niedziela, 14 lipca 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #41 [08.07.2013 - 14.07.2013]

W mijającym tygodniu pożegnałem 3 seriale. Dwa po całych sezonach, a jeden po zaledwie dwóch epizodach. I za żadnym z nich nie będę płakał. Copper to solidna produkcja, ale brak jej pierwiastków wyjątkowości i genialności. Defiance było średnio, miało swoje wzloty, ale więcej upadków, a najtragiczniejszy nadszedł w finale. Under the Dome za to kompletnie rozczarowało i nie mam siły oglądać tego dalej. Głupie i tyle, za dużo rzeczy mnie irytuje żeby się wciągnąć i przejmować losami Chester Mill. A niech ta kopuła zawali się im na łeb i zabiję wszystkich. Nie uronię nawet jednej łzy. 

Na całe szczęście są jeszcze seriale, które potrafią mnie wciągnąć. Ray Donovan okazał się niezwykle solidną produkcją. Mroczną i bezkompromisową, nie bojącą się poruszać trudnych tematów. Może i nie szykuje się kolejny wielki hit na miarę Dextera czy Homeland, ale Showtime i tak powinno być z niego dumne. Liczę że Master of Sex będzie przynajmniej na porównywalnym poziomie. Nie zawodzi też The Shield. Genialny seria. Jeszcze mroczniejszy od poprzedniego, ale też z luźniejszymi motywami. Połączenie The Wire i Sons of Anarchy. Ciesze się ogromnie, że jeszcze 6,5 sezonu przede mną. 

Kalendarz pokazuje połowę lipca, a sezon ogórkowy już za nami. Jeśli oczywiście o czymś takim można mówić na serialowym rynku. W końcu zaczęły pojawiać się informację o nowych seriach starych seriali, coraz więcej materiałów promocyjnych nowych, wypływają kolejne fotki z planów oraz wiadomości castingowe. Byle do września! 

SPOILERY


Copper S01E10 A Vast and Fiendish Plot
- finał wyglądał jak kolejny odcinek sezonu. Bez jakiś zapadających w pamięć odcinków, ale dobrze zrealizowany i rozwijający postacie. Szkoda tylko, że zbytnio nie przekonuje do dalszego oglądania jeśli ktoś się zastanawiał nad tym czy kontynuować serial
- akcja terrorystyczna konfederatów nie udana, nie pokazano nawet żeby ktoś zginął. Trochę słabo ja na zamach, o którym tyle się mówiło. Wszystko zostało szybko powstrzymana i dobrzy zwyciężyli. Trochę zadziwiające było że Elisabeth z nimi sympatyzuje, a stary Morehouse trafił do Atlanty. Dobrze to wróży na przyszłą serię.
- u Kevina dalej to samo. Eva mu pomaga, relacje z żoną są napięte i wciąż nie wie co zrobić z Francisem. Dobra scena w hotelu z chwilą zawahania oraz końcówka jak daje sobie w żyłę. Ciekawe czy ten wątek też będzie rozwijany dalej
- Freemanowi puszczają nerwy, żona załamana, ale mało kogo to obchodzi. Fajnie, że jest pokazany przekrój XIX wiecznego społeczeństwo, szkoda że ten wątek jest tak bardzo na uboczu i nie ma wpływu na to co dzieje się w city
- miło, że wszystkie wątki zostały zakończone i wszystko się powyjaśniało (szkoda tylko, że w taki sposób, ale no cóż...), potencjał na kolejną serię jest, ale ja chyba spasuje 

OCENA 4/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 15/209
 - jednak Roger wsiadł do tego samochodu. Już myślałem, że będzie się zbierał do wyjazdu kilka następnych odcinków. Niestety nie wiadomo co z nim, ale Elisabeth nie jest zbytnio zdruzgotana więc żyję. Trochę tylko bez sensu, że nikt nie ostrzegł Rogera, że Burt coś robił z jego samochodem. Może teraz Vikki się do niego przekona
- sceny z Davidem dalej upiorne, szczególnie jak życzy ludziom śmierci i mówi do matki. Oby więcej mu miejsca poświęcano, a nie Burtowi bo jego wątek jest już nudny

OCENA 2.5/6

Dead Like Me S01E11 The Bicycle Thief
-  znowu bardzo życiowy odcinek. Niby kilka nie powiązanych ze sobą wątków, ale znowu mówią o takich banalnych rzeczach w taki sposób, że świetnie się to ogląda. Zagubiony pies, odejście z pracy (z obowiązkową imprezą) oraz refleksję na temat transportu publicznego i swojego miejsca w świecie podlane odpowiednią dawką humoru. Bardzo dobrze się to ogląda
- przygody Masona z gejami super, jak co chwilę popełniał jakieś gafy i na koniec ukradł zegarek. Przygoda Daisy z obrazem też mi się podobała. Przyjemny wątek
- szkoda, że Roxy znowu nie było. Za często jej brakuje

OCENA 4/6

Defiance S01E12 Everything Is Broken
- rzeczywiście everything is broken. I pomyśleć, że tak fajnie się zapowiadała, dobrze rozwinęło, a ostatecznie stoczyło. Bo szczerze mówiąc po ostatnim odcinku za bardzo nie ogarniam o czym i po co jest ten serial. Wątki które przez całą serię były prowadzoną kończą się w bezsensowny sposób - śmierć Kenyi (bo przecież najłatwiej ją usunąć jak już okazałą się zbędna), wygrana Dataka kończy się morderstwem od którego nie ma prawa się wywinąć, a spór o kopalnie był zupełnie nie istotny. Fatalne prowadzenie fabuły i tyle
- najgorszy jednak w tym wszystkim jest główny wątek. Mistyczne sci-fi wyszło dobrze w Battlestar Galactica, ale tutaj lepiej gdyby tego nie było. Nolan umiera by zostać zaraz wskrzeszony w niewyjaśnionych okolicznościach, Irisa widzi swojego boga i ma zostać Niszczycielką, a do tego jeszcze widzenie Sukara. Tylko czekać, aż to wszystko zostanie wytłumaczone nanobotami. Nanoboty są dobre na wszystko...
- w odcinku było jeszcze parę innych idiotyzmów o których nie chcę mi się nawet pisać, ale o jednym muszę - chowanie się w namiocie podczas strzelaniny...
- cliffhanger jest, bo jakże by inaczej. Republika Ziemi atakuje Defiance. Tylko jakoś nie mogę się tym ekscytować i nie obeszłoby mnie nawet jakby zrównali miasto z ziemią. Po prostu nie ma w nim osoby na której by mi zależało. Poza tym pewnie Irisa przyleci tym swoim stateczkiem i uratuje wszystkich...
- w odcinku podobały mi się jedynie relację Irisy z Nolanem, jak się o siebie troszczą i ufają. I tyle. Reszta mnie albo irytowała albo była mi obojętna. I dlatego kończę z tym serialem, nie mam cierpliwości do słabych produkcji

OCENA 2.5/6

Ray Donovan S01E01 The Bag or the Bat
- jeden odcinek wystarczył, a ja już uwielbiam ten serial co jest zasługą świetnego klimatu. Brutalnego i dosadnego, zero kompromisów. Fixer o dwuznacznym poczuciu moralności trzema braćmi gdzie jeden jest czarny, drugi ma jakiś paraliż ręki, a trzeci był w dzieciństwie molestowany przez księdza. Do tego siostra popełniła samobójstwo i rodzinka wsadziła ojca do więzienia po czym teraz wyszedł i zbliża się do swoich wnucząt. Jest ogromny potencjał na mocny dramat rodzinny, o którym będzie się długo pamiętać. Inne postacie też zapadają w pamięć - żona, dzieci, była gwiazdeczka Disneya, producenci filmowi i aktorzy, stokerzy i ekipa Raya. Każdy z nich posiada potencjalnie ciekawą i rozbudowaną historię. Kupuje to i chcę więcej.
- wszytko to zostało świetnie zrealizowane - w większości oszczędna gra aktorska, doskonałe operowanie dźwiękiem i ciszą i dobrze nakręcone wizję senne. Kamera też robi swoje i spisuje się jak należy. Wie kiedy uciec i na czym się zatrzymać.
- myślę, że z Rayem polubię się na długo i powinno to być godne następstwo Dextera. Pewnie nie okażę się takim hitem dla ogółu, ale koneserzy dobrych opowieści powinni być usatysfakcjonowani. O ile oczywiście poziom się utrzyma

OCENA 5/6

Ray Donovan S01E02 A Mouth is a Mouth
- drugi odcinek nie wyróżnia się jak poprzedni i nie kopie tak tyłka klimatem bo serwuje już coś znanego, ale dalej się to ogląda świetnie. Postacie się rozwijają i powolutku zawiązuje się większa intryga, która będzie miała zapewne punkt kulminacyjny w finałowym odcinku
- podobała mi się wycieczka rodzinki Raya z dziadkiem. Niby wszystko pięknie wygląda, ale od czasu do czasu pojawia się jakiś niepokojący dialog czy komentarz Mickyego jak np. z wnuczkiem w sklepie z obuwiem. Aż boję się co będzie się dalej działo. Czy dzieci zbliżą się do dziadka by poznać jego prawdziwe oblicze czy może będą się oddalać od ojca?
- szkoda, że nie poświęcono więcej miejsca mrocznej stronie Mickyego i jego przeszłości. Jestem ciekaw co takiego kombinuje i czemu musi się mścić. Historię na razie poznaje się między wierszami, trzeba sobie samemu dużo dopowiadać.
- rozwiązywanie sprawy z transwestytą okazało się dobrym wypełniaczem czasu. Niepokojące jest tylko to że ten aktor tak bardzo się zaprzyjaźnił z synem Raya. Podobało mi się też, że pokazano drugą twarz Donovana - wjeżdża na chatę Chloe, ale to tylko interesy. Pociesza ją/go i funduje operację. Dobry chłop
- Ezra mnie zaskoczył. Serio. Myślałem, że będzie to taki staruszek dobra rada, a nieźle poradził sobie z czarnym braciszkiem Raya. Chcę go więcej w przyszłości 

OCENA 4.5/6

Suburgatory S01E12 The Casino Trip
- i znowu - momentalnie śmiesznie, ale częściej żenująco. Za dużo nietrafionych pomysłów pogrąża ten przyjemny serial. Chyba, że to ja mam skrzywione poczucie humoru.
- męska wyprawa mogła się okazać całkiem fajna, tak jak uzależnienie Freda, ale wszystko to za bardzo przerysowane. Scena z wieszaniem się najlepsza, ale więź z Sheilą zupełnie nie potrzebna. Żarty o stacji dokującej niezbyt...
- przejmujący się George bawił, tak jak Tess na randce, końcówka ze znalezieniem pudełka dobrze pomyślana, ale tutaj też było za dużo zbyt przesadzonych pomysłów przez które byłem częściej skonfundowany niż rozbawiony

OCENA 3.5/6

The Shield S01E04 Dawg Days
- co za świetna sprawa! Strzelanina w klubie, a potem wojna gangów i w to wszystko wplątane mroczne uczynki Vicka oraz grożenie Danny. Mocarna końcówka jak Vic wrzuca dwóch przywódców do kontenera by sobie wszystko wyjaśnili, a ostatecznie wychodzi tylko jeden. Ciekawe czy sprawi to jakieś kłopoty na ulicy
- śledztwo w sprawie zaginięcia takie sobie. Komediowe wstawki z Dutchem nie znającym hiszpańskiego były dobre, ale jakoś mnie reszta nie porwała. Jednak mówi dużo o kapitanie - ma jednak ambicję wykraczające poza posterunek, ale na planach się pewnie skończy. No i było typowo amerykańskie pozywanie wielkiej firmy i walka o odszkodowanie
- w domu Vicka kolejne kłopoty z dzieckiem, dobrze zobaczyć jego ludzką stronę, jestem ciekaw jak ten wątek rodzinny rozwinie się na przestrzeni kilku sezonów
- jestem zachwycony jak pracuje tutaj kamera - trzęsie się i czasem gubi szczególnie podczas dynamicznych akcji nie nadąża za wydarzeniami, idealnie pasuje to do serialu

OCENA 4.5/6

The Shield S01E05 Blowback
- Kurt Sutter! To mnie serial miło zaskoczył, nie spodziewałem się że go zobaczę na ekranie. Rola jaką dostał idealnie do niego pasuje - psychol, który może straszyć dzieci jak i dorosłych. Wszystkiego można się po nim spodziewać i czekam na jego kolejne wystąpienie
- poszukiwanie Navigatora przez cały odcinek świetnie wyszły. Utrzymane w lekkiej konwencji ze sporą ilością zwrotów akcji. Nawet polski akcent się trafił. Trochę stereotypowy, ale co tam każdy w końcu wie że polak to złodziej samochodów. W to wszystko jeszcze został wplątany skonfliktowany ze sobą Lowe, coraz bardziej podoba mi się jego postać. Wciąż szuka swojego miejsca i próbuje dokonywać trafne wybory ale średnio na tym wychodzi
- u Vicka dramat w rodzinie bo wykryto u dziecka autyzm. Z tym akurat nie wygra i będzie musiał sobie inaczej z tym poradzić. Ostatnia scena z Danny nie była wielkim zaskoczeniem. Ciekawe co teraz z Dutchem


OCENA 5/6

The Shield S01E06 Cherrypoppers
- co za odcinek! Grający na emocjach, brutalny, chory i przygnębiający, poruszający tematy tabu w bezpośredni sposób. I jak tu nie zachwycać się The Shield? Sceny w sex clubie, z alfonsami i podczas przesłuchiwania taśm mocno wchodzą na psychikę.
- zdeterminowany Dutch został pochłonięty sprawę, była to dla niego sprawa honoru, natrudził się, wypruwał z siebie flaki, a i tak nie udało mu się jej rozwiązać. Był obiektem żartu, ale też porozumiał się z Vikiem. Świetne sceny między tą dwójką w odcinku
- Julien powiedział co myśli i poszedł do góry, czekają na niego konsekwencję czynów. Bardziej jednak mnie interesuje co z Danny i jak zmienią się jej relację z Vickiem
- pojawiła się znowu prostytutka, znajoma Vicka, która zabiła swojego klienta. Znowu szokujące sceny, pełne dramatyzmu - kombinowanie co zrobić, zwątpienie, chwila zawahania i w końcu pobicie. Ciekawi mnie kim ona jest, jakbym miał obstawiać to powiedziałbym że jego siostrą
- dobrze, że w całym tym odcinku znalazło się miejsce dla odrobiny humoru - kolejne problemy w kiblu, pęknięta rura i zalany posterunek - cudownie to wyglądało

OCENA 5.5/6

True Blood S06E04 At Last
- wycinając wątek Andyego i buntowniczych wróżek oraz historię Sama i Alicide to odcinek był świetny. Takie True Blood uwielbiam - akcja, niezłe dialogi i humor. Oby poziom został zachowany bo ten sezon całkiem nieźle się prezentuje
- Ben okazał się wróżko-wampirem Warlowem. To ci zaskoczenie! Sceny z Jasonem fajne, ale końcówka z Sookie mocna. Dobrze, nie jest taka głupia na jaką wygląda i sporo się nauczyła. Tylko czy na pewno już po Warlowie? Za łatwo by było. Przecież musi też odegrać jakąś rolę w pokonaniu Lilith
- Bill jednak nie uzyska syntetycznej krwi wróżki. Dostał mało czasu, ale końcówka odcinka to wynagrodziła - Jessica wyssała córeczki Andyego. Wow, tego się nie spodziewałem!
- sceny z Erykiem też nie odstawały od reszty. Może i nie było wiele akcji, ale i tak przyjemne w oglądaniu i miały kilka niezłych momentów. Przemieniona córka Burella to kolejne zaskoczenie odcinka. Szkoda tylko, że nie została przy swoim stwórcy. Chciałbym żeby przeżyła jeszcze kilka następnych odcinków

OCENA 4.5/6


Under the Dome S01E02 The Fire
- no niestety samego siebie nie oszukam. Chciałem żeby mi się ten serial podobał, ale nie chcę mi się do niego wracać. Już do tego odcinka musiałem się zmuszać mimo, że pilot mnie nie zniechęcił, teraz nie mam po prostu ochoty na więcej
- nie wiem jakoś dziwnie się to ogląda, wszystko wygląda takie irracjonalne i sztuczne. Tytułowy pożar to jakaś farsa. Na początku myślałem, że to celowy zabieg pastora bo po co innego podpalać dokumenty i wrzucać je do plastikowego kosza na śmieci i podsuwać pod firankę? A potem on zdziwiony i zaczął to gasić! Sam dom zajął się momentalnie jakby był benzyną oblany. Irytujące jest to, że pastor się nie wydostał, a nie nie zginął mimo że minęło mnóstwo czasu zanim ktoś zauważył dym, powiadomiono wszystkich i zaczęto organizować akcję ratunkowo. I czy tylko mi się wydaje dziwne, że na paradę pojechały wszystkie wozy strażackie? Kompletnie bez sensu wyglądało gaszenie. Oczywiście to Barbie musiał wpaść na ten genialny pomysł... Totalnie idiotycznie też wyglądało przemieszczanie się ognia. Nikt nie pomyślał, że samochód może się zająć?! Płotek też dziwnie długo się palił... Chociaż może to wszystko zasługa kopuły i pod nią rzeczywistość jest zaburzona...
- totalnie bezsensowne było też, że Barbie zauważył dopiero w nocy, że nie ma nieśmiertelnika. Widocznie nosi go całe życie i tak się z nim zżył, że nie zwrócił uwagi że go nie ma przez jakieś 24h...
- czy tylko mi się wydaje, że ludzie w tym miasteczku nie śpią, a i tak zadziwiająco świeżo wyglądają. Policjanta cały czas na nogach, żenujące dzieciaki z ich mapami tak samo. Cudownie też, że zapowiada się wątek romantyczny dwójki epileptyków...
- wątek zakładniczki jest głupi. Strasznie. Nawet nie mam siły się na niego wyzłośliwiać. Jednak muszę przyznać, że podobało mi się jak próbowała uciec i miała całkiem przemyślany plan
- główny wątek za to się nie rozwija. Coś tam nowego o kopule, ale nic pewnego, a i wciąż nie wiadomo co takiego Duke i Jim robili. Jeszcze jakby zamiast tego pokazali zmiany zachodzące w społeczeństwie pod wpływem kopuły, ale też nie. Barbie kupuje 3 paczki fajek bo później będą cenne. I ma rację tylko bez sensu został ten wątek poprowadzony. Bo tylko on na to wpada? Ceny w sklepie normalne jakby nic się nie stało. Ludzie powinni od razu masowo gromadzić towary i wpaść w panikę, a nie dzień jak co dzień. A nie, dzieciaki nie poszły do szkoły...
- pokazane zostało za to szaleństwo ogarniające funkcjonariusza. I ciesze się z tego bo chciałem to zobaczyć, ale jakoś po łebkach zostało to przedstawione. Powinno się go dłużej pokazać, zmiany w nim zachodzące i motywację, ale nic z tego. Za prosto i za szybko.
- kolejna głupia scena która zapadła mi w pamięci to ta w siedzibie radia. DJ się nie zgadza by dopuścić dziennikarkę do głosu, drze się na nią i mówi, że nie ma prawa, a potem zrezygnowany daje za wygraną. A co nie może wyłączyć mikrofony? 

OCENA 2.5/6

Obejrzane odcinki - 12
Najlepszy odcinek - The Shield 1x6
Najgorszy odcinek - Under the Dome 1x2

5 komentarzy:

  1. Czyli mówisz, że Donovan jednak, ta? Jak oglądałam zapowiedzi tych wszystkich wakacyjnych nowości to Donovan akurat był na mojej liście "no, nie uwiedliście mnie".
    A tu co. Trzeba będzie obejrzeć.

    Under the Dome jest uroczo przeciętne.
    Finał Defiance - czyżby shtako? O, tak. Shtako jak w mordę strzelił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie trzeba, można obejrzeć :) Ja lubię takie klimaty, ale nie każdemu się spodoba. Na razie ciężko wyrokować jak dalej się rozwinie, ale jestem dobrej myśli przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy sezon. Dalej może być ciężej utrzymać poziom.

      UtD jest tak przeciętne, że się tego nie da znieść :) Defiance przynajmniej na początku ciekawiło światem przedstawionym, a bohaterowie intrygowali, w Pod kopułą tego niestety nie ma i co chwila jest coś irytującego

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że w tym cały sęk. Pierwszy i drugi odcinek oscylował wokoło tajemnicy kopuły, dlatego (przynajmniej w moim przypadku) jeszcze dało się je obejrzeć. Trzeci to zagłębianie się w relacje bohaterów, którzy są sztampowi.

      Nie czytałam książki, ale znam Kinga m.in. z tego, że lubi sobie taki girls band bohaterów zebrać (każdy to inna "przyprawka") wymieszać i ten miks uczynić ciekawym.
      Szczególnie jeśli można się spodziewać rzezi ;)
      No, ale... póki co nie widać, żeby udało się to na ekran przenieść. Poczekamy, zobaczymy.

      Usuń
    3. Ja poczekam na jakieś przychylniejsze recenzje, ewentualnie cały sezon z marszu, łatwiej będzie to wszystko znieść w 2 dni niż trzymać bohaterów w świadomości przez kolejne 10 tygodni :)
      Serial miał potencjał, ale widzę, że poległ podczas kreowania bohaterów, ewentualnie ich przedstawienia. Może i oni się dalej rozwiną, ale obecnie nie zanosi się na to. Na rzeź też niestety się nie zapowiada :)

      Usuń
  2. Under the Dome mi przypadł do gustu. Jakoś tak właśnie ci różni od siebie bohaterowie potrafią mnie przyciągnąć do ekranu. Jeśli chodzi o wątki, to w sumie ciężko nazwać jakiś wątek tym głównym - każdy jest chyba równie ważny i równie ciekawy. Przynajmniej dla mnie.
    Ale nie ma sensu przekonywać Cię do tego serialu, gdyż późniejsze odcinki są utrzymane w klimacie tych pierwszych, więc jeśli początek Ci się nie podobał, to dalej pewnie też się nie przekonasz.

    OdpowiedzUsuń