Mam poważne braki w znajomości klaski literatury. Głupio mi, że zamiast
zapoznawać się z kamieniami milowymi fantastyki czytałem i ekscytowałem się
Eragonem oraz powtarzałem sobie do znudzenia Władcę Pierścieni Tolkiena i
Mroczną Wieżę Kinga. Teraz powoli nadrabiam i żałuję, że nie zabrałem się za to
wcześniej bo taki Czarnoksiężnik z Archipelagu mimo niemal 50 lat na karku to
wciąż dobra lektura. Książka trochę się postarzała i ma się paradoksalne
uczucie wtórności mimo, że to ona jest źródłem znanych motywów. I głównie dlatego
warto się z nią zaznajomić.
Pierwsza część Ziemiomorza opowiada historię z pierwszych 20 lat życia Geda.
Poznajemy go jako zwykłego chłopca, niczym nie wyróżniającego się syna kowala
na zabitej dechami wyspie Archipelagu. W miarę szybko budzi się w nim moc
magiczna, szkoli się w rzemiośle, trafia do szkoły by następnie przeżywać
kolejne przygody. Standard, ale solidnie wykonany. Bo snuta historia nie jest
główną siłą tej książki. Ważniejsza jest meta historia. Opowieść o dojrzewaniu,
braniu odpowiedzialności za swoje czyny i stawianiu czoła samemu sobie.
Ewolucja bohatera jest tu tą właściwą opowieścią. Jest pokazana zmiana sposobu
myślenia i różnice między dorosłością, a młodzieńczą brawurą. Bardzo mi się
podobało to, że nie tyko ewoluuje bohater, ale też stosunek czytelnika do
niego. Od irytującego i nieświadomego świata gnojka po budzącego sympatię i obciążonego
odpowiedzialnością młodzieńca. Zmiany zachodzące w Gedzie powinny być stawiane
za wzór dla innych autorów. Szkoda tylko, że inne postacie nie są już takie
rozbudowane, robią za tło i mało o nich wiemy, dobrze przynajmniej że posiadają
potencjał na kolejne tomy.
Potencjał posiada też świat wykreowany przez Ursule K. Le Guin. Ogólnie w popkulturze
irytują mnie piracko żeglarskie klimaty, pewnie wiążę się to z jRPG gdzie
trzeba było pływać stateczkiem między wyspami. Tutaj bardzo bałem się tego
elementu, ale widać, że zupełnie nie potrzebnie. Mimo, że cały świat zbudowany
jest z tysięcy mniejszych bądź większych wysepek urzekł mnie od pierwszej
wyprawy morskiej. Świetnie oddano niebezpieczeństwo morza i czające się
zagrożenie, a podróże między wyspami to jeden z lepszych elementów powieści. Co
ważne każda z odwiedzanych lokacji charakteryzuje się czym innym i posiada
swoją historię. Świat jest pełen legend i opowieści, zamieszkany przez
różnorodne kultury. Jednak w przeciwieństwie do Tolkiena czy Martina, autorka
nie snuje długich na kilka stron opowieści z zamierzchłej przeszłości. Wspomina
raczej o niej mimochodem, służy ona za tło pobudzające wyobraźnie. Gdy czyta
się o czyjś mężnych czynach sami sobie wyobrażamy ich przebieg, a nasza
wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach.
Do snutej opowieści i świata idealnie pasuje styl autorki. Wszystkowiedzący
narrator dokładnie przeprowadza nas przez najważniejsze wydarzenia z życia
Geda. Zdarza się, że niespodziewanie w środku strony czas akcji przeskakuje o
kilka miesięcy. To nie jest jedna z tych gigantycznych serii gdzie każdy
posiłek jest drobiazgowo opisany, a my mamy aż za dobre rozeznanie w panującej
modzie. Tutaj liczą się tylko konkrety. Bardzo spodobały mi się też dwa zabiegi
zastosowane przez Ursule Le Guin. Po pierwsze od czasu do czasu dostajemy swoisty
sneak peek, zapowiedź tego co się wydarzy np. przez użycie przydomka który Ged
zdobędzie dopiero za parę lat. Buduje to napięcie i zwiększa zaciekawienie. Druga
rzecz jest pochodną pierwszej - to sianie ziarna, które wykiełkuje w następnych
częściach. Rozpoczętą sporo wątków, które zostały niespodziewanie urwane, ale
ewidentnie zostaną pociągnięte dalej. Często ten zabieg aż za bardzo rzuca się
w oczy, ale już teraz można się spodziewać tego co pojawi się w następnym tomie
i które wątki zostaną rozwinięte.
Czarnoksiężnik z Archipelagu to świetna książka. Pewnie gdyby data powstania
była z tego tysiąclecia stwierdziłbym że jest to recykling sprawdzonych
pomysłów. Jednak jak to w pierwowzorach bywa poziom wykonania jest o wiele lepszy
od tanich podróbek. Dlatego warto się zainteresować pierwszym tomem cyklu Ziemimorze.
Może i początek nie przekonuję, ale dalej jest tylko lepiej, a historia robi
się porywająca, a ewolucja bohatera jest w pełni przekonująca. Dlatego warto
przeczytać samemu i zapoznać się z losami Geda zwanego Krogulcem,
najpotężniejszego czarnoksiężnika Archipelagu.
OCENA 4.5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz