niedziela, 14 kwietnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #28 [08.04.2013 - 14.04.2013]

Początkowo odcinkiem tygodnia miała zostać Gra o Tron. Potem zobaczyłem Vikings i zastanawiałem się między tą dwójką. Zupełnie niepotrzebnie bo nadszedł finał Spartacusa i pozamiatał. Fenomenalne widowisko! Godne pożegnanie z widzami jak i postaciami. Pozostaje tylko żałować, że to koniec rebelii i trzymać kciuki za spin-off z Krassusem oraz nowy serial Stevena S. DeKnighta. Drugi odcinek Hannibala również byłby konkurentem do tytuł najlepszego epizodu, znowu zafundowano nam soczystą przygodę. I oby poziom i oglądalność zostały utrzymane. Niestety, ale w tym tygodniu zawiodłem się na Doctor Who. Taki nijaki odcinek, a Clara nie dorównuje swoim dwóm pierwszym inkarnacją. Na szczęście jest jeszcze sporo możliwości by to naprawić. Drugi epizod Dark Shadows też był słaby. Nie oczekiwałem wiele, ale za bardzo się to ciągnie. Zacząłem dwie produkcję. Jakby mi jeszcze było mało... Orphan Black i Suburgatory. To pierwszy to będzie dobry serial. Wszystko na to wskazuje. To drugie jest przyjemną komedię. Po pierwszym odcinku dość średnią, ale potencjał widać. W przyszłym tygodniu kolejne odcinki świetnych seriali i długo oczekiwana premiera Defiance. W końcu sci-fi z kosmitami! Obyśmy jeszcze dostali statki kosmiczne i będę wniebowzięty.


 DALSZA CZĘŚĆ WPISU ZAWIERA SZCZEGÓŁY ODCINKÓW 


Castle S05E19 The Lives of Others
- 100 kolejnych zbrodni Castle! Szanse na to są niewielkie, ale nie obraziłbym się gdyby ten serial ciągnął się przez kolejne pięć lat. Jednak na razie trzeba się cieszyć z tego co było, a 100 odcinków to nie mało. I najlepsze w tym wszystkim jest to że nie było słabych sezonów. Zdarzały się gorsze odcinki, ale i tak sytuację przeważnie ratował humor i główna para. Oby tak dalej.
- sam odcinek przyjemny choć od 100 oczekiwałem czegoś więcej. Jednak to nie miejsce do narzekania. Sprawa była przemyślana i morderca zaskoczył. To najważniejsze
- najlepsze było małe śledztwo Ricka. Zaczęło się niewinnie od podglądania sąsiadów, a skończyło na zauważeniu morderstwa. No cudowne było to jak przekonywał innych do swojej racji, a potem Alexis mu pomagała. I opieprz od Gates. Niczego sobie. Rozwiązanie tej sprawy nie było może specjalnie zaskakujące, ale miłe.  Epickie jak powiedział Rick.
- masa odniesień do popkultury i zabawne sceny. Tego i w tym odcinku nie brakowało. No i najważniejsze odwołania do Okna na podwórze. Trzeba w końcu obejrzeć. 

OCENA 4/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 2/209
- muzyka wciąż jest klimatyczna, widać że rodzinka Collinsów ma swoje mroczne tajemnice, do tego jeszcze czarno biały obraz buduje klimat tylko niestety wszystko za wolno się dzieje. Ważne informację są rzucane w trakcie rozmowy i trzeba je wyłapywać, nie poświęca się im wiele miejsca i trzeba zapamiętywać kto z kim jak jest powiązany. Może to i dobrze, oby tylko to budowanie fundamentów nie trwało zbyt dużo
- w tym odcinku przedstawiono Caroline, córkę Eliabeth. No i cóż jest nawet interesująca. Zaaranżowany chłopak przez mamuśkę i chęć wyrwania się z tej upiornej rezydencji. Do tego jej chłopak spotka się w następnym odcinku z Davlinem. Ciekawe co za intryga się szykuje
- Roger dowiedział się o pojawieniu Davlina i nieźle się przeraził lub zdenerwował. Może w następnym odcinku konfrontacja między tą dwójką, ale zbytnio na to nie liczę. Prędzej przedstawią jego syna, który pewnie będzie dziwny
- a Victoria jakoś blado wypadłą w tym odcinku. Podoba mi się jej otwarty charakter, ale na razie się słania i nic nie robi.

OCENA 2.5/6

Doctor Who S07E07 The Rings of Akhaten
- tak jak przewidywałem przy poprzednim odcinku - liść miał znaczenie. Szkoda tylko, że jego historia była dość słaba. Myślałem, że będzie skrywał jakąś tajemnicę związaną z samą Clarą, a on był tylko symbolem miłości jej rodziców. Niby historia ładna, ale pokonanie boga średni mi się podobało. Nie wiem jakoś się zraziłem do tego odcinka. Dużo śpiewania i jeszcze wampir. To zupełnie nie dla mnie. Mało też było śmiesznych scen, brakowało mi humoru i przygody w tym odcinku. Sam Akhaten jako miejsce pierwszej wyprawy wypadło dość średnie. Miał zapierające dech w piersiach widoki, ale ogólnie lokalizacja nie warta zapamiętania.
- Clara też jakaś taka niemrawa. Owszem na towarzyszkę pasuje, ale brakowało mi dynamiki w rozmowach z Doktorem. Kilka scenek na krzyż to za mało
- sam Doktor tez nie błyszczał. Niby mówi do tego boga, ale bez planu, a jego mowa nie zrobiła wrażenia jak ta z Big Bang. Mogło być dużo lepiej

OCENA 3.5/6

Game of Thrones S03E02 Dark Wings, Dark Words
- świetny odcinek! Dużo lepszy od tego poprzedniego. Więcej moich ulubionych bohaterów, mało irytujących wątków i mało Tyriona. Coś mi się wydaje, że tak jak w książce przestałem go lubić to tutaj będzie podobnie. Oby tyko nie za szybko
- zanim napisze trochę o bohaterów to koniecznie pochwalę przejścia między scenami. Cat mówi o Jonie to pokazują zaraz Jona, Jon dowiaduje się o Nocnej Straży i pokazanie Sama. I jeszcze tak parę razy. Strasznie mi się podobał ten zabieg, szkoda że zastosowano go za każdym razem, ale o to byłoby ciężko
- dużo czasu dostał Bran i to mnie akurat cieszy. Jego wątek jest intrygujący i fantastyczny. Oczywiście trochę irytuje jego zachowanie, ale może będzie się dużo działo. Reedowie to na razie wielka tajemnica, ale Meere już lubię. Ciekawe tylko czy wszyscy dojdą na Mur. Trochę dużo się ich już zrobiło. Bardzo mi się podobało, że pokazali razem Robba, Jona i Brana, a w tle głos Seana Beana. Oby jeszcze więcej takich smaczków
- wątek Robba dalej nudny. Cały czas podróżuje i pojawiają się nic nie wnoszące rozmowy z żoną. Dobrze, że chociaż rozmowa z Karstarkem ciekawa. Mimo że wygrywają bitwy mają coraz mniejsze szanse na wygranie wojny. Mniej ludzi do walki i problemy z Freyami. Będzie trzeba to drugie naprostować.
- historia Cat o Jonie Snow świetna. Niezwykle klimatyczna, pokazująca jaką jest ona kobietą i jak nie dotrzymała słowa. Tylko bez przesady z tym że to przez to wybuchła wojna. Chyba, że skrywa on jakąś większą tajemnicę. I kto do cholery jest jego matką?! Ciekawe co pierwsze da odpowiedź - książka czy serial, a może nigdy się nie dowiemy. W następnym odcinku może pojawi się Riverrum, ciekawe jak będzie wyglądało. A tam Blackfish i brat Cat. Nie mogę się doczekać
- świetne sceny między Brannie, a Jamiem! Brakowało mi tego w premierze sezonu. Cudowna z nich para. Oni nic nie gada, a tamten papa cały czas. Można się było pośmiać. Szkoda tylko, że nie zdradził nic o sobie. Końcowe starcie wypadło bardzo ładnie. Walka ociężała, mało dynamiki i efektownych wymian. Czyli tak jak powinno być w tym serialu. Wszystko dostojnie. Szkoda tylko, że nie zaczęli walczyć z ludźmi Boltona.
- Joffrey to dupek i dzieciak. Nie zna się na życiu i potwornie irytuję. I dlatego świetnie się go ogląda. Dobrze wypadła jego scena z Margery. Ona nie jest jednak taka głupia jak się wydaję. Strasznie mi się tez podobał motyw kuszy. W poprzednim sezonie Joffrey celował z niej do Sansy, a teraz pokazuje Margery jak ją obsługiwać. To pokazuje jak się różnią te dwie dziewczyny
- właśnie Sansa. Mówcie co chcecie, narzekajcie na nią, ale ja ją lubię. To jedna z ciekawszych postaci i tyle. Jeszcze nie osiągnęła w pełni swojego potencjału, ale do tego jeszcze dojdziemy. Brakuje jej opanowania, wciąż ma głowę w chmurach, ale stawia kolejne kroki w tym mrocznym świecie. Chciałbym żeby Olena ją czegoś nauczyła. Przebiegła intrygantka, jak perfekcyjnie wysyłała szpicla po kolejne posiłki by móc porozmawiać z Sansą na osobności. Królowa Cierni mogłaby się często pokazywać, mogłaby nawet zostać mentorką Sansy, niech nauczy ją życia.
- i o Sansie jeszcze jedno - Shea się o nią rzeczywiście troszczy i mówi o tym Tyrionowi. Czyli ładnie są stawiane fundamenty pod przyszłe wydarzenia. Tylko co zrobi Petera? Oby nie działał zbyt szybko. I by za szybko ie uświadomił biednej Sansy, że wcale nie jest taki stary.
- na Północy działo się niewiele. Załamany Sam i żarty Eda. U Jona Mance opowiada, że idzie na południe i szpiegują wrony. Teraz pewnie przez cały sezon będą szli w stronę Muru i przez ten czas nic się nie wydarzy.
- Aryia się pojawiła i strasznie to cieszy. Cwaniara z niej i bardzo dobrze. Dalej bawi. Bractwo bez sztanarów wypada intrygująco. Szczególnie Thoros z Myr i Anguay. Ich historia będzie intrygująca. I jeszcze to zjawienie się Ogara, który poznał młodą Starkówne. Jak tu się nie cieszyć z tego wątku?
- biedny Theon jest torturowany. Aż boli jak się patrzy na to co się z nim dzieje. Nie wyjaśniono kto to robi, ani czemu. Czego od niego oczekują czy chcą go tylko złamać? Dobrze, że pomoc jest w drodze.
- zero cycków i seksu! Jak nie Gra o Tron, ale już ktoś pisał o tej prawidłowości, że im mniej tego to odcinki lepsze. I w tym przypadku akurat miał 100% rację.

OCENA 5/6

Hannibal S01E02 Amuse-Bouche
- po raz kolejny fenomenalny odcinek, ba było nawet lepiej niż tydzień temu. Miałem też wrażeni podczas oglądania jakby to była druga część podwójnej premiery. Kontumacja poprzednich wątków i płynne przejście do nowej sprawy. Oby tylko za tydzień nie pojawił się odcinek typu stand alone z mordercą który zostanie szybko złapany. Jednak patrząc na te dwa epizody jest duże prawdopodobieństwo że tak nie będzie 
- niesamowicie podobały mi się wizualia odcinka. Każdy kadr, wnętrze czy strój perfekcyjnie dobrane. Choćby za to należą się pochwały dla odcinka, ale plusów było dużo więcej. 
- wnikamy w psychikę Willa. Tak jak on poznaje seryjnych morderców my jego. Wyrzuty sumienie po zabójstwie Hobbsa, widzenie jego trupa oraz przesiadywanie u jego córki oraz senne majaki. Cudowne! Tak jak rozmowy z Hannibalem. Inteligentne i pozwalające lepiej poznać postać 
- sprawa odcinka była mocna. Uprawa grzybów była chora. I jeszcze jak się okazało, że to wszystko na żywych ludziach. Oby w przyszłości nie zabrakło pomysłów na podobne inscenizacje. Średnie mi się podobał morderca. Mało przekonująca była jego obsesja Willem, ale to tylko taka drobna uwaga. 
- o ile poprzedni odcinek był poświęcony głównie Willowi i Lecterowi tak teraz poznajemy lepiej inne postacie. Szczególnie dziennikarkę Freddie Lounds. Wtyka nos gdzie nie trzeba i jest arogancka. Tylko jak będzie wyglądała jej dalsza przygoda w serialu? Mam nadzieje, że nie będzie tylko uprzykrzać życia Willowi, a jej backstory będzie ciekawsze. Niby już jest agent FBI z którym coś ją łączy, ja mam nadzieje na traumę po tym jak widziała morderstwo

OCENA 5/6



Orphan Black S01E01 Natural Selection
- pierw czym się rozczarowałem - myślałem że to będzie serial bardziej utrzymany w tonie sci-fi. W końcu klonowanie i te sprawy. Miałem nadzieje, że od razu zostanie zapoczątkowana jakaś większa intryga i ze w okół niej będzie się toczył odcinek. Jednak nie. Pilot był typowym zapoznaniem się z postaciami i zarysowaniem tła. Wiadomo już jak wyglądają powiązania rodzinne i kto z kim trzyma. Tajemnice też są ale boję się że za dużo będzie obyczajówki w przyszłości. Potencjał jest, tego nie da się ukryć tylko czy zostanie on wykorzystany? Nie wiem czy dam radę oglądać nową Beth która dostosowuje się do życia i odkrywa kolejne tajemnice. Niby nie jest to złe i może być ciekawe, ale na dłuższą metę się nie sprawdzi. Martwi mnie też trochę bogata historia bohaterów - Sarah ma córkę, byłego chłopaka, opiekunkę z domu dziecka i przyjaciół. Boję się jak wpasują się w większą intrygę i czy ich wątki nie będą stanowiły roli zapychacza
- przejęcie nowej tożsamości nie obyło się bez problemów. I jest na szczęście bardzo ciekawie. Ringera dałem radę obejrzeć tylko pierwszy odcinek, ale co się wydarzy w Orphan Black już mnie interesuję. Beth jest policjantką która zabiła cywila, ma chłopaka i tajemniczego partnera. Sytuacja jest skomplikowana i bardzo dobrze.
- wątek większej konspiracji na szczęście się pojawił. Gdy już myślałem, że cały odcinek zostanie poświęcony tylko Sarah i drobne poszlaki będą rzucane pojawiła się zaskakująca końcówka. Kolejna dziewczyna, ktoś kto na nie poluje oraz rola Beth w tym wszystkim, która coś wie. Zapowiada się na prawdę intrygujący motyw główny. Oczywiście jeśli dobrze będzie się przeplatał z wątkiem obyczajowym
- cieszy mnie to że nie znam głównych aktorów, są oni dla mnie nowi i całkiem nieźle się spisują. Tatiana Maslany daje radę, szczególnie to było widoczne w scenach paniki. Ja jestem bardzo ciekaw jak sobie poradzi gdy pojawi się więcej jej klonów i czy będzie potrafiła je odpowiednio zróżnicować. Anna Torv pokazała, że to możliwe. Strona realizacyjna też się może podobać. Szczególnie muzyka, która idealnie pasuje do tempa akcji.

OCENA 3.5/6

Orphan Black S01E02 Instinct
-  teraz gdy ekspozycja postaci się skończyła serial zrobił się dużo lepszy i przede wszystkim wciąga. Nie irytują już wątki obyczajowe, a są one integralną częścią większej konspiracji. Ogromnie jestem ciekaw jak to się będzie dalej rozwiać
- co najważniejsze to pojawiają się nowe klony, a Sarah nie jest niczego świadoma. Tajemniczy dzwoniący telefon i wykonywanie kolejnych instrukcji + próba ogarnięcia tego co się w okół niej dzieje. Pozbycie się ciała, wizyta w hotelu i spotkanie z mamuśką i na końcu wizyta u niej w domu. Jest też dość szybkie tempo akcji i na nudę nie można narzekać. Oby tak dalej!
- zaczynają mi się też podobać wątki dotyczące życia Sarah. Vic coraz bardziej przeżywa jej śmierć, a pani S zna już prawda. No przynajmniej część. Ciekawe tylko jak rozwiną się relację z nią i jak bardzo niechętna będzie oddana Kiry. Ciekawi mnie też co wie o pochodzeniu Sarah.
- w życiu Beth też się sporo działo. Chłopak wyjechał, przesłuchanie poszło po myśli, ale kasy jak nie było tak nie ma. Nie zdziwiłbym się gdyby ta kasa należała do klonów, a nie była własnością Beth. No i pytanie jak Sarah wymiga się od służby. Z panią psycholog ładnie jej poszło.
- sam się sobie dziwie, że tak mnie wciągnął ten odcinek, obawiałem się raczej zwolnienia tempa, a działo się dużo więcej. Gdyby miał cały sezon i kolejne epizody utrzymywałby podobny poziom i cliffhangery za każdym razem byłby takie chamskie to pewnie obejrzałbym go ciurkiem.

OCENA 4.5/6

Spartacus: War of the Damned S03E10 Victory
- epickie! Jedna z najbardziej intensywnych godzin w historii telewizji. Co za rozmach! Co za szaleństwo! Nie spodziewałem się czegoś takiego. Gigantyczna bitwa i wielki koniec cudownego serialu. Niby szkoda, ale tak właśnie kończą wielkie serię w chwalę i u szczytu popularności. Zaplanowane od początku do końca, przemyślany jak niewiele przed nim. Idealny serial który długo będę wspominał i stosował go jako pewien wyznacznik.
- ogromnie mnie cieszy, że każdy z bohaterów dostał swoiste pożegnanie o nikim nie zapomniano i nikogo nie pominięto. Bałem się trochę, że zostanie zastosowany chwyt Whedona z finału Buffy gdzie ginie jedna z postaci i raptem kila sekund jest temu poświęcone. Tutaj każdy dostaje swoje last stand. Czasem się ich żałuje czasem cieszy, ale każde pożegnanie jest godne postaci i idealnie przemyślane.
- jednak przed pożegnaniami trzeba wspomnieć o spotkaniu Krassusa i Spartakusa. Cudowna rozmowa dwóch wrogów i to że jednak jest coś w czym się zgadzają. Jednak jeszcze lepszy był ich pojedynek. NIESAMOWITY! Zgodnie z historia Krassus przeżył, ale i tak oglądało się to cudownie. Krwawy, brutalny świetnie zrealizowany i te ostatnie słowa Krassua, że żałuję że Spartakus nie urodził się rzymianinem. Cudowne. W ogóle postać Krasussa świetnie została poprowadzona. Niby łotr sezonu, ale taki któremu się sympatyzuję. Jak ja bym chciał zobaczyć jego dalsze przygody.
- śmierci bohaterów były cudownie pokazane. Spartakus cieszy się, że w końcu wróci do Sury, swojej jedynej miłości i ponownie usłyszy swoje prawdziwe imię. Neavie zginęła w bitwie i ponownie spotka się z Niezwyciężonym Galem. Lugo zginął potworną śmiercią, spalony, ale walczył do końca. Saxa umarła w ramionach Gannicusa, a przedtem pomimo kilku ran walczyła dalej. Sam Gannicus heroicznie walczył z nacierającymi rzymianami i Cezarem, ale nie miał szans. Został ukrzyżowany tak jak Kore. Tylko że on się pogodził ze swoim życiem, czuł się spełniony i zginął wyobrażając siebie na arenie z tłumem wiwatującym jego imię - cudowne!
- sama bitwa była spektakularna. Stosowano proste sztuczki, oszukiwano widza, ale co z tego, jak to wyglądało tak oszałamiająco! Po prostu niesamowity widok jak ścierały się dwie wrogie armię, Spartakus stosował swoje pułapki, a Krassus był bezlitosny. Poezja śmierci. Cudowny widok jak padali kolejni żołnierze w wyszukany sposób. Piękne i z rozmachem, a przy tym nacisk położono na ulubionych bohaterów.
- najsmutniejsze jest jednak to, że to całe poświęcenie na nic, ci co mieli ocaleć zostali rozgromieni przez Pompejusza, który przypisał sobie zwycięstwo nad Spartakusem. Jednak w tej gorzkiej pigułce jest pewne pocieszenie. Gdy skruszyły się mury Rzymu, imię Spartakusa dalej zostało zapamiętane. Piękne pożegnanie. I do tego ocalała grupka ludzi. Agron z Nasirem doczekali się szczęśliwego końca, tak jak Laeta i Sybil. I kobieta z dzieckiem.
- podczas krzyżowania jakoś mi się przypomniał Żywot Briana i "always look at the bright side of live". Szkoda, że Gannicus nie zaczął śpiewać, to by był finał :)
- Piękny koniec. Na prawdę cudowny. Przez całą godzinę siedziałem jak na szpilkach i wypatrywałem co się wydarzy i już początek zwiastował, że będzie to odcinek godny długiego zapamiętania. Piękne było jak postacie mówiły "I am Spartacus". No cudowne. Szkoda tylko, że to już koniec... Pozostaje trzymać kciuki, że nowy serial Stevena DeKnighta czyli Incursion zostanie zamówiony i dorówna legendzie Spartakusa.

OCENA 6/6

Suburagtory S01E01 Pilot
- doszedłem do wniosku, że jedna komedia to za mało, a co najgorsze Community nie bawi już jak kiedyś więc czas spróbować czegoś nowego. Padło na Suburgatory bo chcę zobaczyć Jane Levy w czymś przed Evil Dead. I stwierdzam że to był dobry wybór. Może pilot nie był powalająco śmieszny, ale no właśnie bawił. Przedmieścia jako piekło, środowisko z horroru to doskonały pomysł. Owszem pokazany w sposob strasznie przerysowany, ale w tym może tkwić urok tego serialu.
- Tessa jest urocza, już ją lubie. Sarkastyczna, wie czego chcę i nie obchodzi jej opinia innych. No i ma coś do powiedzenie. Jej ojciec też jest zabawny, ale to głównie dzięki trochę żenującym żartom. Postac Alana Tudyka i główna blachara z córką szału nie robią, ale to tylko pierwszy odcinek rozwinie się
- jestem dobrej myśli, będę oglądał dalej. Mogłaby się pojawić jakaś fabuła, ale jeśli będzie zabawnie to obędzie się i bez tego

OCENA 3.5/6

Vikings S01E06 Burial of the Dead
-  co za klimat! Wiadrami można by obdzielać inne seriale, a i tak Vikings dalej będzie zachwycało. Kocham ten serial, a on robi wszystko by tak miłość nie wygasła dając kolejny świetny odcinek. Ogromna szkoda, że jeszcze tylko trzy i roczna przerwa. Jak to dobrze, że będzie kolejna seria z gratisowym epizodem
- fabuła tutaj znowu była prosta. Tylko, że tonie ona ma kluczowe znaczenie. Nie ma wielkiej zawieruchy wojennej i sieci intryg tylko prosta historia jednego człowieka. Przynajmniej na razie. Miał być pojedynek i był Wiadomo było kto nie może zginąć i tu też nie było rewolucji. Ragnar został jarlem - też wiadome. Tylko, że na to się absolutnie nie narzeka tylko chłonie kolejne kadry, zachwyca krajobrazami, scenografią, kostiumami i odwzorowaniem obyczajów. Ten serial poraża klimatem. Tak wiem, piszę to za każdym razem gdy pojawia się temat Vikings, ale czemu by nie. Współczuje ludziom, którzy piszą o klimacie w Bates Motel, a o tym serialu nie mają najmniejszego pojęcia.
- pojedynek jarla i Ragnara świetnie wykonany. Do przewidzenia. Szczególnie jak odrzucają tarczę, a potem zmieniają miecze na topory. Tutaj nie ma osobistej nienawiści między nimi, wszystko odbywa się z szacunkiem. Każdy z nich ma oczywiste motywację, a zdarza się nawet, że żałujemy tego złego. Jego zejście zostało fenomenalnie pokazane, jak Ragnar podcina mu żyły, ale ten nie ma złości względem niego. Cieszy się tylko, że będzie w Valhalli ucztował z synami. I dalej wcale nie było gorzej!
- ludzie szybko przyzwyczajają się do nowego jarla, a Ragnar radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Widać, że miłuje ludzi i ich szanuje. Szczególnie swoich najbliższych towarzyszy, ale też zabierze na wyprawę starca. Nie mogę się doczekać kolejnego wypadu do Anglii czyli następnego odcinka. Mam tylko nadzieje, że kapłan zostanie w domu
- kapitalnie wypadł pogrzeb jarla. Znowu został pokazany szacunek do wielkiego przywódcy i każda scena z pogrzebu była niesamowita. Anioł śmierci, niewolnica oddająca swoje życie dla swego pana, festyn z cieszącymi się ludźmi oraz podpalenie łodzi. Wszystko zostało pokazane szczegółowo, bez pośpiechu. I to kocham w tym serialu!
- nie podobały mi się dwie rzeczy - Rollo żeniący się z Siggy i pragnący zostać nowym jarlem. Albo jarlem nowej mieściny. W każdym bądź razie szykuje się rozłam, ale pewnie nie za szybko. I skoro o Siggy - cudownie załatwiła tego szweda. Szkoda tylko, że nie córeczka go wybebeszyła.
- nie podoba mi się też to, że Laghreta jest w ciąży. Nie żeby było w tym coś złego z fabularnego punktu widzenia, ale szkoda że nie weźmie udziału w kolejnej wyprawie. Gorzej też jak zginie w trakcie porodu, a tego nie chciałbym
- świetnie też prezentuje się sytuacja w Anglii. Ella mści się na swoim sojuszniku wrzucając go do dołu z wężami oraz przygotowuje się do walki z wikingami. Teraz starcie nie będzie już takie jednostronne. I dobrze! Może nawet jakaś większa bitwa się trafi
- i na koniec o jednej z najlepszych scen tego serialu - opowieść o Ragnaroku. Kapitalnie pokazane! Tylko jasnowidz odważył się opowiedzieć o końcu świata, ostatecznej walce bogów. Opary dymu, niepokojące obrazy z Skandynawii i słowa opowieści. Cudowne!

OCENA 5/6

Obejrzanych odcinków - 10
Najlepszy odcinki - Spartacus 3x10
Najgorszy odcinek - Dark Shadows Ep 2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz