niedziela, 1 września 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #48 [26.08.2013 - 01.09.2013]

SPOILERY



Breaking Bad S05E11 Confessions
- nie mam pojęcia jak Vince Gilligan to robi, ale po raz kolejny dostarcza niesamowity odcinek. Przez 40 minut opierający się na dialogach i oferujący na koniec niesamowity zwrot i pędzącą akcję. Oczekuje na kolejną manifestację jego geniuszu w postaci nowego serialu. I ogromnie nie chciałbym żeby to był spin-off z Saulem
- ale o odcinku. Tytułowa spowiedź była jednak nie taka jakiej oczekiwałem. Jesse nie wyśpiewał wszystkiego Hankowi. To by było zbyt proste. Walt też się do niczego nie przyznał tzn. przyznał się i wykreował całkiem nową rzeczywistość. Utkał misterną pajęczynę korzystając z starych elementów i złapał w nią Hanka. Postawił go w kropce, nie może już nic zrobić. Walt jak zawsze dwa kroki przed wszystkimi. Zapewnił sobie trochę spokoju dzięki kłamstwu i manipulacji w czym jest mistrzem. Jednak to nie było jego jedyne kłamstwo. Zatrzymał Juniora, powiedział, że chcę mu wyznać prawdę i zaczął nim manipulować. Własnym dzieckiem! To się na nim zemści. Musi.
-Jesse szybko wydostał się z aresztu, Saul niezawodny. Szkoda bo za szybko minęła ta scena z Hankem. Jednak dobrze, że do tego doszło w tym odcinku bo pokazano niesamowitą rozmowę na pustyni. Ach ta pustynia z Breaking Bad! Pająk na początku mógł zwiastować śmierć Jessego, tak jak chłopca na rowerku. Nic z tego. Chociaż była o tym mowa. Strach, zwątpienie i zrezygnowanie, wyznanie prawdy i chęć jej poznania z jednej strony i pewność siebie, zdecydowanie i perfekcyjna manipulacja. Walt gra na Pinkmanie jak chcę. Tuli go jak ojciec i przez to nim manipuluję. Tak jak jego własny syn również i Jesse jest narzędziem do osiągnięcia celu. Dawniej można było dostrzec szczere relację ojciec-syn między tą dwójką, teraz było to wyrachowane zagrania
- końcówka z Jessem wprowadziła do odcinka też akcję. W końcu odkrył kto jest odpowiedzialny za otrucie Brocka. Walta znowu po dupie kopie przeszłość. Może tym razem to nie jego błąd, ale konsekwencję są poważne i zmieniają dynamikę w serialu. Zrezygnowany Pinkman przeistacza się w ogarniętego furią mściciela. Czy to on zdewastował dom Heisenberga z pilotowego odcinka sezonu 5B? Czy może zostanie powstrzymany? A może sam zrezygnuje? Jak wygląda dalsza część jego planu? Ma takowy czy działa tylko pod wpływem emocji, a dalej wróci w stan apatii? Czy by zemścić się na Walcie zostanie kapusiem? Prędzej rozegra to na własną rękę, ale dobrze na tym nie skończy. Czy może skończy? Czy z jednej strony będzie to historia o degeneracji i zatraceniu, a z drugiej odkupieniu i znalezieniu właściwego życia? Podobała by mi się taka dychotomia zakończenia.
-nie można zapomnieć o Skye w tym odcinku. Z jednej strony nie odegrała wielkiej roli, ale to był niesamowicie ważny epizod dla tej postaci. Wiernie stała u boku męża, nie skarżyła się i z nim współdziałała. Nie komentowała, była na drugim planie. Tylko czy na pewno? Pokazanie jej zamyślenia w pracy musiało mieć jakiś cel i na pewno nie było nim tylko martwienie się o przyszłości. Pole do interpretacji stanowi scena gdy Walt wchodzi do biura i mówi jej, że udaje się na chemioterapię. On stoi w cieniu i niewyraźna sylwetka, a ona nie dość że w świetle to jeszcze na biało. Może to naiwna symbolika, ale pasuje do serialu gdzie kolory zawsze odgrywały istotną role (np. Marie zawsze na fioletowo), a przywiązanie do detali doprowadzono do miana sztuki. Czy ona się zacznie teraz od niego oddalać i nie może znieść jego mroku? Czy może wpuszcza coraz więcej cienia do swojego niewinnego życia?
- pierwsza scena pokazywała Todda i dalszy ciąg wydarzeń z poprzedniego epizodu. Interes Lydii wraca do Nowego Meksyku, a to może oznaczać niebieską metę na ulicach Albuquerque. Czyli narkotykowy interes znowu wpłynie na życie Walta. Niewyparzona gęba Todda też może mieć z tym wiele wspólnego. Czy sprawą zainteresują się też Czesi? Czy będą chcieli poprawy jakości i Walt jakoś zostanie zmuszony do powrotu? Na razie ten wątek jest marginalny, ale przecież jeszcze 5 (tylko!) odcinków do końca i wiele może się zmienić. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to jakie tempo zostało narzucone i co odcinek jakieś rewelację 
- jeszcze o tym nie pisałem, ale muzę pochwalić aktorstwo. Mistrzostwo! Jeśli ktoś z obsady nie dostanie Złotego Globu albo Emmy to bojkotuje te nagrody. A najlepiej jakby każdy z aktorów dostał specjalnie zrobioną dla niego statuetkę honorową. Mimika twarzy Hanka i Marie oglądających wyznanie winy Walta była perfekcyjna. Drgające mięśnie, desperackie spojrzenie i niemal nieruchoma sylwetka przez całą emisję nagrania. Jest też Saul, wypluwający kolejne słowa z niesamowitą częstotliwością i jąkający się gdy Pinkman do niego mierzy. Są też główni aktorzy tego przedstawienia Aaron Paul i Bryan Cranston. Napisać, że grali perfekcyjnie to jak stwierdzić, że słońce wstaje o wschodzie i znika o zachodzie. Styrane twarzy, zmęczone spojrzenia, te nieznacznie rzucane żarty (Hello Kitty?! Seriously?) i reakcja na dramatyczne słowa (Why don’t you just kill yourself?). Zresztą co ja będę pisał. Ten kto widział pokiwa tylko głową na potwierdzenie
- trochę się rozpisałem, a przecież odcinek stanowi tylko wstęp do nadchodzących wydarzeń. Buduje fundamenty pod to co ma się dopiero zdarzyć i jakby komuś nieznającemu tła go puścić by usnął ze znudzenie. Jego strata. Dla mnie to kolejny objaw geniuszu Gilligana i jego ekipy.

OCENA 6/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 31/209
- sprawa części się wyjaśniła. Burt ma piekielną zdolność manipulowania ludźmi. I wszystko dzieje się po jego myśli. Zbliżył się do Davida i oddaliła ojca od syna. Perfekcyjne zagranie. Roger za to wybucha co raz gniewem i nie wie już w co wierzyć
- Victoria się doigrała. Mały diabełek poprzysiągł swoją zemstą i zapewne będzie ona dotkliwa i się powiedzie. Burt ją przed tym jeszcze ostrzegł co będzie dla niej jeszcze bardziej przerażające. Czekam aż wpadnie do niego na kolację i zostaną odkryte kolejne tajemnice z jej przeszłości

Dark Shadows - Beginnings Episode 32/209
- no nieźle - szeryf sam wpadł na trop Davida. Nie sądziłem jednak, że mają tak zaawansowaną technologię w latach '60. Co ciekawe teraz zaczęła go bronić Elisabeth i przez nią upadła sprawa. Tylko czy szeryf w to uwierzy? I czy prawdą jest, że nie jest on dzieckiem Rogera? Trochę się namieszało, ale to bardzo dobrze przynajmniej coś się dzieje.  

Dark Shadows - Beginnings Episode 33/209 
 - pijany Joe - tego się nie spodziewałem. Wątek wzięty z kapelusza, ale niech będzie, David o tej porze pewnie już śpi. Szkoda, że teraz szykuje się zwolnienie i takie zapychacza, ale może nie będzie tak źle. Joe ładnie powiedział prawdę Caroline i Elisabeth, a potem poszedł spać. Biedaczek będzie tego żałował następnego dnia
- Victoria spotkała się z Burtem. Oczywiście tak wyglądał cliffhanger. Przy dobrych wiatrach w następnym odcinku dojdzie do rozmowy. Kłamstwa czy prawda wypłynie z usta Devlina? Najpewniej manipulacja  

Dark Shadows - Beginnings Episode 34/209
- pijany Joe dalej zabawny. Szkoda, że przez większość czasu taki nie jest. Dobre sceny z Caroline, która co dziwne wcale się na niego nie obraziła i dość lekko to przyjęła. Jednak prędzej czy później jakieś konsekwencję będą, zwłaszcza że doszło jeszcze do jego spotkania z Victorią
-  Viki u Burta i znowu niczego się nie dowiedziała. Trochę to już nudne...
- ostatnio na niezwykle interesujący spoiler trafiłem - Caroline zostanie wampirzycą! Nie mogę się doczekać tylko boję się, że dojdzie do tego za jakieś 500 odcinków...

Dark Shadows - Beginnings Episode 35/209
- Caroline nadzwyczaj szybko dowiaduje się o kolacji Victorii i Burta. Zupełnie jak w jakimś innym serialu. I oczywiście jest zazdrosna póki się wszystko szybko nie wyjaśnia. Dobrze, bo lubię te ich siostrzane relację. David na końcu upiorny. Czekam na jego ruch
- serial wprawdzie oglądam tylko jednym okiem, ale zauważyłem, że zmienił się aktor grający Sama i to na niekorzyść. Jakiś zbyt pewny siebie był w rozmowie z Burtem, brakowało mu wahania. Oby szybko zginął.

Dark Shadows - Beginnings Episode 36/209
- Victoria wyprowadzająca się z Collinswood? To mogli mnie zaskoczyć. Niestety Elisabeth ją przekonała. Trochę śmieszne są jej słowa, że tak bardzo się zżyła z nią skoro minęły jakieś 4 dni od jej przybycia. Oczywiście nie wyjawiła też dlaczego ją sprowadziła. Niespodziewana też była końcówka jak Roger narzeka na dom i spuściznę rodu. 
- sceny Rogera z Samem nudne. Po raz kolejny się kłócą i nic nowego nie wypływa. Wiadomo, że mają wspólną historię związaną z procesem, ale jakoś niezbyt chcą o niej mówić co jest już irytujące

Dark Shadows - Beginnings Episode 37/209
- Sam napisał list typu "do otworzenia jakby coś mi się stało" więc oczywiste jest, że zaraz zginie. Tym bardziej, że Victoria podsłuchała jak Roger mu groził przez co zbudzą się w niej kolejne podejrzenia. Jednak jego śmierć może przynieść wiele dobrego, zwłaszcza jak Maggie przeczyta ten list. 
- co za przerażający płacz dochodzący z piwnicy. Dark Shadows w końcu zaczyna straszyć. Klimatycznie wypadło przedzieranie się Victorii przez mroczny dom i dotarcie do źródła dźwięku. Potem jeszcze rozmowa  Rogerem, który przyznał się, że też to słyszy i nie są to jej żadne przewidzenia.

Dark Shadows - Beginnings Episode 38/209
- oczywiście, że płacz z piwnicy został zbagatelizowany. Wszyscy o nim wiedzą, ale nikt się specjalnie nie przejmuję. Victoria się martwi, ale tylko ona. Szkoda, że Caroline powiedziała, że słyszy go od dziecka. Miałem nadzieje, że chowają tam żonę Rogera. To byłby upiorny twist
- i jak tu lubić Elisabeth skoro jest taka bezwzględna i by chronić rodzinę wykorzystuję oddanego pracownika. Jakby nigdy nic powiedziała, że wypadek to wina Matthew, a on się zgodził dla niej kłamać
- sceny Caroline  Burtem jak zwykle uroczo naiwne. Burt czytający Hrabiego Monte Christo i Caroline sobie z tego żartująca nawet nie wie jak blisko była prawdy.

Dead Like Me S02E04 Shallow End 
- bardzo, ale to bardzo podobała mi się opowieść George o jej dzieciństwie i tym co ją zdefiniowało. Przez całe życie podejmujemy wybory na zasadzie czy chcemy być lubiani czy czuć się dobrze z samym sobą. Żaden z nich nie jet idealny i przynosi ze sobą negatywne konsekwencję. Przeszłość określa naszą teraźniejszość i nigdy nie jest ona różowa. Znowu też George mówiła o dystansowaniu się od rzeczywistości tylko tym razem przez despotyzm. Po z dala od ludzi jest łatwiej żyć
- historia Theo był dobra. Człowiek chcący zobaczyć swój pogrzeb by przekonać się jak o nim mówią, ale tak na prawdę tęskniący do zmarłej żony. Wzruszające i prawdziwe
- bardzo też mi się podobał wątek niedoszłego transwestyty klnącego na Boga i oczekującego znaku. Ta scena w kościele trochę przypominała tą z The West Wing gdzie Bartlet bluźni na Boga. Może nie posiadała tej samej mocy, ale pokazywała to samo. W chwilach zwątpienia człowiekowi najłatwiej wyzywać
- oczywiście nie zabrakło też humoru. Panikujący Mason, chamska George i absurdalne sceny śmierci

OCENA 4.5/6

Suburgatory S01E19 Entering Eden
- oj nie, to było złe. Najlepszy element odcinka to żartująca lekarka pojawiająca się na kilka sekund. Reszta była tragiczna. Już pomijając to, że nie było śmiesznie masa innych elementów wkurzała. Romans Georga z Eden jest tak naciągany, że nawet w tej konwencji mi ciężko w niego uwierzyć. Para gejów wyszła koszmarnie przerysowana i niby tak miało być bo na tym polega urok tego serialu tylko co z tego skoro nawet temu nie udało się mnie rozbawić. Podczas pościgu się parę razy uśmiechnąłem, ale był za długi i zbyteczny. Szkoda.
OCENA 2.5/6

Suits S01E11 Rules of the Game
- jakiś kilkuodcinkowy wątek się pojawił. Szkoda, że akurat jak się sezon kończy... Odgrzebywanie starej sprawy przez Harveya może być interesujące głównie dlatego, że jest w finale. Liczę na jakieś poważniejsze konsekwencję poprowadzenie tego po łebkach. Sam wątek przeszłości mógł być. Nic specjalnie dramatycznego. Rezolutna sekretarka Donna, która wie wszystko najlepiej uratowała tyłek szefa. Nie żebym na to narzekał zbytnio bo ona wprowadza mnóstwo pozytywnego humoru, ale to było takiego oczywiste
- już nie mogę patrzeć na Mike'a jak się miota między dwiema kobietami. Dobrze, że na końcu wygarnął Rachel że się do niego klei, ale zdecydowanie zbyt późno. Podwójna randka to taki głupi i naiwny pomysł...
- pojedynek z Luisem najlepszym momentem odcinka. I Mike jako nagroda. Jego zdanie oczywiście się nie liczyło. Podobało mi się też jak to rozwiązano. Dobra sprawa, acz nie było czuć jej ciężaru.

OCENA 4/6

The Shield S03E01 Playing Tight
- Vick i Strike Team mają działać legalnie? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. I jak widać długo w tym postanowieniu nie wytrzymali. Jednak tyko trochę nagięli prawo i skutek był zadowalający - przymknęli handlarza bronią. Tylko, że narobili sobie też kłopotów bo wybuchła wojna gangów, albo przynajmniej nasili się konflikt. Jak zwykle konsekwencje czynów
- kasa z pociągu leży sobie bezpiecznie w schowku i czeka na lepsze czasy, a gdzieś tam z boku toczy się śledztwo jej dotyczące. Jednak shit hit the fan. Zdobycie pieniędzy było łatwe teraz zrobi się ciężej bo bohaterowie nie wytrzymają w wstrzemięźliwości. Shane już szata pieniędzmi by zaimponować dziewczynie. Vick niedługo zapłaci by kształcić dziecko. I śledztwo ruszy, a oni będą musieli zmagać się z nowymi kłopotami
- sprawa odcinka, jeśli tak o niej można powiedzieć dotyczyła bezstopych ormian. Widok ciał dość brutalny i ciekawe wątki bo wiążące się z pociągiem z forsą. I jeszcze wspomniano mojego ulubieńca. Szkoda, że Kurt Sutter nie pojawił się osobiście.
- urzekł mnie grecki wątek. Dutch wydzierający się, że jest amerykaninem i mają go słuchać oraz niechęć tamtejszej policji i w końcu ujście psychopaty. Mieli jego lokalizację, ale przez biurokrację nic z tego.
- szykuje się kolejny, jeszcze poważniejszy konflikt między Wyms, a Acavedą. Ona jednak tak szybko nie zostanie kapitanem, a on jednak próbuje coś zmienić podkradając jej pomysły.

OCENA 4.5/6


The Shield S03E02 Blood and Water
- oficjalnie był to dzień nieudany dla Vicka. Jednak tak na prawdę zrobił wszystko to co musiał. Może tylko nie odzyskał zaginionych pieniędzy, ale i to mu na dobre wyjdzie. Trochę szkoda bo przez to serial jest przewidywalny
- wojna między dwoma gangami dobrze poprowadzona i jeszcze Vick wykorzystał sprawdzoną metodę zaprowadzania pokoju - zamknął dwóch przywódców razem i kazał im się dogadać. Tylko tym razem mu się to udało. Ciekaw jestem jak ten wątek zostanie poprowadzony na przestrzeni całego sezonu, czy nastąpi eskalacja konfliktu czy może raczej spokój.
- Claudette jako dowódca nowego Decoy Squad i Strike Team - to będzie interesujące. Zapowiadają się kolejne konflikty i kłótnie
- Julien ma problem z przemocą, ostatnio jest niezwykle agresywny. Czy wiążę się to z jego stosunkami z żoną? Zastanawiający jest to że jeszcze jej nie pokazali w tym sezonie
- polubiłem nową dziewczynę Shane'a. Nie wróżę im długiego związku, ale lubię ją za to, że nie boi się powiedzieć tego co myśli i wygarnia prawdę Vickowi  

OCENA 4.5/6

The Shield S03E03 Bottom Bitch
- takie odcinki The Shield lubię. Brutalne, dosadne, pesymistyczne i nie pozostawiające złudzeń co do kondycji ludzkości. Nie zabrakło też humoru na rozluźnienie
- świat dziwek i alfonsów niezwykle realistycznie pokazany, dosadnie i bez uproszczeń znanych z innych produkcji. Aresztowanie prostytutek, próba przyskrzynienia alfonsa, średnio udany nalot i szereg mniejszych lub większych problemów. Co dziwne w to wszystko wmieszana całkiem udana współpraca z innymi ludźmi z Decoy Squad. Nie mogę się doczekać tarć między nimi do których musi dojść
- sprawa gwałtu na staruszce okrutna. Aż człowiekowi słabo się robi jak to ogląda. Ostatecznie śledztwo nie zostaje rozwiązane, główny podejrzany okazuje się niewinny po czym wychodzi i dokonuje gwałtu. Odważny scenariusz
- Danny nie może się odnaleźć zbytnio w pracy. Julien dla odmiany bryluje u kolegów. Szkoda, że tak mało miejsca dostają
- Vick znowu pokazał swoją mroczną stronę gdy puściły mu nerwy. Mocna scena jak grozi dziwce.
- Mara w ciąży - to było niespodziewane. Lubię ją i dobrze, że dłużej zostanie. Szczęśliwego zakończenia nie będzie, nie ten serial

OCENA 5.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz