wtorek, 1 grudnia 2015

Serialowe podsumowanie tygodnia #162 [23.11.2015 - 29.11.2015]


SPOILERY

Into The Badlands S01E01 The Fort
Ten serial był jedną z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Dużo sobie po nim obiecywałem dlatego spotkanie z rzeczywistością było jeszcze boleśniejsze. Zacznę jednak od zalet, bo tych wbrew mojemu rozczarowaniu jest całkiem sporo. Cieszy wykreowany od początku świat. Retro post apokalipsa. Pomieszanie XIX z połową XX wieku. Stare samochodu, plantacje z niewolnikami, wielcy posiadacze ziemscy, rodzinny mafijne rządzące światem i ostatni bastion ludzkości. Wszystko ładnie podkreślone przez zdjęcie i unikalną scenografią z cieszącymi oko smaczkami. Cieszy, że twórcy postanowili wykreować nowy świat i popuścić fantazję, a nie bazować na czymś istniejącym. Mam już trochę dość recyklinkóg. Największe wrażenie robią jednak walki. Jakie to piękne. Długie, brutalne, świetnie nakręcone z pomysłową choreografią. Był nawet obowiązkowy pojedynek nocą w strugach deszczu gdzie kamery w jednym momencie bardzo pomysłowo przedstawiła akcję. To jest wystarczający powód by dać szansę Into the Badlands.

Argumentów by jej nie dać jest niestety całkiem sporo. Fatalne dialogi można przełknąć, tak jak męczącą i mało pomysłową ekspozycję. Gorzej z fabułą, która nie potrafi zaangażować przez chybione pomysły scenarzystów. Niechciana ciąża odgrywająca fabularnie ważną rolę i robiąca za jeden z motywatorów głównego bohatera to strzał stopę przy ciekawie wykreowanym świecie. Samobójstwem było nakręcanie fabuły wokół nastolatka. Tak, przy olbrzymim świecie z potencjałem jestem skazany na oglądanie irracjonalnego zachowanie dzieciaka. Niesamowicie chybiony pomysł. Nie przekonują mnie też wątki fantastyczne. Jest fajny pomysł na świat cofający się w rozwoju to po co jeszcze mieszać elementy nadnaturane? Za dużo tego. Nie przekonują też postacie. Fajnie, że są mocno przerysowanie, rzekłbym w komiksowym stylu. Tylko czemu tak mało o nich wiadomo? A wiem, lepiej było pokazać jak nastolatek pragnie odzyskać pamiątkę po matce.

Werdykt? Oglądam dalej. To coś nowego, choćby dlatego warto dać szansę. Nie polecam, jeszcze na to za wcześniej. Liczę, że zrobię to po wyemitowaniu całego sezonu.

OCENA 4/6

Into The Badlands S01E02 Fist Like A Bullet 
Początek bardzo fajny. Lepsze przedstawienie Wdowy i brutalna walka. Starcie w tym serialu mogę oglądać po kilka razy. Są finezyjne, pełne niezwykłych ujęć i brutalne. Czasem może się zdarzyć cięcie w nieodpowiednim momencie, ale nie jest to specjalnie uciążliwe. Jednak ja miałem o Wdowie. Dostaje w odcinku dużo czasu, pokazano jej domenę, córkę i trochę przesłanek co do jej planu. I oglądałoby się to bardzo dobrze gdyby nie mały szkopuł. Czy raczej gigantyczny. MK. Znowu odgrywa kluczową role i bonusowe dostajemy romans nastolatków. Ciężko się to ogląda gdy mięsko jest przez to marginalizowane. Wiem, że chłopak ma mistyczne moce, nie potrzebuje oglądać jak się kompie lub użala nad swoim losem. Chcę więcej Wdowy czy nawet Dannyego bo jest stawiany przed trudnymi wyborami. Świat Into The Badlands jest brutalny, ale wciąż o nim mało wiadomo przez co sprawia wrażenie niespójnego. Pierwszy odcinek pokazał grasującą bandę, a tutaj mamy chatkę na odludziu. Więcej szczegółów.

I jeszcze oddzielny akapit o finałowej scenie walki. Danny vs. cała armia. Ja wiem, przerysowane, momentami głupie, mało realistyczne, ale jak to wyglądało! Trup za trupem i kolejne finezyjne sposoby wykończenia. Stawką nie tylko jest własne życie, ale też syna swojego protektora. Czas ucieka, a wygrana nie jest nawet blisko. Dobrze udało się wyważyć napięcie. Tylko ta końcówka i nieoczekiwane pojawienie się MK... Gdyby nie jego wątki, które wszystko psują, lepsze przedstawienie świata i wprowadzenie większej ilości postaci ten serial były bardzo dobry. Tak jest niestety przeciętny i lekko rozczarowujący.

OCENA 3.5/6

Marvel's Jessica Jones S01E02 AKA Crush Syndrome
Niesamowicie podoba mi się sposób prowadzenie serialu. Niemalże cały odcinek jest opowiedziany z perspektywy Jessicy. Przesłuchanie przez policję, dalsze śledztwo oraz odnowienie przyjaźni z Trish. Powoli, bez pośpiechu, budowanie klimatu i pochłanianie widza przez opowieść. Zwłaszcza podczas tych mrocznych scen, gdzie dostajemy przebłyski Kilgrave'a. Zatrzymanie jego najnowszej ofiary w zakładzie dla obłąkanych, opowieść o tym jak przetrwał podkreślająca jaki z niego potwór oraz w końcu spotkanie z jedną z jego ofiar. "Kill me" na karteczce, błaganie o zakończenie cierpień. Niekomfortowa scena czyli uzyskano zamierzony efekt. Prócz śledztwa Jessicy serial to też podróż po Nowym Jorku, poznawanie różnych sfer i mieszkańców. Szefowa wielkiej firmy prawniczej i celebrytka z radia, a na przeciwnik biegunie wyprawa do mieszkań klasy średniej lub konfrontacja z patologicznymi sąsiadami. To nie tylko kryminał, ale też pocztówka z miasta. Przez to zapominam o superbohaterskim elemencie. A był on obecny i odegrał istotną rolę. Luke Cage i Jessica Jones wiedzą o sobie, teraz czekać na pogłębianie tych relacji. Scena walki podkreśliła różnice między nimi - ona emocjonalna, on chłodny i opanowany. Jednak najbardziej piorunująca była końcówka. Pierwsza pełna scena z Kilgrave'em gdzie David Tennat hipntotyzuje widza swoimi szatańskim złoczyńcą. Jest to villian, któremu nie można kibicować, bo jak sympatyzować z postacią, która znęca się nad dziećmi? I dlatego tak będzie mi się go dobrze oglądało. Minusy? Humor odrobinę wybijał z oglądania. Odwołania do Chirurgów czy komediowe scenki z sąsiadami nie potrzebne.

OCENA 5/6

Marvel's Jessica Jones S01E03 AKA It's Called Whiskey
Po poprzednim odcinku zastanawiałem się w jaki sposób będą pokazywane relację Kilgrave/Jessica. Jest to ponad 10h serialu więc dużo czasu na eksplorację tych zależności i odpowiednie zarysowanie motywacji. Tylko jak dobrze umotywować antagonistę? Tego jeszcze nie wiem. Wiem, że serial, tak jak Daredevil, nie będzie się skupiał na różnicach, ale też podobieństwach. Szokujące? Tylko trochę. Kilgrave wykorzystuje ludzi, nagina ich wolę do swoich potrzeb, uprzedmiotawia ich. Paradoksalnie Jessica robi to samo. Nakłania przyjaciółkę do audycji radiowej co bezpośrednio ją naraża, nawet jest w stanie ją uśpić póki trop jej nemezis jest świeży. I to nie było wcale najgorsze co zrobiła, to można podciągnąć pod zły osąd sytuacji. Większym grzeszkiem jest sposób w jaki zdobyła środek środek usypiający używając Malcolma jako dywersji. Widać po niej wyrzuty sumienia, ale wcale jej to nie usprawiedliwia. Tak jak z jej złożonej relacji z Lukem Cage'em. Zabiła mu żonę, zbliżyła się do niego i zupełnie niespodziewanie stali się sobie bliscy. Toksyczna relacją, która powoli ją wyniszczała. Seks był wspaniały, ale okupiła go poczuciem winy. Jessica została wyśmienicie poprowadzona w tych dwuznacznie moralnie scenach.

Pokazano Kilgrave'a w większej ilości scen i wow, ależ David Tennant jest przerażający. To prawda, że co mówią o brytyjczyach, którzy najlepiej portretują złoczyńców. Świetna była pogoń w domu zmanipulowanej rodziny i wpadnięcie do pokoju pełnego własnych zdjęć. Lubię oglądać takie creepy roomy, a ten wyglądał odpowiednie przerażająco, pełen zdjęć Jessicy. Zastanawia mnie tylko ta obsesja względem niej. Skąd się wzięła i czy tylko ma związek z jej mocami. Spodziewam się epizodu pełnego retrospekcji.

Podobało mi się jak poruszono origin story Jessicy i Luke'a. Jego moce pochodzą z eksperymentów, jej z wypadku. Więcej nie trzeba wiedzieć. na to przyjdzie czas, to nie jest serial o ich nadnaturalnych zdolnościach, one tylko stanowią cząstkę bohaterów, która pogłębia rys psychologiczny postaci, stawia je w opozycji do świata i zarazem zbliża do siebie mimo barier ich dzielących.

I jeszcze Trish. Pokazano, że to silna kobieta, ćwiczy bo nie chcę być ofiarą, boi się o siebie, ale nie porzuciła tego kim jest i cały czas walczy by pozostać sobą. Nawet trenuje by nie musieć polegać na innych. I nic jej to nie daje. Przygnębiający wniosek - trening i ciężka praca nie zawsze przynoszą rezultaty takie jakie się chcę. Świat jest pełen niebezpieczeństw i mimo ich świadomości nie zawsze można ich uniknąć.

OCENA 5/6

Marvel's Jessica Jones S01E04 AKA 99 Friends
Killgrave nie pojawił się w odcinku, ale nieustannie było czuć jego obecność. Jessica jest obserwowana, wie o tym i to ją przeraża. Ktoś śledził jej życia, a ona nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Teraz czuje się zaszczuta, jest bardziej podejrzliwa, nie wie komu ufać, a kolejna sprawa znowu może być wielką manipulacją jak ta związana z Hope. Mnie się strasznie podobało gdy panna Jones próbuje odkryć kto naruszył jej intymność tymczasem sama prowadząc własne dochodzenie i węsząc w prywatnych sprawach kogoś innego. Serial znowu buduje paralele między bohaterem i złoczyńcą i wychodzi mu to nadzwyczaj dobrze. Czasem gubi się subtelność, ale oglądając to ma się mnóstwo frajdy z podziwianie jak umiejętnie skonstruowano scenariusz i rozpisano zależności między bohaterami.

Nie tylko trauma Jessicy po odkryciu tego, że była śledzona jest jedną w odcinku. Mamy też grupę wsparcia innych ofiar Kilgrave'a. Rozmowy, które im pomagają oraz alienację Jess, która musi wszystko robić sama. Zakłada sobie cel, tłumi złość i rusza walczyć bo tylko ona może pokonać kogoś takiego jak Kilgrave. Jedna mi bardziej podobał się wyciszony wątek Patsy i Willa. Ona czuje się zaszczuta, a on ma wyrzuty po tym co zrobił. Nawiązuje się miedzy nimi przedziwna relacją, która pomaga im przetrwać ostatnie wydarzenia. Nawet zaczynają sobie ufać.

Zaskakujący był wątek irracjonalnej zemsty na Jessica. Kobieta straciła matkę w bitwie o NY i teraz mści się na ludziach z mocami obwiniając ich za śmierć rodzicielki. I to też jest fajne bo współgra z motywem odcinka. Każdy rodzi sobie z traumą na własny sposób. Przy okazji perfekcyjnie nawiązuje do Kinowgo Uniwersum Marvela. Jessica niby jest superbohaterką, ale dystansuję się od Starka i Rogersa. Ona nie żyję w szklanym domu, a  porusza się po ulicach miasta. Nie obchodzą jej starcia z kosmitami, a normalni ludzie. Jest ludzka. I chwała Marvelowi za to bo gdy w kinie stawia na popcornowe widowiska tak tutaj rysuje wiarygodne postacie.

OCENA 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz