niedziela, 9 czerwca 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #36 [03.06.2013 - 09.06.2013]

Krwawe Gody. Dominujący temat tego tygodnia. Najbardziej spektakularne serialowe wydarzenie roku. Ostatnio taki boom wybuchł dwa lata temu również po emisji Gry. I cały ten szum był zasłużony. Dawno nic nie wstrząsnęło tak telewizją i widzami jak wydarzenia z ostatniego odcinka Gry o Tron. Warto było czekać kilka lat by zobaczyć reakcję ludzi nie zaznajomionych z książką. Coś cudownego. Zadziwiające jest też to, że spoilery nie zalały internetu przed emisją odcinka. Nie wiesz o czym piszę? Więc marsz oglądać Grę o Tron. A potem Orphan Black. Najmilsza serialowa niespodzianka tego roku skończyła na wysokim poziomie. Więcej takich nowości.

SPOILERY W ILOŚCIACH PRZEKRACZAJĄCYCH DAWKĘ ŚMIERTELNĄ 



Castle S05E20 The Fast and the Furriest
- wielka stopa! Rick bawił się sprawą jak dziecko i za to go uwielbiam. I jeszcze znalazł bratnią duszę w Ryanie - bardzo mi się podobały te ich wspólne sceny i zainteresowanie. Sporo fajnych odniesień do kina i historii. Takie odcinki lubię. 
- sprawa jak sprawa, śmieszna, ale niezbyt wciągająca. Morderca zaskakujący. 
- sceny w domu Ricka i ginące jedzenie - super pomysł. I ta niebieska Alexis - słodkie

OCENA 3.5/6



Community S04E12 Heroic Origins
- najlepszy odcinek sezonu! Poczułem się jak za starych dobrych rządów Dana Harmona. Może i origin story wydaje się niepotrzebne i zbyt naciągane, ale nie zmienia to faktu, że epizod bawił co scenę.
- komiksowe panele, misterna sieć Abeda, mnóstwo komediowych przerywników, stare wersję postaci (Annie na prochach z aparatem na zębach!) i odwołań do filmów (Star Warsy! Wanted)
- do tego jeszcze powracające żarty z pop pop na czele i najmroczniejszym timeline! A najzabawniejszy i tak był Abed dający wykład dzieciom Shirely oraz narzekający na mitochlondriany.
- cudownie wypadł też pomysł z tym, że Greendayle stoi na indiańskiej ziemi oraz ukazanie arcywroga sezonu. Jego opętańczy śmiech i plany robota mającego zniszczyć Greendayle - cudne

OCENA 5/6

Damages S05E10 But You Don't Do That Anymore
-  pierw o zakończeniu bo przecież po to się ogląda seriale. Pięć lat wyczekiwanie i w końcu jest, zwieńczenie historii. Powinno być wielkie rozczarowanie lub zadowolenie, u mnie lekki niedosyt. Nie było złe, nawet bardzo mi się podobało, ale finałowa scena S03 chyba bardziej pasowała. Jednak co by nie mówić zostałem zaskoczony. Nie w tak szokujący sposób jak przy seriach 1-3, ale wystarczająco. Ellen przeżyła - do przewidzenia, jej ciąża już nie za bardzo. Albo byłem ślepy albo nie zauważyłem przesłanek. Ładne nawiązanie do historii Patty. I idąc dalej jest też pokazane jak bardzo są podobne bo Ellen podejmuje decyzję - poświęca Ruhgera i ryzykuje związek by wygrać sprawę. Jak Patti robi wszystko by wygrać, a tak na prawdę wciąż dostaje lekcję od swojej mentorki. Tylko, że na samym końcu podejmuję odmienną decyzję i poświęca się wychowaniu dziecka, tą ją ostatecznie odróżnia, cały serial miał do tego doprowadzić. I wydaje się, że scena z epilogu pokazuje, że taki właśnie był cel Patti, gdy wyobraża sobie że Ellen jej dziękuje, pokazane jest co myśli Patti. Dała lekcję Ellen, która wybrała lepsze życie i powinna być jej za to wdzięczna ALE przecież gdyby nie Patti nie potrzebna byłaby ta ewolucja Ellen. Przynajmniej taka jest moja interpretacja. Czyli zakończenie dobre bo można samemu sobie je dopowiedzieć
- jestem pod wrażeniem tego, że postanowiono uśmiercić Michaela. I to w sumie też logiczne. Bo tam gdzie walczą dwie niebezpieczne kobiety, cierpią osoby postronne. Michael wbrew pozorom taką był, to Ellen i Patti napędzały ten serial, konflikt między nimi był osią sezonu, a przez to cierpiały osoby najbliższe. Michael zapłacił ostateczną cenę i pasowało to do wydźwięku sezonu
- a co mi się nie podobało? Zakończenie wątków sądowych.Zbliżały się dwie wielkie sprawy nie pokazano żadnej. Szkoda. Jednak ma to też swój wydźwięk - batalia nie toczy się na sali sądowej tylko za zamkniętymi drzwiami, w szarej strefie. Ślepa sprawiedliwość nie istnieje, a sprawy są rozwiązywane poza zasięgiem Tamidy
- irytujące było, że znowu powtarzano flashbacki, a do tego jeszcze sztuczny podział na chaptery. Zupełnie niepotrzebne...
- o ile jestem zadowolony z finału serialu tak ostatnie dwie serie mnie rozczarowały. Ta produkcja mogła być wielka, na starcie dziennikarze porównywali nawet Układy do Breaking Bad, jednak prawda jest taka, że serial zjadł własny ogon i zagubił gdzieś swoją świeżość, a Breaking Bad dalej zgłębia mroczne zakątki ludzkiej duszy. Szkoda. Jednak i tak będzie przeze mnie miło wspominany

OCENA 4.5/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 10/209
- Caroline naiwne dziewczę została zmanipulowana przez Burta, ale wątpiła, nie przyszło mu tak łatwo, czyli nie ma ona trochę oleju w głowie. On za to to mistrz manipulacji. Ładnie zagrał z nią i jeszcze dostał zaproszenie do domu. To nam się szykuje ciekawy odcinek
- drugi wątek dotyczył Davida. Wciąż twierdzi, że duchy istnieją, Elisabeth też coś o tym wie. Trochę też nowego o Burcie, ale tutaj schemat - miał romans z żoną Rogera. Oby jakiś twist się w tym krył. Sam Devid wciąż creepy. Mocne było jak powiedział, że powinno zamknąć się dzieciak w jakimś przytułku. Szkoda, że chłopak nie jest straszny bo z tego się niezłe family drama zrobiło

OCENA 3/6

Dead Like Me S01E06 My Room
- ta pompatyczna końcówka nie potrzebna. Serial już nie raz akcentował, że George się zmienia i dopiero po śmierci zaczyna na prawdę żyć, ale teraz powiedziano to wprost. Po co? Przecież sam widz potrafi sobie wyciągnąć odpowiednie wnioski. A tak ładnie pokazali to na przykładzie kręgli i tym czym się jest - kulą czy kręglem.
- Daisy jako nowa postać wypadła dobrze. Powinno się jej udać zastąpić Betty. Miała kilka niezłych scen, pokazała jaki ma silny charakter, że często nie liczy się z innymi i uważa się za ważniejszą, ale też trochę irytuje. Super była jej historia z przeszłości i czekam by zobaczyć jej scenę śmierci. Liczę, że w przyszłości relację w grupie będą bardziej dynamiczniejsze
- wątek w domu Lassów dalej się ciągnie. Ja wiem, że to on ma być tym dramatycznym pokazać traumę po śmierci, zmiany jakie spowodowało odejście George lub też to że się nic nie zmieniło. Tylko, że średnio mnie to interesuje bo wolałbym poznawać historię Żniwiarzy

OCENA 3.5/6

Defiance S01E07 Good Bye Blue Sky
- niezły odcinek! Zagrożenie dla całego miasta pokazuje jaki to niebezpieczne świat, ciekawi mnie też czy znajdzie się coś w Arce. Pokazano też jak obosieczną bronią może być zaufanie - oddalenie się Irisy od Nolana i zbliżenie jej do Sukara. Do tego wciąż rozwijane są jej mistyczne moce i umiejętnie użyto wątku nanintów.
- jakby jeden wątek to mało poruszono kolejne - Kenya z Stahma (a jednak ta druga to nie wyrachowana manipulatorka, a robi wszystko dla rodziny), nawet zabawne sceny z Alakem oraz poruszenie wątku artefaktu i jeszcze lepsze wyeksponowanie postaci pani burmistrz i zaakcentowanie, że jakaś tajemnica się ukrywa w rodzinie McCawleya
- dodatkowy plusik za smoki! No w sumie nie wiadomo co tam latało, ale niech będzie że to smoki, smoki zawsze zwiększają zajebistość

OCENA 4.5/6

Game of Thrones S03E09 Rains of Castamere
- fenomenalne! Ile ja się naczekałem na ten odcinek, praktycznie odkąd przeczytałem w książce o Krwawych Godach nie mogłem się ich doczekać. I no cóż nie zawiodłem się bo dziewiąte odcinki Game of Thrones to najlepsze co ma telewizja w ostatnich latach - Baelor, Blackwater i teraz Rains of Castamare. Bałem się, że to spieprzą, ale na szczęście nic z tego. Praktycznie cały odcinek to wyczekiwanie na te ostatnie chwilę - moment kulminacyjny wesela. I wow wyszła to świetnie. Zasztyletowanie Talisy, Robb przebity bełtami, a potem wykończony przez Boltona. Również świetnie wyszedł wątek Catalin - niepokój i odkrycie prawdy, błaganie o darowanie życia synowi i w końcu śmierć. Perfekcyjnie zagrane, szczególnie to zrezygnowanie na końcu i rozpacz. Serial pożegnał się z trzeba ważnymi aktorami i jednym wielkim wątkiem. Reperkusję będą ogromne i odbiją się na całej serii. Co ciekawe ocalał Blackfish, a teraz pewnie będzie próbował się wydostać i będzie się mścił. Podobało mi się też, że na końcu nie było żadnego utworu muzycznego tylko cisza. Idealnie pasowała do tego co się stało.
- nie zabrakło też elementów komediowych w Bliźniakach - Edmure martwiący się o swoją żonę, Walder mówiący o Talisie, Boloton rozmawiający z Catalin (dziwne, że nie był na ślubie Neda) oraz te zalotne spojrzenia Freyownych.
- najbardziej za to szkoda Aryi. Tyle przeszła i wycierpiała, zbliżyła się do rodziny by tak bezwzględnie jej to odebrano. Znowu została sama, ba z Ogarem, ale dla widza to dobrze. Kolejne fantastyczne dialogi się szykują.
- działo się też na północy. Nie tak istotne wydarzenia jak w Dorzeczu, ale nie można ich nie docenić. Jon w końcu odszedł od dzikich, a dzięki temu kilka całkiem niezłych scen pokazano - kradzież koni i nie zabicie handlarza + zwieńczenie tego walką. I koniec romansu Jona z Ygrette. To by było tyle. Teraz wyścig kto pierwszy dotrze do Czarnego Zamku.
- Bran w końcu świadomie używa swoich zdolności. Wciąż średnio obchodzi mnie wątek jego wyprawy na północ, ale trzeba oddać mu że ciekawie się to oglądało. No i sporo Rickona, który więcej wypowiedział w tym odcinku niż przez cały sezon.
- za Wąskim Morzem Dany zdobyła Astapor. I świetnie wyszła walka na ulicach! Szkoda tylko, że taka krótka, z chęcią bym sobie ją dłużej pooglądał. Nie podoba mi się tylko ten jej zbliżający się romans z Dario...
- w odcinku było też kilka innych, świetnych momentów - na początku Robb rozmawiający z matką o swoich planach, Freyowie częstujący gości chlebem i solą, Ogar udający wieśniaka, Walder zapominający imiona wnuczek, Barristan pragnący znowu walczyć, Sam opowiadający o Nocnym Forcie i Goździk nazywająca go czarodziejem, panika Hodora, śmierć Szarego Wichra, cudowne kostiumy (wilcza zapinka u Robba!), bezwzględność Waldera który czerpie przyjemność z krwawego widowiska i pewnie jeszcze kilka innych
- finał sezonu czy może raczej epilog zacznie pewnie kolejne wątki i zgrabnie podsumuje obecne. Ogromna szkoda, że potem długa przerwa...

OCENA 6/6

Hannibal S01E11 Rôti
-  znowu doskonały odcinek. Szaleństwo Willa wkracza na jeszcze wyższy poziom, nie ma pojęcia co się z nim dzieje, nie odróżnia ludzi, zabija kolejną osobę i trafia do szpitala. Do tego jest manipulowany przez Hannibala i jego uczucia do Alany dają coraz bardziej o sobie znać. Pięknie jego postać zmieniła się na przestrzeni tego sezonu, czy może raczej pięknie doprowadzono ją do tego miejsca. Jego majaki są piękne wizualnie i nigdy ich dość. Teoretycznie teraz w szpitalu lekarze powinni szybko zdiagnozować co mu jest, ale praktycznie stawka wzrośnie bo finał się zbliża
- Hannibal wspaniały jak zawsze, szczególnie jego żarciki o jedzeniu. Jasne, to była owca. Jednak wciąż nie mogę go rozgryźć - wykorzystuje Willa, średnio przejmuje się jego chorobą, ale widać, że mu zależy. Ta rozmowa z swoim psychiatrą jeszcze bardziej myląca - czy on ją manipuluje czy mówiąc o sobie ma na myśli człowieka jakim chciałby się stać?
- sama sprawa odcinki świetna, głównie dlatego że wrócił Gideon i znowu umiejętnie jest prowadzony główny wątek w nawiązaniu do pojedynczej sprawy. Choinka z organami ludzkimi, wystające języki czy w końcu wyciąganie organów u żywego pacjenta - makabra za którą uwielbia się ten serial. Ładnie też Gideon nawiązuje do Willa - zarówno u jednego jak i drugiego grzebią w głowie i obaj nie rozróżniają rzeczywistości

OCENA 5/6

Nikita S03E19 Self-Destruct
- dobry odcinek! Wyprawa Alex logiczną konsekwencją jej czynów, a do tego analogia do przeszłości Nikity. Całkiem efektowny początek, a do tego fajny, brudny klimacik dilerki i handlarzy narkotyków + wielkie pojednanie i pogodzenie się z faktami. Kupuję to
- równie dobre rzeczy działy się w Sekcji. Przebudzenie Ryana, a potem kłótnia o przyszłość i ładny powrót do korzeni - znowu garstka wolnych strzelców będzie próbowała ocalić świat i odzyskać czarną skrzynkę. Nie mogę się doczekać. Ciekawe też czy Sekcja zostanie w końcu zrównana z ziemią i co zrobi Ryana.

OCENA 4/6

Nikita S03E20 High-Value Target
- o takie właśnie odcinki lubię! Niby zwykła misja z odbijaniem czarnej skrzynki, a nieźle zakręcona. Dwa dziwne wątki, splatające się w jeden i satysfakcjonujące wyjaśnienie. Do tego przyjemna akcja i znośny humor. Czego chcieć więcej? Podobają mi się też relację Sama z drużyną oraz cieszyło pojawienie się Cyrusa. Więcej takich niespodzianek
- zaskoczył mnie atak SEALs przez co to co działo się w centrali było równie interesująco co na G20. Przyjemne było oglądać hackującego Birkhoffa oraz przemowę Ryana o tym kim na prawdę. Zdecydowanie nie jakiś analityk.
- Amanda uciekła - słabo, już mnie drażni. Jednak czekam na jej walkę z Nikitą. No i co takiego ma Shop, albo Amanda? Idę o zakład, że chodzi o to grzebanie w głowie.

OCENA 4/6

Nikita S03E21 Invisible Hand
-  odcinek służył budowaniu fundamentów pod finał i udało mu się to znakomicie, a ostatnie minuty to idealne zwieńczenie. Zrezygnowanie Nikity i niemożliwa do podjęcia decyzja. Michael czy prezydent Stanów Zjednoczonych? Ogromnie jestem ciekaw tego rozstrzygnięcia. I coś mi się wydaj, że koniec sezonu Nikity będzie dramatyczny
- trochę średnio mi się podobało, że cały odcinek został tak misternie zaplanowany przez Amandę, ba cała druga połowa sezonu. Wszystko idzie jak po sznurku. Wolałem pierwszą część jak Sekcja działała i łapała złych agentów, to jest zbyt naciągane. Jednak brawa za pokazanie czym jest Shop - potężna i tajna organizacja, do której w zeszłym roku chciał dołączyć Percy. I to jest przeciwnik z prawdziwego zdarzenia!
- kilka fajnych scen zgłębiających psychikę bohaterów się też trafiło - Birkhoff mający dość Sekcji i martwiący się czy będzie z Sonyą oraz Alex która dalej szuka sensu w życiu.

OCENA 4/6

Nikita S03E22 Til Death Do Us Part
- ta się właśnie robi finały! Nieprzewidywalne i pełne emocji z zagrożeniem życia bohaterów, wysoką stawką i cliffhangerem który zmienia sytuację. Nikita wywiązała się z zadania wzorowo
- po flashforwardzie wydawało się, że będzie to opowiastka o sfingowaniu śmierci pani prezydent bo przecież przeważnie jak się daje taką scenę to później okazuje się, że ona znaczy coś zupełnie innego. Jednak nie tutaj! No prawie, ale po kolei - pierwszy szok to jak okazało się, że prezydent strzeliła sobie w łeb. Że co?! Uwiezienie Nikity i kompletna dezorientacja. Potem się wyjaśniło - w łeb strzelił sobie mistyfikator, a prawdziwa prezydent siedzi w klatce! Takie twisty fabularne to ja lubię. Co najważniejsze teraz Nikita jest ścigana przez niemal wszystkich, nawet odłączyła się od bliskich by ich nie narażać. Świetnie zapowiada się następna seria - zniszczona bohaterka, którą będzie trzeba naprawić. Szkoda tylko, że wrogiem dalej będzie Amanda...
- inwazja na Sekcję w wykonaniu Brudnej 30 widowiskowa. Takie rzeczy to ja lubię. Tylko trochę to śmieszne, że to już któryś raz ktoś atakuje Sekcję. Takie rzeczy za czasów Percyego nie miały prawa się zdarzyć. Walka o przeżycie super, zniszczenie figurki Assassyna, Birkhoff jako komando oraz Nikita ratująca sytuację - perfekcyjna realizacja. Gdzieś tam w tle Michael walczy o życie i rzucane są dowcipy o wskrzeszaniu - prawie jak bracia Winchesterowie.
- piękne ostatnie chwilę Sekcji. Totalna anihilacja znanych od lat miejsc. Będę tęsknił. Dobrze jednak, że to nie koniec serialu. Ostatnie 6 odcinków powinno być intensywnym doznaniem. Czekam i nie mogę się doczekać.

OCENA 5/6

Orphan Black S01E10  Endless Forms Most Beautiful
- jestem zadowolony i jednocześnie smutny bo po takim świetnym finale (jak i sezonie) czeka mnie 10 miesięcy przerwy. 10 miesięcy! Szkoda bo Orphan Black to jedna z najlepszych nowości sezonu z fenomenalnym aktorstwem i historią. Trochę naiwna, mało w tym sci-fi, ale ogląda się świetnie, a o to chodzi w serialach.
- cieszy, że zakończono wątek Heleny. I to w jaki efektowny sposób! Helen zabija swoją matkę po tym jak dowiaduje się, że z Sarą są bliźniaczkami, potem walka z nią i to, że Sara jej nie zastrzeli, a ona to oczywiście robi. Fenomenalna ostatnia scena między nimi. Tatiana zagrała świetnie szaleństwo Helen i to jej przerażające "sister". Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że ona zginie w tym odcinku.
- wątek Cosimy i Delphiny ciągnie się i ciągnie. Ogólnie słaby jest, ale podoba mi się co się dzieje obok - choroba Cosimy i odkrycie prawdy w genomie. Opatentowane klony? To tak można? I czemu Rachel tak zależy na podpisaniu umowy? Zapowiada się, że to będzie jeden z głównych wątków na przyszłość. Może nawet więcej o samym eksperymencie pokażą
- Allison - wow! Nie byłem przygotowany na to. Traktowałem ją głownie jako comic relief, a tu takie szokujące zdarzenie. Pozwoliła zginąć Ainsley, tak bardzo czuła się osaczona, że dała jej zginąć. Ma wyrzuty sumienia, ale przy tym znalazła oparcie w Danym, który na końcu spotkał się z Leekie. Jak jest mi jej szkoda!
- gdzieś tam jeszcze toczy się śledztwo policji. Art i Angela mają coraz większy mentlik w głowie i tylko czekać aż dołączą do wesołej gromadki.
- cliffhanger nie był szokujący, ale zaostrza oczekiwanie na dalszy ciąg. Kira zginęła, tak jak pani S. Czy rzeczywiście jest ona zła? Czy jest monitorem Sarah? Czy zrobiła to na rozkaz Rachel? Dużo pytań, tak jak lubię.
- potencjał na następną serię jest ogromny - Tatiana pewnie zagra kolejne klony (nie mogę się doczekać by je poznać!), powinni rozwinąć wątek właścicieli klonów oraz tej sekty religijnej. Mamy też nadprzyrodzone zdolności Kiry i Arta. Będzie się działo!  

OCENA 5/6 

Suburgatory S01E07 Sweet Sixteen
- najlepszy odcinek so far! Często się śmiałem, nie było dużo irytujących pomysłów, a niektóre wątki były tak absurdalne, że przez to bardzo zabawne
- po pierwsze szesnastka Tessy. Dalia organizująca imprezę, zauroczenie sukienką, dziwny zespół i ogólnie cała imprezka. Bardzo przyjemne. Do tego truizm, że przyjaciele są najważniejsi, ale podany w całkiem strawnej formie. Jean Levy urocza przez cały odcinek.
- solidnie wypadł wątek Georga. Martwiący się o to że się starzeje, kilka suchych żartów oraz atak bólu w krzyżu. Najlepsza scena odcinka to jak zatroskane sąsiadki się do niego zleciały. Jak zwierzęta na prerii, które wyczuły zranione zwierzę! Świetne było też dogryzanie sobie Shelii i Dallas. Mogę tylko chcieć by ta para częściej się pojawiała

OCENA 4/6 

Obejrzane odcinki - 14
Najlepszy odcinek - Game of Thrones 3x9
Najgorszy odcinek -  Dark Shadows - Beginnings Episode 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz