piątek, 4 kwietnia 2014

Lazarus vol. 1: Family


Ponure wizję przyszłości zawsze mnie intrygowały. Post apokaliptyczny świat po wojnie atomowej, przeróżne dystopię, alternatywne wersję naszej przeszłości gdzie kluczowy moment poszedł nie tak jak powinien, zombie światy, wodne światy, światy bez elektryczności czy opanowane przez sztuczne inteligencję bądź kosmitów. Wizję te mają coś niepokojącego zwłaszcza gdy odzwierciedlają lęki współczesnego świata. Dlatego w czasach zimnej kurtyny i żelaznej wojny popkultura przerabiała na swój obraz i podobieństwo wizję nuklearnego holokaustu. Dzisiaj rolę tych złych odgrywają wielkie korporację ciemiężące szarych obywateli. Oni są odpowiedzialni za kryzys, zaprzęgają małe żółte dzieci do pracy w fabrykach i rzekomo zakulisowo sterują polityką państw. Dlatego to świat niedalekiej przyszłości zdominowany przez wielkie rodzinne firmy posłużył dla Grega Rucki i Michaela Larka za tło dla ich najnowszej historii o biblijne brzmiącym tytule - Lazarus.

W tym świecie rządy i państwa nie istnieją, cała władza należy do kilku Rodzin, które podzieliły między siebie świat i zasoby naturalne do których zaliczają się ludzie zamieszkujący te tereny nazywani Waste czyli odpady, siła robocza nie posiadająca praw jak członkowie Rodzin i ich zaufani. Jak uczy nas historia na wyznaczeniu granic się nie skończyło. Człowiek jest drapieżnikiem i w jego naturze jest chęć coraz większego posiadania. Westa nie byłaby dumna z tego typu rodzin w przeciwieństwie do seniora familii Corleone. Przypominają one struktury mafijne z głową rodu która wszystkim zarządza, a do brudnej roboty czy własnej ochrony używa tytułowego Lazarusa, którego rolę dzierży Forever Carlyle bohaterka tej opowieści. Forever nie jest zwykłym człowiekiem. To zmodyfikowana genetycznie maszyna do zabijania, która może umrzeć jedynie przez dekapitację. Dlatego Łazarze każdej rodziny noszą przy sobie miecze. How cool is that? 

Opis Forever sprawia, że łatwo byłoby przefajnować tą postać. Bo seksowna kobieta pozbawiająca z gracją życia swoich wrogów mogłaby łatwo ulec seksualizacji lub być pretekstem do kolejnych stron bezrefleksyjnej sieczki. Na szczęście Rucka kreuje prawdziwą postać z krwi, kości i metalowych płytek. W końcu ma już pewne doświadczenie w tej roli pisząc choćby policjantkę z miasta Nietoperka Renee Montoye w serii Gotham Central. Forever można szybko i łatwo polubić z kilku powodów. Nie przepada za zabijaniem, ale rozumie konieczność swojej roli. Nie jest bezmyślnym mordercą pozbawionym empatii, ale robi to co konieczne. Nie bez refleksyjnie bo zastanawia się nad swoimi czynami. Rozumie też swoją odmienność przez co szuka akceptacji. Może i mieszka z swoją rodziną, zespół naukowców bezustannie kontroluje jej parametry życiowe, ale tylko drugi Lazarus może zrozumieć jak wygląda jej życie. Jednak ona bardzo dobrze rozumie bezwzględny świat w którym przyszło jej żyć. Co ciekawe już w pierwszym numerze okazuje się, że jest manipulowana przez brata, który chcę pozbawić ją empatii i zredukować do roli użytecznego narzędzia.

Bo właśnie intrygi stanowią tutaj główną oś fabularną. Nie są może zbytnio zawiłe łatwo jest dostrzec kto jest zły, a kto gorszy (dobrych w sensie stricte nie stwierdzono). Jednak ciekawie się czyta o kolejnych członkach rodziny i jak zmyślnie się wykorzystują. To nie jest kochająca rodzina. Tak jak wspomniałem wcześniej o ludziach - chcą więcej niż mają i inni stanowią tylko środek do celu. Na szczęście mimo tego, że familia Carlyle jest wielodzietna nie czuć natłoku postaci bo każde z nich jest wprowadzane stopniowo, ale konsekwentnie charakteryzowane. Samo prowadzenie fabuły opiera się na dużej ilości dialogów, które nie są bezcelowe i czyta się je z zaciekawieniem. Przy czym gdy jest to możliwe komiks operuje jedynie obrazem.

Jako, że jest to przyszłość z zaciekawieniem zwracałem uwagę nie tylko na sytuację globalną i społeczną z podziałem klasowym, ale również na szczegóły. Nie ma tutaj nachalnego wprowadzania cudownych zdobyczy technologicznych. Stylistyka sci-fi jest delikatnie zarysowana, a każde odmienne nowinki wprowadzane z wyczuciem jak zegarek z holograficznym wyświetlaczem czy hologram służący do pokazywania planów. Śmigłowce, umundurowanie czy wystrój wnętrz to dobrze znane nam projekty tylko leciutko zmodyfikowane. Wszystko to dodaje odpowiedniego klimatu niedalekiej przyszłości i to całkiem realnego. 

Pierwszy tom Lazarus jest tak na prawdę prologiem do całej serii. Nakreśla wizję świata oraz w dodatkach przedstawia dokładną chronologię wydarzeń przed akcją serii. Wprowadza też wątki, które powinny być rozbudowywane na przestrzeni kilkudziesięciu zeszytów. Konflikty między Rodzinami, problemy z Waste, kolejne rodzinne intrygi i knowania oraz poszukiwanie własnej tożsamości przez Forever. Świat na razie rysuje się powoli, ale jest na tyle fascynujący, że chcę się do niego wracać, poznawać go i zgłębiać oraz doświadczać szarej moralności, której nie powinno zabraknąć w przyszłości.

Jako, że to komiks trzeba też napisać o oprawie graficznej za którą jest odpowiedzialny Michel Lark.Współpracował on już z Rucką i zapewne dlatego tak dobrze jego twórczość dopełnia wizję pisarza. Rysunki doskonale oddają ponury i pesymistyczny świat. Kreska jest wyraźnie zarysowana, a całość utrzymana w ciemniejszej stylistyce przez co jest brutalnie i można odnieść wrażenie niebezpieczeństwa. Ze świecą szukać wielkich rozkładówek. Zamiast jednego epickiego splash page walka jest przedstawiona w małych i pojedynczych kadrach co podkreśla jej dynamizm. Również twarze, sylwetki i ubrania postaci idealnie pasują do klimatu serii.

Jak widać wpis jest laurką dla pierwszego tomu serii. Wady by się jakieś znalazły, ale podczas czytania czy po nim nie czuć niedosytu. Może tylko, że tak szybko się kończy. Bo Lazarus to doprawdy fascynująca lektura, która wrzuca w świat odmienny od naszego, ale ciągle go przypominający. Poza tym w roli głównej jest kobieta-cyborg z kataną.

OCENA 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz