niedziela, 8 czerwca 2014

Serialowe podsumowanie tygodnia #88 [02.06.2014 - 08.06.2014]

Serialowe wakacje już niemal w pełni. Niektóre niedobitki dobiegają końca (The 100, Gra o Tron, Orphan Black), a już za chwilę inwazja czerwcowych premier. To znaczy, że jest idealny czas na nadrabianie. Skończyłem trzeci sezon The Shield i jest on równie świetny co poprzednie serię. Szkoda tylko, że mocno się postarzał i nie widać już w nim tej innowacyjności co kiedyś. Mam nadzieje, że do końca sezonowej przerwy uda się obejrzeć całość. Dokończyłem też Luthera. Niby zostały mi trzy odcinki, ale ciężko było się do nich zabrać. Niestety pierwsza historia nie była tak dobra jak ta zamykająca serial. Teraz pozostaje czekać na informację o zapowiedzianych filmach. I oby nie powtórzyła się sytuacja z 24. Wielkie oczekiwanie i po czterech lat serial zamiast zawitać na dużym ekranie w dusznych kinowych salach ląduje znowu w telewizji. Dla przeciwwagi sprawdziłem co słychać u niegdyś ulubionego zabójcy Ameryki. I niestety Dexter zabija już tylko z nudów. To będzie trudna przeprawa przez te dwanaście epizodów. 

Nadrabianie nadrabianiem, ale najwięcej emocji dostarczają seriale, na które trzeba czekać z tygodnia na tydzień. Wielki pojedynek Góry z Żmiją w serialu gdzie zima nie potrafi nadejść przez cztery lata był hypowany przez dwa tygodnie, oczekiwania były ogromne, widzowie się ekscytowali niczym Polacy walkami MMA z Pudzianem, a potem internet wybuchł. Wybuchły też korki od szampana w HBO bo odcinek pobił rekord oglądalności, a kilka dni później okazało się, że Gra o Tron została najlepiej oglądanym serialem w historii stacji wyprzedzając The Sopranos. Jeśli jednak ktoś liczył na trochę inny przebieg walki na chwilowe otarcie łez polecam sprawdzić ten filmik. A już jutro epicka bitwa o Mur, która rozmachem powinna dorównać słynnemu Blackwater.

Mijający tydzień był też dobry dla wielbicieli nowego hitu Showtime - Penny Dreadful, gdyż stacja zamówiła drugi sezon. Nie jest to wielkie zaskoczenie, w końcu to kablówka. Co ciekawe w przyszłym roku spędzimy dwie dodatkowe godziny w wiktoriańskim Londynie. Zapowiedź kolejnej serii sprawiła, że zorientowałem się, że mimo emisji dopiero czwartego odcinka to jest już połowa sezonu. Śpieszmy się kochać seriale, tak szybko odchodzą. Mam tylko nadzieje, że Jack Bauer jednak po tym sezonie nie odejdzie na emeryturę czy do innej krainy wiecznych łowów (na terrorystów, a jakże). Początkowe wyniki oglądalności nie napawały optymizmem, ale już ostatni wzrost o 0.3 punka ratingowego dobrze rokuje. A jak 10 sezon to tylko w pakiecie z Yvonne Strahovski i najlepiej nowymi producentami bo starzy mimo kilku lat przerwy są mocno wypaleni. 

Na zakończenie polecam pierwszy pełny zwiastun The Strain. Telewizja dzięki American Horror Story przypomniała sobie o gatunku jakim jest horror i konsekwentnie co roku wprowadza nowe tytuły z dreszczykiem. Tym razem od samego Guillermo del Toro i stacji FX więc nie ma prawa się nie udać.

SPOILERY

24 S09E06 Day 9: 4:00 PM-5:00 PM
-  serial dalej nie zachwyca w tym sezonie, dalej brakuje mu napięcia i plot twistów, ale dalej potrafi świetnie pokazać trochę akcji. Strzelanina z handlarzami broni, przesłuchanie Kate i Jack będący Jackem. Takie rzeczy chcę oglądać nawet jak są trochę głupkowate. Ważne by było przyjemnie. Chcę też więcej zaskoczeń. Scenarzyści chyba są zbyt przyzwyczajeni do 24 godzin i ciężko im się wpasować w 12 odcinkowy schemat dlatego dopiero teraz są teasowane kolejne wątki. Za późno.
- tekst Hallera wygrał odcinek - "Jack wants her, Jack needs her, Jack gets her". Iwonka świetnie się wpasowała w serial i liczę, że jeśli serial zostanie przedłużony to zostanie na kolejną serię.
- co robi Jack na wakacjach? Pracuje dla handlarza bronią by zdejmować jego największych klientów. Dziwne, że nie pomyślał o wędkowaniu, składaniu modeli lub hodowli drzewek bonsai.
- jest kret w CIA i jest nim Navarro. Kompletny brak zaskoczenie bo serial próbował wmówić, że to Jordan będzie kradł sekrety. Tylko z kim współpracuje? Rosjanie? Bez przyczyny by ich nie pokazywali w odcinku.
- terroryści to banda nieudaczników. Michelle Fairley jest odpowiednio charyzmatyczną aktorką, ale przerysowanie postaci odbiera wiele przyjemności z jej scen. Ostatnie sceny z Simone to śmiech na sali. Potrącenie przez autobus? Serio?

OCENA 3.5/6

Dead Like Me S02E08 The Escape Artist
- serial mnie już trochę nudzi dlatego opornie idzie kończenie sezonu, ale zawsze będę go podziwiał jak umie mówić o błahych sprawach i trafia w samo sedno codziennych problemów podchodząc do tego często z ironią. Tym razem kolejny odcinek z gatunku akceptowanie samego siebie i szukanie miejsca w świecie gdzie bohaterowie przy okazji zdają sobie sprawę z własnego położenia. Mason cierpi z powodu tego kim jest, George próbuje się wpasować, Raggie znaleźć przyjaciela, dwie starsze Lassowe zrozumieć się na wzajem, a jedynie Daisy jest zadowolona z tego kim jest i jej z tym dobrze.
- humoru było niewiele, śmierci przeciętnie zaaranżowane i nie było się zbytnio z czego pośmiać. Jednak oglądało się to z większym zaciekawieniem niż zwykle z powodu offowej narracji George w klubie.

OCENA 3.5/6 

Dexter S08E01 A Beautiful Day 
-  dałem sobie dodatkowy rok odpoczynku od serialu, myślałem, że trochę dojrzeje i zrobi się lepszy. Jednak nic z tego, zapowiada się przeraźliwie nudny i przegadany sezon. Przynajmniej taki był pierwszy odcinek. Będzie trzeba zacisnąć zęby, szczególnie na pierwszych 6 odcinkach. Potem ma się pojawić Yvonne Strahovski więc będzie przynajmniej na co popatrzeć. Teraz muszę słuchać pustych i niemożliwie przeciąganych dialogów. Najgorszy przykład to chyba dyskusja na temat ławki LaGuerty. Chyba scenarzyści chcieli się zabawić w Tarantino, ale zupełnie im to nie wyszło. Jednak jeszcze gorsze jest desperackie latanie Dextera za Debrą i jego nieogarnięcie. Ja rozumiem, że psychopata i nie przystosowany, ale logicznie myśleć to on powinien. Z zupełnie niepotrzebnych scen to te z Jamie, Quinnem i Batistą, zupełnie niepotrzebne.
- jednak jest pewien promyczek nadziei, a nazywa się Charlotte Rampling. Może i w irytujący sposób została wprowadzona do serialu, tak po prostu, gdy trzeba zgłębić psychikę Dextera przed finałem serialu, a jej powiązanie z Harrym wydaje się dziwne, ale kurde, podoba mi się jej rola i to do czego może prowadzić. Fajny jest też seryjny zabójca wycinający fragmentu mózgu. Jeśli na te wątki zostanie położone większy nacisk niż na słabą obyczajówkę ten sezon nie będzie zupełną stratą.

OCENA 3/6

Game of Thrones S04E08 The Mountain and the Viper
-40 minut oczekiwania na sceny w stolicy by w końcu móc przekonać się jaki będzie los Tyriona. HBO i sami widzowie umiejętnie pompowali hype przez dwa tygodnie, a potem rósł on systematycznie przez cały odcinek. Dobrze, że wcześniej nie było żadnych scen w Królewskiej Przystani tylko od razu wyemitowano całość. Dinklage jak zwykle był świetny podczas wygłaszania monologu o Orsonie. Nie wiem do czego się odnosił, ciężko mi go zinterpretować, ale oglądanie Petera to prawdziwa przyjemność. Gdy on szarżował aktorsko Waldau odpowiednio mu asystował. Świetna para i szkoda, że Tyrion umrze i nam to zabiorą. No bo w końcu umrze, prawda? :) Długo oczekiwana walka była fascynująca, Pedro Pascal był świetną Żmiją i doskonale oddał emocję człowieka opłakującego tyle lat siostrę. Reżyseria i choreografia piękna. I finał starcie musiał zaskoczyć osoby nie czytające książki. Będę tęsknił za Oberynem, ale jego śmierci powinna bezpośrednie wpłynąć na relację Lannisterów z Dorne co otworzy mnóstwo nowych wątków. I w końcu pokażą Bękarcice.
-jednak mimo, że wydarzenia w Kings Landing były kluczowe w odcinku to reszta nawet trochę nie odstawała od reszty, a kilka innych wątków złapało wiatr w żagle, wypłynęło kilka starych tajemnic, a nawet drastyczne zbliżono geograficznie do siebie niektóre postacie.
- bogactwo scenografii zawsze będzie mnie zachwycało w tym serialu. Otwarcie w Moles Town porażało ilością detali. Obskurne uliczki, błoto na ulicach, podle wyglądająca karczma z jeszcze bardziej odpychającymi dziwkami. Wulgarne sceny idealnie pokazały zachowanie plebsu. A potem świetnie udźwiękowiony najazd Dzikich z bezwzględną Ygrette. Potem dyskusja podrzędnych braci (tak, Jon i Sam są podrzędni w hierarchii) zupełnie niepotrzebne. Tylko przypomnienie, że zbliża się armia. Wolałbym jednak jakąś naradę wojenną. Mam nadzieje, że jak dwa sezony temu przy bitwie o Bleckwater przyszły odcinek w całości będzie się dział na Murze.
- na Północy szalał dalej Ramsey, który jest już Boltonem. Jeśli ojczulek w akcie usynowienie bękarta nie zawarł klauzuli, że jest to nieważne w wypadku jego śmierci w niejasnych okolicznościach to może się niedługo niemile zaskoczyć. Ramsey jest zdolny do wszystkiego, nawet do morderstwa ojca mimo, że obecnie wydaje się uradowany z tego, że został zaakceptowany. Śmieszna scena gdy Bolton pokazywał mu ich włości, na myśl od razu przychodzi Król Lew.
- tak, oczywiście potrzeba nawet wątku romantycznego podrzędnych postaci. Może i to fajne, pokazanie, że nie tylko wielcy mają jakieś życie, ale dla mnie to niepotrzebne skupianie się na szczegółach gdy do opowiedzenia jest cała epicka historia, która zbyt często przebiera nóżkami w miejscu zamiast wypruć do przodu. Jednak Miessendi i Dany rozmawiające o kastracji były zabawne. Nie tak zabawne jest położenie Joraha, który został wygnany. Dany doczekała się zdrady najbliższego, może to ją coś nauczy bo królową dalej jest słabą.
- gdyby nie tytułowa Żmija i Góra w odcinku zarządziłby dwie Starkówny. Aryia za jej wybuch śmiechu gdy dowiaduje się, że jej ciotka nie żyję oraz żale, że nie widziała umierającego Joffreya. Jej zachowanie było zaskakujące, ale zupełnie naturalne. Przeszła pół królestwa by znaleźć się w bezpiecznym miejscu i znowu się spóźniła. Nie udało się jej dostać na Mur do jednego brata, nie trafiła na wesele do drugiego, a teraz jej córka umarła. Mam tyko nadzieje, że z Ogarem udadzą się do Eyre. Już sama ich wizyta pod bramą odbiega od książki i zżera mnie ciekawość co dalej  tym wątkiem.
- jednak tym razem to starsza z sióstr zabłysnęła. Nauczyła się jak wygląda gra, zdała sobie sprawę ze swego położenie i wyrachowanie zaczęła korzystać z swoich atutów. Pierw jako słodka dziewczynka uratowała Petera, a potem w sukni ciotki zaczęła go uwodzić. I podejrzewam, że robi to świadomie. By podkreślić jej transformację przefarbowała włos na kruczoczarne. Piękne ujęcie gdy schodziła po schodach w nowym stroju i słońce świeciło prosto w kamerę przez co jej postać była trudniej rozpoznawalna. Tutaj też inaczej zaadaptowano historię i nie mogę się doczekać by zobaczyć jak ją poprowadzą, ale to raczej dopiero w 5 serii.

OCENA 5.5/6

Luther S03E02 Series 3, Episode 2 
-lato w pełni więc powrót do kolejnego serialu. I trochę jestem rozczarowany bo Luther to świetny serial, ale tutaj jakoś tego nie czułem. W miarę dobrze pamiętałem co ostatnio się działo, ale sprawa jakoś nie mogła mnie wkręcić. Przestępca był mocno niepokojący jak i cała historia siadała na psychikę, ale brakowało mi trochę policyjnej roboty. Wszystko to płynęło spokojnie od jednej do drugiej rozmowy, a suspens był zauważalny dopiero gdy morderca działał. Świetna scena w domu niedoszłych ofiar, pełna niepokoju i rosnącego zagrożenia. Szkoda, że nie było więcej scen tego typu w tym odcinku. Brakowało mi też roboty policyjnej, ciekawszych przesłuchań i większego nacisku na próbę rozgryzienia przestępcy.
- śledztwo przeciw Luthorowi miało kilka niezłych scen, zwłaszcza kluczową konfrontację i Starka w mieszkaniu Johna jednak tutaj też nie mogłem się specjalnie przejąć tym co się dzieje. Aj, może jednak to wina tej przerwy.

OCENA 4/6

Luther S03E03 Series 3, Episode 3
- co za poprawa w stosunku do poprzedniego odcinka! jednak nie ma się co dziwić, jest to ostatnia historia serialu i musi pełnić rolę podsumowującą i zaskoczyć widza. Przeciwnik Luthera został znakomicie dobrany bo jest do niego podobny, tylko już po przekroczeniu ostatniej granicy. John miał te same dylematy, też pozwalał umierać złoczyńcą, ale Marwood poszedł o krok dalej i na nich poluje. Przez co ich starcie będzie tak ciekawe zwłaszcza, że teraz stawka poszła w górę. Serial przy okazji pokazał cienką granicę między herosem, a złoczyńcą. Sytuacja kryzysowa, zła decyzja i nie ma już odwrotu. Śmierć Justina nie była dla mnie zaskoczeniem bo natknąłem się na tą informację wcześniej, jednak fachowo ją zrealizowano. Może zyskanie akceptacji Johna przed śmiercią to takie typowe zagranie scenarzystów, ale było potrzebne by później John lepiej mógł się pogodzić ze śmiercią.
- zaskakujący był początek odcinka gdy pokazano szczęśliwego i zakochanego Johna. Niespotykany widok, który musiał się szybko skończyć. Końcówka też pokazuje jak bardzo postać Luthora jest toksyczna co w gruncie rzeczy nie jest jego winą.
- odcinek fachowo podszedł też do mediów społecznościowych i psychologii tłumu. Kapitalna scena z tłuszczą na linczu pedofila. Ta chwilowa cisza gdy zorientowali się co naprawdę się dzieje i wybuch gdy jedna anonimowa osoba rzuciła butelką.

OCENA 5.5/6

Luther S04E06 Series 3, Episode 4
- proszę państwa, tak się kończy seriale! Trochę się bałem tego odcinka, ale zupełnie niepotrzebnie. Było niesamowite napięcie przez całą godzinę, zwroty akcji i powrót Alice Morgan. Może zabrakło trochę psychologi i głębszego wchodzenia w głowę Luthora, ale to trochę czepianie się na siłę. Jestem usatysfakcjonowany takim zakończeniem, nic że otwarte skoro mają być filmy, a jak nie będzie to można je interpretować w dowolny sposób. Jednak liczę, że będzie mi dane jeszcze raz zobaczyć Johna chociaż wolałbym telewizyjny format.
- Alice była świetna. Potężne wejście, zniewalający uśmiech i ta pewność siebie ocierająca się o beztroskość. Szkoda, że nie była regularnym gościem sezonu, ale z drugiej strony jej pojawienie się nie miałoby takiego efektu. Jej magnetyzm z Johnym jak zwykle był wyjątkowo silny, a co najlepsze musieli razem współpracować. Może jej wizyta na komisariacie troszkę naciągana, ale łatwo było to zaakceptować dzięki temu co dostaliśmy.
- strasznie mi się podobało, że odcinek zaskakiwał i wywracał znane schematy. Już przecież w pierwszej scenie Mary powinna zostać schwytana, strażnik więzienny powinien wykonać zdecydowane ruchy, plan Johna nie powinien mu aż tak zaszkodzić, a Stark nie miał prawa zginąć w ten sposób. Chociaż tutaj akurat to pewnie wina nazwiska. Do tego jeszcze świetnie zrealizowana scena na dachu z pięknymi zdjęciami. Było się czym zachwycać.

OCENA 6/6

Orphan Black S02E07 Knowledge of Causes, and Secret Motion of Things
- no, takie odcinki to ja lubię. Skupione głównie na klonach i relacjach między nimi, ale też z spiskiem w tle i tym charakterystycznym, czarnym humorem. Najlepsze sceny działy się na odwyku Allison. Trochę jak z Bennyego Hilla, ale szalenie fajne do oglądania. Vick w konfetti był komiczny, tak jak reakcja Donnyego, ale wszystkich przyćmiła Sarah jako Allison jako Donnie (!). All hail Tatiana.
- to czego można się było domyślać okazało się prawdą. To komórki Kiry posłużyły za lekarstwo dla Cosimy. Oj, Delphine kolejny raz podpadła. Niby jak zwykle tłumaczy się, że robi to z miłości tylko zawsze zwiastuje to kłopoty. Sarah jednak wykazała zrozumienie. Tak jak sama Kira. Przeraża mnie to dziecko.
- Rachel widziała się z ojcem, Leeki podpadł DYAD, został wywalony z pracy, ale Rachel go i tak ostrzegła. Szczerze mówiąc już trochę się pogubiłem o co toczy się gra, ale wcale mi to nie przeszkadza póki wątki obyczajowe poszczególnych klonów będą tak dobre jak teraz. Michelle Forbes jak zwykle jest miło widzianym dodatkiem do obsady i liczę, że zostanie na dłużej w serialu. 
- śmierć Leekiego to chyba największe zaskoczenie sezonu. Tego się zupełnie nie spodziewałem. Z rąk kompletnie załamanego Donniego, który nie powinien stanowić żadnego niebezpieczeństwa, a tu proszę, głupi przypadek i nie ma Leekiego. 

OCENA 5/6 

Penny Dreadful S01E04 Demimonde 
- ten sezon serialowy zdecydowanie należy do scenarzystów. Wznoszą się na wyżyny umiejętności, zwykłe procedurale zachwycają bardziej niż powinni, a pojedynczy ludzie biorą się za rozpisywanie całych sezonów seriali. Pierw w True Detective, a teraz John Logan przy Penny Dreadful. Może pojedyncze tutaj pojedyncze odcinki tak nie oszałamiają i brak wyraźnego głównego wątku, ale całość oczarowuje dialogami, postaciami i niesamowita atmosferą, która potrafi przerazić nie w prymitywny sposób screamerem, ale wywołując niepokój. 
- jak tytuł wskazuje głównym bohaterem odcinka był Dorian Gray. Pokazano jego dekadenckiego życie pełne orgii i różnych form przyjemności, które stało się już dla niego nudne, spowszedniało mu. Ciekaw jestem jaką tajemnice jego postać kryje w serialu i co tajemniczego jest w obrazie skoro jeszcze go nie pokazano. Świetnie też poprowadzono jego relację z Chandlerem. Obydwoje grają kogoś kim nie są tylko w inny sposób. Okłamują się, ale zbliżają do siebie. I chyba ostatecznie serial potwierdził, że Chandler jest Rozpruwaczem. 
- kapitalne były sceny w teatrze. Z uwagi na bogactwo dekoracji i historię w historii, która świetnie grała z samym serialem. Czyżby sceniczna opowieść miała być zapowiedzią losów Ethana i Brony? Do tego strasznie mi się podobało, że teatr, miejsce kultury, zostało pokazane jego centrum, punkt zbieżny niemal wszystkich postaci, nieświadomych tego jak mocno są ze sobą połączeni. 
- główny wątek powolnie brnie do przodu. Coś mi się wydaje, że pierwszy sezon jest tylko prologiem, w którym mają zostać przedstawione postacie, a historia ruszy dopiero w przyszłym. Wampirowi zależy na Vanessie, tak bardzo, że się po nią zjawia. Trochę mi to nie pasuje. Nie mógł jej zaatakować w ciemnej uliczce? Potrzebna była cała ta intryga z wysłaniem młodego wampirka? Przedstawienie Van Helsinga. Fajne, ale też mogłoby go być więcej. Jednak jest gęsto od tajemnic, a to wróży dobrze. 

OCENA 5/6

The 100 S01E12 We Are Grounders - Part 1 
- super, na prawdę super. Świetnie rozpisany scenariusz, cały odcinek trzymał w napięciu i nie było niepotrzebnych scen czy głupich romansów. Momentami trochę zbyt uproszczone i naiwne, ale kurde, ten serial jest świetny. Nie oczekiwałem po nim wiele, a tu mam jedną z najlepszych premier sezonu. Oby tak dalej! 
- haha, bohaterowie The 100 znowu udowodnili, że są lepiej przygotowani na apokalipsę niż postacie z The Walking Dead. Już ich wcześniej chwaliłem za obóz i niezłą organizację pracy, ale teraz mnie zachwycili. Wiedzą, że zbliża się atak Grounders i co robią? Budują wilcze doły i zastawiają pułapki! Nie bierne przygotowanie z ludźmi na warcie, a aktywne przeciwdziałanie. Przecież jakby ekipa z więzienia wykopała doły przy płocie to do dzisiaj by tam siedzieli... 
- wątek Finna i Clarke pędził jak szalony do przodu. Nie lubię tej pary, ale przyjemnie się ich oglądało. Genialna scena gdy Lincoln uciekał z Clarke na koniu i migawki w zwolnionym tempie zmutowanego konia z dwiema głowami. Szkoda, że wędrówka z ciemności tak szybko się skończyła. Tylko z tego można by było zrobić cały epizod. Jednak odkrycie ludzi w wagonach było niepokojące. Kanibale w tym świecie to nic zaskakującego. Podobało mi się też co zrobiono z Finnem. Pacyfiście kazano zabić człowieka. Musiał to zrobić by przeżyć i teraz go to dręczy. Jak najszybciej chciał się pozbyć krwi z rąk. Prosty zabieg, ale jak skuteczny i sugestywny. 
- w obozie też się działo. Murphy wpadł podczas kolejnego morderstwa, a potem chciał się mścić na Bellamym. I dobrze to wyszło. Może trochę nudne, ale świetnie pokazuje desperacie jednostki i chęć odwetu. Tylko to postrzelenia Raven mi nie pasuje. Niech scenarzyści nawet nie próbują jej zabijać bo to jedna z fajniejszych postaci. Niech Finn idzie do odstrzału mimo tego, że teraz może się ciekawie zmienić. 
- jej, przewidziałem co się stanie z Arką - będą próbowali ją sprowadzić na Ziemię. Pewnie ktoś zginie, pewnie wylądują blisko Setki i pewnie nie będzie miało to wiele wspólnego z fizyką, ale już nie mogę się doczekać by to zobaczyć. Przy okazji na Arce dalej jest mocne skupienie na postaciach. Kane wciąż za wszelką cenę chcę ratować innych po tym jak skazał na śmierć 300 osób, Jaha dalej przeżywa śmierć syna, a Abby nie może się pogodzić z nadchodząca śmiercią na swój sposób i za wszelką cenę próbuje ratować pacjentkę, która i tak umrze. 

OCENA 4.5/6

The Shield S03E14 All In
-Stana Katic! Jak ja lubię spotkać znaną twarz w starym serialu choćby byłaby to niewielka rola. Trochę szkoda, że nie gra młodej i niedoświadczonej policjantki, ale z ormiańskim akcentem daje radę. Do tego jej historia nie jest banalna i kończy się w tragiczny sposób.
- Lem w końcu pękł. Zanosiło się na to od dłuższego czasu. Miał dość kłamstw Vicka i ciągłego oglądania się za plecy. Nie wytrzymał i spalił większa część pieniędzy w piecu, w którym pozbyli się ciała O'Braiana. Świetna scena, pełna napięcia wiszącego w powietrzu. Jednak nie ma co liczyć, że uratuje to Squad. Pętla się zaciska, Aceveda zaczął ich mocno podejrzewać, a do tego ormianie są na ich tropie. Będzie się działo w finale.
- ciekawe i niebanalne wątki funkcjonariuszy i detektywów. Ci pierwszy zgarniają kobietę za agitację na rzecz kapitana, a potem ponownie gdy zmienia zdanie i publicznie go krytykuje po tym jak nie została należycie przez niego zauważono. Ciekawe czy napłyną skargi na niego, że ucisza obywateli. Wyms i Dutch natomiast prowadzili śledztwo w sprawie uzależnionej obrończyni co prowadziło do ciekawego konfliktu moralnego i pokazało jak silne Wyms ma poczucie obowiązku, które też ją czasem zaślepia.

OCENA 4.5/6

The Shield S03E15 On Tilt
- ładnie się wszystko pokomplikowało. Konflikty budowane przez cały sezon wybuchły w twarz Strike Team co powinno prowadzić do ich rozwiązanie co z pewnością nada nowej dynamiki serialowi. Szkoda tylko, że tak łatwo rozwiązano problem z ormianami i Margosem. Vick udaje się od punktu A do B, zalicza kolejne questy i zgarnia nagrodę na końcu. Za prosto, dobrze jednak, że nie ma szczęśliwego końca. Shane wygarnął w twarz prawdę. Nie dość, że drużyna się rozpadła to jeszcze pogorszyła stosunki z jej członkami. Jednak tutaj Shane trafił w samo sedno - Vick nie będzie w stanie zajmować się dzieckiem. Jestem ciekaw jak wypadnie ten obyczajowy wątek.
- Aceveda zaprosił dziwkę do samochodu, pouczył ją i wypuścił. Coś mi się wydaje, że telefonujący człowiek w tle nie był bez powodu.
- Wyms i Dutch znowu na cenzurowanym na Farmie. Tylko dlatego, że idą za głosem sumienia są miażdżeni przez system. W ogóle mnie nie dziwi, że ktoś inny zostanie kapitanem, jestem tylko ciekaw jak w tej sytuacji odnajdzie się nasza pani detektyw.
- Dany i Julien dostali dziwny wątek. Samozwańczy obrońca moralności walczy z dziwkami i dilerami by na końcu odnieść sukces i skłonić policję do bardziej radykalnych działań. Taki mały i nieoczekiwany promyk nadziei w serialu. Dawałem sobie rękę uciąć, że zginie przed końcem epizodu.

OCENA 4.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz