niedziela, 25 sierpnia 2013

Serialowe podsumowanie tygodnia #47 [19.08.2013 - 25.08.2013]

Odkryłem pewną rzecz - Dark Shadows to idealny serial by puścić sobie go w tle i robić jakieś średnio pożyteczne rzeczy jak buszowanie po internecie lub rozmawianie na fejsie ze znajomymi. Wiele się w trakcie odcinka nie dzieje, jest strasznie przegadany i niemiłosiernie się ślimaczy, ale też specjalnie nie potrzeba mu wiele uwagi by wiedzieć co się dzieje. Dlatego tyle go obejrzałem w ciągu ostatnich 7 dni. Jednak przy poważniejszych produkcjach taka taktyka by się nie sprawdziła. Ba, to byłby gwałt na historii. Breaking Bad bez pełnego skupienia? Miałbym ogromne wyrzuty sumienia. Ten serial się chłonie i odczuwa całym sobą. Dlatego nie tylko trzeba wygospodarować czas na obejrzenie epizodu, ale też na ochłonięcie po nim i przemyślenie pewnych spraw. 

Skończyłem w tym tygodniu 6 sezon True Blood i 2 The Shield. Jak zwykle mam w planach napisanie posumowania sezonów, ale tyle mi się narobiło zaległości, że nie mam pojęcia kiedy do tego dojdzie. Na pewno nie będą to długie notki, raczej krótsze i ogólne spojrzenie na całości i wypunktowanie najważniejszych elementów. Nikogo nie interesuje? Szczegół. Przyda się jak po następnym sezonie jeśli będę chciał sprawdzić jak się miał do poprzedniego i wtedy notka się przyda. Oczywiście jeśli do tego czasu się napiszę. 

WPIS ZAWIERA SZCZEGÓŁY Z OBEJRZANYCH ODCINKÓW



 Breaking Bad S05E10 Buried
- odcinek spokojniejszy od poprzedniego. Nie ma się jednak co dziwić bo w zeszłym akcja pędziła na złamanie karku więc potrzebna była chwila wytchnienia. Nie znaczy to, że jest słabiej. Co to to nie. Breaking Bad nie ma słabych i nudnych epizodów jeśli kupi się konwencja. Ten był w większości oparty na grze aktorskiej i fascynującym dialogom z Skylar w roli głównej. Kobieta, która tyle przeszła nie wie co teraz ma zrobić. Za wszelką cenę chcę chronić rodzinę, ale przez to oddala się od siostry. Kapitalne rozmowy z Marie i Hankiem. Bez muzyki, kompletnie wyciszone. Cudo.
- u Walta trochę mniej się działo. Zatroszczył się o pieniądze. Nie ma się co dziwić, że to był jego pierwszy odruch.  Jednak coś mi się wydaje, że Sky nie dostanie tych pieniędzy. Nie pasowałoby to do serialu. Kompletny upadek bohatera nastąpi wtedy gdy nic nie osiągnie, a zapewnienie przyszłości dzieciom byłoby jego wygraną. Chyba nie muszę pisać, że kapitalna scena z grzebaniem beczek i zapamiętywaniem współrzędnych? Podobało mi się też jego załamanie, jak stwierdził, że się przyzna i co dziwne to Sky odwodziła go od tego.
- kapitalne ujęcie z Hullem leżącym na górze pieniędzy. Może i jest to poważny serial, ale bawi jak niejedna komedia.
- Lydia mnie zadziwia. Kobieta, która wymigała się śmierci kilka odcinków temu teraz sama jest jej posłańcem. Brzydzi się nią, ale zdaje sobie sprawę, że jest konieczna do osiągnięcia sukcesu. Nie chcę mięć z nią nic wspólnego, nawet spojrzeć na swoje dzieło, ale bierze udział w mordzie. Myślę, że przysporzy jeszcze sporo kłopotów Waltowi próbując chronić swój tyłek
- kapitalna scena otwierająca z dziadkiem zbierającym pieniądze i znajdującym otępiałego Jessego.  potem końcówka jak siedzi w pokoju przesłuchań maglowany przez FBI i znajduje go Hank. Co się teraz z nim stanie? Czy będzie chciał odkupić swoje winy donosząc na Walta? Teoretycznie jest to droga, która powinna ulżyć jego cierpiącej duszy tylko czy będzie chciał ją podjąć? Czy będzie miał wyrzuty sumienia wsypując swojego byłego partnera w zbrodni?
- i co się stanie z Hankiem? Widać, że mimo tego że głównym winowajcą serialu jest Walt ucierpią wszyscy z którymi miał kontakt. Ukaranie Walta może zostać okupione tylko poniżenie Hanka

OCENA 5.5/6

Dark Shadows - Beginnings Episode 22/209
- chyba na razie będzie niepotrzebne przedłużenie i oczekiwanie na tego prywatnego detektywa aż przyjedzie z NY. Jednak podoba mi się co powiedział Roger - że sprawy nabiorą tempa. Nieumyślnie sparafrazował Burta. No mam nadzieje, że tak będzie
- co takiego ukrywa Maggie? Czego tak na prawdę chcę Burt od Sama? To i wszystko inne wyjaśni się za kilkanaście odcinków, a w międzyczasie dialogi o niczym szczególnym. 
- podobały mi się za to sceny między Caroline i Rogerem. Też o niczym, ale takie sielskie i można było poczuć domową atmosferę. I na końcu to złowieszcza - winny czy nie Burt pójdzie do więzienia. Jednak powtórki z przeszłości nie powinno być.

Dark Shadows - Beginnings Episode 23/209
- z Davida rośnie mały psychopata i wyrachowany morderca. Szkoda, że nie ma co liczyć na przeniesienie się do przyszłości i obserwowania co z niego wyrośnie. Trochę za bardzo się przejmuję, zadaje za dużo upiornych pytań, ale dobrze kombinuje. Prosty trick, pozorna niewinność dziecka i już nikt nie będzie miał pytań związanych z jego odciskami na kluczu. Roger za to jest zaślepiony nienawiścią i jest pewien że to Burt. Ciekawe co takiego wyniknie podczas śledztwa i co przyniosą wieści z NY.

Dark Shadows - Beginnings Episode 24/209
- jak ja lubię tą początkową narrację w wykonaniu Victorii, która tworzy sporo mrocznego klimatu. Bez tego i dużo słabiej napisanych dialogów pewnie już dawno rzuciłbym oglądanie, a tak idealnie nadaje się żeby leciało w tle jak buszuje po internecie
- Caroline nie jest wcale taka naiwna, zaczyna podejrzewać Burta i zadawać pytania. Szeryf to samo. Intryga się zagęszcza. Gdzieś w tle jest jeszcze Joe, który już niedługo kupi łódź. Idę o zakład, że Jerry go oskubię, a całkiem możliwe, że to jest kolejna manipulacja Burta

Dark Shadows - Beginnings Episode 25/209
- akcja rzeczywiście nabrała tempa. Nie spodziewałem się, że już w tym odcinku Victoria dowie się o Davidzie. Pytanie tylko co zrobi z tą częścią? Pewnie nie pójdzie od razu do Rogera, ale to może się obrócić przeciw niej
- wciąż nie wiadomo jaka jest tajemnica pochodzenie Victorii. Roger nie miał nic wspólnego z jej sprowadzeniem, ale kłamie dla siostry. Dawno porzucone dziecko? Czy może jakieś inne powiązania rodzinne? Pojawienie się detektywa może rzucić trochę światła na tą sprawę. Pewnie jest jednak to, że rozwiązanie będzie w stylu brazylijskiej telenoweli

Dark Shadows - Beginnings Episode 26/209
- David to mały psychopata nie mogę się doczekać co dalej z nim będzie i chciałbym żeby prawda wyszła na jaw. Na razie Victoria podpadła Elisabeth, ale to się później odkręci. Chyba, że młody podrzuci tą część Dewlinowi. To by było dopiero. Scena szamotanina strasznie śmieszna, ale przynajmniej jakaś akcja. Victoria jednak powinna pasa użyć i uspokoić dzieciaka
- Roger jak zwykle chcę żeby wszystko było po jego myśli. No niestety nie ma tak łatwo, szeryf wieży w literę prawa, ale to dobrze. Może zostanie jeszcze zmanipulowany przez Burta 

Dark Shadows - Beginnings Episode 27/209
- David jak zwykle rozdaje wszystkie karty. Próbuje wrobić Victorie albo chociaż zmienić ją w jakąś paranoiczkę oraz chcę podłożyć część u Burta. Tylko ta gra na dwa fronty może być niebezpieczna. I kiedy się rodzinka przekona do czego tak na prawdę jest zdolny?
- w końcu pojawił się detektyw w Banglore. Szkoda tylko, że szeryf na niego nie trafił, ale do tego jeszcze dojdziemy. Serial w końcu przestał się ślimaczyć i coś się dzieje więc jestem dobrej myśli

Dark Shadows - Beginnings Episode 28/209
- nic się nie działo, kompletnie przegadany odcinek. David dalej kombinuje swoje, z Maggie okazuje się również niezła aktorka, a szeryf dalej szuka informacji o Burcie. Ciekawsze jest jednak to, że Burt dowiaduje się nowych rzeczy o Samie tylko kiedy z nich zrobi pożytek? Za 10 odcinków?

Dark Shadows - Beginnings Episode 29/209
- Burt i Dewlin - co za para. Nie wiadomo kto kogo bardziej wykorzystuje, ale już rodzi się między nimi nić porozumienia. Obaj są równie diaboliczni, a ich zło ukryte pod płaszczykiem niewinności - dziecko i szanowany biznesmen. Szkoda, że Burt tak szybko go przejrzał i już znalazł część. Tylko co z nią zrobi?
- Elisabeth zaślepiona miłością do bratanka mimo dowodów nie chcę uwierzyć, że zdołałby zamordować ojca. A potem Caroline mówi, że też fantazjowała jak pozbyć się swojego. Pokręcona ta rodzina

Dark Shadows - Beginnings Episode 30/209
- zadziwiające, serial próbował straszyć. Początkowa scena całkiem niezła i oby w przyszłości było więcej takich niespodzianek. Dalej nie było wcale gorzej - zacieśnianie się więzi między Burtem i Davidem wyszło przekonująco. Devlin wie jak manipulować ludźmi. Trochę zdziwiło mnie też to, że Roger tak szybko uwierzył Victorii, ale to akurat dobrze. I jeszcze te końcówka jak Burt pokazuje zaginioną część. Co takiego kombinuje? Czemu tego nie zostawił? Chcę jeszcze bardziej zbliżyć się do Davida czy oddalić go od ojca?  

Dead Like Me S02E03  Ghost Story
- podobała mi si klamra która spięła ten odcinek - opowieść o rycerzu, który tonie w bagnie. Dla jednych straszna opowieść dla drugich przypowieść zawierająca prawdy życiowe. Do tego jeszcze George dowiedziała się o swoim sarkazmie, który jest jej bronią przed światem 
- świetne sceny z Daisy i Masonem. Śmieszne, ale też dramatyczne. Dużo zabawnych dialogów, ale najlepszy był ten dramatyczny wydźwięk o nieustającej śmierci, która jest symbolizowana przez żółtą karteczkę

OCENA 4/6

Suburgatory S01E18 Down Time
- i znowu niby fajny pomysł, a oglądało się to dość średnio. Wiem, że ma być przerysowane, ale czasem jest aż za bardzo. Nie mogę darować bo mógł być z tego całkiem niezły serial...
- podobała mi się Sheilla, która wszystkie wie najlepiej i panuje nad sytuacją, dyktuje innym życiem i chcę plotkować z Lisą, a Malika traktuje jak własne dziecko. Śmieszna było więc żałuje, że tak jej mało 
- u Georga i Dallas nudno, kupowanie łóżka czy w końcu depresja dość słabo potraktowane. Lepiej trochę u Dalli - kangur rządzi, ale scena z Aktimelką u psychiatry nie potrzebna 
- Tessa i Ryan mieli bardzo zabawne sceny szczególniej u niej w domu. Kto by się spodziewał, że taki głupek tyle widzi. Tylko na końcówka z prośbą o dotknięcia piersi zupełnie niepotrzebna...

OCENA 3/6

Suits S01E10The Shelf Life
-trójkąt miłosny? Serio? I jeszcze w tak nachalny i bezmyślny sposób? Bardzo się zawiodłem. Ani to ciekawe, ani nie ma komu specjalnie shipować. Rachel nudna, Jenny dopiero teraz zbudziła chociaż trochę ciekawości, ale żadnej z nich na prawdę nie lubię. Teraz czekać tylko na złość Jenny i gniew Rachel...
- główny wątek był jak zwykle przyjemny. Ambitne to nie było i oczywiście dobrze się skończyło. Bo pesymistyczny wydźwięk nie był aż tak mocny. Odbiło się to też na Mike, ale biedaczek i tak nic z tym nie zrobi.
- śmieszna scena z Luisem na łowach oraz jak dostał od kobiety, a współpracownicy to oglądali. Szkoda, że tak mało było odniesień do popkultury

OCENA 4/6

The Shield S02E10 Coyotes
- co za depresyjna sprawa morderstwa nad którym pracowała Wyms i Dutch. Dawna funkcjonariuszka policji, samotna kobieta, której córki zginęły przed nią. Kolejne śledztwo do rozwiązani, które można zapisać na swoją korzyść lub odhaczyć i poprawić statystyki.
- kto wypuścił notatki? Nie zdziwiłbym się gdyby to była Wyms. Zrobić wszystko by zaprowadzić porządek. Do tego jej wybuch o odpowiedzialności. Podobał mi się też strach jaki został rzucony na posterunek jak ludzie bali się zwolnienia i jak to w Ameryce mniejszości stały na lepszej pozycji
- sprawa ucieczki Gilroya ciekawa. Wątek został zamknięty, ale jeszcze może się odbić. Najlepsze jednak w nim było to, że za wszystkim stała Lenie, która przejrzała prawdę.
- nowy członek w Strike Team nieźle się wpasował tylko to więcej niż pewne, że będą przez niego jeszcze jakieś kłopoty
- ciekaw jestem tych wyborów i szans Acavedy. Jakbym miał teraz postawić pieniądze to powiedziałbym, że wygra. Nie dość, że nowy kapitan wprowadzi nową dynamikę na posterunku to jeszcze przedstawiona zostanie góra w policji. Coś jak w The Wire gdzie z biegiem czasu prezentowano kolejne elementy ekosystemu miasta

OCENA 4.5/6

The Shield S02E11 Inferno
- sprawa gwałtu jak zwykle nie była tak oczywista jak się wydawała na początku. Miała drugie dno i gorzki wydźwięk. Przewidywalna bo takie wyjście było najbrutalniejsze i utrzymane w konwencji serialu, ale i tak świetnie się to oglądało - kuszenie Dutcha i w końcu przyznanie się do gwałtu
- polowanie na gangstera mogło być. Nic szokującego, a jedynie dobrze się oglądało. Jednak złamanie przyrzeczenia przez Vicka będzie go drogo kosztowało. W końcu ten serial opiera się na konsekwencjach swoich czynów
- Lenie odchodzi z posterunku, Juliena nawiedza przeszłość, a Vick opracował nowy plan na skok na pociąg Ormian. Końcówka sezonu ładnie spina wszystkie wątki
- Wyms panią kapitan? To by było ciekawe

OCENA 4/6

The Shield S02E12 Breakpoint
- co za sprawa! Porwanie chłopca, pojawienie się wątku pedofilii, zboczeńców i seryjnego mordercy. Klimat był mocny, wiadomo było, że dobrze się nie skończy. Śledztwa wpadało w ślepe uliczki, ciężko było coś ruszyć, a Vick musiał uciec się do podstępu, a i to nie pomogło. Dutch jak zwykle brutalnie szczery przypominał co chwilę co mogło się stać z chłopakiem. A potem włączono w to jeszcze wątek rasistowski gdzie ofiara stała się mordercą. Brutalny światek młodocianych zwyrodnialców z gorzką końcówką i śmiercią dziecka tylko, że tym razem zasłużonym. Świetnie pokazane przejęcie Lema, a potem Vick który musiał opowiedzieć ojcu co się stało
- kapitan żegna się ze stołkiem i w sumie nie wiadomo czy wygra wybory. Czyżby jednak zaskoczenie w finale? Wysłanie listy do Times'a na pewno namiesza. Wyms przejmie jego stanowisko? Czy ona da sobie radę czy Farmington jest już nie do naprawienia? Złe rzeczy dzieją się na samym posterunku więc od tego trzeba było zacząć, a to jest zawsze ryzykowne
- Vick dalej planuje obrabować pociąg tylko, że jego plany się lekko pokomplikowały. Włamanie do własnego domu, kapitalnie nakręcone zamieszanie oraz końcówka gdy zostaje aresztowany na posterunku. Końcówka sezonu znowu się z nim twardo obchodzi.

OCENA 5/6

The Shield S02E13 Dominoes Falling
- po finale sezonu spodziewałem się więcej dramatu, ale i tak nie ma zbytnio na co narzekać. No może tylko na to że nie wrócił wątek wdowy prześladującej Danny. Po chamsku został urwany bez odpowiedniego domknięcia. I to w sumie jedyny poważny zarzut jaki mam co do tego odcinka
- pociąg z forsą zdobyty! Pięknie wyglądała ta kupka pieniędzy na stole. Może nie robiła takiego wrażenia jak ta z Breaking Bad, ale i tak był to niesamowity widok. Jednak bohaterowie niezbyt zadowoleni bo wiedzą, że nie łatwo będzie ją wyprać. Samo jej zdobywanie świetne - bez nadmiaru akcji, ale ze smakiem, czysta i brutalna akcja. Były wątpliwości i kłopoty, ale się udało. Nawet trafiła się komiczna scena po po stłuczce z Shanem w roli głównej
- zwolnienia z policji szeregowych pracowników pokazane z klasą.  Acedeva zaprasza ludzi i na tym koniec, wiadomo o co chodzi. Niestety trafiło i na Danny. Szkoda. Tylko, że prędzej czy później wróci bo nie wyobrażam sobie by tak miano z nią skończyć. Vick się przyzna? A może Wyms ją przywróci? Właśnie Wyms. Jak Claudette poradzi sobie na stanowisku kapitana? To może być dla niej ciężka lekcja bo wątpię żeby coś zmieniła mimo tego że się będzie starać
- śledztwo w sprawie morderstwa byłego męża Wyms dobre. Motyw szokujący - losowi ludzie. Odrobina pecha i umierasz. Podobało mi się też jak Dutch podszedł do spraw, nie był oziębły jak zwykle, a Cloudette robiła wszystko by chronić córkę
- Acedeva wygrał. przewidywalne zagrania - mówi prawdę w akcję desperacji, nie wieży w wygraną, a jednak do niej dochodzi. Jestem ciekaw jak spiszę się w nowej roli i czy faktycznie zostanie wybrany do rady miasta. Proszę żeby tak się stało
- Julien oberwał i to mocno. Ma na pieńku z ludźmi z komisariatu i ciekaw jestem jak będzie wyglądał jego wątek w przyszłym sezonie. Wyms będzie musiała zacząć od podstaw i zacząć od Barn by naprawić posterunek

OCENA 4.5/6

True Blood S06E10 Radioactive
- całkiem znośne to było i dobrze rokuje na przyszłość. Może początek zbyt chaotyczny i nudnawe, ale czuć było pewno lekkość i absurd. Nieźle wykonana scena walki, pozbycie się kolejnych aktorów z obsady (Warlow, Eryk (?)) i wcześniej absurdalna gra w siatkówkę i śmiesznie ubrane wampiry w stroje Jessicy. Było na co popatrzeć i z czego się pośmiać. Trochę żałuję, że wycofano się z pomysłu z wampirami w świetle dnia, ale do przełknięcia.
- druga część finału dobrze rokuje na przyszły sezon. Przeskok w czasie o pół roku i istotne zmiany w konstrukcji świata. Wampiry zarażone Hep-V atakują miasteczka, a ludzie w Bon Tompes będą się łączyły w pary z wampirami. Dobrze się to zapowiada, klimatycznie troszkę jak The Walking Dead, ale też czuć powrót do pierwszego sezonu gdzie to miasteczko będzie najważniejsze. Ciesze się też, że nowe wampirzyce przeżyły - Violet i Willa. Jak tego nie zapsują szykuje się niezły sezon. Oczywiście jeśli nie pójdą zbytnio w dramatyczne wątki
- Sookie z Alcidem?! Serio znowu do tego wracamy? Chociaż lepsze to niż z Billem czy Erykem. Ogólnie mało co mnie ona obchodzi. O wiele ciekawsze są wątki innych - problem Jasona z Violet która go zdominowała, Jessica chcąca odkupić swoje grzechy, Andy czujący nienawiść do wampirów, Arlene prowadząca bar i Sam nowym burmistrzem. Bez zbytniego przeładowania i udziwniania, tylko nowa sytuacja w mieście.
- najbardziej w odcinku nie podobało mi się jak pozbyto się Warlowa. I to niby był wampir z 6 tysiącami lat na karku? To pojawienie się Neila to swoista deus ex machina i oszukiwanie widza. Dobrze się na to patrzyło (przypomniano sobie nawet o kryjówce Eryka), ale zero w tym logiki

OCENA 4/6 


Najlepszy odcinek - Breaking Bad 5x10
Najgorszy odcinek - Suburgatory 1x18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz