sobota, 29 marca 2014

3 filmowe grosze #11

Trochę czasu minęło odkąd widziałem te filmu więc krótko.  

Pineaple Express
Film obejrzałem ponownie tylko tym razem z kumplami i znowu doskonale się bawiłem. Masa humoru sytuacyjnego jak i cięte dialogi, parodystyczne sceny akcji i pokręceni bohaterowie. Sam film to kumpelska komedia romantyczna o narodzinach przyjaźni. W tle jest dziewczyna i wątek miłosny (piękna Amber Heard) i doskonale tutaj pasuje bo uwypukla relację dwóch głównych palaczy trawki. James Franco jak zwykle jak kameleon gra wiecznie narajanego i zblazowanego dilera, a Seth Rogen gra jak Seth Rogen. Chemia między nimi jest ogromna, a postacie z tła dopełniają całości. Idealny film do piwa w dobrym towarzystwie. Aktorzy tak dobrze się bawili na planie filmu, że w This is The End dla fanów PE czeka mały prezent.

OCENA 4.5/6

Grown Ups 2
Nie lubię Adama Sandlera, gdyby to ode mnie zależało pewnie wciąż żyłbym w błogiej nieświadomości, że żyję na tej samej planecie co ten film. Jest to jedna z tych komedii która nie śmieszy, a wprawia w uczucie zażenowania. No chyba, że bawią kogoś sikające jelenia, skakanie na golasa z klifu i cały asortyment mniej lub bardziej wulgarnych żartów. Fabuły nie ma tu za grosza, kolejne sceny to kolejne scenki, które mają niby śmieszyć, do niczego to nie prowadzi, niby jest jakieś przesłanie, ale gubi się w morzu żenady. Aktorzy nie mają nic do pokazania, dialogi są bo są. Film chyba powstał na podobnej zasadzie co Pineaple Express - przyjaciele robią to co lubią tylko, że tylko oni się przy tym bawią. Chciałbym zapomnieć, że widziałem to coś, ale nie potrafię. Jedyny plus to Penelope Cruz, ale chyba lepszym wyjściem jest wrzucić jej nazwisko w google grafika.

OCENA 1.5/6

Rush 
Dla odmiany dramat, a nie komedia i przy okazji najlepszy film w tym zestawieniu. Celuloidowa kronika pojedynku dwóch legendarnych kierowców F1 - Jamesa Hutna i Niki Laudy. Piękny film. Nie tylko z powodu jak zostało to podane - cudownie nasycone kolory, zaglądanie pod maskę historycznych bolidów, wysmakowane zdjęcia i muzyka, która zwiększa emocję podczas pompujących adrenalinę wyścigów. Piękny bo pokazujący niezłomność ludzkiego charakteru, ludzi poświęcających swoje życie w imię swojej pasji, ale też pokazujący różnice priorytetów. Jedni czerpią przyjemność z wiecznej zabawy i wygrywania, a drudzy z stabilności i rodziny. Co ważne film nie jest biografią jednego czy drugiego kierowcy. To zapis ich pojedynku gdzie kibicuje się raz jednemu raz drugiemu mimo, że dobrze zna się koniec tej tytanicznej rywalizacji. Film nie zapomina też o ich wadach przez co ma się lepszy wgląd w ich charaktery. Popisowo spisali się aktorzy. Chris Hemsworth w swojej najlepszej formie został i tak przyćmiony przez Daniela Bruhla, którego pominięcie w Oscarowych nominacjach to mały skandal. Film jest dla każdego, nie tylko fana motoryzacji. To historia wielkich charakterów w specyficznej otoczce. Niczym Friday Night Lights. Sport nie jest najważniejszy, tylko ludzie się im zajmujący i emocję jakie wywołuje. 

OCENA 5.5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz