niedziela, 9 lutego 2014

Serialowe podsumowanie tygodnia #71 [03.02.2014 - 09.02.2014]

SPOILERY

Arrow S02E13 Heir to the Demon
- w tym tygodniu telewizyjny pojedynek DC vs. Marvel wygrywają Agenci TARCZY. Arrow znowu funduje słabiutki epizod z przeraźliwie nudnymi wątkami i głupim zachowaniem bohaterów. Razi mnie też brak konsekwencji. W finale zeszłego odcinka do zespołu dołącza Roy, a teraz nawet nie jest wspomniany. No bo i po co skoro mógł tylko przeszkadzać. Widocznie nie trzeba się już martwić jego mocami i wysłano go na wakacje.
- Nyssa i powrót Kanarka to dla mnie jeden wielki zawód. Wątek miłosny, serio? Jeszcze jakby był dobrze poprowadzony to bym to przyjął. Jakaś tragiczna miłość ponad zakazami, ale nie, tutaj jest za dużo chaosu, motywację bohaterów są naciągane. W pewnym momencie nawet przestałem się zastanawiać dlaczego to robią, tak było łatwiej, w końcu głupota boli, lepiej ją ignorować. Tylko znieść nie mogę tego ostatniego pocałunku Sary z Oliverem. Zero chemii między tą dwójką przez cały odcinek i raptem lądują w łóżku. Słabo.
- coraz bardziej nie mogę znieść kandydowania Moiry na burmistrza. I najgorsze, że ona to wygra bo Blood zostanie zdemaskowany i zostanie bez przeciwnika. Chyba, że ją zabiją, ale wątpię żeby producenci poszli po rozum do głowy. Jej start w wyborach jest głupi, ale jeszcze gorsze jest poparcie Waltera, który jej ufa po tym wszystkim co się działo. I jeszcze nie ma nic przeciwko przekupstwom. Oczywiście, że to nic złego by zatuszować kto jest ojcem Thei. Wszystko dla dobra rodziny. A obywatele na drugim miejscu... Głupio też wyszła konfrontacja z Felicity. Kreacja postaci jest coraz bardziej siermiężna w tym serialu, brak mi rozwoju bohatera i uczucia, że się obcuje z człowiekiem, a nie kukiełką odgrywającą role. Trzy cechy charakteru na krzyż i starczy. Ewolucja bohatera też nie potrzebna.
- u Lanców słabo. Flashbacki głupie i nic nie wnoszące. To, że Lancówny nie były idealnym rodzeństwem było wiadome już dawno więc stracono sporo czasu, który mógł być przeznaczony na sceny z wyspy. Do zachowania Lauriel nie mam większych pretensji na końcu, akceptuje jej wyrzuty, ale nie podoba mi się jak ta postać jest kreowana. I ona ma być Kanarkiem w przyszłości? Wolne żarty. I jeszcze Katie Cassidy ewidentnie nie chcę się grać. W paru serialach pokazała, że potrafi (Supernatural, Harper's Island), ale tutaj ciężko ją znieść.
- w sumie w odcinku bardzo mi się podobały zalewie dwie sceny - początkowa demonstracja Nyssy na lotnisku co narobiło mi smaka na więcej dobrego oraz jej pojedynek łuczniczy z Arrowem, szkoda, że dalej było dużo gorzej pod tym względem. Niektóre sceny były ok, ale z pozytywów głównie to zapada w pamięć.

OCENA 3/6

Banshee S02E04 Bloodlines
- Banshee w tym sezonie w kratkę i tym razem świetny odcinek. Brutalność i seks - to lubię w tym serialu. Wyrywanie zębów i tortury masakryczne, ciężko się na to patrzyło, ale to jedna z fajniejszych scen odcinka. Ciekawie wypadły też majaki senne Carrie i montaż kilku scen jak np. tej z Nolą zabijającą amisza. Więcej takich rzeczy w przyszłości poproszę.
- najmniej interesująco wypada na razie wątek Lucasa. Najlepsze rzeczy dzieją się obok niego, ale jego decyzja o sprzedaży diamentów może coś zmienić i sprowadzić nowe kłopoty do Banshee.
- początek odcinka mnie zaskoczył. Carrie wychodzi z więzienia i godzi z Gordonem. Już myślałem, że zupełnie zmarnowano potencjał wątku więziennego, a tu takie zaskoczenie. Jeszcze tam trochę posiedzi, tylko szkoda że sceny z nią mają tylko pogłębić postać, ja chcę zobaczyć ją w akcji. Scena z Rabbitem fajna, ale od niego oczekuje czegoś zgoła odmiennego.
- młody Hood przespał się z Rebbecą. To nie wróży nic dobrego, jeszcze będzie chciał zostać, a to kolejne kłopoty. Średnio za nim przepadam, ale ma niezłe sceny z Hiobem.
- przeszłość Noli jest intrygująca. Co takiego zrobiła? Co ją ukształtowało? Mam nadzieje, że będzie to z czasem powoli wyjawiane. I obstawiam, że zamorduje brata bo będzie ją irytował swoim niezdecydowaniem.

OCENA 4.5/6

Black Sails S01E02 II.
- dobrze się to ogląda, ale brakuje jakieś większej refleksji czy efektu wow, a niektóre wątki są zbyt nudne lub za długo się ciągną. Jednak oglądam dalej bo podoba mi się piracki klimat z bezkompromisowymi i brutalnymi ludźmi oraz kobietami chcącymi zaryzykować dla lepszej przyszłości. Tylko dwójka głównych bohaterów mi nie pasuje - Flint i Silver mnie irytują, dużo ciekawsze rzeczy dzieją się w okół nich. Czy to Elenor, która stanie przed nowymi wyzwaniami po popadnięciu ojca w niełaskę czy Max chcącą się stąd wyrwać. Jest też załoga Vane'a oraz podopieczni Flinta. To są ciekawe postacie. Co będzie w trzecim odcinku? Jakoś nie liczą, że już popłyną na Urce, pewnie nie dojdzie do tego wcześniej niż w szóstym odcinku. Jednak zapowiada się szukanie sojusznika bo sam Flint może sobie z tym nie poradzić. Vane? To by było coś. Nie mogę się doczekać bitwy morskiej, w ogóle chciałbym więcej scen na wodzie. W końcu to serial o piratach. Niech grabią, rabują i gwałcą, od tego oni są.

OCENA 4/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S01E13 T.R.A.C.K.S.
- najlepszy odcinek od czasu premiery. Serial w końcu udowodnił, że ma jakieś ambicję, potrafi być angażujący i sprawić, że zacznę się przejmować bohaterami. Udało się również rozpisać kilka scen pełnych humoru. Wątpiłem w to i jestem mile zaskoczony. Tym bardziej, że powoli spisywałem serial na straty (mimo, że tak chciałem by był dobry). Nie obyło się jednak bez kilku uproszczeń i słabszych momentów, ale to była drobnostka w porównaniu do tego co działo się wcześniej.
- strasznie podobała mi się zabawa formą. W końcu nie był to zwykły odcinek proceduralny od punktu A do B, a budził zainteresowania. Co będzie? Co się dzieje? Nie było tez uczucia, że ktoś jest niepotrzebny jak na wielu poprzednich misjach. Każdy członek zespołu dostał odpowiednią ilość czasu antenowego i dano im się wykazać. Brakowało mi tego.
- nie zabrakło tez humoru. I to nie był ten wymuszony co zwykle, ale autentycznie śmieszny. Simmons i jej historyjka o zmarłej matce, Culson i Ward nie umiejący obsługiwać swojego sprzętu czy strzelająca Simmons do swoich. Widać postęp w tym aspekcie
- również fabularnie było dobrze, a postrzelenie Skye niesamowicie zaskoczyło. Serial pierwszy raz tak dobrze pokazał, że agenci narażeni są na niebezpieczeństwo i to jeszcze w brutalny sposób. Widać było cierpienie Skye i autentycznie było mi jej przykro mimo, że wiedziałem że przeżyje. Na pierwszą śmierć w zespole będzie pewnie jeszcze długo poczekać, ale twórcy są na dobrej drodze by rzeczywiście się można ją było przejąć.
- pojawienie się Dethlocka fajne. Kolejna komiksowa postać dołącza do filmowego uniwersum Marvela. I oby na dłużej została zła i z czasem Petterson zmieniał wygląd i miał więcej technologicznych elementów. Bo przeciwnik drużynie się przyda.
- szkoda tylko, że teraz miesiąc przerwy...

OCENA 4.5/6 

Sons of Anarchy S06E07 Sweet and Vaded
- nie wiem co myśleć o wątku Tary. Udawana ciąża i upozorowanie poronienia przez Gemme żywcem wyjęte z jakieś telenoweli. Z drugiej strony doskonale pokazuje to jak bardzo Tara się zmieniła przez te wszystkie sezony i jest gotowa na wszystko by chronić swoją rodzinę. Tylko, że prędzej czy później obróci się to przeciw niej, takie rzeczy zawsze wychodzą na jaw w serialach, a potem będzie prawdziwy shitstorm. Poza tym jej plan był słaby. Wtajemniczenie Unsera nie powinno mieć miejsca, a Wendy jest tu najsłabszym ogniwem i mogą ją dopaść wyrzuty sumienia. Poza tym okłamywanie Jaxa to głupi pomysł.
- początek odcinka był fenomenalny. Jak zwykle idealnie dobrana muzyka podczas przegrzebywania zniszczonej siedziby klubu, a potem wprowadzeni się do nowej i zrobienie z Rata pełnoprawnego członka. Komiczne sceny. Dlatego szkoda, że potem w odcinku był niewidoczny.
- sceny z Venus jak zwykle komiczne, ale dopisano jej całkiem elegancką i dramatyczną historię. Kolejna popaprana rodzinka w tym serialu robiła za idealne tło dla wątku Tary.
- prokuratura coraz agresywniej dobiera się do SAMCRO. Jak nie Tara to Nero, jak nie Nero to Barosky. Prędzej czy później w którąś z sieci wpadnie rybka.

OCENA 4.5/6

Sons of Anarchy S06E08 Los Fantasmas
- dużo dramatów w tym odcinku co mi się bardzo podobało. Przede wszystkim skutki "poronienia" przez Tarę. Za dużo ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak by uszło jej to na sucho. Roosvelt, Lowen, Gemma i Uncer - te postacie są najbardziej zagadkowe i nie wiadomo co mogą zrobić. Najciekawiej wypada w tym Wendy. Jest między młotem, a kowadłem, Gemmą, a Tarą. Nie widzi wyjścia i zaczyna znowu ćpać. Nie wiem czy dobrze zauważyłem, ale czy ona nie zostawia przypadkiem listu pożegnalnego, a to ma być jej ostatnia działka i wieczny spokój? To by sprawiło, że Jax dowie się szybciej prawdy niż myślałem.
- Nero postanawia się przyznać do handlu bronią i wziąć na siebie całą odpowiedzialność by zapewnić lepsze życie synowi. To bardzo w jego stylu, ale nie ma dobrych zakończeń w serialu. Przyznał się, że działanie prokuratury sprawiły kolejny rozlew krwi i Patterson dopadają wyrzuty sumienie. Nieźle wszystko się zazębia i nie pozwala skończyć wątkom, a czyny mają konsekwencję.

OCENA 4.5/6

Sons of Anarchy S06E09 John 8:32
- bardzo "rodzinny" odcinek. Podobała mi się klamra z dziewczyną demolującą motocykl Tiga, której rodzinę stara się naprawić Jax by jakoś uspokoić sumienia bo w odcinku jak zwykle doszło do sporego zamieszania. Jax odkrył prawdę o Tarze, a przy okazji wyszło też kilka innych skrywanych sekretów. Ogromnie jestem ciekaw co zrobi. Nie zdziwiłbym się gdyby zrezygnował z niej, ale jak to pogodzić z walką o chłopców? Na pewno zrobiło się ciekawie mimo, że średnio mi ten wątek do gustu przypadł. Szkoda trochę, że nie pokazano co dzieje się z Wendy.
- Jax wyda Galana pani prokurator? Jakoś w to wątpię. Nie dość, że to trochę sprzeczne z kodeksem honorowym, ale też pokazano tylko głosowanie, a nie omówienie sprawy. Pewnie to jeden z jego planów, który zostanie ujawniony w finale sezonu. Tylko czy uda mu się wykiwać IRA i Petterson?
- sceny z Clayem mocne. Pierw jego obrazoburcze kazanie i pogryzienie strażnika. Strasznie wyglądał zakrwawiony z opętańczym śmiechem. Potem chwila interesów i odwiedziny strażników. Więzienie w Sons of Anarchy to paskudne miejsce.

OCENA 4.5/6

Sons of Anarchy S06E10 Huang Wu
- Jax postanowił na razie zignorować Tarę. Czegoś takiego się po nim spodziewałem. Natomiast ona głupiutka wciąż myślała, że może się wyrwać z Charming wraz z dziećmi. Przestała walczyć dopiero po rozmowie z Patterson. Najśmieszniejsze jest, że Jaxowi dalej na niej zależy i załatwi jej ugodę. Zapewne tragiczne wydarzenia z finału wiele zmienią w jej nastawieniu i planach. Nie rozumiem tylko czemu Juice powiedział jej gdzie znajdzie Jaxa. To było trochę głupie.
- ucieczka od handlu bronią to nie łatwa sprawa zwłaszcza jak się gra na kilku frontach i trzeba dopilnować interesów mnóstwa osób. Tym razem doszedł problem z chińczykami. Jaki oni ich zadowolą skoro muszą odstawić Gallana Petterson? Jakoś wątpię żeby mieli plan, który zadowoli wszystkich i przeczuwam, że to mogą być ostatnie chwilę Happa w serialu. Obym się mylił.
- Unser i Nero - mistrzostwo. Chciałbym więcej scen z tą dwójką. Ich kłótnie w aucie wypadły świetnie, tak jak ich każda kolejna rozmowa. Chwila na uśmiech między kolejnymi dramatami

OCENA 4.5/6

Sons of Anarchy S06E11 Aon Rud Persanta
- w końcu odcinek ze śmiercią Claya. Długo na to czekałem, powinien już zejść w czwartej serii lub w finale piątej. Nastało to w szóstej. I nie jestem zawiedziony jak do tego doszło. Z rąk syna, bez protestów na oczach ukochanej kobiety i dawnych braci. Bez pompatyczności i ckliwości. Stało się to co musiało. I jeden problem z głowy. Teoretycznie. Może i IRA przystanie na nową propozycję, ale pozostaje Patterson. Ona nie odpuści mimo, że ma osoby odpowiedzialne za strzelaninę. Jax jak zwykle wywinął niezły numer ale shock value nie był taki wysoki jak choćby podczas pozbycia się Stahl. Została jeszcze Tara. Da dowód Patterson czy nie? Jest zdesperowaną kobietą zdolną do wszystkiego. Ta śmierć Claya trochę ją uspokoiła, ale wciąż jest zaszczutym zwierzaczkiem gotowym do irracjonalnych działań.
- sceny akcji świetnie. Jak zwykle w tym serialu. I ten dobór muzyki! Perfekcja. Ktoś musiał zostać postrzelony - padło na Bobbyego, teraz pytanie co się będzie z nim teraz działo.
- mimo, że Gemma nienawidziła Claya wciąż go kochała. Podoba mi się jak prowadzono ten toksyczny związek, jak oboje niszczyli siebie nawzajem. I teraz w końcu gdy stała się wolna zapłakała. I cudowny tekst Nero, że się z nią nie ożeni bo jej mężowie źle kończą.

OCENA 5/6

The Musketeers S01E03 Commodities
- w tym odcinku serial mija się trochę z moimi oczekiwaniu. Chciałem czegoś lekkiego, zabawnego i przepełnionego humorem, a sam nie wiem co dostałem. Wątki dramatyczne są słabe i nie wciągają. W serialu najlepiej wychodzi interakcja między postaciami bo chemia nadzwyczaj udanie działa. Tylko za mało tego w stosunku do całości. Odcinki są też za długie i momentami nużące, tak jak ostatnio tutaj też miałem dość sprawy tygodnia po jakiś 30 minutach bo w końcu i tak ten wątek nie wróci.
- odkrywanie przeszłości Atosa nawet ciekawe, ale jego melodramatyczny wątek robi z niego ciepłe kluchy. Może i ma pogłębić jego charakter, ale dla mnie to lekka przesada by tak zachowywał się muszkieter. Płacze za dawną żoną, załamanie i upicie się. Ich konfrontacja rozczarowująca bo nie doszło do żadnego rozwiązania.
- wątek Bonnaire też taki sobie. Na początku mi się podobał by był zabawny, ale potem jak wyszło, że jest handlarzem niewolników zrobiło się zbyt pretensjonalnie, były rzucane wyświechtane hasła o równości, a oburzenie Portosa niby na miejscu, ale jakoś kłóci się to z moją wizją historii.

OCENA 3/6

2 komentarze:

  1. Athos był taki w powieści, o ile pamiętał. Cierpiał i topił smutki w alkoholu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wiele wyjaśnia. Będę musiał zrobić sobie powtórkę z Dumasa.

      Usuń