Lubię książki gdzie Polska jest militarno - gospodarczą potęgą bo to miła
odskocznia od rzeczywistości. Jeszcze lepiej jeśli jest to galaktyczna potęga.
Szkoda tylko, że w tym wypadku dobry pomysł został tak kiepsko wykorzystany. Bo niestety ta
książka nie jest o polityce i międzyplanetarnych intrygach tylko o niezbyt
epickich przygodach grupy najemników co jest dla mnie niezrozumiałym marnowaniem
ogromnego potencjału. Od czasu do czasu pojawiają się jakieś ciekawostki czy
żary dotyczące jaka to Rzeczpospolita jest wspaniała. Jednak niestety jest tego zbyt
mało i po prawdzie nie rzutuje to zbytnio na odbiór książki, a główny wątek nie
potrafi zaciekawić.
Najemnikami dowodzi Dante, wraz ze swoją grupą ma wykonać tajną misję
polegającą na zbadaniu potencjału nowe planety. Im dalej tym lepiej poznamy
jego przeszłość i charakter. Będziemy też świadkiem bitwy z kosmitami,
dramatycznej walki o życie oraz słodko gorzkiej zemsty. Szkoda tylko, że to
wszystko odbywa się bez większych emocji bo postacie wydają się być wyjątkowo
sztuczne i schematyczne. Wszystkie rewelację na ich temat czy dramatyczne
wydarzenia takie jak śmierć jednego z nich przyjmuje się zwykłym „acha”. Jednak
nie to jest najgorsze. Bo ta banda najemników, która miała być zabawna i
budząca respekt jest żałosna. To nawet nie jest Czarna kompania dla
ubogich w kosmosie. To z cztery ligi niżej. Przede wszystkim raziła mnie
gimnazjalna wulgarność. Nie mam nic przeciwko twardemu słownictwu bo to w końcu
byli wojskowi. Jednak kurwienie na każdej stronie i „żarty” o podłożu
seksualnym, które nie są wcale zabawne potrafią solidnie zrazić do lektury.
Czary goryczy dopełnia to, że postacie są jednowymiarowe, posiadają jedną
charakterystyczną cechę i to koniec. Czarny półinteligent Adolf Hitler czy
jeden z grupki, który do znudzenia powtarza spoko majonez to coś co mnie nie
potrafi rozbawić. A to właśnie to ta dynamika w grupie powinna być największą
zaletą!
Razi też wizja przyszłości. Fajnie jest poczytać jaka to Polska jest
potężna, ale brak tutaj spójności. Wygląda to jak zbitek przypadkowych pomysłów i
alegorii do teraźniejszości. Leo i Jar Ducksonowie z talizmanem w kształcie
księżyca czy Amica jako megakorporacja to najprostsze przykłady. Czasem
nie pozostaje nic innego jak pacnąć się w czoło z powodu niedorzeczności.
Jednak to jest tylko otoczka o której rozmawiają bohaterowie lub dowiadujemy
się o tym od narratora, coś co nie ma wspólnego z akcją. Otoczką już nie jest
technologia. Za dużo się chyba naczytałem serii Honor Harrington i teraz razi
mnie wiele rzeczy. Jak skromny opis urządzeń i ogólne uproszczenie. Brak też
wyobraźni autorowi przez co nie jest ona tak futurystyczna jak powinna. Również
kosmici nie zachwycają. Powiedziałbym nawet, że jest to jedno z największych
nieporozumień książki. Na kolejny minus zaliczam też ewolucję bohaterów, która
jest szczątkowa i zbyt naciągana oraz zakończenie, po którym straciłem cały
szacunek do postaci.
Jak widać niezbyt pochlebnie wyrażałem się o książce jednak muzę przyznać jedno.
Po części udało się oddać hołd twórcą literatury fantastycznej. Tutaj znowu
najlepiej będzie jak dam przykład – ulica Zajdla czy cesarzowa Achaja.
Momentami wyszła też całkiem zgrabna satyra. Jednak tych momentów jest zbyt mało,
a wulgarny charakter całości skutecznie utrudnia odbiór. Gdyby nie to, że ta książka
na siłę próbuje być fajna byłoby o wiele lepiej, a tak jest to tylko głupia
opowiastka, którą nadzwyczaj ciężko się czyta i prosi by jak najszybciej się
skończyło.
OCENA 2/5
Chociaż nie lubię polskiej fantastyki naukowej [może inaczej - nie ciągnie mnie do niej], to o Toy Land słyszałem od znajomej i mówiła, że to dobre jest i jednak warto przeczytać, ale z tego co widzę w Twoich minusach jest wszystko to, co akurat w książkach lubię i zwracam uwagę, czyli spójność i bohaterów. Póki co chyba daruje sobie, są lepsze pozycje, które czekają na swoją kolej w mojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńDokładnie są lepsze pozycje. Toy Land strasznie męczyłem, doczytałem tylko dlatego bo nie lubię porzucać już zaczętych historii. O wiele bardziej mi się podobała Królikarnia, gdzie Polska również jest mocarstwem.
OdpowiedzUsuń