poniedziałek, 13 października 2014

Serialowe podsumowanie tygodnia #106 [06.10.2014 - 12.10.2014]

Ostatnio pisałem, że mam mało wolnego czasu i ograniczam oglądane seriale.Pod tym względem nic się nie zmieniło co widać po skromnej ilości odcinków w notce. Cześki to jednak skomplikowane stworzenia więc postanowiłem zacząć serial, który na antenie jest od dwóch sezonów. O Utopi można poczytać niż (wbrew ostrzeżeniu bez większych spoilerów), jednak nie do końca jest różowiutko. Jestem zachwycony serialem. Mimo obejrzenia pilota wiem, że wyląduje wysoko w moim rankingu. Więc co jest nie tak? 3 dni od obejrzenia pilota anulowali mi serial. Noż kur... Miały być 3 lub 4 serii, a skończy się na dwóch. Zostaje tylko amerykański remake od Finchera i HBO. Niby fajnie, ale to już nie to samo. Muszę pozostałe 11 odcinków dobrze rozłożyć i delektować się tym co jest. Tak jak ostatnimi okienkami czekolady. 

Z mniej istotnych anulowań stacja CBS pozbyła się z ramówki Unforgettable. Nie wiecie co to jest? Żadna strata. Ja też już nie pamiętam. 

Więcej było zamówień i przedłużeń. Ba, a w tym tygodniu rozpruł się worek i niemal codziennie jakaś informacja. Najmniej emocjonujące info to zapowiedź 6 serii The Walking Dead. To musiało powstać. Było tak pewne jak wygrana Niemiec z Polską w piłkę nożną. Oh wait... Żarty na bok, ale TWD przy takiej oglądalności będzie w telewizji przynajmniej przez 5 najbliższych lat. Nie zapominajmy o spin-offie... znaczy się serialu towarzyszącym jak to producenci lubią go nazywać. 

Równie mało zaskakujący jest 5 sezon American Horror Story. Ja dalej się boję się dać szansę serialowi. Pewnie, któregoś dnia spontanicznie obejrzę pilota i zachwycę się jak Utopią... Na razie czeka. Oczywiście wciąż nieznany jest setting kolejnej serii i przez kilka miesięcy powinno to pozostać tajemnicą. 

Stacja CBS może i anulowała serial o rudej policjantce, którego tytuł wyleciał mi z głowy, ale dała szansę serialom sci-fi. Under the Dome wraca w 2015 roku z trzecią serią, a nazwisko Halle Berry zapewniło kolejny rok dla Extant. Jeśli te dwa tytuły dostały kolejną serię to The Good Wife i Person of Interest muszą zagościć w ramówce na przyszły sezon. Równowaga na tym świecie musi być. 

W tym tygodniu żaden nowy serial nie został jeszcze przebity osikowym kołkiem. Na to trzeba jeszcze poczekać. Szkoda, tęsknie za latami gdy już po 1 tygodniu emisji zaczynała się rzeź niewiniątek i słychać było płacz i zawodzenie fanów "nowego ulubionego serialu". Szczęśliwi mogą być osoby śmiejące się na Bblack-ish. Przynajmniej do maja. Inaczej sytuacja ma się z How To Get Away With a Murder. Tutaj zaledwie dwa dodatkowe odcinki z łączną ilością 15. Seriali ma wysoką oglądalność, ale kontakty Violi Davis nie pozwalają zagrać w większej ilości odcinków. Również FOX postanowił uszczęśliwić widzów Gotham. Pierwszy sezon miał mieć 16 odcinków, będą jednak 22. Niby powinienem martwić się o poziom i niepotrzebne rozwleczenie wątków. Martwiłbym się gdyby to nie miało już miejsca. Wciąż ciężko mi się zabrać za trzeci ep.  

Nie zgadniecie co się działo, poinformowano o pracach nad nowymi serialami. Dokładnie nad 14 projektami z czego jeden (jeden!) nie będzie oryginalnym pomysłem. Ja wiem, recykling jest dobry dla środowiska, ale bez przesady. Będzie krótka bo większość tytułów nie wymaga szerszego komentarza jako, że opiera się na znanych markach. Dla zainteresowanych linki. American Crime Story to antologia detektywistyczna od Ryana Murphyego. Zbieżność nazw z horrorową opowieścią nieprzypadkowa. Plotki o nowym seriali X-Men. Miały być potwierdzone na NYCC, nie były. Ruszyły pracę nad remakem Lost in Space. Czyli kolejny kosmiczny serial, który nie powstanie. Ku mojemu zdziwieniu znowu pojawił się news o adaptacji Five Ghosts. Może mój pesymizm był bezzasadny? Len Wiseman pracuje nad "Parszywą Dwunastką w kosmosie." Ja wciąż czekam na Incursion... Len planuje też telewizyjnego Underworlda. Czyli kolejne wampiry w telewizji. Chyba nie dostał notki, że ta moda już dawno minęła. Do telewizji trafi również Resident Evil (i nie chodzi o wcześniej zapowiadane Arkley), Pachnidło i Dary Anioła. Lub nie trafią. News zbiorczy. Zrebootowno serial na podstawie Metal Hurlant. I fajnie, zamiast antologii będzie normalna seria. Dla odmiany zapowiedziano serial na podstawie gry Myst. Szczegółów brak. Marvel potwierdził pracę nad animowanym serialem Guardians of the Galaxy. I wygląda to całkiem, całkiem. I na koniec The Cw - w drodze remake Mistfits i serial o nastoletnich mścicielach The Phoenix Project. Ufff, sporo tego. 

Z pozostałych informacji najciekawszą wydaje się romans Scarlett Johansson z telewizją. Szkoda, że to serial kostiumowy na podstawie książki The Custom of the Country. Szykuje się Złoty Glob za samo nazwisko. Mnie uszczęśliwiło pierwsze zdjęcie, szkice koncepcyjne i nowe informację z serialowego Daredevila. Ptaszki ćwierkają o premierze pierwszego maja czyli po premierze Avengers 2 i przed finałem pierwszego sezonu Agents of S.H.I.E.L.D.

I na koniec porcja zwiastunów: 
- teledysk zapowiadający Better Call Saul.
- zwiastun Person of Interest. Brak nowy scen, ale i tak ogląda się przyjemnie.      
- zapowiedź 2 serii Black Sails.Bigger, better, more badass. Na zwiastunie. 
- trailer The Librarians. Serial z notką "koniecznie obejrzeć".
- in memroia bohaterów The Walking Dead.
- 1 trailer 2 serii The 100. Przypominam żeby dać serialowi szanse mimo sporej ilości teen dramy.
- i najważniejszy filmik tego tygodnia - pierwszy zwiastun Powers.

SPOILERY

Arrow S03E01 The Calm
- ten odcinek był lepszy niż się spodziewałem. Poprzedni sezon mnie pod koniec strasznie męczył dlatego cieszyłem się z wakacyjnej przerwy i z pewną obawą odpalałem pilota trzeciej serii. Niepotrzebnie. Już pierwsza scena sprawiła mi dużo radochy. Atak na ciężarówkę i praca zespołowa drużyny. Potem było równie dobrze - przedstawianie obecnej sytuacji bohaterów, pokazanie Olliego bez firmy, tatusia Diggla i Felicity w sklepie z elektroniką. Było ciekawie i odcinek utrzymywał moje zainteresowanie. Wprowadzenie Palemra się udało. Brandona Rutha od dawna darzę sympatię i jego występ mnie kupił. Pewny siebie szarmancki cwaniaczek, który ukradł firmę Olliemu. Wątek korporacyjny zrobił się przez to ciekawszy.
- nowy Vertigo wypadł ok. Petera Storme lubię, a jego pojedynek z Arrowem był znośny. Jednak nie tego oczekuje od tego serialu. Dobrze, że są budowane nowe wątki. Flashbacki z Hong Kongu nie są bezpodstawne. Jednak szybko się o tym zapomina po finałowej scenie. Ubili mi Sarę! Najciekawszą bohaterkę w serialu, jedyną postać kobiecą do, której pałałem autentyczną sympatią. Szkoda, wielka szkoda. I nie wiem co jest gorsze. Jej brak, Lauriel która zapewne przejmie jej tożsamość Czarnego Kanarka czy nadchodzący okres żałoby Olliego i etap obwiniania się. Tylko kto ją ubił? Ktoś z Ligii? Czy może Merlyn? Tylko on jest zajęty szkoleniem Theii.
- wiecie co mi się najbardziej podobało w odcinku? Motyw z wyludnieniem miasta. Nie tak jak w komiksach mieszkańcy w Gotham czy Nowym Jorku rocznie przeżywają kolejne kataklizmy i nic się nie dzieje. Tutaj to na nich oddziałuje. Miasto też ma się zmienić - na Star City co jest akurat naturalną zmianą wynikającą z komiksów.
- najmniej w odcinku podobał mi się związek Felicity i Olliego. Serio, nie rozumiem czemu ludzie shipują Olicity. Przecież między nimi nie ma chemii, a ona jest zapatrzona tylko w górę mięśni! Smoak dużo bardziej pasuje do Barryego (o którym nawet nie wspomniała!) czy Palemera. Ruth mógłby dołączyć do stałej obsady bo byłby dobrą przeciwwagą dla Olivera.
- z jednej sprawy rozumiem czemu odcinek skupił się zaledwie na garstce postaci, ale szkoda marginalnej roli Roya i braku Theai. Obecnie jej wątek jest najciekawszy i nie mogłem się doczekać sceny z nią. I nie dostałem.
- muszę pochwalić jeszcze reżyserię. Niby typowy odcinek Arrow, ale akcja została fachowo pokazano. Dynamicznie, dobrze skomponowane cięcia i płynąca kamera lubiąca się poobracać i skupiać się na postaciach w stylu Michaela Baya. Niezmiennie cieszą mnie pierw zbliżenia na łuk Olivera, a dopiero potem pokazanie szerszego kadru i całej sylwetki bohatera. Fajnie wszyło pokazanie boksu lub zbliżenia podczas "transformacji" Vertigo.

OCENA 5/6

Brooklyn Nine-Nine S02E02 Chocolate Milk
- gdy zobaczyłem Boylesa w warkoczykach i jamajskich garniturze prawie zakrztusiłem się płatkami ze śmiechu. Muszę zapamiętać by nie jeść podczas oglądania tego serialu, za często zdarzają się niekontrolowane wybuchy śmiechu. Choćby oglądając miny Santiago i jak wygarnęła Holtowi. Więcej jej! Najlepiej z Jakem.
- odcinek był głównie o przyjaźniach. Naszprycowany Terry i Jake byli uroczy. Tak jak żarty o penisie co rzadko kiedy się zdarza. I wylądowali razem w łóżku! Relację Boyls z Diaz dalej są rozwijane, ale tutaj chciałbym by zostały wyłączenie koleżeńskie. Charles tylko z Giną i związek typu love/hate. Rozczarował mnie trochę występ Kyry Sedgwick. Najmniej zabawnie wyszła z całej obsady. Niby dzięki niej były flashbacki z Holtem, ale równie dobrze mogłoby się bez niej obejść. Chyba, że to wstęp do dłuższego wątku.

OCENA 4.5/6

Person of Interest S04E03 Wingman
- doskonały odcinek komediowy. Fusko na randkach mistrz. Świetnie rozpisane dialogi z instruktorem, dużo ciętego języka i humoru. Cieszy większa rolą detektywa, który przeważnie jest na uboczu. Udane były też jego sceny z Johnem i rozmowy i obowiązku i dumy z bycia detektywem. Sam John próbuje się wpasować w pracę w policji i coraz lepiej mu to wychodzi. Tylko znając życie niedługo powróci do swoich starych metod.
- zakładam, że w przyszłych odcinkach nowa pani kapitan będzie odgrywała coraz większą rolę. Nie zdziwiłbym się gdyby nawet została dopuszczona do tajemnicy Maszyny. Nie bez powodu do tej roli została zatrudniona Monique Gabriela Curnen.
- obok Fusco równie zabawny wątek dostał Finch, który musiał zgrywać twardziela. Widać, że brał przykład z Johna i całkiem nieźle mu to wychodzi. Aż do ostatniej sceny gdzie musiała wkroczyć Mrs. Grooves. Jak to dobrze, że Root dalej jest w serialu.  
- ogólnie odcinek bardzo dobry, przyjemnie i szybko się go oglądała, ale nic nie dodawała do mitologii. Wszyscy wiemy jak Maszyna troszczy się o Fincha i ponownie zostało to udowodnione.

OCENA 4/6

Sleepy Hollow S02E03 Root of All Evil 
- judaszowe srebrniki jako artefakty wydobywające z człowieka zło. Scenarzyści trochę się wysilili i udało im się stworzyć na prawdę intrygujący case of week. Ogląda się to z zainteresowaniem i chcę wiedzieć jak potoczy się dalsza część historii oraz co działo się podczas wojny o niepodległość. Mam nadzieje, że wkrótce pojawi się reszta monet i ten pomysł nie zostanie zapomniany. Udanie wpleciono w to wątki rodzinne Millsów, wyjaśniono co stało się z ich matką oraz jeszcze bardziej doszło do zbliżenia siostrzyczek.
- czyżby nowa postać powracająca? Jak na zwykły występ gościnny Hawley pojawiał się zbyt często na ekranie czyli można założyć jego powrót. Mi się podoba. Cwaniaczek, zawadiaka, typ poszukiwacza skarbów, który może z Cranem pogadać o historii. Przydałby się w trzeciej serii w stałej obsadzie. Tylko czy można mu zaufać? Komu można zaufać? Bo pytanie kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem coraz częściej przewija się przez serial. Abby nie ufa Katrinie. Wojna działa zgodnie z planem, ale pewne wątpliwości w jego duszy zostały zasiane. Irving zrobi wszystko by ratować rodzinę. Jakie tajemnice ukrywa jeszcze pani kapitan? Gdzie jest Andy? Na pewno nie będzie można narzekać na monotonie.

OCENA 4.5/6

Star Wars Rebels S01E01 Spark of Rebellion
- niepotrzebnie bałem się wpadki Disneya. Trzeba przyznać, że ten serial im się udał. Za wcześnie by pisać lepszy/gorszy niż The Cole Wars, ale na pewno dobry. Bohaterowie są wyraźni mimo oparcia na dobrze znanych archetypach, jest dużo akcji, humoru i główny wątek wydaje się interesujący. Ja dostałem wszystko czego oczekiwałem.
- strasznie zaskoczył mnie dynamizm pilota. Szczególnie pierwszych 10 minut gdzie dostajemy niemal jedną długą scenę akcję i udane wprowadzenie postaci. Sprawna kamera, efektowna animacja i ta muzyka znane z klasycznej trylogii. Uśmiech niemal nie schodził mi z ust jak to oglądałem. Oby cały sezon był w takim przygodowym klimacie.
- jednak mimo tej charakterystycznej przygody i humoru już widać kilka poważniejszych wątków. The Clone Wars od tego nie odchodziło i teraz będzie podobnie. Usytuowanie akcji 5 lat przed A New Hope zobowiązuje. Pokazano ludzi ciemiężonych przez Imperium, niewolniczy transport Wookich, ale też tytułową iskierkę nadziei. Ja jednak bardzo chciałbym zwiedzić mroczne zakamarki Cursant lub poznać dobrych ludzi robiących złe rzeczy by chronić swoje rodziny. Lub dostać odcinek o szturmowcach. W The Clone Wars doskonale się udawały, tutaj chciałbym zajrzeć na drugą stronę bo na razie szturmowcy odgrywają rolę droidów i za często robią za comic relief. Chciałbym też jak najczęstszego, ale niezbyt nachalnego odwoływanie się do znanego uniwersum.
- wiecie co mnie jednak najbardziej cieszy? Kosmiczna załoga na statku będąca czymś więcej niż tylko załogą. Oglądanie takich rzeczy sprawia, że mocniej tęsknię za Firefly. Na razie jest zadziorny kapitan, mięśniak, pilot-matka, kobieta od demolki i ten nowy. Chciałbym dostawać odcinki tylko na statku i zobaczyć powiększającą się załogę.
- przy pierwszy zwiastunach nie przykładem zbytniej uwagi do warstwy graficznej. Po obejrzeniu pilota będę ją tylko chwalił. Jasne, CGI ma swoje ograniczenia jak choćby okropny wygląd Wookich, ale od strony artystycznej jest bardzo dobrze. Fachowe reżyseria, piękne widoki Niszczyciela, falująca trawka czy miasto w tle podczas ucieczki na autostradzie. Do tego efekty cząsteczkowe cieszą oko. Jestem ciekaw jak to będzie wyglądało za parę lat. The Clone Wars z sezonu na sezon wyglądało coraz lepiej i na to liczę tutaj.
- na razie przeszkadzało mi słabe przedstawienie załogi. Zarysowano ich, na szczegóły przyjdzie czas później. Mam jednak nadzieje, że Ezra w brutalny sposób nauczy się odpowiedzialności. Zbyt często jego ignorancja i pewność siebie wychodzi mu na dobre.
- odcinek mógł się obejść bez moralizatorskich i pretensjonalnych dialogów o odpowiedzialności i przyjaźni. Za stary jestem na takie rzeczy i wolę subtelniejsze podejście.

OCENA 4.5/6

The Good Wife S06E03 Dear God
- Alicja jednak jest zainteresowana kandydaturą. Trochę zbyt szybko jak na mój gust, ale nie ma powodu by to przeciągać. Podoba mi się kierunek w jakim zmierza serial. Teraz przyjdzie czas na wyciąganie trupów z szafy, szacowanie potencjału na zwycięstwo oraz co najciekawsze reakcję współpracowników. To będzie dobry sezon. Nie podobało mi się tylko co przekonało Alicję do kandydowania - ustawione przez Elia spotkanie z feministkę. Widać, wystarczyło przemówić do ego kobiety i się udało. Mimo wszystko podoba mi się ten delikatnie feministyczny wydźwięk serialu co koresponduje z wystąpieniem Julianny Margulies podczas odbieranie Emmy.
- w odcinku pierwszy raz od dawno położono duży nacisk na sprawę sądową. I wydarzenia przybrały niecodzienny obrót. Sąd Świętego Mateusza, przerzucanie się cytatami z Biblii i pseudo sędzia grany przez Wilsona z House. Nawet przyjemnie się to oglądało, ale dalej tęsknie za tradycyjnymi rozprawami.
- jednak gwiazdą tego odcinka był Cary. Umęczony, przeżywający swoje zwolnienie warunkowe i nie mogący się odnaleźć w obecnej sytuacji mimo niezbyt długiej nieobecności. Świetnie poprowadzono wywiady z kuratorką i potem jej diagnozę. Na szczęście serial obył się bez typowego zagrania czyli odzyskania pewności siebie przez bohatera w chwili olśnienia. To będzie droga i to mi się podoba.
- serial znowu to zrobił! Reżyseria jest tutaj doskonała. Nieźle pomyślane te krótkie flashbacki z perspektywy różnych postaci. Cieszy mnie znowu zabawa z garderobą Alicji. W zależności czy to były wspomnienia Caryego czy jej inaczej była ubrana.

OCENA 5/6

The Flash S01E01 City of Heroes
- prawdziwie w pełni udana premiera tej jesieni. Zdecydowanie najlepszy pilot jaki oglądałem od stacji ogólnodostępnych. Było kilka wad (czasami gra aktorska szwankowało), ale jest bardzo dobrze. Barry w swoim serialu daje radę, budzi sympatię, a Grant Gustin jest dużo lepszym aktorem niż Amell. Jego historia i origin story pozornie nie jest tak złożony jak Olliego, ale ma olbrzymi potencjał. Przeczytałem raptem kilkanaście komiksów z Flashem, ale już teraz mogę wysunąć kilka teorii dotyczących postaci. Zapowiedź podróży w czasie i finałowy cliffhanger otwierają kolejne drogi interpretacji nie tylko przyszłych wydarzeń, ale i intencji bohaterów. Czyli serial ma to co najważniejsze - potrafi przykuć do ekranu. Liczę tylko, że proceduralny charakter kolejnych sprawach nie zacznie nudzić. Patrząc jednak na ogłoszone castingi i zapowiedź crossów z Arrow jest na to duża szansa.
- na razie nie kupuje niektórych postaci pobocznych. Wiadomo pilot, trzeba było skupić się na głównych bohaterze i reszta została zaprezentowana skrótowo. Pan detektyw to klasyczny mentor, a Sisko jest irytujący. Tragedia jest jednak przy Iris. Twórcy serialowego uniwersum DC mają wyraźny problem z pisaniem dziewczyn na głównych bohaterów. W Arrow najnudniejszą postacią jest Lauriel, a tutaj zgrzyta się zębami widząc zachowanie Iris. Proszę, niech to będzie tylko efekt pierwszego wrażenie.
- nieźle wyszły efekty specjalnie. Serial wydaje się na drogi, osadzone go w bardziej fantastycznym klimacie niż Arrow i twórcy będą musieli umiejętnie zarządzać budżetem chcąc odpowiednio przedstawić zyskane po wybuchu akcelatora moce. Najbardziej ciekawi mnie Grood, który został już zapowiedziany.
- fabularnie jest dobrze. Śmierć matki sprzed lat, która zmieniła życie dzieciaka niczym w Supernatural. Ojciec siedzi w więzieni, Barry w niego wierzy i próbuje odkryć zagadkę śmierci matki. Liczę, że serial jeszcze wróci do tych flashbacków i wyjaśni co na prawdę się tam stało. Liczę, że twist z podróżami w czasie.

OCENA 4.5/6

Utopia S01E01 Episode 1
- zwykle po obejrzeniu odcinka od razu piszę kilka zdać i dziele się wrażeniami. Z Utopią jest inaczej. Kolokwialnie mówiąc, zatkało mnie. Byłem wniebowzięty lekturą serialu nie wiedząc przy tym co napisać. I tak minął prawie tydzień, a ja dalej nie wiem jak ugryźć ten wyśmienity serial. Najprościej będzie bezpośrednio - jeśli jeszcze nie oglądaliście zróbcie to. Już, teraz, natychmiast. Nie popełnijcie tego samego błędu co ja. Wiedziałem, że to będzie świetna przygoda, widziałem materiały promocyjne, czytałem i słyszałem opinię, ale jak to ja, nie mogłem się zebrać. Wystarczył tylko jeden kamyk, polecajka z niespodziewanej strony i odpaliłem pilota by na niemal godzinie zostać wessany w świat wymyślony przez Dennisa Kellyego.
- czym właściwie jest Utopia? O czym opowiada serial? Po pierwszym odcinku ciężko stwierdzić. Główna linia fabularna jest wciąż mocno przymglona. Pilot służył nakreśleniu sylwetek bohaterów, pokazaniu klimatu serialu i wprowadzeniu tajemniczych wątków. Tytułowa Utopia to komiks, który zebrał w okół siebie grupkę ludzi zafascynowanych tajemnicami jakie można z niego odszyfrować, a ktoś bardzo chciałby by zostały one ukryte (ktoś, tajemnice czyt. dużo niedomówień). I tak kilkoro odmiennych ludzi postanawia się spotkać ponieważ został odnaleziony manuskrypt drugiej części komiksu. I tym sposobem zakładają sobie tarcze strzeleckie na plecy i wystawiają się na celownik Złych. W międzyczasie odcinek przedstawia wysoko postawionego urzędnika ministerstwa zdrowia i wprowadza wątek szczepionek przeciw rosyjskiej grypie.
- jednak to nie fabuła jest najważniejsza. Na pierwszy miejscu stoją postacie i styl wizualny serialu. Przy swoim przejaskrawieniu są wyraźnie zarysowane. Ogarnięci jedną pasją odkrywają tajemnicę komiksu, poznają się i walczą o życie. Dzieciak z nizin społecznych, pracownik korporacji ze średniej klasy, fanatyk teorii spiskowych i kobieta bez przyszłości, której ojciec zmarł na rosyjską grypę. Po drugiej stronie polujący na nich zabójcy. Bezwzględni, odrobinę przypominający duet Vandemara i Croupa z Nigdziebądź. Wydaje się, że mord sprawia im przyjemność przy czym robią to w wyrafinowany i hipnotyczny dla oka sposób. 
- a oczy mają co tutaj ogląda. Umiejscowienie komiksu w centrum fabuły nie jest bez przyczyny. Mamy tutaj doczynienia z konwegrencją filmu i komiksu. Odrobinę campowa stylistyka ty jedna. Styl wizualny to drugie. Ciepłe kolory są jaskrawe, jakby kamera (filmowy, szeroki format obrazu) chciała podkreślić mariaż dwóch form wyrazu artystycznego, a reżyser chciał się zabawić w kolorystę. Kadry są niesamowicie wysmakowane i zmuszają do skupienia na akcji. Mnie kupiła pierwsza scena podczas mordu w sklepie komiksowym, który odbył się na drugim czy nawet trzecim planie co było piorunująco efektowne. Reżyser często eksperymentuje choćby pokazując tortury z oczu postaci. Trzesząca kamera included. Serial przy tym jest brutalny, a w swoim przerysowaniu dość naturalistyczny. Jak choćby podczas scenie "seksu". Przez co mimo pewnego odrealnienia cały czas ma się wrażenie z obcowania z prawdziwymi ludźmi pełnymi wad.  
- i zdani dla tych, którzy przypadkiem trafili od razu do ostatniego akapitu - oglądać. Nie czytać, oglądać. Nie pożałujecie, gwarantuje. 

OCENA 5.5/6

1 komentarz:

  1. ciekawy blog, sporo z tych seriali nawet nie znałam... będę zaglądać częściej :)

    OdpowiedzUsuń