niedziela, 15 grudnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #63 [09.12.2013 - 15.12.2013]

SPOILERY

 Arrow S02E09 Three Ghosts
- były odcinki lepsze, ale było też dużo gorszych. Jakoś tak mam, że Arrow jest pierwszym serialem jaki odpalam, ale przeważnie po odcinku jestem rozczarowany i jest sporo elementów do których mogę się przyczepić. Oczywiście tak było i tutaj, ale odcinek i tak wypadł bardzo pozytywnie. Przede wszystkim raziła mnie Arrowrowa edycja Teen Titans i ich współpraca z Lauriel. Straszna prowizorka i sceny wybitnie nie przekonujące. Jakoś scenarzyści nie mogą stworzyć dla nich dobrych wątków
- na szczęście inne rzeczy nie zawiodły. Sceny na wyspie jak zwykle wspaniałe. Trudna decyzja Olivera, śmierć Shado i zmartwychwstanie Slade. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak niektóre postacie są tutaj prowadzone i jak scenarzyści próbują zmylać widza. Nie wiadomo kto rzeczywiście przeżył, a kto zginął. Jednak z dwojga złego to chyba wolałbym żeby wątek Shado się jeszcze nie kończył. Nie podoba mi się też, że siłą napędzającą ważne wątki są wątki miłosne. Ten serial byłby o wiele lepszy bez tego typu pomysłów. Jednak pojawienie się Slade, który tak na prawdę rządzi w Starling City to genialny pomysł. Nie mogę się doczekać starcie dawnych znajomych. Zarówno w teraźniejszości jak i na wyspie. Najlepiej odcinek po odcinku. Zapowiada się też, że będzie to główny wątek drugiej połowy tego sezonu czyli Rasha'al Gula można się spodziewać w trzecim. Dobrze!
- Roy z mocami - to wygląda interesująco. Jakie będą efekty uboczne? Czy Ollie będzie w stanie go kontrolować czy nie będzie takiej potrzeby? Co z Cyrusem? Co się tak na prawdę z nim stało. Czytałem, że w serialu ma się pojawić Salomon Grudny, w tym odcinku tez były referencja do niego. Czyżby więc to on?
- i na koniec o Flashu i Barrym. Wciąż nie mogę się przekonać do tej postaci. Jest męskim odpowiednikiem Felicity, ale brakuje mu wdzięku przez co jest irytujący przez co i ona wychodzi blado. Dlatego nie mogę się przekonać do tej postaci. Jego origin wyszedł dobrze. Ładnie wizualnie (zresztą jak cały odcinek), ale trochę za dużo w tym wszystkim przypadku   

OCENA 4.5/6

Brooklyn Nine-Nine S01E11 Christmas
- znowu świetnie! To jeden z tych seriale, które nie zawodzą i kolejne odcinki trzymają równy poziom. Tym razem sporo ciekawych wątków. Najsłabiej znowu wypada ten z Peraltą, ale to dlatego, że ciężko znieść mi Andyego Samberga. Jednak Holt i Boyle jak zwykle nadrabiali za niego. Trzech mężczyzn skutych kajdankami to komiczny widok.
- Amy i Gina to świetna para i częściej chcę te dwie oglądać. Polowanie na uśmiech Rosy wspaniałe. Albo zabawy photoshopem.
- Terry również mistrzowski u psychologa. Jego rysunek i skojarzenia ze śmiercią. Obsada Brooklyn Nine-Nine to jedna z najlepszych rzeczy tego sezonu serialowego

OCENA 4.5/6

Homeland S03E11 Big Man in Tehran
- i znowu solidny Homeland! Tak bardzo chciałbym oglądać taki poziom przez cały sezon. Tych bohaterów i te problemy, a nie zaburzenia mentalne drugoplanowych postaci, które dostają zdecydowanie za dużo czasu antenowego. W tym odcinku była też wielka niepewność i zaskakujące zwroty akcji. Jasne, wciąż mam wątpliwości co do planu CIA oraz ich działa wydają mi się strasznie naiwne (Carrie znowu w terenie? jakim cudem Saul czy tym bardziej Lockhart zgodzili się na jej udział) tak ogląda się to z zapartym tchem. Świetne dialogi i aktorstwo dopełniają całości, a napięcie przed finałem zostało profesjonalnie zbudowane. Cieszy mnie też, że pokazano wywiad Brodyego w telewizji. Szkoda, że media nie odgrywały w przeszłości serialu istotnej roli.
- na plus zaliczam też sceny w "Iranie". Tłumy ludzi na ulicy i świetny klimat. Studio musiało wydać sporo kasy na realizację tych momentów, ale było warto 

OCENA 4.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S01E10 The Bridge
- choćym chciał nie potrafię się emocjonalnie zaangażować w ten serial. Gdyby wybito całą drużynę nie przejąłbym się tym za bardzo. Może tylko stratą Fitz, ale to tylko dlatego, że jest ona miła dla oka i ucha oraz nosi słodki sweterek w tym odcinku. Na reszcie mi nie zależy. Nie obchodzi mnie kto jest matką Skye, kim jest Jasnowidz lub osoba finansująca Stonogę. Nawet mam w nosie zmartwychwstanie Culsona. Wszystko przez dialogi i scenariusz, który odrzuca mnie momentami od odcinka. Peterson mówiący o rekordzie Kapitana Ameryki to jedna najgorszych linii dialogowych jaką widziałem w tym roku. Przerysowany Po, denerwująca mimika Rainy czy idiotyczny plan porwania Culsona to kolejne elementy układanki, które tworzą obraz nędzy i rozpaczy. Może jakbym był parę lat młodszy i chłonął wszystko co leci to by mnie bawiło, ale po obejrzeniu tylu świetnych seriali (nawet proceduralnych) średnio zrealizowana rozrywka, która ma trafiać do młodych i starych nie może do mnie dotrzeć.
- sam odcinek nie był może jakiś tragiczny w wykonaniu, ale mając w pamięci wcześniejsze i rozbudzone nadzieje na coś lepszego nie mogę cieszyć się tym co jest. Fajnie, że są rozbudowywane relację w drużynie, ale momentami jest to zbyt nachalne tylko po toby pokazać, że coś się dzieje. Brak tu chemii, która mogłaby uratować serial. Pewnie następny odcinek zobaczę, ale okres przed jego premiera spędzę bez ciśnienia

OCENA 3/6

Sleepy Hollow S01E10 The Golem
- strasznie mnie cieszy ten serial. Głównie ze względu na historię i bohaterów, ale dużo radości daje mi też przyglądanie się jego warstwie wizualnej. Serio, przymykam oko na słabsze elementy bo te drobne smaczki w realizacji mi wiele wynagradzają. Choćby ta szalejąca kamera w zaświatach zawsze wywołuje u mnie dziwną radość. Albo design potworów. Niby prosty, ale nie ma się wrażenia sztuczności, a i momentami potrafi przerazić. Niezwykle przekonująco wyszły też Siostry Mówiące Jednym Głosem. Kapitalny pomysł, świetna realizacja i nastrój sprawiający, że z ogromnym zainteresowaniem się to ogląda. Doskonale zdaje sobie sprawę, że to camp, ale świetnie wykonany i scenarzyści oraz producenci dobrze sobie zdają sprawę z tego co robią.
- sama historia odcinka dała mi dużo radości bo spowodowała powrót Johna Noble. Jak zwykle doskonały. Historia syna Crane ciekawa, nieźle poprowadzona, ale i nie skończona. Bo niby sabat zatrzymał mu serce, ale nie koniecznie oznacza to jego śmierć. I z tego powodu rodzą się szalone teorię. Czyżby John Noble był przodkiem Ichibolda? A może Irving? Albo Moloch to jego syn? To by było coś! Bo w końcu, jak mówił Zjadacz Grzechów, najlepsza zagadka to taka, która myli na samym początku, i prowadzi do błędnego rozwiązania. Czekam na wielkie zaskoczenie, oby przed finałem!
- kapitalny był początek odcinka z Ichiboldem rąbiącym drewno. Niby mało subtelny sposób pokazania, że Crane musi się na czymś wyładować, ale w świetle poprzedniego odcinka daje masę radości
- podobało mi się, że Irving dostał sporo scen, niezależnych od głównej dwójki. Cenie sobie w serialach gdy poboczne postacie są pełnokrwiste, a nie uzupełnieniem tych głównych. Jego wątpliwość co do misji, strach o rodzinę i w końcu zainteresowanie sił Molocha jego poczynaniami. Czyżby zapowiadało się jakieś wodzenie na pokuszenie?

OCENA 4.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz