poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Serialowe podsumowanie tygodnia #82 [21.04.2014 - 27.04.2014]

SPOILERY

Arrow S02E20 Seeing Red
-Arrow kolejny raz udowodnia, że to serial z fajnymi scenami, ale ogólnie to zbytnio nie odbiega od głupawek na The CW. Scena śmierci Moiry fajnie zrobiona, Slade pokazał jakim popapranym złoczyńcą jest i co takiego Mirakuru zrobiło z jego głową. Skazuje Olliego by przeżywał jeszcze raz ten sam wybór, by ponownie cierpiał w ten sam sposób jak wtedy gdy zginęła Shado. To powinno się odbić na jego psychice i relacjach z siostrą (która przy swojej mentalności jeszcze bardziej go znienawidzi). Tylko, że śmierć Moiry nie była wcale szokującym momentem, a czymś naturalnym czy nawet koniecznym. Była to postać na którą kończą się pomysły, zrobiła swoje i odeszła w zapomnienie. Już jakiś czas temu to przewidziałem. Jednak prawdę powiedziawszy w serialu może zginać każdy z głównej obsady prócz Olivera i wiele na tym nie straci, a jedynie może pomóc. Po przeczytaniu nagłówków wieszczących jakiś nagły zwrot wypatrywałem znaków. I były one typowe. Moira dostaje własne flashbacki (Moda na Sukces mode on), po części godzi się z dziećmi czy nawet wyjawia Olliemu o tym, że wiedziała o jego nocnych przebierankach. Co jest kompletnym idiotyzmem bo nigdzie wcześniej nie zostało to zasugerowane. Koniec Moiry w serialu to też koniec idiotycznego wątku z jej kandydaturą na burmistrza.
- jednak głównym wątkiem odcinka było polowania na Roya które okrutnie się dłużyło. Superbohaterowie znowu zachowywali się jak banda amatorów - pierw przez tydzień zostawiając Roya na stole, a potem bez planu rozpoczynając z nim walkę. Czy tam nikt nie myśli? Oczywiście był konflikt zabić go czy nie zabić i patetyczne przemowy od których więdły uszy. Niestety dalej będzie się to dłużyło i tylko po to by lepiej przedstawić postacie z The Flash, które już mnie zirytowały w poprzednim odcinku.
- lubię Sarę, ale widocznie zaraziła się czymś od swojej siostry. Jej zachowanie było niedorzeczne. Pewnie zabić go w końcu stanowi zagrożenie i racjonalnie nie myśli, Roy jest zbędny. O pojmaniu też nie pomyślała. Pal licho, że jest zabójczynią. Jeszcze przełknąłbym jakby to był ktoś zupełnie anonimowy, ale to był jej znajomym. Jednak jej największym wybrykiem odcinka jest porzucenie Olliego i powrót do Ligii. Co tam Slade i zagrożenie, Ollie zasługuje na kogoś lepszego jak to sama powiedziała (i inne perełka scenariuzowej kreatywności - "za bardzo mi na tobie zależy by z tobą zostać") . Proszę! Nienawidzę tych prostackich rozwiązań fabularnych i bohaterów którzy się nie szanują. Obstawiam, że na przestrzeni nie więcej niż 10 odcinków Ollie prześpi się z przypadkową kobietą, wróci do Lauriel po czym pojawi się znowu Sarah.
- i znowu narzekam, ale było kilka fajnych scen jak agresywny Roy zabijający policjantów, a sam odcinek szybko zleciał. Wydarzyło się w nim dużo z fabularnego punktu widzenia, ale to tylko w ostatnich minutach przez co nie zamierzam go oceniać przez ten pryzmat. I kolejny raz oglądało mi się to dużo gorzej niż SHIELD.

OCENA 3.5/6

Game of Thrones S04E03 Breaker of Chains
- dziwnie się oglądało początek Gry gdzie była bezpośrednia kontynuacja sceny w której skończył się poprzedni odcinek. Nie często serial jest tak skonstruowany, ale to tylko podkreśla istotność tego wydarzenia. I wyjaśnia co działo się z Sansą. Fajnie pokazali jej pogoń ulicami Królewskiej Przystani i potem spotkanie z Littlefingerem. Mała ptaszyna przy tym dostała kolejną życiową lekcje, a jej wątek stał się jeszcze bardziej ciekawy. Biedaczka musiała patrzeć na śmierć Dantosa i przy okazji dowiedziała się prawdy o naszyjniku. Petyr przypomniał też, że wszyscy są kłamcami po czym scena z Starą Różą i Margery. Chyba biedaczka nie jest niczego świadoma.
- scena w sepcie była upiorna. Świetnie zagrana, ale strasznie niepokojąca. Joffrey leży na katafalku, a Tywin już przyucza Tommena do bycia królem. Ani chwili na żałobę gdy myśli się pragmatycznie. Dużo dziwniejszy był gwałt Jamiego na siostrze przy zwłokach ich syna. Jednak zmiana w nim tak szybko nadejdzie.
- Arya i Ogar zacieśniają więzy i nauczyli się ze sobą żyć. On ma świetny teksty, ale jego bezpośredniość już trochę mnie denerwuje. Dobrze, że ona używa głowy. Cudowne było jak wymyśliła, że będzie odgrywać jego córkę. Oczywiście brutalna rzeczywistość szybko kopnęła ją w tyłek bo Ogar tak jak Tywin robi to co musi - zabiera chłopu srebro bo i tak zginie.
- Sam zachował się jak idiota w tym odcinku. Jasne, lepiej odesłać dziewczyna do gospody/burdelu niż trzymać ją w Czarnym Zamku. W końcu co się jej może złego stać ja ma tylko pomagać w kuchni. Chyba Zabójca nie słyszał o prawie Murphyego. Mam też wrażenie, że Goździk i on dostali za dużo czasu w odcinku przez co ich sceny były przeraźliwie nudne. Dobrze, że Jon zaczął myśleć. I tutaj kolejny przykład pragmatycznego zachowania w tym odcinku. Nie można osłabiać Zamku by ratować ludzi, ale już wysłać za Mur by ochraniać przed armią Rydera już tak. Dobrze, że Snow zaczyna się bardziej wykazywać w świetle co ma się z nim stać po starcu z Mancem. Jednak mam wrażenie, że za późno.
- u Stannisa nudno. Świetnie rozpisane dialogi, ale to typowe. Brakowało Czerwonego Kapturka. Jednak i ten wątek poszedł trochę do przodu i Stannis w końcu przestanie siedzieć na Skale. I ładnie w odcinku prowadzono wątek Braavos i najemników jak pojawiali się w kilku rozmowach.
- w Królewskiej Przystani nie działo się wiele ciekawego. Zbliża się sąd nad Tyrionem, a Żmija urządza sobie orgietki. W końcu cycków w odcinku nie mogło zabraknąć. Jednak Tywin opowiadający o nadchodzących zagrożeniach wiele wynagradza.
- nie lubię Dany, uważam ją za arogancką, jej wątek był fajny przez pierwsze dwie książki, ale w końcu zaczął irytować oderwaniem. W serialu miała ona kilka fajnych momentów, ale z reguły jestem negatywnie nastawiony do jej scen. Jednak gdy mówiła po valyryjsku, a machiny oblężnicze ciskały w Meeren obrożę niewolników zapomniałem o jej wszystkich niedostatkach i irytującej przemowie jak to jej zależy na najbliższych. Świetnie zrobiono i czuć było rozmach na jaki zasługuje ten epicki przecież cykl.

OCENA 4.5/6

Hannibal S02E08 Su-Zakana
- WTF?! Ptak w człowieku w koniu?! To jest chore i przy tym fascynujące. Hannibal to serial z najlepszymi morderstwami i tyle. Co parę odcinków jest moment "przeszli samych siebie" i kolejne miejsca zbrodni są coraz bardziej dziwaczne. Ale dziwne jest dobre. W sumie sam nie wiem co jest bardziej niepokojące - motywy zaszycia kobiety w wnętrznościach konia czy motywy działania i ten wykręcony motyw ponownych narodzin. Martwe rodzi martwe.
- sam odcinek był wspaniały z uwagi na dwuznaczne dialogi, ciągłe gierki słowne i przejęcie pałeczki przez Willa. Teraz to on poluje czy raczej łowi. Ten odcinek to powolne acz systematyczne wprowadzanie w życie planu Grahama. Zbliża się do Hannibala, daje mu do zrozumienia, że się zmienia i Lecterowi w końcu udało się stworzyć przyjaciela. I mordercę przy tym. Jak wielu jego wcześniejszych pacjentów on ich nakierowuje na nową pasję i pozwala im rozbłysnąć. I teraz wydaje mu się, że z Willem jest podobnie. Bo ostatnia scena gdy chcę on zabić Ingrana to tylko zmyłka. Chyba, że Will na prawdę się zmienia pod wpływem tego co się stało, ale też poluje na Hanniego z Jacka. Ale to pięknie zaplątane, a przecież jest jeszcze kilka niewiadomych jak Miriam.
- nowa pacjentka Lectera wydaje się interesująca tak jak cała jej wykrzywiona rodzina. Może nie dostała wiele scen, ale ja czekam by oglądać ją wcześniej. Tym bardziej, że jej brata gra Michael Pitt.
- Jeremie Davies w tym odcinku był przewspaniały! Dancy i Mikkelsen - wiadomo, klasa sama w sobie, ale występ gościnny Daviesa to mała perełka. 

OCENA 5.5/6

Hannibal S02E09 Shiizakana
- ten epizod to niby taki proceduralny zapychacz. Jest sprawa, nic się nie dzieje, fabuła niby prowadzi donikąd, twórcy spełniają swoje estetyczne potrzebny zwalniając poszczególne kadry do nieprzyzwoitości i robiąc zbliżenia, ale i tak ogląda się to świetnie. Bo całość została przepełniona aluzjami do ewolucji Willa i Hannibala jako stwórcy. Na razie to słowa, ale zbliżamy się do finału gdzie wszystko powinno z ogromną siłą eksplodować i wyjaśnić kto pociąga za sznureczki teraz - Will czy Lecter.
- cieszy mnie pokazywanie kolejnych pacjentów Lectera co tylko podkreśla jakim jest doskonałym manipulatorem. Kolejne osoby skrzywdzone przez los mogą pod jego skrzydłami rozkwitnąć i zmienić się w finezyjnych morderców pokonując swoje lęki i obawy. Liczy, że to samo spotka Willa i chyba sam nie może się doczekać efektów. Najbardziej mnie zastanawia czy spotkania Willa z Margot jest dziełem przypadku czy świadomym planem Hanniego. Tak ustawił kalendarz by ba siebie wpadli i przez to tak mało subtelnie nakłaniał ją do zabójstwa brata by zwierzyła się Willowi by ten mógł odkrywać prawdę o Hannibalu co przyśpieszyłoby jego ewolucję.
- początkowo scena to mistrzostwo. Już pal licho fascynującą rozmowę, ale fantazja Willa zabijającego Lectera była tak bardzo ładnie nakręcona. I jeleń powrócił! Ech, na ten serial można tylko patrzeć i patrzeć.

OCENA 4.5/6

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. S01E19 The Only Light in the Darkness
- dobry odcinek, popychający do przodu niektóre wątki i skupiający się na postaciach. Może nic odkrywczego nie się zdarzyło i był stosunkowo spokojny, ale po minireboocie Agenci utrzymują satysfakcjonujący poziom i da się ich oglądać bez narzekania. Jakbym miał się przyczepić to tylko do przesłuchania Warda. Koening go zaczął podejrzewać, jego wyniki nie były idealne więc powinien mieć na niego oko, tak na wszelki wypadek, ale niestety nic z tego. Irytujące uproszczenie.
-ochrona wiolonczelistki to typowy wątek zapychacz, ale został dobrze zrealizowany bo odnosił się nie tylko do Culsona, ale też Fitza i jego relacji z Simmons. Zrobił się z tego całkiem znośny trójkąt i w przeciwieństwie do wielu innych seriali nie jest on irytujący i zbyteczny tylko pogłębia relację między dwójką postaci.
- w bazie działo się na początku niewiele. Jednak gdy Ward zaczął dobierać się do Skye i eliminując Koeninga czuć było, że zaraz coś się wydarzy. Jednak odcinek kończy się cliffhangerem bez konfrontacji z Wardem. Tylko, że Skye wie jakie są jego zamiary i teraz ona gra przed nim. I wiecie co? Ostatnio dobrze się tą dwójkę ogląda jakby to byli zupełnie inni bohaterowie. Ciekawi mnie też co kryje się za słowami Warda gdy opowiada, że trzeba słuchać rozkazów. Myśli o Hydrze czy może o ukrytym zadaniu? Coś czuję, że serial szykuje wielką bombę na koniec sezonu.
- May odeszła z drużyny i skontaktowała się z matką. I nie byłoby w tym nic ciekawego gdyby ona też nie była była agentką tajemniczego wywiadu i dała córce namiary na Marię Hill.
- a odcinek wygrała Simmons za wspomnienie TARDIS.  

OCENA 4/6
 
Orphan Black S02E01 Nature Under Constraint And Vexed
-  Tatiana <3 W zeszłym roku udało się jej przebić do czołówki serialowych aktorek i nic nie wskazuje by jej gwiazda przygasła. Mam tylko nadzieje, że nie okradną jej znowu z nagród bo za swoje role jak najbardziej na nie zasługuje. W tym odcinku była perfekcyjna, nie wypadła z roli, dalej nadaje każdemu z klonów indywidualne cechy przez co od razu było widać, że to Sarah jest przebrana za Cosime. Co prawda jej charakteryzacja nie była doskonała, ale nawet sposób mówienia czy postawa wskazywał na Sarę. Allison również świetna w tym odcinku. I śpiewała! Jak ona cudownie śpiewa. Przeżywa dramat, będzie jej ciężko, ale wciąż daje mnóstwo pozytywnej energii. I ten jej szalony sprzedawca broni. Cudownie serial się bawi z widzem.
- odcinek był jak jazda kolejką w wesołym miasteczku. Pełno akcji i atrakcji. Spowolnień jest niewiele tylko by złapać odrobinę oddechu przez co nie wiadomo kiedy odcinek się kończy. I do tego piękne zdjęcie. Cudownie jest ten serial zrobiony. Fabularnie też dobrze. Bezwzględna Rachel gra na emocjach Sarah by ostatecznie okazało się, że to proletarianie porwali Kirę. W sumie spodziewałem się tego. Ciekawsze wydaje się relację Paula z Rachel i Cosimy z Delphiną czy Sarah z Artem. Lojalność będzie tu nieustannie kwestionowana i będą nadawały odpowiedniej dynamiki serialowi.
- jakiś ćwierćintelekt przy recenzji odcinka dał zdjęcie Heleny więc jej powrót nie był wielką niespodzianką. Ja psioczył na niego nie będę bo jest jak najbardziej logiczny. Już wcześniej była mowa o jej większej wytrzymałości i szybszej regeneracji więc czemu nie miałaby przeżyć postrzału?
- nie zabrakło w odcinku kilku uproszczeń, ale zupełnie mi one nie przeszkadzały bo te ~40 minut było niesamowicie angażujące i zapowiada się wspaniały sezon. Czekam na przedstawienie kolejnych klonów bo musi do tego dojść.

OCENA 5/6

Person of Interes S03E20 Death Benefit
- to było niespodziewane - Maszyna chciała by drużyna Fincha popełniła morderstwo. Czyli nie jest wcale tylko tarczą, ale ma coś też z miecza. Chyba, że to była chłodna kalkulacja i bardziej się jej opłacało pozbyć jednego człowieka i ocalić tysiące. Tylko czemu w takim razie nie wysłała Root? Przecież to ona była o wiele bardziej odpowiednia do tego typu zadania. Jedno jest pewne - wojna z Decimą nabierze rumieńców w przyszłym sezonie.
- Root zajmuje się istotnymi numerami. Czyżby do tego zbierała drużynę i była przygotowywana przez Maszynę? Jej wizyta w barze na Florydzie z Shaw cudownie wypadła. Aż iskrzy między tymi dwiema paniami.
- końcówka odcinka zapowiada wybuchowy przyszły epizod. Polowania na terrorystów czyli Finch na celowniku Samarytanina. Do tego pewnie rozwijanie wątków politycznych. W to mi graj.
- cieszy mnie tez szara moralność seriali gdy opowiada o narzędziach inwigilujących. Nie wybiela i nie potępia, a przedstawia kilka podejść. W tym mamy senatora, który oficjalnie jest przeciwny, ale zdaje sobie sprawę z konieczności szpiegowania obywateli którzy zresztą też nie mają nic przeciwko. Krzyczą bo krzyczą, ale chcą być tak naprawdę bezpieczni.

OCENA 4.5/6

Salem S01E01 The Vow
- długo czekałem na ten serial i nie jestem zawiedziony. Może nie jest to najwyższa półka, ale intryguje, nie ma się zbytnio do czego doczepić i posiada swój unikalny klimat. Postacie są ze sobą mocno powiązane, skrywają tajemnice i ukryte plany i wszystkiego można się po nich spodziewać. Nie wiadomo też dokąd zmierza fabuła bo wyraźnie przedstawia dwie strony konfliktu - wiedźmy i szalonego kaznodzieje. Oby intryga była skomplikowana bo na jednym wózku daleko nie zajedzie. 
- podobały mi się sceny mające wzbudzić niepokój. Serial nie epatuje zbytnio brutalnością, raczej dziwacznością i w ten sposób próbuje szokować. Mam nadzieje, że sceny z ropuchą czy czarownicą na smyczy to tylko przedsmak i scenarzyści szykują prawdziwe bomby.
- sam pilot dobrze przedstawia kolejne postacie z głównej obsady. Błyszczy tutaj przede wszystkim Janet Montgomery jako wyniosła i oziębła Mary Sibley. Dobrze ją znowu widzieć w jakimś serialu. Nieźle spisuje się też Ashley Madekwe jako tajemnicza wiedźma. Najbardziej bałem się o Shane Westa, który mnie trochę irytował w Nikicie, ale też daje radę jednak daleko mu do Setha Gabela który kradnie każdą scenę jako kaznodzieja tropiący czarownicę.
- serial będę oglądał dalej. Podoba mi się, mam nadzieje, że prócz dziwaczności będzie też miał przyzwoitą fabułę bo aż się prosi o to w tym settingu.

OCENA 4.5/6

The Good Wife S05E18 All Tapped Out 
- zacny odcinek, który wykorzystuje poboczny wątek przewijający się przez kilka sezonów i powracający motyw NSA. Przedstawiono paranoję związaną z inwigilacją gdzie biurokratyczna maszyna miażdży nawet swoich robotników. Było też sporo o nadużyciach władzy. Choćby Peter pozbywający się podsłuchu czy prokuratura próbująca zwalić wszystko na Finna. Na szczęście znalazły się też przesłuchania świadków, ale na odcinek z normalną sprawą przyjdzie pewnie poczekać do przyszłego sezonu.
- trochę jestem zawiedziony tym jak Alicja trzymała się na dystans od sprawy fuzji. Diane walczyła z Canningem, Cary negocjował warunki dotyczące Chumchum, a Alicja nic. Dalej jestem zdania, że nie chcę fuzji. Niech Canning miesza w L/G/C, a Cary z Alicją dalej walczą o przetrwania, tak się o wiele lepiej ten serial ogląda.
- Robyn gdzieś zaginęła już od kilku odcinków się nie pokazuje, a jest jedynie wspominana. Wolałbym widzieć częściej ją niż Finna.
- tekst odcinka należy od Eli za "I am not worthy" i bicie pokłonów.

OCENA 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz