delikatnie męczyła. Jednak jestem ciekaw co dalej. Jestem bardzo ciekawe jak te charaktery ewoluują jak będzie wyglądało tło. Jestem mocno zainteresowany, a to bardzo dobrze świadczy o całości.

OCENA 5/6

Teen Wolf S06E08 Blitzkrieg
Niemalże cały odcinek poświęcony na zabawę w ganianego z wilkolwem (!) i Jeźdźcami. Za długo, w pewnym momencie całe napięcie siadło i przypatrywałem się temu z znudzeniem. Nie udało się też zbudować odpowiedniej stawki. Jeśli jest podbijana zbyt wysoko robi się absurdalna i oczywistym jest końcowe zwycięstwo. Jeźdźcy w tym odcinku złapali kilka dobrze znanych twarzy przez co zabrakło wydźwięku emocjonalnego. Prędzej niż później wszyscy zostaną odbicie. Słabo wypadły też flashbacki z II W. Ś. O ile wątek naziwarewolfa jest odpowiednio campowy na potrzeby tego serialu tak dostał za dużo scen które nic nowego nie wnosiły.

Dobrze, że prócz tego udało się wcisnąć kilka na prawdę udanych scen. Błyszczał głównie szeryf. Dał świetny popis aktorstwa gdy przypominał sobie zaginionego syna, gdy zdał sobie sprawę, że żona jest wytworem jego wyobraźni czy gdy opowiadał watasze o Mieczysławie. Tak Mieczysławie, hehe. To wymyślili imię dla Stilesa. Polski fandom jest zachwycony. Mnie jeszcze jak zwykle ucieszyły sceny z Peterem. Sarkastyczny, odcina się od Malii, a koniec końców i tak będzie ją ratować. Aż szkoda, że na koniec nie sparafrazował Gandalfa i nie krzyknął "Run, you fools!"

OCENA 4/6

The Flash S03E10 Borrowing Problems from the Future
Bardzo ucieszyła mnie jedna rzeczy - Barry postanowił nie ukrywać wydarzeń z przyszłości przed Iris i resztą drużyny. Serial lubi umartwiać bohatera więc możliwe było trzymanie tego w sekrecie przez kilka tygodni. Na szczęście zamiast tego jest współpraca w walce z ich dotychczas najgroźniejszym przeciwnikiem, przyszłością. Już teraz widać, że jest cień szansy, udało im się coś zmienić. Drobny detal będący promyczkiem nadziei. Podobał mi się przy okazji foreshadowing - zapowiedź Music Maistera i przejście Catlin na złą stronę. Nie tylko Barry ma o co walczyć.

Sam odcinek trochę nie domagał. Miał przestoje, tempo czasem mocno siadało i nudne dialogi denerwowały w równym stopniu co Barry. Ratowały go drużynowe sceny pokazujące, że to paczka przyjaciół. Szczególnie urzekła mnie domówka u Barry'ego i Iris.

Nieustanie denerwuje mnie Wells. Na początku był zabawnym dodatkiem, a aktor robi z tą postacią cudowne rzeczy. Tylko nadmiar cukru szkodzi. Jego historia jest nudna i blokuje powrót Wellsa z Earth-2, który co by nie mówić być jednym z najjaśniejszych elementów S02.

OCENA 4/6
 
Timeless S01E12 The Murder of Jesse James
To był bardzo dobry odcinek. Już pierwsze trzy sceny taki zapowiadały, kładąc silny nacisk na historię bohaterów. Wyatt odwiedza mordercę żony w więzieniu, Lucy zapomina o urodzinach siostry, a Rufus dowiaduje się o szkoleniu Jyiai na pilota. To wszystko trapi ich podczas kolejnej misji i wpływa na ich zachowanie. To już nie była zabawna przygoda tylko w równym stopniu walka z samym sobą co Flynnem. Stawiano też pytanie o granice moralności i kiedy można je przekroczyć. Tradycyjnie poruszono wątek nierówności rasowej. Tym razem wprowadzając czarnoskórego szeryfa, pierwowzór Lone Rangera co pokazało zakłamanie historii pisanej przez białych. Dało to też możliwość Wyattowi by zmierzył się z ideałem krystalicznych stróżów prawa i przekonał, że nie zawsze cel uświęca środki.

Do końca sezonu (serialu?) pozostały tylko cztery odcinki i historia nabiera tempa. Flynn odbył podróż w czasie po to by zrekrutować do swojego gangu byłego pilota Masona szantażowanego przez Rittenhause'a do tego stopnia, że postanowiła ukrywać się w przeszłości. Annie Wershing i jej piegi to zawsze miły dodatek do obsady.  

OCENA 4.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz