czwartek, 29 stycznia 2015

Ramówka ABC 2014/2015


Wpis już nikogo nie interesuje, ma przecież 8 miesięcy opóźnienia, ale porządek na blogu musi być. Jeśli ktoś jednak nie wie co obecnie puszcza ABC może chociażby przejrzeć zwiastuny. Zawsze to jakiś pożytek z tego posta. 

Nowości - American Crime, Astronaut Wives Club, The Club (Members Only), Black-ish, Cristela, Fresh Off the Boat, Galavant, Forever, How To Get Away With Murder, Manhattan Love Story, Selfie, Marvel's Agent Carter, Secrets and Lies, The Whispers

Powrócą - Castle na 7 sezon, Grey's Anatomy na 11 sezon, Once Upon A Time na 4 sezon, The Goldbergs na 2 sezon, Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. na 2 sezon, Last Man Standing na 4 sezon, Nashville na 3 sezon, The Middle na 6 sezon, Resurrection na 2 sezon, Scandal na 4 sezon, Modern Family na 6 sezon, Revenge na 4 sezon

Zakończone - The Assets po 1 sezonie, Back in the Game po 1 sezonie, Betrayal po 1 sezonie, Killer Woman po 1 sezonie, Lucky 7 po 1 sezonie, Mind Games po 1 sezonie, Mixology po 1 sezonie, The Neighbors po 2 sezonach, Once Upon A Time in Wonderland po 1 sezonie, Suburgatory po 3 sezonach, Super Fun Night po 1 sezonie, Trophy Wife po 1 sezonie

W zeszłym sezonie na 13 nowości zaledwie trzy dostały szansę na kolejny rok. Jest to fatalny wynik ABC. Stacja od jakiegoś czasu pod względem oglądalności ma najgorsze wyniki z wielkiej czwórki zaliczając jedną wpadkę za drugą. Ja się zbytnio nie przejmuje bo poza jednym wyjątkiem nie ma tam serialu, którego skasowanie by mnie zmartwiło, a postawienie stacji pod ścianą może poskutkować desperackimi krokami w postaci pokerowych zagrywek i nieoczekiwanego hitu. Sezon 2013/2014 takiego nie przyniósł, rzekłbym, że nowe karty, które stacja postanowiła dobrać do swojej tali to głównie przedział od 2 do 6 z jedną 7, 8 i jopkiem. Te niskie wymieniono na nowe, a wyższe zostawiono z nadzieją, że uda się nimi coś ugrać. Pierw jednak o odrzutach. Będzie krótko bo nic z nich nie widziałem. Zero. Większość wyglądała fatalnie na papierze, a te którym chciałem dać szansę i zostały umiarkowanie dobrze przyjęte przez krytyków i widzów zostały pogrążone przez cyferki. Szkoda mi zwłaszcza Trophy Wife bo Malin Akerman. Szykowałem się też na Back in the Game, ale po tych kilkunastu miesiącach pamiętam jedynie ogólny zarys serialu i medialną ciszę. Z pozostałych komedii dobrze rokowało Super Fun Night (czego nie zrozumiem...), ale oglądalność i tutaj poleciała na szyję. O Mixology i Mind Games nie warto nawet pamiętać. Tak jak o anulowanych dramatach. The Assets wyleciał z ramówki po 2 odcinkach (tak to jest gdy zapomina się o marketingu). Przy czym serial miał szczęście bo po pół roku pozostałe 6 epizodów zostało wyemitowanych. Nie tak jak w przypadku Lucky 7. Dwa odcinki i finito. Przy czym 1x2 osiągnęło zawrotną liczbę 2,62 mln widzów. Takie liczby byłby znośne, ale przy powtórkowych emisjach. Anulowanie Betrayal było kolejną oczywistością, ale serial szczęśliwie dociągnął do 13 odcinków. Medal z ziemniaka dla tego kto obejrzał całość. Moim jedynymi wspomnieniami dotyczącymi tej wpadki ABC to fatalny trailer, o którym pamięć pozostała w mrocznych zakamarkach mojego hipokampa oraz twitterowy żart. Bodajże Tim Goodman z The Hollywood Reporter wyjaśnił sens powstania tego serialu. Stacja zwyczajnie chciało mieć w swojej ramówce Betrayal, Scandal i Revenge. Ten sam dziennikarz bezlitośnie pastawił się nad Killer Woman wyśmiewając fatalne dialogi i kilkukrotnie cytując perełkę w postaci "There's an excellent chance we're going to die in Mexico tonight". Tak bardzo mi było wtedy szkoda Trici Helfer. Ostatnim anulowanym tytułem jest Once Upon A Time in Wonderland. I tutaj mi trochę przykro bo kibicowałem temu spin-offowi. Czemu? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że od chwili "przerwy" w połowie S01 planuje wrócić do serialu matki i uważnie go obserwuje? Po 2 seriach z ramówki wyleciało The Neighbors co i tak uważam za sukces i chichot losu, czy raczej śmianie się prosto w twarz serią, które niesłusznie zostały anulowane. Bodajże dwukrotnie przy pisaniu o ramówkach wspominałem, że chciałbym nadrobić Suburgatory. I udało mi się (fanfary) bo remake Evil Dead. Sami połączcie kropki. Z czego nie zbyt się cieszę. O ile pierwsze kilka odcinków rzeczywiście było przyjemną satyrą na amerykańskie przedmieścia tak z biegiem odcinków serial stawał się tym co wyśmiewał. Dlatego na wieść o końcu emisji ucieszyłem się i zacząłem kibicować Jane Levy w znalezieniu nowej pracy w telewizji. Po cichu liczę na jej angaż w telewizyjnym Evil Dead. W końcu co dwie ręce to niejedna.

Z seriali, które powróciły najbardziej ucieszyło mnie przedłużenie Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. Jednak o euforii i wypiciu piwka zwycięstwa mowy być nie mogło. Przyjąłem to jako coś oczywistego. Serial przez czas borykał się z kreatywnymi problemami, które ostatecznie udało się wyeliminować dopiero po kilku miesiącach emisji. Ostatecznie mamy do czynienia z najlepszym serialem komiksowym na antenie pięciu stacji ogólnodostępnych i godnym uzupełnieniem Marvel Cinematic Universe. Jeśli ktoś odszedł z SHIELD po pierwszych odcinkach niech da jeszcze jedną szansę. Nie jestem jedyną osobą, która tak twierdzi. Kolejnej szansy doczekał się również Castle. To będzie już 7 sezon. Oglądam go na bieżąco, ale przy proceduralach jest pewien moment gdy mówię dość. White Collar, House, Bones przez kilka sezonów dawały mi dużo frajdy z oglądania, ale ile można? To samo spotkało Ricka i Kate. Nie chodzi nawet o spadający poziom serialu. Zwyczajnie straciłem zainteresowanie. Może kiedyś wrócę. Tak jak może kiedyś obejrzę ten nieszczęsny finałowy sezon House. Z pozostałych serii widziałem trochę Nashville, trochę Once Upon a Time i sporo Revenge. I wciąż chcę wrócić do tych ostatnich i trzymam kciuki za cancel Nashville. Bo Connie Britton zasługuje na więcej. (BTW: Texas Forever!, finałowy sezon Friday Night Lights będzie oglądany w tym roku). Gdyby to był inny rok, lepszy dla stacji Resurrection pewnie nie dostałoby szansy na drugi sezon. Patrząc na oglądalność na tym powinno się skończyć. Ja nie widziałem i nie żałuję. Za cicho na twitterku by był to dobry serial. Za głośno jest za to o Modern Family. Kolejne nagrody na gali Emmy, tylko zwiększają moją irracjonalną niechęć do serialu. Jestem złym człowiekiem bo nie widziałem nawet odcinka, a pewnie gdybym oglądał go wraz z emisją pewnie bym teraz pisał komplementy. Albo to samo tylko z pozycji kompetentnego blogera. Z drugiego sezonu dla The Goldbergs trochę się dziwiłem, ale jak widać stacja miała rację bo serial ma obecnie dużo lepsze wyniki oglądalności niż przy pierwszej partii 20 odcinków. Czyli jednak ktoś chcę oglądać ABC. Grey's Anatomy, Last Man Standing i The Middle są mi jedynie obojętni więc użyję tego zdania by prześlizgnąć się do Scandal gdzie również długo nie pobędę. Dalej chcę nadrobić, wciąż nie ma specjalnie impulsu, a rozczarowanie How To Get Away With Murder (o czym później) obniżyło moje zainteresowanie dramatem Shondy Rhimes.


American Crime - kolejna próba opowiedzenie historii śledztwa (i procesu) w formie odradzających się telewizyjnych antologii. Byłem bardzo sceptyczny do tego pomysłu (wciąż trochę jestem), ale zwiastun daję radę. Jest poważnie, poruszane są wątki rasowe oraz klasowe i widać w większości przypadków świetne aktorstwo. Jasne, to amerykańska telewizja, serial prędzej okaże się kitem niż hitem, ale całość wygląda solidnie co zapewne jest zasługą twórcy - Johna Ridleya (ostatnio deszcz nagród za scenariusz 12 Years A Slave) oraz charyzmatycznych aktorów. Przed serialem ciężkie zadanie skoro ostatnimi czasy nawet Gracepoint nie poradziło sobie z przyciągnięciem odpowiedniej widowni. 

Astronaut Wives Club -serial o żonach astronautów z lat '60 oparty na książce opartej na prawdziwej historii. Ciężko coś tutaj wyrokować bo poza zdjęciami z planu nie ma żadnych materiałów promocyjnych, a premiera 10 odcinkowego sezonu prawdopodobnie dopiero w maju. Podobno warto czekać po za produkcję odpowiada Stephanie Savage i Josh Schwart, a w rolach głównych Yvonne Strachovski, Erin Cummings, Odette Annable, Joanna Garcia, Erin Cummings i Dominique McElligott. Czyli nawet jeśli serial okaże się kompletną porażką to będzie na co popatrzeć.

The Club (znany również jako Members Only) - serial miał opowiadać o prywatnym klubie conuntry w  Connecticut. Miał bo został anulowany jeszcze przed premierą. Bez pracy znaleźli się John Stamos, Betsy Brandt, Boris Kodjoe i Natalie Zea. Dobrze, teraz trzeba trzymać kciuki by trafili do kablówki i nie męczyli się w telewizji ogólnodostępnej.  

Black-ish - czytając o tym serialu byłem do niego negatywnie nastawiony. Bo to kolejna komedyjka tym razem z czarną rodzinką zamiast białej, a przecież nie tak dawno NBC próbowało sprzedać Welcome to the Family z Latynosami. Obejrzałem jednak zwiastun i się śmiałem. Przyglądam się opinią i wynikom oglądalności i jestem coraz bliżej decyzji by dać szansę Black-ish. Bo w mojej głowie jest to serial wyśmiewający stereotypy, pełen ciepła i charakterystycznych postaci. Czy taka jest rzeczywistość? Całkiem możliwe bo Variety umieściło serial w TOP 10 telewizyjnych komedii 2014 roku.

Cristela - ABC stawia w tym roku na zróżnicowanie etniczne. Poza Afroamerykanami również Latynosi dostaną serial dla siebie. Tylko w przeciwieństwie do Black-ish, Cristela wygląda fatalnie. Irytujący śmiech z puszki jest najmniejszym problemem, bardziej przeszkadzają "żarty", a pierwszy zwiastun to zazwyczaj streszczenie pilota z najlepszymi kawałkami. Podobno nie jest wcale tragicznie, ale nie znaczy, że dobrze. Lepiej zrobić rewatch Community.

Fresh Off the Boat - kolejna grupa etniczna dostaje swoją komedię w tym roku. Tym razem Chińska rodzinka przeżywa swój Amerykański sen w latach '90 na przedmieściach Orlando. Wygląda to trochę lepiej niż Cristela, ale wciąż mnie nie przekonuje. Jednak jeśli po premierze (początek lutego) dowiem się, że serial umiejętnie operuje stereotypami i posiada własną tożsamość to dam szansę. Zbyt rzadko śmieje się przy telewizji i przydałoby mi się coś nowego.

Galavant - 20 minutowa komedia/musical to ryzykowny eksperyment ABC, który nie trafi do zbyt dużej grupy osób. Jest to szalenie zabawna gra na konwencji fantasy z cudownie napisanymi piosenkami i postaciami, które można z miejsca polubić. Ja się zakochałem w seriale po pierwszych 3 minutach, ale wiem, że wielu tyle nie wytrzyma. Z całego serca będę kibicował Galavantowi kolejnego sezonu i zachęcam do sprawdzenia samemu.

Forever - znacie może New Amsterdam? Kila dobrych lat temu stacja FOX wyemitowała osiem odcinków procedurala detektywistycznego gdzie nieśmiertelny mężczyzna posiada starszego od siebie syna, pomaga policji rozwiązywać zagadki kryminalne w Nowym Jorku i od czasu do czasu nawiedzają go flashbacki z bogatej przeszłości. Wystarczy zrobić ctrl+c, ctrl+v, zmienić "New Amsterdam" i Nikolaj Coster Waldau na "Forever" i Ioan Gruffudd i więcej opisu nie trzeba. Serio, te dwa seriale są do siebie bliźniaczo podobno mimo, że dzieli je zaledwie 6 lat emisji. Wprawdzie bohater serialu ABC pracuje w biurze koronera, ale w serialach tego typu bohater zawsze jest w centrum zagadki kryminalnej nawet jeśli technicznie powinien siedzieć w piwnicy i kroić ciała. Jakie opinie o serialu mimo aspekty klonowania? Podobno kobiety mogą popatrzeć na Iana, a mi podoba się logo. Zmęczeni Castle i szukający przyjemnego i niezobowiązującego procedurala mogą spróbować. I chyba tylko oni. Mała ciekawostka - w serialu gra Joel David Moore, który w Bones również zajmował się badaniem trupków.

How To Get Away With Murder - nazwisko Shondy Rhimes miało zagwarantować hit i tak też było. Opowieść o silnej profesorce prawa kryminalnego granej przez Viole Davis przyciąga przed telewizory miliony osób. Jest to zasługa umiejętnego pokazywania akcji, rzucania fałszywych tropów, angażujących flashforwardów, niejednoznacznych postaci i dramatów obyczajowych głównych bohaterów. Przynajmniej w oczach przeciętnego widza. Dla mnie jedyną zaletą było umiejętne łączenie kilku linii czasowych i zabawa z widzem w kotka i myszkę jak w pierwszych trzech sezonach Damages. Niestety całość została zapakowana w fatalny dramat prawniczy gdzie kolejne sprawy są tylko pretekstem by wypełnić czymś 40 minut odcinka. Nie udało mi się też nawiązać sympatii z bohaterami. Rozumiem czemu serial może się podobać, ale to nie moja piaskownica.

Manhattan Love Story - kolejna komedia o związkach osadzona w Nowym Jorku. Ileż można wałkować ten sam temat?! Trailer wygląda odpychająca, a werbalizacja myśli głównych bohaterów, która miała wyróżniać ten tytuł jeszcze bardziej go pogrąża. I nie są to tylko moje wrażenia bo MLS została pierwszym anulowanym serialem tego sezonu. Nikt nie będzie po nim płakał.

Selfie -pierwsza myśl związana z tym serialem to ekscytacja z powrotu Karen Gillan do telewizji. Potem przyszedł czas na zapoznanie się z opisem serialu i obejrzenie trailera. I jest tragicznie. Kobieta opętana rządzą internetowej sławy zostaje upokorzona, zaczyna się zmieniać i zakochuje się. Czyli kolejna historia o miłości tylko zabarwiona otoczką social media. Jest nudno, żenująco nie śmieszenie i paradoksalnie brak szkockiego akcentu Karen to najmniejszy problem tego serialu. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że Selfie zostało już anulowane. To teraz trzymamy kciuki by Gillan zagrała w serialu z gatunku fantasy/sci-fi.

Marvel's Agent Carter -najbardziej oczekiwany serial ABC i kolejny kroczek Marvela w budowanie swojego spójnego Cinematic Universe. Tym razem bez superbohaterów, supermocy, superzłoczyńców i planu zniszczenia świata/galaktyki. Przynajmniej na początku. W centrum jest Peggy Carter, silna kobieta, weteranka II Wojny Światowej, prawie dziewczyna Kapitana Ameryki i superszpieg, która po zakończeniu wojny zostaje odsunięta w cień przez mężczyzn. To serial o radzeniu sobie w nowym świecie, odnajdywaniu swojej drogi i prezentujący retro szpiegowską historię stylistycznie przypominającą Alias. Fun miesza się tu z mrokiem, poważne tematy z lekko napisanymi dialogami. Jest dobrze, polecam. Pierwszy sezon ma mieć 8 odcinków i opowiadać spójną historię. Jeśli oglądalność dopisze w przyszłym roku dostaniemy więcej Peggy Carter.

Secrets and Lies - mężczyzna podczas joggingu znajduje ciało chłopca. W wyniku policyjnego śledztwa zostaje oskarżony o morderstwo, którego nie popełni, a jego rodzina i on sam muszą zmagać się z medialną nagonką. Po zwiastunie moje jedyne uczucie to obojętność. Nie wyobrażam sobie by ten serial mógł mnie przyciągnąć do ekranu, a część twistów można już przewidzieć. Do tego wszystko rozpisane w takim typowym amerykańskim i antyklimatycznym stylu, że odechciewa się interesować tą produkcją.

The Whispers - serial o kosmitach próbujących przejąć władzę nad światem! Za pomocą dzieci... Szykuje się kolejna okropna telewizyjna historyjka. Czemu nie warto oglądać widać na zwiastunie. Jeszcze mniej zaufania budzi Soo Hugh jako producent wykonawczy, który może się pochwalić (?) pisaniem scenariuszy do Zero Hour czy Under the Dome. Nie zachęca również nazwisko Stevena Spielberga jako producenta czy raczej twarzy bo wątpię żeby przeczytał scenariusz do pilota. Premiera 3 marca jeśli nie udało mi się odstraszyć.

Moja ramówka - Galavant, Marvel's Agent Carter, Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.
Moje anulowania - How To Get Away With Murder, Castle, Suburgatory

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz