niedziela, 6 stycznia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia [31.12.2012 - 06.01.2013]

Doctor Who S07E04 The Power of Three
Kolejna inwazja mająca na celu zniszczenie planety powstrzymana. I dlatego jestem trochę rozczarowany. Miałem nadzieje, że sześciany to coś innego, że końcówka kompletnie zaskoczy, ale nic z tego. Świetnym pomysłem by był jakby okazały się rzeczywiście jakąś kosmiczną akcją marketingową, albo atakiem psychologicznym, tak żeby straszyły ludzi. Okazało się jednak, że kolejny osobnik próbuje pokonać ludzkość. Szkoda. Jednak mimo wszystko fajnie było zobaczyć Doktora pracującego z UNIT. Ciekawe relację miał z szefową. Nie miałbym nic przeciwko gdyby się jeszcze pojawiła, chociaż nie była to jakaś wspaniała postać.

Najlepsze momenty w odcinku to zdecydowanie Doktor u Pondów. Jak szukał sobie czegoś do roboty, jak wpadał niespodziewania, grał na Wii czy zabierał ich na wycieczki. Strasznie mi się podoba pomysł z towarzyszami Doktora znudzonymi podróżowaniem, chcącymi własnego życia. Za to kocham Pondów bo są tacy inni od innych i dlatego kibicuje im żeby doczekali się szczęśliwego zakończenia. Na pewno będzie wzruszające, ale mam nadzieje, że też szczęśliwe.

OCENA 4+/5

Doctor Who S07E05 The Angels Takes Manhattan
Minimalny zawód bo oczekiwania były wygórowane. To miało być piękne i wzruszające pożegnanie Pondów, odcinek zmuszający do skorzystania z chusteczek i godny zapamiętania na lata.Niestety, ale to chyba było najsłabsze pożegnanie z towarzyszami. Mimo to piękne i satysfakcjonujące. Piękna scena na dachu i tworzenie paradoksu i potem ta na cmentarzu. Mimo wszystko liczę, że się jakoś jeszcze pojawią, choćby ich starsze wersję.

Dodatkowo odcinek miał świetny klimat kryminału. Czytana książka, piękne klamra spinająca epizod i rozmowy doktora o ostatniej stronie. Tutaj też tak na prawdę nie dostajemy pełnego zakończenia, zostaje 50 letnia luka w życiu Pondów, którą można sobie samemu dopowiedzieć. Na pewno byli szczęśliwi. Szkoda tylko Doctora, czekam na jego kolejną towarzyszkę.

Mimo, że odcinek był utrzymany w poważnej tonacji, a Anioły jak zwykle były przerażające to i tak było kilka zabawnych elementów. Rory umarł nie wiadomo, który już raz, były odwołania do starych epizodów, a River i Doktor to para dzięki, której iskrzy na ekranie. Cudowne było jak on poprawiał sobie fryzurę przed spotkaniem z nią, a ona mówiła do niego mężu. Uwielbiam to!

OCENA 5-/5 (zaledwie tyle, bo po takich odcinkach oczekuje się zwykle więcej)

Doctor Who S07 Christmas Special Snowman 
Genialne! Dawno nie obejrzałem tak dobrego odcinka. Niby godzina, ale chciałoby się jeszcze drugie tyle. Niesamowicie inteligentne dialogi, niepowtarzalny nastrój, niezapomniani bohaterowie oraz efekt wow, który pojawi się co kilka minut. I ta końcówka! Oswin umarła, po raz drugi. Kim jest panienka od sufletów?! Nie wiem, nie mam pojęcia, ale ja ją uwielbiam. Ta jej ciekawości i inteligencja oraz relację z Doktorem. Cudowne było jak wylądowali na sobie albo on kazał się jej rozbierać i ten pocałunek! Już nawet dorobiłem sobie pewną teorię, która pewnie zostanie szybko obalona, ale co tam. Doctor Who to serial gdzie można popuścić wodzę fantazji i ja tak robię. Więc Oswin to River po reinkarnacji, która narodziła się w różnych epokach za sprawą jakiegoś błędu. Trochę zbyt mało szalone jak na Moffata i pewnie zostanę zaskoczony za te kilka miesięcy.

Podobali mi się w odcinku jeszcze inni bohaterowie. To, że Doktor jest genialny wiadomo. Znowu wpadł w depresję po stracie towarzysza i przestał ratować świat, ale my wiemy lepiej. Lubię te jego nastroje. Lubię też jego znajomych. Wiedziałem, że Madame Vastra się pojawi, ale Strax mnie zaskoczył. I jeszcze dostał tak dużą rolę. Ciesze się ogromnie! Wybuchałem śmiechem jak chciał wszytko niszczyć. Mordercze bałwany mające za przywódcę Gandalfa to też pomysł niczego sobie.

Jednak w odcinku najlepsze były dialogi. Czasem żarty słowne (it's geting cooler!), czy te pełne absurdów rozmowy. Doktor przebrany za Sherlocka i jego dedukcja była niesamowita. Cudowna też była Oswin i to jej "większa z zewnątrz" co rzeczywiście jest nowością. Geekowskim żartem było też "winter is coming" i jeszcze ten stawik. A najlepszą rozmową ze wszystkich był wywiad Oswin prowadzony przez Vastre. Dawno czegoś tak dobrego nie widziałem. Tylko szkoda, że teraz tyle czekania...

OCENA 5/5

Fringe S05E03 The Recordists
Jakie to słabe było!  Przeczytałem kilka niekorzystnych opinii i bałem się brać za ten odcinek i niestety prawda okazała się brutalna. Chyba jeden z najsłabszych epizodów. Fringe Team jedzie do lasu, znajduje osadę ludzi nagrywających historię i zdobywa skałki potrzebne do wykonaniu planu pokonania Obserwatorów. Już sam pomysł jest słaby, a wykonanie było dramatyczne. Szczególnie postacie drugoplanowe i to wymuszone poświęcenie. Mam nadzieje, że to tylko wypadek przy pracy i reszta odcinków będzie lepsza.

Z pozytywnych rzeczy to Donald. Kim on jest, co on robił? Flashbacki też były ciekawe i dalej moim ulubionym motywem są relację rodzicielskie Bishopów z Ettą. Szczególnie ta przygnębiona Olivia mówiąca prawdę o tym co czuła. Walter też dalej potrafi rozbawić. Ostatni widok zdewastowanego miasta też niczego sobie. Właśnie takich klimatów wymagam od tego sezonu - więcej przygnębiających momentów i wrażenia, że w USA zapanowały rządy totalitarne.

OCENA 3/5


Hunted S01E06 Polyhedrus
Mam powoli dość tego serialu. Za bardzo jest on rozwleczony. Dalej można się zachwycać niektórymi, rzeczami, klimacik wciąż jest niezły, ale ja mam dość. Jeszcze przemęczę te dwa pozostałe odcinki, ale chyba potem zrezygnuje. Główny zarzut mam do tej całej intrygi. Za dużo elementów do siebie pasuje i wszystko to zostanie połączone w jeden wątkek - Turnerowie, Bizantjum, Klepsydra, dzieciństwo Sam, kret w drużynie czy nawet doktorek z pierwszej misji. Dobra intryga musi być skomplikowana, ale też musi być wiarygodna, tutaj to wszystko wydaje się coraz bardziej naciągane. Głupie też było zachowanie Fawkesa, przecież już od samego początku było wiadome że jest wrabiany. Podoba mi się jednak to, że co chwilę dowiadujemy się czegoś nowego o bohaterach np. teraz o chorobie Kaala. Szkoda tylko, że przez większość odcinak siedzę i się nudzę.

OCENA 3/5


Hunted S01E07 Khyber
To nie można było od razu zabić Turnera? Zapewne niesie to za sobą jakieś konsekwencję, ale pewnie byłoby łatwiejsze niż cały czas ganianie po jego domu. Tak samo bez sensu było zachowanie dziewczynki przy życiu. Wymordowali całą wioskę (co niezbyt mnie ruszyło), ale ją tylko oszpecili? Kompletny bezsens. Coraz bardziej nie podoba mi się to jak zaziębia przeszłość Sam z Polyhydrus. Tak bardzo chcą jej śmierć czy czegoś tam od niej, ale wolą się przyglądać co robi. W ogóle cała afera tego serialu jest tak wydumana i zakręcona, że coraz mniej obchodzi mnie jak to się wszystko skończy.

Na szczęście postacie drugoplanowe są ciekawsze. Pełne napięcie spotkanie Zoe Morgan z kobietą z Polyhydrus, tajemniczy Keel targany przez chorobę oraz Fawkes i jego desperacka walka o życie i poszukiwanie walizki. O te sceny mimo, że mają dopełniać całości najlepiej mi się oglądało. Tak jak morderczego Jacka Turnera. Świetny z niego czarny charakter co jest ogromną zasługą gry aktorskiej. To z pewnością największe zalety odcinka. 

OCENA 3+/5


Obejrzanych odcinków – 6

Najlepszy – Doctor Who S07 Christmas Special

Najgorszy – Hunted 1x6



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz