poniedziałek, 8 czerwca 2015

Serialowe podsumowanie tygodnia #140 [01.06.2015 - 07.06.2015]

Tylko dwa odcinki w tym tygodniu, życie jak zwykle zweryfikowało ambitne plany. Jeszcze za karę blogger się na mnie obraził i wciął pół notki. Więc wyjątkowo krótko w tym tygodniu. A jak za tydzień? Przeznaczenie raczy wiedzieć. 

SPOILERY

iZombie S01E12 Dead Rat Live Rat Brown Rat White Rat
Pierwszy akapit jest zbędny. To w nim powinienem tłumaczyć jaki ten serial jest udany, jak niespodziewanie się rozwinął i jak dobrze się go ogląda. Zamiast tego napiszę, że jest to już ten moment gdy proceduralne sprawy są zbędne. Wystarczy główny wątek i relację między postaciami. Zagadka kryminalna nie musi już tego napędzać bo serial nabrał już właściwego tempa gdzie 40 minut to za mało by odpowiednio przedstawić relację między postaciami.

Mózgi tygodnia są już tylko pretekstem by zmienić zachowanie Liv i wprowadzić trochę różnorodności w serialu. Co wypada znakomicie. Tym razem nasze kochane zombie odgrywa pełną życia licealistkę, a potem popala zioło i lizaki o smaku marihuany. Jest to kolejny popis komediowych umiejętności Rose. Każda scena to jakaś perełka i moment do zachwytów. Czy to jakaś głupia mina, monolog czy rozmowa. Jak ja się ciesze z drugiego sezonu! 

W odcinku była sprawa proceduralna, kolejne morderstwo do rozwiązania tylko inne od wszystkich. Mocno powiązane z mitologią serialu bo odpowiedzialny za nie był zabójca, którego przemieniła Liv. I sprawa nie rozwiązała się w tym odcinku co było dużym zaskoczeniem. Niby Meyer został zabity, ale morderstwa trwały dalej co było dużym zaskoczeniem. Jednak prawdziwym szokiem było to co działo się z Payton i Majorem. Ta pierwsza widziała Liv z Full Zombie Mode co ją przeraziło. Przyjaźń, która tak dobrze była prowadzona przez sezon i podkreślona mocno w tym odcinku została wystawiona na próbę. Przy okazji scenarzyści udanie to rozegrali - Allyson Michalka ma status aktorki powracającej, a nie regularnie występującej więc jest duża szansa, że w S02 nie wróci. To samo z Majorem. Ten niby w głównej obsadzie, ale został porwany przez Blaine'a. Czyli ma większe szanse na zgona. I serial, któreś z nich uśmierci. 

Inne:
 - pierwsza scena parodiująca Koszmar minionego lata czy hororry z nastolatkami - perełka. Bo jak tu się nie śmiać gdy znajomi potrącają zombie, zakopują je przy drodze, a ono się potem na nich rzuca. Wszystko w morzu kiczowatych dialogów wyjętych wprost z innych filmów tego typu.
- Clive jedzący pizzę z mózgiem - ble. Jednak cudowny joke dla widzów, przypominający zabawy scenarzystów Hannibala. 
- pewny siebie Major kupujący broń i udający kontrolę sanepidu. Powtórzę się, ale chcę go jako rough zombie hunter. 
- running joke z szkicownikiem. Scenarzyści wiedzą jak pisać swój serial. 
- ta brutalna scena walki! Liv z nożem w ręku i fatality przebijające mózg. Mocne

OCENA 5/6

Power Rangers S17E09 Ranger Yellow (2)
Ciąg dalszy historii Summers i odcinek okazał się jeszcze lepszy. Może nie taki zaskakujący, ale bardziej widowiskowy i poruszający mimo zastosowanie prostych motywów. Summers przeżyła atak Venijxa, zdana na siebie została uratowana przez wiernego lokaje. To on jako jedyny w nią wierzył, widział w niej dobro, jej prawdziwy potencjał, a nie rozkapryszoną smarkulę. Znosił cierpliwie jej zachcianki, wiedział że każdy ma szansę na zmianę, bycie lepszą osobą. Była to też ostatnia rzecz jaką zobaczył przed śmiercią. Tego się zupełnie nie spodziewałem. Zgon w Power Rangers, zgon postaci z tła, śmierć która potrafi ruszyć, nie jest bezcelowa i wpływa na bohatera.

W teraźniejszość akcja toczyła się wokół ślubu, którego Summers nie chcę, a od którego zależy przyszłość jej rodziców. Rodziców oderwanych od rzeczywistości, którzy pierwszy raz muszą kombinować jak zdobyć pieniądze. Nie liczy się dla nich dobra córki, a wartości z tego wynikające. Jednak gdy poznają córkę, rozumieją jej motywację, akceptują to kim jest. Silną i niezależną kobietą, która wie czego chcę.

Ewolucja bohaterów i ich historię były świetnie rozpisane, a całość została uzupełniona scenami walki. I to jakimi! Pod tym względem było to najlepsze 20 minut sezonu. Pierw długa sekwencja gdzie Rangersi w cywilu walczą z mechakitowcami przy użyciu elementów otoczenia - wózek na zakupy, rower, siatka, i rozmawiają o sytuacji Summers. Ekspozycja i walka w jednym, pełna komediowych wstawek. Jednak to nic w porównaniu z finalnym starciem Summers i Tanaya 7. Na ślubie Żółtej. Która jest w sukni ślubnej. Fenomenalna choreografia, profesjonalna realizacja i gigantyczny fun z oglądania. Ciężko będzie przebić tą scenę. Zresztą co ja będę pisał - sami zobaczcie. Akcja z welonem i wymachy suknią wyglądają niesamowicie.

Inne:
- Andrew uratował Summers lodziarką - yeah! Tak bardzo nie pasowało to do całej sytuacji.
- oglądałbym więcej scen z narzeczonym Summers i jej dawną psiapsiółką. Nagromadzenie klisz dotyczących aroganci wysokich arystokracji miało absurdalnie wysoki poziom.
- Doktor K w sukni ślubnej pokonująca tanaye 7 skrzypcami! Tylko komentarza Ziggiego brakowało do pełni szczęścia.

OCENA 5.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz