wtorek, 17 czerwca 2014

Game of Thrones S04E10 The Children

Specjalnie dla moich czytelników wrażenie z ostatniej Gry o Tron w tym roku trochę wcześniej niż w niedzielę :)


Bez wątpienie najlepszy finał sezonu. Chciałoby się rzecz, że do czterech razy sztuka. Poprzednie były raczej epilogami sezonów, momentem by pożegnać się z bohaterami przed przerwą, a redefiniujące i emocjonujące wydarzenia działy się w dziewiątych odcinkach. Tym razem mięsko było trzymane na sam koniec i było dobrze wypieczone, smakowicie podane, ale zabrakło kilku składników. Brak Sansy, Petera, Theona, Boltonów, knowań Melissandre lub Żelaznych Ludzi to lekkie rozczarowanie. Nie było też Lady Stonehearth i obawiam się, że jej debiut będzie dopiero w finale przyszłego sezonu. Takie coś zasługuje by być cliffhangerem przed długą przerwą. Jednak sam finałowy odcinek miał świetne tempo, wolno się rozkręcał, ale potem jak przywalił z płaskacza gdzieś po 25 minutach już ciężko było oderwać wzrok. 

Może zaczną od Królewskiej Przystani. W końcu była TA scena! Jednak zanim do tego doszło Cersei znowu pokazała swoje oblicze. Ostatnie zwycięstwo nad Tyrionem ją uskrzydliło i doszła do wniosku, że cały świat leży u jej stóp i tylko czeka na jej rozkazy. Jej arogancja jest ogromna co odbije się na losach całego Westeros. Bo gdy Tywina już nie ma to ona będzie najsilniejszą postacią w państwie. I już nie mogę się doczekać jej Walk of Shame. Powinna to być jedna z mocniejszych scen przyszłego sezonu. Odcinek dziewiąty? Jej, ale pięknie by to wyglądało na jednym kilkuminutowym ujęciu kamery.

Po tym odcinku nasuwa się ciekawa analogia - Tywin okazał się postacią niesamowicie podobną do Neda. Tylko zamiast zaślepienia honorem, które często wpływało na jego trzeźwy osąd i podejmowanie decyzji Lannister bezgranicznie polegał na swojej rodzinie. Nie wierzył w plotki dotyczące dzieci, zlekceważył Tyriona i przez to zginął. Do samego końca był pewien, że syn go posłucha, że przemówi mu do rozumu. No i się nie udało. Tyrion już miał dość kłamstw, bycia wyzyskiwanym i poniżanym więc postanowił zemścić się na staruszku. Do wychodka poszedł z zamiarem zabicia ojca i to też uczynił. Ciekawe ile osób będzie go broniło po tym. Ja w tym momencie straciłem do niego całą sympatię, ale jestem ciekaw jak serial poprowadzi jego dalsze losy i czy szybko rozdzielą go z Varysem. Poza tym lubię takie niejednoznacznie moralnie postacie, a podczas ich oglądanie nie muszę im wcale kibicować, a nawet wolę jak cierpią. Taki sadysta ze mnie. Jednak najbardziej chcę zobaczyć wyrzuty sumienia u Jamiego. Przecież jest pośrednio odpowiedzialny za śmierć ojca. Jego przemiana zaczęła się jakiś czas temu i chcę by trwała dalej. Tym bardziej, że będzie teraz jeszcze bardziej kuszony przez siostrę.

To może teraz od Północy. Tej bliższej. Dalej uważam, że wątki na Murze są źle prowadzone, brak snucia wizji zagłady królestwa i poczucia realnego zagrożenia. Najśmieszniej wygląda 100 tysięczna armia Mance'a. Jon wychodzi z Czarnego Zamku, idzie prosto przed siebie i trafia bezpośrednio do namiotu głównodowodzącego. Stannis to samo, bez żadnego rozpoznania jego jazda trafia w samo serce armii. Ciężko mi na to przymknąć oko. Źle też są prowadzone relację Starków ze swoimi zwierzaczkami. Duch pokazuje się od czasu do czasu, Jon nawet się z nim nie pożegnał gdy szedł na śmierć. Już nawet pomijam to, że Arya nie wspomina o swojej Nymerii.
 
Jednak scena w namiocie Mance'a była świetnie napisana. Z humorem, ale czuć było też napięcie. I tutaj też ciekawa paralela - Jon łamie się jadłem, pije bimber (klisza z krzywieniem ryja po niespodziewanie wysokim woltażu napoju...), a równocześnie planuje morderstwo gospodarza i wzięcie przykładu z Freyów i Krwawych Godów tylko na mniejszą skalę. Przybycie Stannisa wyglądało epicko, świetnie wyglądała jazda i oskrzydlanie wroga. Wydarzenia na Murze nabiorą teraz rumieńców skoro spotkały się tutaj trzy długo prowadzone wątki i frakcje. I oby scenarzyści teraz przy tym przysiedzieli bo na razie mimo, że wizualnie i technicznie ładnie to wygląda (ach ten widok na Mur!) to słabo jest to pisane. Dobrze, że Goździk nie było, ale już własnoręczne palenie Ygrette przez Jona niepotrzebne. Już lepiej byłoby poświęcić ten czas na ważną i emocjonalną rozmowę Tyriona z bratem o pewnej kurwie z przeszłości co niepotrzebnie wycięto. 


Na prawdziwej Północy wątki czerpane są już z Tańca ze Smokami i bardzo prawdopodobne, że przyszły sezon wyprzedzi książkę co mnie niezmiernie cieszy. Spotkanie Brana z wroną i Dzieckiem wyszło zaskakująco efektownie. Dobra sieczka z szkieletami i sporo dramatyzmu. Mam tylko trochę mieszane uczucia co do efektów - z jednej strony zachwycały szczegółowością i naturalnością wyglądu szkieletów, ale z drugiej animacja momentami była jak z Jazona i argonautów, jakby zabrakło kilku klatek. Przy okazji udowodniono, że Bran dalej jest tylko dzieckiem, nie zna swojej roli i marzy tylko by odzyskać władzę w nogach.

Ten odcinek miał świetną muzykę oraz zdjęcia z czego najlepiej pod tym względem wypadł pojedynek Brianne i Ogara. Już pal licho, że nie powinni się spotkać w tak zupełnie przypadkowy sposób, a Westeros uległo jakiemuś magicznemu skondensowaniu na potrzeby serialu. Świetna scena walki z zdjęciami z m.in. z helikoptera i oddali z dużą ilością cięć zmieniających perspektywę, ale nie wprowadzających chaosu. I udźwiękowienie podczas walki! I nie chodzi tylko o nowy kawałek od Djawadiego, ale też o jego nagłe zakończenie gdy Ogar złapał miecz, a potem jedynie odgłosy brutalnej walki, okładania się pięściami, miażdżonego ciała, zgrzytających płatów zbroi i wściekłych krzyków walczących. Kurde, to chyba najfajniejsze starcie serialu. Przy okazji scenarzystom znowu wyszedł zabieg gdzie z pozytywnego bohatera robią tego złego jak Brianne rozbiła świetny związek Ogara i młodej Starkówny. 

Śmierć Pieska czy raczej konanie to kolejna świetna scena odcinka i też ma pięknie skonstruowane paralele. Pierwsza z nich to do wcześniejszego spotkania z konającym wieśniakiem. Druga do Góry. Dwaj Cleagenowie konają  w tym samym momencie po morderczym pojedynku. Co za ironia! Świetna była kamienna twarz Aryi wysłuchującej monolog Ogara i odmawiającej zadania miłosiernego ciosu. Młoda nauczyła się, że śmierć może być też ukojeniem i nie chcę się nad nim zlitować. Nie tłumaczy się, bierze tylko sakiewkę i odchodzi nie wypowiadając nawet słowa. Następny sezon to będą jej zabawy w Bravos. Z jednej strony nie mogę się doczekać, ale z drugiej denerwuje mnie ten jej samodzielny wątek. Może twórcy poprowadzą go lepiej niż w książkach i Arya nie będzie taka przefajnowana.

Tytuł odcinka można interpretować na kilka sposobów, ale najtrafniej odnieść go do wątku Danki. I muszę przyznać, że przyjemnie jest patrzeć jak ta bohaterka cierpi. Przez bodajże dwa sezony miała z górki to teraz fekalia uderzyły w wiatrak i atakują ze wszystkich stron. Nie tak łatwo jest rządzić miastem, a co dopiero Westeros. Niewolnicy nie chcą być wolni, a smoki, które miały być jej największą zaletą przysmażają tylko kłopotów. Piękna scena z zakuwaniem ich w łańcuchy, rozdzierająca muzyka pełna smutku, cudne zdjęcia i krzyki paniki i wyrzutu w stronę matki od smoków. Cała akcja z smokami też strasznie ironiczna. Źródło siły Dany zakute w łańcuchy przez kobietę, która ma przydomek Breaker of Chains. 

Im dłużej myślę o tym odcinku i przeglądam jego fragmenty podczas pisania recapu coraz bardziej go doceniam. Nawet się tego nie spodziewałem, że tak szczegółowo go dopracowano. Budżet na ten odcinek musiał być ogromny. CGI, zdjęcia, nowe kawałki muzyczne, nowe lokacje czy masa statystów, ale też scenariusz najwyższej próby (chociaż pewne poprawki by się przydały). Do tego zwroty akcji, które zmienią oblicze serialu. Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków najlepszego sezonu. A teraz uzbroić się w cierpliwość i oczekiwać na nową serię i wieści z planu. Lipcowy Comic-con powinien trochę tego dostarczyć. A może Martin zrobi niespodziankę i wyda szóstą książkę? Dobra, przepraszam to był głupi żarcik

OCENA 5.5/6

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie scena walki Brienne i Ogara była najlepszym momentem finałowego odcinka!Brawo dla aktorów!

    OdpowiedzUsuń