poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #44 [29.07.2013 - 04.08.2013]

SPOILERY

 Community S04E13 Advanced Introduction to Finality
- to było bolesne doświadczenie. Nie oczekiwałem wiele po finale, ale to co dostałem również mnie rozczarowało. Zabrakło lekkości i pomysły, wszystko sztuczne i przesadzone. Nie czuć było, że to znane i lubiane Community tylko jakaś mierna parodia. Jak to dobrze, że Dan Harmon przybywa na ratunek w przyszłym sezonie.
- uwielbiam pomysł z najczarniejszą linią czasu, ale tutaj został on zmarnowany. Pomysł dobry, ale realizacja pozostawia wiele do życzenia. Mało śmiechu, Jeff wyglądał strasznie sztucznie, głosy bohaterów irytujące, a samo ich pojawienie słabo uzasadnione. Design z jednej strony fajny, taki mroczny, ale ogólnie raczej festyniarsko wypadli
- fatalnie za to wypadł paintball. Serio?! Po rewelacyjnym Modern Warfare i dwuodcinkowcu z S02 dostajemy tak fatalnie zrealizowana popłuczyny? Przecież to niedopuszczalne...
- to był ostatni odcinek Chevego? Fatalnie zrealizowane i tyle...
- fajnie za to wypadły nawiązania do Terminatora, Matrixa oraz Evil Abed jako mentor. I to chyba najjaśniejsze punkty odcinka

OCENA 2.5/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 18/209
- zaskakująco dobry odcinek. Dobrze poprowadzone relację David/Roger i wplątanie w to Victorii. Podobało mi się jak przez cały odcinek sprawa zdenerwowanego Davida cały czas się rozwijała i budziła kolejne pytania. Pod koniec odcinka można było tylko gdybać czy to on jest odpowiedzialny za wypadek czy nie dlatego nie podobało mi się jak tak ordynarnie udowodniono, że to jego wina. Trochę finezji by nie zaszkodziło.

OCENA 3.5/6

Dead Like Me S01E14 Rest in Peace
- finał bez fajerwerków i emocjonującego cliffhangera, ale można się było tego spodziewać. Był to odcinek solidny, dający każdemu z bohaterów trochę czasu i ładnie domykający historię tego sezonu
- Georga doczekała się nagrobka, a przy tym miała całkiem owocny dzień. Udało się jej odzyskać pracę i spotkała nowego Żniwiarza. Nawet śmieszne sceny z jej udziałem i do tego całkiem poważny i życiowy monolog o tym, że życie to nie próba generalna
- wątek Masona cudowny. Jak próbował podrywać dziewczyny i dostawał po japie tylko. Nawet od Daisy, biedaczek. Jedna w końcu mu się poszczęściło i to z Jawel Staite. Dobrze ją zobaczyć w czymś tak zamierzchłym
- Rube na lekcji jogi też dawał radę. Komicznie to wyglądało, ale rozmowy o życiu jak zwykle wypadły bardzo dobrze

OCENA 4/6

Luck S01E08 Ace Counters Smythe's Move with His Own
- powolny odcinek, mało co się wydarzyło, a oglądało się go kapitalnie. Świetna reżyseria potrafi zamaskować wiele niedostatków i tak jest tutaj. Średnio mnie obchodzi, że brak wątku fabularnego z prawdziwego zdarzenia ale kolejne scenki z życia bohaterów ogląda się świetnie. Emocjonujące siedzenie w kanciapie, jazda samochodem i losowanie gonitw. Kapitalnie zagrane i tyle. Nawet nie wiadomo kiedy odcinek zleciał. Intryga jest gęsta mimo, że poświęca się jej niewiele czasu. Jednak najlepsza jest gra aktorska. Nick Nolte był fenomenalny tutaj - jego spokój, ojcowska troska i wybuchy złości. 

OCENA 4.5/6

Power Rangers S01E01 Day of the Dumpster
- czasem lubię sobie zrobić taki powrót do przeszłości i obejrzeć coś z dzieciństwa. Tym razem padło na Power Rangers co było wynikiem premiery Pacific Rim. Jakby nie patrzeć takie same założenie - wielkie mechy i potwory. Jak można nie lubić takie tematyki? W końcu w dzieciństwie się za tym szalało, a potem na podwórku naśladowało ulubionych bohaterów. Stare, dobre czasy.
- a jak się sprawuje pilot Power Rangers po 20 latach od premiery? Nie najgorzej. W sensie nie ma czasu na nudę, cały czas się coś dzieje, akcja za akcją, bez nudy i z humorem który wciąż bawi. W sumie to cały odcinek bawi jak się do niego odpowiednio podejdzie. Naiwna historia, słabe dialogi i gra aktorska - tak bardzo to razi że jest aż śmieszne i dlatego odcinek zleciał błyskawicznie. Szkoda tylko, że więcej miejsca nie poświęcono na orgin postaci, a wszystko zostało podane w ekspresowym tempie. Może później.
- muszę też przyznać, że cieszyłem się jak dziecko gdy pojawiły się zordy. Przez sentyment, ale się cieszyłem

OCENA 3.5/6

Ray Donovan S01E03 Twerk
- dalej ciężki klimat, tak bardzo że trudno mi go znieść. Jednak wynika to też ze sposobu prowadzenia historii. Jest strasznie powolny, opowieść jest na drugim miejscu, nadrzędną rolę odgrywają bohaterowie i relację między nimi. Dlatego też tak ciężko mi się odpala kolejne odcinki. Źle nie jest, ale trzeba lubić tego typu historię
- tym razem znowu dużo miejsca poświęcono wątkowi molestowanych dzieci przez księży, a sprawa Raya kręciła się w okół odebrania praw rodzicielskich mate. I żaden z tych wątków się nie skończył jeszcze. Ten pierwszy pewnie się będzie jeszcze długo ciągnął, zabójstwo niewłaściwego księdza będzie miało konsekwencję, a kasa Buncha sprawi jeszcze wiele kłopotów. Przynajmniej tak to wygląda. Drugi natomiast będzie miał wpływ na córkę Raya.
- podobają mi się trudne relację między Abby, a Rayem. szczególnie interesująco wyszła sprawa z oddawaniem garniturów męża co uwydatniło różnice między nimi. Ona po czymś takim miała wyrzuty sumienia, a on jest gotów znowu posłać ojca do więzienia.
- będzie śledztwo FBI w sprawie Raya i jego drużyny! Dobrze, ciesze się z tego bo może tempo serialu się trochę zwiększy

OCENA 4/6

Suburgatory S01E15 Fire with Fire
-  znowu jeden z tych przesadzonych i mało śmiesznych epizodów. Świetna była scena z Noahem na koniu i Kiminthą wyglądającą jak Lisa, reszta słaba. Niby satyra na upodabnianie się społeczeństwa i powszechne trendy, ale to jest komedie więc wymagam od serialu żeby się pośmiać, a niestety znowu mi tego brakowało

OCENA 3/6

The Shield S02E01 The Quick Fix
- co za premiera sezonu! To się nazywa efektowny początek - sadystyczne palenie ludzi, a potem śledztwo tego dotyczące. Od razu czułem, że ten wątek się szybko nie skończy. I dobrze, widać że planowana jest kilkuodcinkowa historia. Może nawet będzie wojna z meksykaninami próbującymi przejąć handel narkotykami w Farmington? Będzie się działo
- 5 tygodni minęło, a Mickey żony nie odzyskał, zadziwiająco długo mu się zeszło. Tylko czy ona od razu do niego wróci? Podoba mi się ta jego zdesperowana wersja, urządzająca wycieczki do Meksyku i przewożąca przez granice gangstera w bagażniku.
- Kristen Bell! Zawsze jest dobrze zobaczyć znane nazwisko w starym serialu. I do tego całkiem mocna historia, która uderzyła ze zdwojoną siłą pod koniec odcinka
- Acedeva w sojuszu z Vickem? To będzie dziwny sezon, ale na pewno dynamika między tymi dwiema postaciami zyska
- mało Juliena i Denny. Może w następnym epizodzie będzie ich więcej

OCENA 5/6

The Shield S02E02 Dead Soldiers
- co za końcówka! Ale się działo! Jeśli kilka minut po napisach końcowych wciąż siedzisz i myślisz "co to była za scena!" to znaczy, że serial nie bez powodu jest w czołówce większości rankingów z najlepszymi serialami. Niezwykle wstrząsające ostatnie minut, brutalne i odsłaniające prawdę o postaciach. Vick kompletnie się załamuje po tym jak dowiedział się, że żona chcę od niego odejść i wyładowuje się na nieudanej sprawie. Będą konsekwencję oj będą i za to uwielbiam ten serial
- odcinek jako całość nie zwiastował tego, że końcówka będzie taka mocarna. Jest śledztwo, Vick naraża się Wyms, a Acedeva dowiaduje się coraz więcej o ciemnych interesach Mckeya. Naginanie i i łamanie zasad jak tylko się da by chronić samego siebie. Prawo prawem, ale jak nie przeszkadza. Idealnie w to wpasował się też Dutch proszący o unieważnienie mandatu
- wiedziałem, po prosu wiedziałem jak to się skończy. Trochę czarnego humoru w scenie z arabem i czarną mamuśką, a potem kolejna wizyta funkcjonariuszy i zaognienie konfliktu by nastał tragiczny finał tego wątku. Martwy arab na amerykańskiej fladze, a potem Acedeva mówiący że jego śmierć była lepsza bo jakby mamuśka zginęła nastałby kolejne zamieszki. Tak się właśnie powinno robić seriale - komentarz społeczny do prawdziwego świata...
- brakuje mi wątków Juliena, Dany i duetu Dutch/Claudette, na razie mało tego w tym sezonie
- jeszcze nie pisałem o logo serialu mimo, że co odcinek się nim zachwycam - roztrzaskana odznaka, źle złożona do kupy - idealnie pasuje do tej produkcji! 

OCENA 5/6

The Shield S02E03 Partners
- fenomenalny początek odcinka ze świetną muzyką, migawkami z tego co zrobił Vick i końcówka  ręką na biurku Dutcha. Mocne. Tak jak odcinek. Najciekawsze było śledztwo Dutcha i jego desperacka próba znalezienia kobiety. Pierwszy raz nieudane przesłuchiwania, klęska i załamanie. Dobrze jest go takiego zobaczyć, coś nowego. Jednak nie podoba mi się, że tak mało scen między nim, a Wyms. Za często ich ostatnio rozdzielają. Tak jak znowu niewiele Juliena i Danny
- dużo za to Vicka, jak zwykle zresztą. Trochę mnie odcinek zaskoczył jak Corrine postanowiła do niego wrócić by potem zaraz został postrzelony. Wątek jego mentora taki sobie, zbytnio mnie jakoś nie przekonał do siebie. O wiele ciekawszy był Shane przekraczający kolejne granice, tak jak jego szef

OCENA 4.5/6

True Blood S06E06 Don't You Feel Me
- wciąż się dobrze bawię. Może odcinki nie tak dobry jak poprzednie, ale nie ma na co zbytnio narzekać. Może na zbyt małą liczbę kobiecych wampirów w odcinku, ale to tylko taki mały drobiazg
- cieszy, że likwidowane są kolejne wątki i postacie. Tym razem padło na Terrego i trzeba przyznać, że jego pożegnanie należało do udanych. ładnie to zaplanowano, a ostatnio scena z Arlene cudowna. Zakończył się też wątek Sama, Emmy i Alicide. O jak dobrze, że nie ciągną tego dalej. Burell nie żyję, to też jedna postać mniej. I fajnie bo znaczy to więcej miejsca dla moich ulubieńców. Trzeba mu też przyznać, że efektownie zszedł z tego świata. Billith daję radę i liczę, że nie straci swoich mocy z przyszłym sezonem
- a fabuła? Jaka fabuła, przecież ten serial ogląda się dla pojedynczych scen, a nie dla historii. Niby coś się dzieje, koniec się zbliża, ale przecież wiadomo że to nie nastąpi i nikt nie upiecze naszych wampirów. A w międzyczasie można oglądać sceny Tara/Willa i Nora/Eric. Do tego jeszcze Jason. No cóż Jason w tym odcinku był świetny. Inteligentny, z planem, ale jak zwykle zachowywał się jak idiota, a przy tym było dużo humoru.
- Sookie/Warlow - średnio mnie interesuje co dalej, wątek nie jest słaby, ale ciekawsze są historię innych wampirów, a nie kolejne romansidło

OCENA 4/6

True Blood S06E07 In the Evening
- o ile przez cały sezon świetnie się bawiłem, tak ten odcinek był fatalny i ledwo go zmęczyłem. Dłużył się niemiłosiernie, pełno nic nie wnoszących scen, a i postacie zachowywały się idiotyczniej niż zawsze. Najjaśniejszym punktem epizodu była rozpacz Arlene, ale to głownie dlatego że bardzo lubię Carrie Preston. Reszta niezwykle sztuczna, no może prócz Willy bo nawet przyjemnie się ją oglądało
- wciąż nie ogarniam tego wampirzego wirusa. Czemu on ich atakuje skoro wampiry od razu się regenerują? I czy nie powinien się przenieść na Billa jak Nora go ugryzła? No i nawet jak uda się wprowadzić w Luizjanie do sprzedaży to Tru Blood to przecież zarazi się tylko ułamek światowej populacji wampirów. Kompletnie nie logiczne. Tak samo jak Sarah przejmująca władzę po Burellu....
- Jessica i Eryck zachowywali się kompletnie niespójnie z poprzednimi odcinkami, a ich zachowanie kompletnie nie zrozumiałe. Jeszcze jakby to było ciekawe co się działo, ale nic z tego. Nawet pośmiać się nie było z czego, a ta pseudo powaga psuła tylko odbiór
- Nora nie żyję i jej śmiercią kompletnie się nie przejąłem, a flashback zupełnie nie potrzebny i fatalnie wykonany. To już sceny z przeszłości w Angelu wypadały o wiele bardziej klimatycznie
- wątek Warlowa nieruszony tzn mówią o nim, ale on sam pojawia się na jedną nic nie wnoszącą scenę. Jednak to akurat nie jest minus bo wcale mnie nie obchodzi co się stanie, tak jak sprawa Billith. Chcę dostać absurdalną rozrywkę jaka byłą serwowana przez ostatnie 2-3 sezony, a nie takie flaki z olejem. Trochę dystansu do siebie, a nie sztuczne budowanie napięcia cliffhangerem z Alcidem...

OCENA 2.5/6


Obejrzane odcinki - 12
Najlepszy odcinek - The Shield 2x2
Najgorszy odcinek -  True Blood 6x7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz