poniedziałek, 22 września 2014

Serialowe podsumowanie tygodnia #103 [15.09.2014 - 21.09.2014]

Dzisiaj krótko. Kilka godzin snu jest konieczne, a seriale same się nie obejrzą. Sezon się zaczął trzeba zacząć skrupulatnie planować kolejne dni by nie obudzić się z dyskiem zapchanym serialami. Nie będzie o to trudno. Do oglądania doszło Z Nation i zostanie w mojej ramówce do końca sezonu. Im gorszy będzie to serial tym lepiej. Do sprawdzenia jest jeszcze Madam Secretary, a jutro premiera Gotham i powrót Sleepy Hollow. Niby mało, ale dodając to zaległości robi się z tego całkiem spora kupka. Taki Doctor Who dalej czeka bo wolę sprawdzić czym tym razem zaskoczy mnie Z Nation. Powaga.

Ostatnio mój gust coraz bardziej mnie zadziwia. Oglądam Power Rangers, serial z zombiakami klasy Z daje mi mnóstwo satysfakcji, a serialowy Jeździec bez Głowy to jedna z fajniejszych niespodzianek zeszłego roku. Dlatego całkiem normalnie przyjąłem pomysł obejrzenia campowego Batmana z Adamem Westem z 1966 roku. Plany są, a zachęcił mnie do nich zwiastun z okazji wydania serialu na Blu-ray i zbliżający się serial z Jimem Gordonem. Może przerwa po 3 sezonie Power Rangers? Wiem, że plany wybiegają daleko w przyszłość, ale lubię sobie wszystko ładnie organizować. Mniejsza z tym, że rzadko się to udaje, ale ważne, że jest jakiś zarys. A skoro mowa o Power Rangers - Roberto Orci zrezygnował z roli producenta filmu. Zbytnio mnie to nie martwi póki nie będzie to zagrażało powstaniu filmu. 

Stację telewizyjne dalej inwestują w sprawdzone pomysły czyli ekranizację książek i komiksów. Na ekran trafi literatura Dana Browna i Stephena Kinga. Na ABC ma wylądować Cyfrowa Twierdza tego pierwszego tworzona przez Rona Howarda, który zekranizował już Kod da Vinci i Anioły i Demony tegoż autora. Kolejnym serialowym tworem od Kinga będzie 11/22/63 znane też jako Dallas 63. Za serial odpowie zapracowany na planie Stars Wars JJ Abrams. Szykuje się dziewięcio odcinkowy miniserial opowiadający o podróżach w czasie i morderstwie JFK. 

W komiksach serialach bez zmian czyli powstają kolejne adaptację od wydawnictwa DC. Lucifer nie ma jeszcze stacji, ale już o nim głośno. Ja z chęcią obejrzałbym serial o Niosącym Światło. Chociaż zanim doczekam się ekranizacji zdążę przeczytać komiks mimo, że pierw wypadałoby zaznajomić się z Sandmanem. O wiele więcej szumu wywołały informację o adaptacji przygód Supergirl. Ostatecznie serial wylądował w CBS i tak każda stacja z telewizji ogólnodostępnej doczekała się serialu DC. Nie licząc ABC bo to własność Disney i piaskownica Marvela. Martwi mnie tylko, że Supergirl ma wyjść spod piór Grega Berlanti i Ali Adlera, którzy mają na koncie Arrow i No Ordinary Family.

Z Innych wiadomości. Pojawiło się pierwsze zdjęcie dwójki głównych bohaterów  z Powers, które nic nie mówi. Poinformowano, że Collin Farrell zagra główną rolę w drugim sezonie True Detective. Smutna wiadomość dotarła z obozu NBC. Bryan Fuller ogłosił, że premiera trzeciej serii Hannibala dopiero w kwietniu lub maju 2015. Może to i dobrze. Więcej czasu na przygotowanie scenariuszy i wybranie odpowiednich lokacji w Europie bo tam podobno ma się dziać kolejna seria. Ale też mniejsze oczekiwania względem oglądalności skoro serial ma lecieć już po zakończeniu sezonu co równa się większym szansą na przedłużenie.

SPOILERY

Power Rangers S01E16 Switching Places
- to był okropny odcinek nawet jak na standardy Power Rangers. Znalazłem tutaj tylko jedną fajną rzecz - Ritę w powiększonym wydaniu krzyczącą "In your face, Power Rangers". No dobra jeszcze śmiech Mięśniaka, ale to już wszystko. A potencjał był. W końcu to odcinek o zamianie ciał. Tyle razy przerabiany, zwłaszcza w komediowym wydaniu tutaj niestety się nie sprawdził. Bill i Kim to charakterystyczne postacie tylko co z tego skoro grają je słabi aktorzy. Poza okropnymi scenkami posiadającymi slapstickowy humor nie czuć było, że zamiana się odbyła. Mogłoby tu być więcej humoru, a wypadło kompletnie drewnianie. Idiotycznie, że zamiast zająć się problemem wrócili do szkoły i swoich normalnych zająć. No po co? I okazało się, że Billy to pozer i nosi zerówki tylko żeby udawać nerda. Bo przecież wada wzroku nie mogła się przemieścić razem z umysłem. To byłoby głupie.
- reszta odcinka równie słaba. Strasznie mi się dłużył wątek cywilny, ale gdy doszło do walk było jeszcze gorzej. Drużyna znowu odkrywa, że dzięki współpracy mogą zwyciężyć, pełno tutaj chaosu i bezmyślnego tłuczenie się. Niech 3 teleportacje Rangersów różne miejsca w jakieś 2 minuty będą tutaj przykładem. Odpowiedniego napięcia też nie udało się stworzyć i przez cały czas oczekuje się końca.


OCENA 1.5/6

Power Rangers S01E17 Green With Evil (1): Out of Control
- debiut Tommy'ego! Wielce oczekiwany moment, którego się obawiałem bo mógł nie sprostać oczekiwaniom. Wrażenia po lekturze? Wow, najlepszy odcinek Power Rangers. Serio. Wystarczyło dać Zielonego Wojownika i serial zrobił się z jakieś 10 razy lepszy. Dalej jest to Power Rangers, mniej więcej ten sam schemat (obyczajówka, kitowcy, potwór, zordy, koniec) jednak przewrócono do góry nogami ten schemat, zaryzykowano i się udało. Dobrze, że całą historię rozpisaną na kilka odcinków przez co można stworzyć odpowiedni nastrój dramatyzmu i desperacji, nigdzie się serial nie musi śpieszyć i można delektować się wydarzeniami. A jest czym.
- już początek odcinka jest mocy. Turniej w Angel Groove i świetnie zrobiono walka Jasona z Tommym. Dobra choreografia, dobre prowadzenie kamery, emocję podczas oglądania i czysta radocha. Tak jak potem podczas każdych kolejnych walk z udziałem Zielonego Wojownika.
- jednak najlepszy w odcinku był jego nastrój. To Power Rangers przegrywali od samego początku. Tommy atakuje Command Center, wirusuję Alfe (płytą CD, hehe), a potem udaje się zasadzka Rity. Tak Rita odnosi zwycięstwo. Tommy atakuje Megazaorda i roznosi wszystkich wojowników w kokpicie. To było niesamowite. Pobici Rangersi wracają do bazy, a tam nikt nie może im pomóc. W godzinie największej próby są zdani tylko na siebie. Bez swojego mentora i wsparcia. Zagubieni muszą pokazać swoją prawdziwą siłę. Już nie mogę się doczekać kolejnego starcia z Zielonym Wojownikiem. Ciekawe też kiedy dostanie swój sztylecik i wezwie swojego Zorda. Pozostały mi wspomnienia epickiej sceny ciekawie jak wypadnie konfrontacja z rzeczywistością.
 - i jeszcze ten śmiech Tommyego! Każdy villian musi mieć charyzmatyczny śmiech, a Tommy go ma. Budzi lęk i grozę w przeciwieństwie do komicznego Rity. Proszę, niech częściej się śmieje w ten szaleńczy sposób. 

OCENA 4.5/6

Power Rangers S01E18 Green With Evil (2): Jason's Battle
- jest spadek, ale to było do przewidzenie. Niemniej jest to Power Rangers jakie chcę oglądać. Drużyna mierząca się z prawdziwymi wyzwaniami i Rita jako realne zagrożenie. Do tego porządnie zrealizowane walki i eksperymentowanie z Zordami. A przecież to jeszcze wstęp do głównego dania! Zordona dalej nie ma, a Jason porwany, sytuacja Rangersów jest jeszcze bardziej dramatyczna niż ostatnio.
- zdziwiła mnie jedna rzecz - Tommy nie dostał swojego sztyleciku tylko miecz Black Knighta. Widać będzie musiał na niego jeszcze bardziej zasłużyć. I niech pokażą jego Zordo Godzille! Bo walka Megazord vs. Tommy w normalnej postaci była troszkę nierówna. Plus, że Tommy dalej opętańczo się śmieje. Nie chcę by zmieniał się w dobrego bo pozbędzie się przy tym swojego evil laugh.
- walka Jasona z Goldarem była słaba. Fajna stylistyka pojedynku w klatce, Jason bez Power Coin i Złoty się nad nim znęcający. Jednak mogło to być o wiele lepsze.
- czy mi się wydaje czy sekwencje przywołania Zordów została minimalnie wydłużona? Czy można liczyć w przyszłości na kolejne smaczki w tym tonie? I nie, nie przewijam tego za bardzo lubię muzyczkę.

OCENA 4/6

Sons of Anarchy S07E01 Black Widower
- Sonsi wrócili. Może odcinek nie był specjalnie przezemnie wyczekiwany, nie wywołał większych emocji czy skłonił do przemyśleń, ale podobał mi się. Nie jako pilot nowego sezonu, a płynna kontynuacja poprzednich wątków daję radę. Na szczęście obyło się bez długiego przeskoku w czasie i akcja rusza zaledwie po 9 dniach od śmierci Tary. I jest typowo. Trochę luźniejszego klimatu, ale wszędzie zemsty, spiski, wisząca wojna w powietrzu, dwulicowość bohaterów i czysta miłość do choćby klubu. Same old Charming.
- najciekawiej oglądało się Gemme, która mawia Juicowi, że nie jest socjopatką, ale oglądając ją ma się co do tego poważne wątpliwości. Jest niczym Clay. Mówi o ochronie Klubu i poświęceniu, a chroni swój tyłek, dalej manipuluje synem i sprowadzi na SAMCRO jeszcze poważniejszy konflikt. Mam tylko nadzieje, że jej tajemnica szybko wyjdzie na jaw. Sześć odcinków to maksimum. To finałowy sezon, niech coś się w nim dzieje.
- i niech więcej bohaterów dostatnie jakieś wątki, choćby krótkie i bardzo poboczne. Emo-Juice dalej dostaje najwięcej czasu, już od kilku sezonów, a jego wątek jest już zbyt rozwleczony. Wolałbym Chibsa, Bobbyego, Tigga i Happyego. To ostatni sezon więc przydałoby się pożegnać wszystkich z ekipy.
- najważniejszy jest oczywiście Jax. Śmierć Tary go zmieniła stał się bardziej bezwzględny i pozbawiony uczuć. Chyba nawet sam siebie uważa za kogoś przeklętego bo nie chcę widzieć się z dziećmi, liczy się Klub i zemsta. Co pięknie jest podkreślone przez "Nothing really matters" w tle. Nigdy bym nie pomyślał, że Sutter tak perfekcyjnie wkomponuje Bohemian Rhapsody w ten serial. 

OCENA 4/6 

Z Nation S01E02 Fracking Zombies 
- dalej czerpię większą przyjemność z oglądanie tego serialu niż powinienem. Od ręki mógłbym wymienić kilka wad, które z miejsca dyskredytują u mnie serial. Jednak tutaj jest ich takie nagromadzenie, że razem tworzą specyficzną mieszankę, która daje masę satysfakcji. Więc o tych największych wadach nie będę pisał bo pewnie z tygodnia na tydzień bym się powtarzał. Będzie o tym co mi się podoba, a jest tego trochę. Najlepsze jest to, że serial nie jest dramatem. Jest czystą rozrywką. Niby bohaterowie są trochę poturbowani przez lost, ale nie przeszkadza im to czerpać przyjemności z zabijanie zombiaków. Krew się leje, lecą suchary, jest dynamicznie i fajnie. 
- fabularnie ten odcinek to takie typowe zagranie - poszukiwanie paliwa. Już mniejsza z tym, że rafineria działa po trzech latach od początku apokalipsy. Mniejsza z tym, że o wiele łatwiej byłoby wybić wszystkie zombiaki i spokojnie zatankować. Plan był fajny, urozmaiciło to trochę odcinek, a podzielenie postaci na kilka mniejszych grupek pomogło podkreślić ich charakter. Dalej są to informacje szczątkowe bo zazwyczaj nie rozmawiają tylko rzucają onelinerami, ale mi to wcale nie przeszkadza bo grupka jest całkiem zróżnicowana. Dużo tajemnic i przerysowanych dramatów. Jedni mają traumę, a drudzy mają za cel zabić 10k zombiaczków. I od razu z nimi sympatyzuję. I z rudą. O jak ją ją lubię. A motyw z wracającym maczugą z kolcami był takie przerysowany i przewidywalny, że musiałem wybuchnąć śmiechem jak to zobaczyłem.    
- w sumie nie podobała mi się jedna rzecz. Chwilowe załamanie dobrze wypadło, Qualls całkiem fajnie wypadł. Jednak horrorowa walka z zombie psem była nudnawa i odciągała uwagę od głównych postaci. Ciekawe jakie jeszcze zombiaki będą w przyszłości. Kotami zombie by mnie kupili. Niech trafią do zoo. Żyrafy zombie? Słoń zombie? Muchy zombie? Proszę, szalejcie jak najbardziej. Coś co by nie przeszło w The Walking Dead chcę oglądać tutaj. 

OCENA 4/6 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz